L'Oreal Paris Préférence, Les Blondissimes with High Shine Elixir Rozjaśniacz do włosów

Używam tej farby już od kilku lat i nigdy się nie zawiodłam. Jedyna taka farba na rynku, która bez zniszczenia włosów potrafi je mocno rozjaśnić od brązu aż po platynę! Farba nie niszczy włosów, nie podrażnia skóry. Nie ma drażniącego zapachu. Nie jest też droga. W super farm z kartą life style koszt ok 25 zł. Na moje odrosty wystarcza jedno opakowanie. Dodatkowo dołączona do farby świetna odżywka. Dobrze ochładza kolor nautralizujac żółte odcienie i odżywia. Włosy po niej są bardzo miękkie w dotyku i błyszczące. Mam włosy ciemny blond (6.0) wpadające w brąz. Trzymam 50 min, spłukuje. Po umyciu nakładam na 5 - 10 min dołączona odżywkę, aby schłodzić niepożądane odcienie (lekko żółte) . Efekt?? Włosy jak z salonu! :) Jeżeli chodzi o włosy farbowane na ciemny brąz lub czern uprzedzam, że po użyciu tej farby włosy wyjdą pomarańczowo żółte. Jedynie mogę ta farbe polecić na odrosty. Przesyłam zdjęcia odrostów przed i po farbowaniu :)

Witam, postanowiłam podzielić się opinią tego produktu ku przestrodze przyszłych niezadowolonych użytkowników... Mimo zapewnień producenta kolor nie jest nawet zbliżony do oczekiwanego. Największą wadą tego produktu jest jego zapach, miałam okazję niejednokrotnie używać farb rozjaśniających ale żaden z poprzednich produktów nie miał tak nieprzyjemnego i duszącego zapachu. Zapach bardzo przeszkadza wręcz szczypie w oczy.

Od długiego czasu farbuję włosy na blond. Początkowo cały czas u fryzjera, jednak mimo odwiedzeniia kilku specjalistów efekt nigdy nie spełniał moich oczekiwać. Skusiłam się na farbę L'Oreal w odcieniu Extreme Platinum. Moje włosy z natury mają dość ciemny, mysi kolor, zupełnie bez wyrazu. Po pierwszym użyciu farby i spłukaniu z włosów byłam załamana. Odrost był w kolorze słoneczka :) jednak nałożyłam odżywkę z zestawu, trzymałam ok. 15 minut i po zmyciu moim włosom ukazał się piękny blond. Dla mnie farba ma odcień idealny, po dołączonej odżywce uzyskujemy piękny platynowy blond. Kolor nie ciemnieje, z czasem żółknie (co jest zupełnie normalne przy platynach, trzeba o nie intensywnie dbać:)). Skóra głowy nie piecze, farba nie śmierdzi. P.S. Dodam tylko, że mam bardzo oporne włosy i np. farby fryzjerskie ultra rozjaśniające z utleniaczem 12% rozjaśniały moje włosy o max 2-3 tony. Tu problem nie występuje

Długo myślałam zanim zdecydowałam się na eksperyment domowy. Wcześniej rozjaśniałam włosy u fryzjera, schodziłam z naturalnego ciemnego blondu do platyny. Potem naszła mnie ochota żeby zrobić odrost i wypróbować je ciemną chłodną farbą żeby były takie a ła szare/pastelowe niebieskie. Oczywiście też wszystko robiłam u fryzjera, ale jednak lepiej czułam się w platynie a marzyłam wręcz o białych włosach. Poczytałam opinie i zaryzykowałam. No i uzyskałam to o czym marzyłam. Na plus zdecydowanie brak przesuszenia i podrażnień. Farba nawet nie śmierdziała prawie bez zapachu. Trzymałam na głowie ok 45 minut. Maska w opakowaniu ok ale ja i tak robię własną miksturę z niebieską płukanką Joanny. Po zmyciu farby miałam zero żółtych refleksów.

Bardzo bardzo kiepski produkt. Niby producent obiecuje rozjaśnienie do 8 tonów. Niby chłodny odcień, a wychodzi wielki klops. Po pierwsze trudna aplikacja produktu na włosy, po drugie pomimo, że mam długość do ramion to ledwo mi wystarczyło, po 3 odżywka która ma niby zniwelować żółty odcień nic nie daje. Czy kupię ponownie ? Zdecydowanie nie Czy polecę go komuś ? Na pewno nie !

Wyglądałam jak świecący, wielkanocny kurczak w listopadzie. Włosy na blond farbuje od lat. Conajmniej od 5 używam farby Loreal Preference . Pokusiło mnie o wypróbowanie rozjaśniacza. Tragedia. Świeciłam żółtkiem na odległość ! Myślałam że ogole się na łyso. Po tygodniu za namową koleżanki nałożyłam toner Platinium- pomógł - uff. Nie polecam rozjaśniacza Loreal Preference. Nie rozjaśnia , nie daje oczekiwanych i reklamowanych rezultatów. Producent może zdawać sobie z tego sprawę ponieważ do zestawu dołączona jest odżywka w kolorze fioletu- blondynki to znają i wiedzą że fioletowe odżywki bądź szampony niwelują żółć.

Maksymalne rozjaśnienie bez zbędnej żółci i koszmarnych zniszczeń. Polecam zastosować się do rad załączonych w ulotce(chodzi tu głównie o stosowanie odżywki dołączonej do opakowania), aby potem nie narzekać, że rozjaśniacz jest do kitu.

Farbuje włosy na blond od niepamiętnych lat, jakichś dwudziestu, i to najrózniejszymi farbami, tańszymi i droższymi. Taką wtopę zaliczyłam pierwszy raz :(((( Nic nie zapowiadało katastrofy :(((( bo to w końcu LOREAL a tu takie coś Po tej farbie mam po prostu NIEBIESKO-ZIELONE łaty!!!!! szczególnie grzywka i okolice!!! BUUUUUUUU!!! coś mi od początku farbowania nie pasowało bo farba już na włosach zrobiła się ciemno-niebieska!!! Gdy to zobaczycie od razu zmywajcie!!! do tego ta konsystencja: żadkie jak woda!!! Ja głupia postanowiłam zaczekać bo to w końcu LOreal więc to niemożliwe żeby była wtopa no i mam to co mam. i żeby nie było- nie miałam nigdy w życiu henny, nie mam też włosów zniszczonych. dobrze że jest zima i moge załozyc kaptur by odebrać dziecko ze szkoły !!! A potem będe usiłowała zmyć to dziadostwo z głowy albo lece do fryzjera by ratował włosy! Używałam koloru 03 ultra lightening jakby co

Jak w tytule recenzji, tak wyglądałam :)) Oczywiście nie było mi to na rękę, bo nie takiego efektu się spodziewałam. Wyjściowy kolor włosów - to spory ciemniejszy odrost i jasna farba do połowy w odcieniu z serii prodigy "księżycowy blask". Pomyślałam, że taki odrost ciężko będzie zakamuflować farbą prodigy więc spróbuje rozjaśniacza. Nałożyłam go zgodnie z zaleceniem producenta, przez aplikator, łatwo wymieszać w nim składniki ale już gorzej go nałożyć, precyzyjnie wymierzyć ile potrzeba i równo rozprowadzić. Skończyło się na rozcieraniu go bezpośrednio z rękawiczki i wczesywaniu. Konsystencja jest jakby żelowa, wodnista dla mnie nie do końca to dobre, gorzej się nakłada. Skóra lekko piekła. Efekt - sama nie wiem, moim zdaniem za dużo żółtawych odcieni, nie nowina w rozjaśniaczach, ale mimo wszytsko po cichu łudziłam się, że będzie inaczej. Skończyło się na tonowaniu koloru co znacznie osłabiło ich kondycję. Co do ich kondycji po- odrobinę lepiej niż w przypadku tańszych rozjaśniaczy, ale trochę guma.

Za pierwszym użyciem był ok, ładnie równał się z moim kolorem, ale wtedy miałam mniej rozjaśnione włosy i bardziej pomarańczowe...Teraz, gdy mam jaśniejsze włosy (mniej więcej kolor miąższu banana), wygląda to gorzej. Na odroście mam jakąś platynowo-truskawkową blond wariację. Może trafił mi się bubel, bo moja mama, która mi zawsze robi odrosty, twierdzi, że nigdy nie widziała tak rzadkiego rozjaśniacza, nie chciał się trzymać włosów. Po wlaniu składników do buteleczki i potrząsaniu, jak kazali w instrukcji, one dalej się nie zmieszały, trzeba było przelać do miski i mieszać. Raczej więcej nie kupię, wracam do Syossa.

Kupiłam Extreme Platinum, zachęcona opiniami na youtubie. Drogeryjny, choć przez ostatnie lata kupowałam wyłącznie profesjonalne rozjaśniacze - i zdecydowałam się na niego gdyż przez ostatnie miesiące miałam trudności w uzyskaniu swojego ulubionego, platynowego koloru. Odrost zrobił się oporny, po każdym rozjaśniaczu z 9% robił się jasny, ale raził żółcią. Nawet u fryzjera. Opakowanie jak zwykle na 5. L'oreal potrafi dopieścić poczucie estetyki u klientów. Sam produkt składa się z oksydantu w butelce, kremu rozjaśniającego i rozjaśniacza w proszku. Wszystko białe, proszek też. Nie jest to jednak typowy rozjaśniacz, krem rozjaśniający nieco podbija moc, ale na szczęście nie powoduje większych podrażnień na skórze głowy, dzięki czemu efekt końcowy w moim przypadku wyszedł super. Aplikacja butelką jest trochę jak rosyjska ruletka. Trudno wyczuć ile produktu zostało jeszcze w środku. Nie ma jak z typową farbą - nie starczy, to zmalaksuję. Tu trzeba nałożyć precyzyjnie określoną ilość na precyzyjnie określone miejsce (w moim przypadku odrosty), a o malaksie nie ma nawet mowy. Używałam oszczędnie, więc ku mojemu zdziwieniu została mi chyba 1/3 w butelce. Ale zużyłam. Następnym razem rozrobię całość w misce. Trzymałam godzinę(kolor wyjściowy odrostu to ciemny blond), well, bardzo ładnie się rozjaśniło. Odrost miejscami delikatnie świecił żółtkiem, ale i tak wyglądał dużo lepiej niż po ostatnich eksperymentach z różnymi rozjaśniaczami. Tak samo skóra głowy - lekko zaczerwieniona, choć z innymi produktami bywała bardzo podrażniona i opuchnięta. Podejrzewam że jedno i drugie to zasługa farby rozjaśniającej w składzie. Dużą zagadką była dla mnie odżywka tonująca dołączona do zestawu. Nałożyłam ją na świeżo, zaraz po zmyciu farby. Na całą głowę, ze szczególnym uwzględnieniem odrostu i skóry głowy. Wyszło nierównomiernie (dlatego polecam po zmyciu farby osuszyć włosy ręcznikiem i odżywkę nałożyć przy pomocy miski i pędzla) - tam, gdzie odżywka zadziałała, zrobiła z bananowego koloru (prawie) biały blond. Ogółem - jeden z najlepszych rozjaśniaczy, który miałam przyjemność testować.