Należy zadać sobie pytanie, kiedy zazwyczaj sięgamy po maseczkę w płachcie? Czy wtedy, gdy buzia jest nawilżona, piękna, czy wtedy, gdy woła o ratunek i ukojenie? Chyba jednak najczęściej, gdy skóra woła pić, jest podrażniona, wysuszona i szuka nawilżenia.
Aloes wysoko w składzie może sugerować, że do ukojenia nic więcej nam nie potrzeba. Niestety, może nie każdy wie, że tenże aloes, znany z kojących właściwości może sprawić, że po jego użyciu, w najlżejszym przypadku skóra lekko nas pogilga, połaskocze, a w najgorszym spowoduje to, o czym pisały licznie poniżej Wizażanki.
Ja odpowiedziałam sobie na to pytanie - kiedy sięgam po takie maseczki? Otóż moment po zabiegu z kwasem glikolowym, peelingu etc. Raz w tygodniu. Skóra wtedy chłonie wszystko i maska w płachcie to wszystko, czego potrzebuje. Do tej pory wszystkie maski przynosiły ulgę buzi, a ta maseczka? Cóż...
- po pierwsze kapie z niej niemiłosiernie, mam wrażenie że konsystencja jest tylko lekko gęściejsza od samej wody... Esencja? mleczko? nic z tych rzeczy. W efekcie musimy patrzeć, gdzie z tą maską chodzimy, a najlepiej usiąść w jednym miejscu, i się nie ruszać, by nie mieć do zmycia podłogi w salonie albo całym mieszkaniu . Konsystencja za rzadka! Nawet gdy mammy ją na sobie, płyn spływa na brodę i szyję.. bardzo niekomfortowe uczucie.
- płacht maseczki - na moją buzię nie pasuje, ale cuduję cuduję i dopasuję. . .
- po nałożeniu czuję mrowienie, łaskotanie i lekkie pieczenie - czyli coś, czego wolałabym nie czuć , gdy chwilę wcześniej zrobiłam peeling glikolowy. Maskę nakładam by te podrażnienia ukoiła a nie powodowała następne. Przez moment zastanawiałam się, czy może nadal mam na sobie wcześniejszy kwas, czy już maseczkę... kto używał glikolowy peeling, wie o czym mówię.
- Po zdjęciu, nakładam krem na noc lub maskę całonocną Soraya. Niekiedy olej jojoba lub Mary Kay. Idę spać.
Rano buzia wygląda o dziwo ładnie, ale to pewnie zasługa wykonanych kwasów, nie natomiast efektów tejże maski.
Rytuał używania maseczek zawsze kojarzył się z relaksem i wytchnieniem. Ciężko zrelaksować się, czując mrowienie, łaskotanie i wyraźne pieczenie.
Życie składa się z wielu przykrych momentów. Nie radzę dokładać ich sobie, używając tej maski.
Na rynku jest ogromny wybór masek w płachcie, które spełnią oczekiwania i są w podobnej, niskiej cenie.
Zalety:
- sama idea maski w płachcie
Wady:
- mrowienie, łaskotanie, pieczenie to chyba nie jest coś co chcemy czuć mając na sobie relaksująco kojącą maskę
- lejąca, wodna konsystencja, spływająca z szyi a później na podłogę....
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie