Janda Sceniczny make- up, Podkład do twarzy dobrze matujący 

Czytając opinie nie wiedziałam co myśleć o tym podkładzie.Od kilku dni stosuje i stwierdziłam,że napiszę moje wrażenia że stosowania tego produktu.Podkład miał być mocno kryjący,nie jest.Jeśli ktoś liczy na pełne krycie to się rozczaruje.Poza tym jest świetny ,dla mojej normalnej cery. +Rozświetla ,zamiast pełnego krycia (u mnie to plus) +Ładny ,delikatny zapach +Praktyczne dozowanie produktu +Nie wchodzi w zmarszczki -myślę, że minusem jest brak krycia. Podsumowując,podkład dobry dla osób z normalną cerą,bez większych potrzeb krycia.U mnie wygląda dość fajnie,dobrze się z nim pracuje ale na pewno nie jest kryjący.Ogólnie tak sobie myślę ,że każdy powinien sam wypróbować .Wiele zależy od typu cery i od oczekiwań.

Nigdy nie ukrywałam, i parę razy nawet wspomniałam w swoich opiniach o różnych kosmetykach na Portalu Wizaz.pl, że nie przepadam i nie stosuję podkładów. To że nie jest to mój ulubiony rodzaj produktów akurat się zgadza, ale informacja o niestosowaniu stanowiła lekkie naciągnięcie faktów, gdyż niestety mi się taka konieczność zdarza. Niestety, ponieważ czasem przemęczenie, stresy i wahnięcia atmosferycznych niedogodności, zwłaszcza wiosną i jesienią, doprowadzają moją cerę do stanu, który wymaga kamuflażu, żeby w ogóle można było wyjść z domu. Na co dzień i pod antycovidową maseczkę – nie nakładam, ale jak mus, to mus. I matujący podkład sceniczny Janda miał się sprawdzić w takiej właśnie u mnie krytycznej sytuacji. W normalnej cenie – ponad 30 zł za 30 ml, jak na drogeryjny produkt polski – nie był całkiem przystępny, choć ja za swój egzemplarz – w ładnym, nie odcinającym się od cery odcieniu nr 01 "Jasny beż", zapłaciłam w jakiejś akcji promocyjnej (lub wyprzedażowej – nie pamiętam) ok. 5 zł (!). Uroda opakowania – z pompeczką (za to plusik) – mnie nie zachwyciła, jako trochę za bardzo rzucająca się w oczy, żeby móc uchodzić za elegancki gadżecik do trzymania na półce w łazience lub toaletce w sypialni. Potrzebowałam jednak akurat korektora na trudny stan cery i wyrzut niedoskonałości, zobaczyłam niespotykaną cenę podkładu, i zgarnęłam z półki, uznając, że jako dobrze kryjący będzie się nadawał nawet do punktowego stosowania na paskudne krosty, a po zakupie ukrywałam go za ceramiczną kurą z wacikami – jedyną oprócz flakoników perfum rezydentką blatu szafki w łazience. Co do działania, podkład ładnie stapiał się ze skórą, ale jednocześnie, przez cały dzień ani nie schodził, ani się nie ścierał, skutecznie i trwale tuszując niedoskonałości oraz ujednolicając cerę. Co jednak najistotniejsze, niestety zaogniał stany zapalne skóry, które miał maskować (jak wspomniałam – to akurat czynił), co produkt całkowicie zdyskwalifikowało, i przeniosło go do Krainy Wiecznych Łowów. Nikomu nawet nie proponowałam odstąpienia go.

Moja skóra jest skórą tłustą, z tendencją do zaskórników. Przetestowałam wiele podkładów w swoim życiu, niestety ten podkład po raz kolejny okazał się bublem. Po miesiącu stosowania mam dużo więcej zaskórników, pojawiły się zmiany zapalne, a nie zmieniłam w tym czasie sposobu pielęgnacji skóry, więc obwiniam ten podkład. Matuje krótkotrwałe, efekt do 3h. Dodatkowo podkreśla suche skórki. Nie kupię go więcej, a dzięki niemu czeka mnie wizyta u dermatologa.

jesli chodzi o matowienie w tym podkladzie jest takie jakie chcialam wiec dla mnie podklad jest na tak, pieknie na twarzy si eprezentuje nie robi efektu maski , dosc dlugo sie utrzymuje nie sciera sie nie roluje,

Ani wersja kryjąca, która stała się hitem internetu ani ta wersja nie zadowala mnie na tyle, żebym używała jej dalej. Strasznie zastanawia mnie skąd fenomen tych podkładów. Zacznijmy od tego, że estetyka opakowań kosmetyków Janda do mnie nie przemawia. Kwestia gustu, ale zwyczajnie mi się nie podobają. Szklana butelka z pompka, ok, ale te napisy i złote detale... Nie. Miałam kolor 01, ładny poprawny kolor. Ale nie najjaśniejszy. Mat to legenda, której ja nie zobaczyłam, swiecilam się jak po podkładach rozswietlajacych. Skoro miał być dobrze matujący to chociażby z tego powodu, że u mnie nie jesta ni trochę , już jest rozczarowujący. Na twarzy po aplikacji wygląda poprawnie ale dalej nie ma rewelacji, niczego co by go wyróżniało. Trwałość, jak dla mnie też nie jest powalająca, chociaż rzadko się u mnie zdarza, że podkład znika z twarzy, więc uznaje, że swoje wytrwal. Może zachęcona opiniami podeszlam do niego z nadzieją, a nie dostając tego co było obiecywane tak duże u mnie rozczarowanie. Podkład poszedł w świat po kilku probach.

Polecany przez cudowną Tryfonka Maluje podkład, musiałam przetestować, bo nie o końca rozumiałam o co chodzi z gumowością podkładu ???? Po pierwszej aplikacji zrozumiałam jak genialny jest. Podkład jest niesamowicie wydajny i pachnie bardzo ładnie. Używałam go 7 miesięcy i pierwszy raz bardzo żałowalam,że kończę podkład. Podkład bardzo przyjemnie rozprowadza się na twarzy. Zastyga w sposób bardzo przyjemny, niezbyt szybki, dzięki czemu można go wpracować bez pośpiechu. Podkład z łatwością przyjmuje wszystkie pudry i konturowanie. Przy moim bardzo długim dniu,który trwa minimum 13h w makijażu, podkład na koniec dnia wyglądał bez zarzutu.

Nie wiem od czego zacząć, bo kompletnie nie trafiłam z tym podkładem. Kupiłam go na wyprzedaży w Rossmannie za całego 4,99 zł. Mam go już bardzo długo w swoich zapasach. Zużywałam go wolno z tego względu, że kolor kompletnie mi nie przypasował, jest za jasny i muszę go mieszać z innym podkładem. Nałożony na moją buzię solo sprawia, że jestem blada jak ściana. Użyte słowa „dobrze matujący” są tutaj mocno przesadzone. Cera może jest zmatowiona, ale nie jakoś bardzo + jego krycie jest znikome. Ogólnie dość mocno pachnie, ale ciężko ten zapach opisać. Skład podkładu jest kiepski, ale myślę, że użyty od czasu do czasu raczej nie zaszkodzi. Nie jest zbyt trwały. Gdy zmywam podkład pod koniec dnia niewiele zostaje na płatku, tak jakby w ciągu dnia znika z twarzy. W życiu bym go nie kupiła za 30 zł, bo chociaż to niewiele na podkład to znam o wiele lepsze podkłady w tej cenie.

Kupiony na promocji w Rossmannie za 5 zł. Zawsze się bałam tych podkładów, bo mają kiepski skład, ale pomyślałam, że za taką cenę wypróbuję. Mam cerę mieszaną, suchą na policzkach i tłustą w strefie T. Dodatkowo skłonność do zaskórników. Ogólnie pokład używam rzadko i staram się go bardzo dokładnie zmywać. Spodobał mi się odcień 00 bardzo jasny beż - żółty kolor dla bladziochów. Podkład jest wodnisty i śliski. Krycie ma średnie, w kierunku dobrego. Ogólnie dość mocno pachnie, ale ciężko ten zapach opisać. Jak już wspominałam, skład jest kiepski, ale myślę, że użyty od czasu do czasu jak w moim przypadku, raczej nie zaszkodzi. Ładnie wygląda na skórze, ale może przynieść więcej szkody niż pożytku. W życiu bym go nie kupiła za 30 zł, bo chociaż to niewiele na podkład to znam lepsze.

Ten podkład daje jedno z najładniejszych wykończeń jakie kiedykolwiek widziałam. Faktycznie tak scenicznie się wygląda XD Ale nie jest jakiś super matujący, w tym aspekcie to tak średnio. Ogólnie fajnie pachnie, przyjemnie się go używa. Zatyczka do opakowania jest tylko trochę wkurzająca. Poza tym same plusy. Dobry produkt, mimo że testuję inne, to często zerkam w jego stronę na sklepowych półkach. :)

Moja cera: dojrzała, z przebarwieniami, mieszana, w kierunku tłustej, ze sķłonnością do wyświecania się. Potrzebuje matującego podkładu, i muszę mieć jasny kolor, bo jestem blada pomimo przebarwień. Nie lubię podkładów, które ciemnieją. Mam w tej chwili kolor najjaśniejszy 00 bardzo jasny beż. Stosuje od tygodnia. Nie wiem czy moja ocena będzie obiektywna, bo używam go właśnie w trakcie największych upałów. Muszę jeszcze sprawdzić jak zachowuje się gdy jest chłodniej. A to co mogę stwierdzić teraz:

Jeden z lepszych na rynku w przyzwoitej scenie. Guerlain , Dior czy Janda? Używam właśnie tych 3 na zmianę i najwięcej komplementów zbieram przy tym ostatnim. Skóra nie męczy się pod nim, jest zmatowiona z wyrównanym kolorem. Dość trwały, trwalszy jest Guerlain ale kiepsko matuje. Dior bardziej rozświetla ale ma fatalne kolory. Bardzo bardzo ok, oby nie wycofali.

Kupiłam na próbę w Rossmannie, bo spodobało mi się opakowanie i życzę Pani Jandzie powodzenia w biznesie. Wcześniej używałam notorycznie Revlon Colorstay i nienotorycznie MaxFactor Lasting Performance. Kiedy nakładam palcami nie jest zbyt trwały. Kiedy nakładam gąbką trzyma się (oczywiście w obu przypadkach pod pudrem) od samego rana do samego wieczora. Oczywiście cera wieczorem nie jest już matowa, ale efekt jest naturalny i zadowalający. Nałożony dwoma cienkimi warstwami jest moim zdaniem dobrze kryjący. Zapach ładny, ale to już kwestia gustu. Ja jestem zadowolona.

Kończąc buteleczkę tego podkładu muszę przyznać, że im dalej w las tym bardziej mi się podobał. Maluję się od czasu do czasu i każdy tego typu kosmetyk wystarcza mi na długie miesiące - ten zaczęłam jesienią, skończę w rozkwicie wiosny ;) Mam cerę tłustą i podkład marki Janda dobrze z nią współgrał. Nie jest ciężki, ładnie się rozprowadza i stapia ze skórą. Muszę nadmienić, że jestem ze starej szkoły nakładania podkładu palcami. Nie korzystam z gąbek, czasem z pędzli, ale ważne jest dla mnie, aby produkt wyglądał dobrze bez pomocy dodatkowych akcesoriów, z którymi średnio sobie radzę. Ten konkretny produkt + własne palce = naturalnie wyglądający makijaż. Wspomniana naturalność zrobiła na mnie duże wrażenie. Nazwa "matujący" zawsze budzi we mnie obawę, że będę wyglądać jak po nurkowaniu w worku mąki. Szczęśliwie się zawiodłam, ponieważ ten podkład nie jest mocno pudrowy. Ktoś oczekujący takiego efektu raczej się zawiedzie. Zgadzam się z opisem, że wykończenie jest matowo-satynowe. Skóra nie świeciła się od nadmiaru sebum, miała za to ładny, zdrowy blask. Podobało mi się to do tego stopnia, że nie używałam już pudru, aby nie skończyć z nielubianym tępym matem. Mam kolor 01 jasny beż. Jesienią i zimą minimalnie rozmijał się z moją karnacją, ale po porządnym rozprowadzeniu właściwie nie było to widoczne. Natomiast wiosną wystarczyło kilka bardziej słonecznych dni, złapałam odrobinę koloru i odcień 01 stał się ideałem. Pasuje do skóry tak fantastycznie, że nie widać granic, gdzie podkład już jest, a gdzie jeszcze nie. Skoro nawet ja (słabo wprawiona w sztuce makijażu) nie jestem w stanie zrobić sobie nim krzywdy ani łat na twarzy, to musi być dobrze. Minusy? Nie jest zbyt trwały. Gdy zmywam podkład pod koniec dnia niewiele zostaje na waciku, więc część gdzieś tam ulatuje i za to odejmuję jedną gwiazdkę, ale też nie utrwalam go pudrem - z pomocą wzmiankowanego albo np. fixera pewnie przetrwałby dłużej. Produkt skradł moje serducho naturalnym efektem, brakiem mocno pudrowego matu, pięknym łączeniem się ze skórą i bardzo trafionym odcieniem. Nie spodziewałam się, że tak przypadnie mi do gustu - fajnie się pozytywnie rozczarować.

Kupiłam ten podkład niedawno za ... niecałe 5 zł w Rossmanie. Biorąc pod uwagę tę śmiesznie niską cenę , to pewnie jest wycofywany z Rosska. A szkoda. Mam bardzo jasny beż - jest odpowiedni dla mnie, jasny, neutralny, choć dla wybitnych bladziochów może być za ciemny. Podkład ma dość gęstą konsystencję, ale dobrze rozprowadza się gąbeczką. Matuje dobrze, ale nie jest to tępy suchy mat, raczej matowo-satynowe wykończenie. Trwałość standardowa, kilka godzin bez poprawek wytrzymuje. Krycie solidne, można zbudować do pełnego. Nie zauważyłam zapychania, wysuszania itp. Nie daję 5* dlatego, że od podkładu "scenicznego" oczekiwałam jednak bardziej długotrwałego matowienia, zwiększonej trwałości. Niemniej jednak to solidny, poprawny podkład.

Podkład jest dość wydajny, Ma średnią konsystencję, Delikatnie pachnie Bez problemu rozprowadza się czy to gąbką czy palcami,Dobrze kryje, a krycie możemy budować do pełnego, Wygląda naturalnie, cena jest ok

Myślałam, że skoro "make up sceniczny" to produkt będzie naprawdę trwały. Tymczasem po połowie dnia nie mam go już na nosie i z policzków także znika (pozostaje na maseczce ochronnej). Efekt matujący też nie jest wow, jest zwyczajnie przyzwoity. Na większe niedoskonałości (jakiś pryszcz, strupek) muszę nakładać korektor.

Podkład kupiłam z myślą, że jest matujący jak podaje producent. Niestety matujący on nie jest, ale jest dobrym podkładem, można budować krycie. Przy mojej mieszanej w stronę tłustej skórze, jesienią- zimą sprawował się całkiem nieźle , ale latem mi się nie sprawdził, bo mnie wyświecał. Jeżeli go kupię to tylko na okres jesień- zima. Zużyłam dwa opakowania i póki co nie przekonał mnie do końca, chociaż lubię z nim pracować.

Jak dla mnie jest to podkład z wyższej półki. Daje fajne wykończenie i efekt wypoczętej skóry. Mam cerę tłusta w strefie T z przebarwieniami i niedoskonałościami i ten podkład radzi sobie z tym wszystkim doskonale. Dodatkowo nie ma efektu szpachli. Trafiłam na niego przypadkowo, a stał się moim hitem :-)