SKIN79 Mild Sun Lotion SPF 50+ Krem ochronny z filtrami mineralnym SPF 50+

Krem ma lekką konsystencję mleczka, co osobiście uwielbiam i taką formę najchętniej stosuję. Kosmetyk nie bieli, ani nie rolluje się na twarzy, dość dobrze łączy z makijażem (choc trzeba poczekać między kolejnymi etapami). Podoba mi się delikatny, prawie niewyczuwalny zapach i trochę matowe wykończenie, jakie wyczuwam na skórze. Skóra staje się gładka I przyjemna w dotyku. Jak dla mnie świetny krem i odnoszę wrażenie mało doceniany.

Nie dołączę do ochów i achów oceniających ten krem. Krem przed minionym letnim sezonem wybierałam baaaardzo długo. Od kilku lat zmiany hormonalne i gapiostwo spowodowały wyłażenie pod nosem i między brwiami ciemnych plam zwłaszcza w okresie letnim. Zakupiłam ten krem po przeczytaniu setek różnych opinii. Zakupiłam bo miał być taki wspaniały, nadawać się pod makijaż, nie zapychać i nie bielić.... Bajki! Owszem jest lekki, dość szybko przestaje być na twarzy biały i chroni przed słońcem. ale plamy i tak mi wyszły i to ciemniejsze niż zwykle :( nie do wywabienia... rzecz druga mnie wszystko z niego spływa. Makijaż absolutnie się nie trzyma (próbowałam kilku podkładów i kilku różnych pudrów)Sam puder tak się na nim ważył że wyglądałam jak zaniedbana baba z byle shitem na twarzy a nie kremem za kilkadziesiąt złotych :) po trzecie jest blee gdy dotrze do ust i szczypie w oczy gdy pod wpływem przemieszczania się dotrze i tam. Ja noszę soczewki i to mnie bardzo zezłościło. Będą w górach złapała mnie wielka ulewa.Zmywając krem i zalewając mi tym oczy spowodowało efekt czerwonych jak u królika gałek i potworne szczypanie. Dodatkowo mnie zapchał. na początku były to maleńkie ropne krosteczki które czasem przy nowym kosmetyku mi się zdarzają ale potem skóra przestaje tak reagować. Tu niestety do krosteczek dołączyły zaskórniki więc nie było mowy o nie używaniu podkładu bo wyglądałam strasznie źle. Myślałam że to od tej super trwałej formuły więc zaczęłam go mozolnie zmywać olejami, potem piankami tak jak wyczytałam ale nie dało to żadnej poprawy. Krem leży więc niedokończony na półce. Zastąpiłam go świetnym hydrabio perfectour z biodermy. Może do niego wrócę gdy moja cera będzie piękna i nie będę jej musiała przykrywać makijażem, ale że tak się raczej nigdy nie stanie bo nie robię się młodsza tylko starsza, to chyba zostanie wyrzucony :)

Koreańskie produkty do pielęgnacji twarzy robią prawdziwą furorę. Również dałam się ponieść temu szaleństwu i sukcesywnie testuję kolejne nowości. Oczywiście wszystko za sprawą książki Charlotte Cho, która zachęciła mnie do tego, by kupić pierwszy w życiu krem z filtrem. Był to mój pierwszy poważny krok w drodze do świadomej pielęgnacji cery. + Omawiany kosmetyk jest filtrem mineralnym, chroni skórę już od momentu aplikacji + Wysoki filtr ochronny - SPF50+ i PAA+++, co oznacza, że krem pochłania aż 98-99% promieniowania UVB i UVA + Filtr stanowi doskonałą bazę pod makijaż, podkład utrzymuje się na nim znacznie dłużej, a cera jest matowa i jednolita. Nie waży się, nie roluje + Krem nie zapycha porów, nie wywołuje alergii ani podrażnień, jest łagodny dla skóry + Ogromna wydajność, krem dobrze rozprowadza się na skórze i nie potrzeba go wiele + Wygodne i estetyczne opakowanie z tubką + Niska cena - ok.50 zł - Niestety, widzę, że na stronie producenta nie jest już dostępny. Znika także z innych drogerii internetowych, więc lepiej w porę zaopatrzyć się w zapasy :)

Recenzowany krem przekonał mnie do mineralnych filtrów. Jakoś nie miałam zaufania do filtrów mineralnych, zawsze sięgałam tylko po fotostabilne, chemiczne filtry jednak ten kosmetyk zmienił moje podejście. Nie jest to krem dla fanek natury i ekologicznych kremów mineralnych ponieważ krem w 100% naturalny nie jest. Ale mojej cerze przeważnie naturalne kosmetyki nie służą tylko szkodzą. Mam cerę mieszaną/normalną, kremy z ochroną przeciwsłoneczną stosuję cały rok. Pod krem z spf zawsze stosuję jakieś serum. Krem ma lekką konsystencję, nie jest to tłusta biała pasta a emulsja, mleczko. Zapach jest bardzo delikatny. Krem nie podrażnia i nie przyczynia się do powstawania niedoskonałości. Wchłania się szybko, do matu (!). Nie bieli skóry. Nawilża dostatecznie (ja zawsze stosuję serum pod i z pielęgnacji jestem zadowolona). Od kremu na dzień z spf cudów w zakresie pielęgnacji nie wymagam. Wymagam ochrony i dobrej bazy pod makijaż. Cera po jego nałożeniu jest gładka, matowa, ma lekko wyrównany koloryt. Krem bardzo dobrze sprawuje się w połączeniu z makijażem. Cera w ciągu dnia nie przetłuszcza się, nic się nie waży, nie roluje, nie tworzy się efekt maski na twarzy. W składzie poza filtrami mineralnymi znajdziemy silikony (mi one nie przeszkadzają), niacinamide (wit pp), bardzo dużą ilość ekstraktów między innymi z portulaki (antyoksydant), wąkotki azjatyckiej (ujędrnia), witaminę e, hydrolaty dzialające przeciwzapalnie, olej z pestek moreli i słonecznika (przyjazne oleje dla cer tlustych/trądzikowych/borykających się z zaskórnikami). I najważniejsze- krem bardzo dobrze chroni skórę. Testowałam go w warunkach silnego nasłonecznienia a moja cera pozostała blada. Jestem pod wrażeniem, w kategorii mineralnych filtrów kosmetyk zostaje moim kwc. Obecnie zaczynam drugie opakowanie. Opakowanie zużyłam chyba w około dwa miesiące. pełny skład dla zainteresowanych: Water, Cyclopenasiloxane, Zinc Oxide, Dipropylene glycol, Glycerin, Dicaprylyl Carbonate, PEG-10 Dimethicone, Dimethicone, Titanium Dioxide, Niacinamide, Disteardimonium Hectorite, Portulaca Oleracea Extract, Camellia Sinensis Leaf Water, Aloe Barbadensis Leaf Water, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Tocopheryl Acetate, Poria Cocos Sclerotium Extract, Centella Asiatica Extract, Ficus Carica Fruit Extract, Sodium Hyaluronate, Calendula Officinalis Flower Extract, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Plant extract, Echium Plantagineum Seed Oil, Hydrogenated lecithin, Cardiospermum Halicacabum Flower/Leaf/, Vine Extract, Plant extract, Sunflower Seed Oil Unsaponifiables, Magnesium sulfate, Methicone, Silica, Aluminum hydroxide, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Caprylyl Glycol, Polyglyceryl-6 Polyricinoleate, Stearic Acid, Glyceryl caprylate, Microcrystalline Cellulose, Octyldodecanol, Adenosine, Cellulose gum, Ceramide 3, Phenoxyethanol.

Przy pierwszej aplikacji skomentowałam go krótko: miał nie bielić, a bieli :-) Jednak ładnie stopił się ze skórą i bielenie nie było, aż tak przerażające - bo u mnie jednak było. Wchłania się do matu - co bylo wielkim zaskoczeniem. Dobrze współpracuje z kremami BB i podkładami. Zgrabna tubka zapewnia wygodną aplikację. Nie wiem jeszcze jak z jego wydajnością, jestem w trakcie pierwszego opakowania. Ale z pewnością zakupię następne ;-)

Krem ochronny Mild Sun Lotion SPF 50+ zdetronizował dotychczas uwielbiany przeze mnie Vichy Capital Solei. Teraz znalazłam swój ideał. Konsystencja kremu przypomina mleczko do opalania, jest aksamitna, lekka i łatwo da się prowadzić. Niewielka ilość wystarczy do pokrycia całej twarzy, więc jego wydajność jest zadowalająca. Kosmetyk łatwo odmierzyć dzięki precyzyjnemu, wygodnemu aplikatorowi, tubka jest miękka i pozwala wycisnąć niewielkie ilości kremu. Nie musimy obawiać się bladej twarzy, ponieważ nawet gdy początkowo pojawi się biała, delikatna warstewka, to błyskawicznie wchłania się pozostawiając buzię idealnie matową. Staje się transparentna i niewyczuwalna. Nadaje się idealnie jako baza pod makijaż. Wspaniale współgra ze wszystkimi kosmetykami do makijażu, zarówno z kremem BB, podkładem, czy pudrem. Nie waży się, nie roluje, ani nie spływa. Mam wrażenie, że poprawia nawet trwałość makijażu. Musimy tylko dać jej kilka minut ( ok 3-4 ) do całkowitego wchłonięcia. Według mnie jest rewelacyjnym produktem na lato, ponieważ nałożony na twarz nie powoduje świecenia, które widać z daleka, tylko ładnie matuje dając komfort świeżej skóry. Krem nie zapycha, ani nie podrażnia skóry, a raczej dba o jej kondycję nawilża i odżywia, powodując, że skóra wygląda zdrowo. Bardzo wysoki filtr 50+ pozwala bezpiecznie przebywać na słońcu, eliminując poparzenia i zaczerwienienia. http://www.takiemojeoderwanie.pl/2016/04/azjatycki-poniedziaek-skin79-mild-sun.html

Ten krem potwierdza tylko, że Azjaci wiedzą jak zrobić lekki i niemal matowy krem z bardzo wysokim filtrem, który nie będzie zapychał skóry. Krem jest bardzo lekki i dobrze rozprowadza się na twarzy, dość wydajny. Nie zostawia białego nalotu, lekko rozświetla jednocześnie matowiąc cerę - idealny jeśli chcemy być na wakacjach bez makijażu i nie wyglądać jakbyśmy się wytaplali w oleju; to zawsze podobało mi się w Koreańczykach i Japończykach, kiedy ja na wyjazdach wyglądałam jakbym przebiegła maraton po nałożeniu filtru a skóra się szybko mściła wysypem krost, oni byli idealnie matowi i gładcy bez ryzyka poparzenia słońcem. Idealny dla cer problematycznych - nie zapchał mnie ani nie podrażnił, filtry są bardzo skuteczne - sprawdziłam przebywając przez cały dzień na pełnym słońcu, współgra z większością podkładów, chociaż skóra jest tak ładnie zmatowiona, że aż szkoda ją przykrywać. Duży plus za właściwości przeciwzmarszczkowe i 100% filtry mineralne. Polecam! Super produkt w atrakcyjnej cenie, niestety nie jest łatwo dostępny. Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszej tuby