Rene Furterer Karite Hydra, Masque Hydratation Brillance Maska nawilżająco-nabłyszczająca do włosów suchych

Producent tej maski uprzejmie uprzedza uprzedza - pisząc o tym w egzotycznych, odległych językach na opakowaniu - że to produkt do włosów suchych. Jako posiadaczka włosów bynajmniej nie suchych, i wymagających lekkiej pielęgnacji, a jednocześnie osoba bardzo przekorna, za nic miałam wszelkie ostrzeżenia i - produkt zakupiłam - w ulubionej formie aptecznej wyprzedaży, dzięki której zapłaciłam za specyfik trzykrotnie mniej, niż to wynikało z ceny pierwotnej. Na wszelki wypadek nie użyłam jednak kosmetyku w zalecany sposób nałożenia na suche włosy, a tak jak zwyczajnej odżywki - na umyte i mokre, i spłukałam głowę po 1-2 minutach. Po wyjściu spod prysznica - zachwyciłam się efektem. Właściwie to kontynuowałam ten zachwyt, bo już aplikacja bardzo mi się podobała - kremowa i gęsta maska świetnie rozprowadziła się na wilgotnych włosach, wystarczyła do tego nieduża jej kropla, i przez cały czas cudownie, perfumeryjnie pachniała - świeżo, ale z apetyczną nutą czegoś gourmand, czego niestety nie mogłam rozpoznać. Włosy rozczesały się łagodnie, a po wyschnięciu okazały się być lekkie, gładkie, lśniące, puszyste, a nie puszące się. I nieobciążone, a przecież nie mam suchych włosów. Nie będę zatem nadal posłuszna, i różne nowinki nadal będę sprawdzać według własnego uznania, bo naprawdę można odkryć w ten sposób prawdziwy skarb.