St.Tropez Self Tan Express Bronzing Mousse Ekspresowy samoopalacz do ciała w musie

Najlepszy samoopalacz jakiego używałam. I nie boje się tego powiedzieć, bo przetestowałam chyba każdy jaki wyszedł. Samoopalacz jest formie pianki, czyli dla mnie najlepsza forma. Łatwo się rozprowadza, oczywiście z pomocą rękawicy. Zapach nie jest mocny, delikatny ale ładny. Pachnie jak perfumy. Po użyciu warto chwilę poczekać aż "wyschnie". Nie lepi się, nie zauważyłam by brudził. Efekt też jest zniewalający. Przy pierwszym użyciu trzymałam go 5-6 godzin i jak dla mnie efekt był zbyt mocny. Przy kolejnym użyciu trzymałam tylko 3 godziny i to było wystarczające. Efekt był delikatnie opalonej skóry, nie pomarańczowej. Jakbym naprawdę wróciła z wakacji nad lazurowym wybrzeżem ???? Samoopalacz zmywa się równomiernie, nie robi plam. I z trwałością też nie jest najgorzej bo opalona byłam 10 dni po użyciu. Dlatego też starcza nam na dłużej. Ja na pewno do niego wrócę bo to najlepszy samoopalacz jaki używałam.

Produkt jest bardzo wydajny, mi wystarcza na kilka miesięcy, stosując go raz w tygodniu. Pigment jest zielony, co na początku mnie trochę przestraszyło, ale po aplikacji okazało się, że nie było czego się bać. Po krótkim czasie kolor coraz bardziej brązowieje i zostawia na skórze fajny, naturalny efekt. Zapach nie jest za cudowny, ale prawdopodobnie lepszy niż standardowe samoopalacze, które używałam. Produkt nie pozostawia mi plam, ale to pewnie też dlatego, że opanowałam aplikację do perfekcji. Polecam nakładać go w rękawiczkach (ja nakładam w takich zwykłych foliowych) i szybko wsmarowywać produkt tak, aż nie będzie widać żadnych zacieków. Na dłoniach aplikuję kropelkę produktu i rozprowadzam pędzelkiem, a później od razu nakładam na nie krem nawilżający. To samo robię na łokciach i kostkach. Gwarantuję, że takim sposobem ten produkt będzie wyglądał u was pięknie!

Samoopalacz z St. Tropez kupiłam w wersji 50 ml w drogerii internetowej w jakieś śmiesznej cenie (coś ponad 20,00 zł). Stwierdziłam, że jak będzie rozczarowanie to łatwiej przełknąć mniejszą kwotę niż prawie 100,00 zł ;) Produkt okazał się strzałem w 10 <3 Samoopalacze stosuję tylko latem na nogi, które nie łapią nic a nic promieni słonecznych i zawsze wyglądam jakbym uciekła z młyna :P Resztę ciała mam ładnie przyciemnioną przez słońce, ale nogi są takie jakbym opalała się w getrach. Opakowanie to smukła butelka w kolorze intensywnego turkusu, jest to przyjemna odmiana po tych wszystkich innych produktach brązujących gdzie opakowania są w standardowych odcieniach beżu i brązu. Aplikator to pompka typowa dla produktów piankowych. Przez cały czas mnie nie zawiodła, nie zacinała się i dobrze dawkowała porcję musu. Ten produkt nakładałam przy pomocy specjalnej rękawicy. Aplikacja jest łatwa i przyjemna dzięki zawartości zielonego pigmentu, który ułatwia nakładanie. Faktycznie zgodnie z obietnicą producenta opalenizna jest widoczna bardzo szybko na skórze. Kolor jest ładny i naturalny, nawet na kolanach (nie zawsze chce mi się robić peeling przed jego stosowaniem). Samoopalacz schodzi ze skóry równomiernie, także nikt nie musi wiedzieć, że to nie słońce jest odpowiedzialne za naszą ładną opaleniznę :D Zapach jest również dość przyjemny. Byłam zaskoczona brakiem typowego smrodku, którego tutaj jakby nie ma. Na pewno kupię kolejne opakowanie.

niestety samoopalajacy mus nie sprawdzil sie na mojej skorze,zapach byl ,moze mniej intensywny jak przy innych samoopalaczach,powiedzialabym,ze dziala na zasadzie bejcowania skory,czyli malowania,plami posciel,ubrania,schodzi bardzo brzydko,zostawia "brudna"skore,kolor pomaranczowy,nie jestem zadowolona,to byl ostatni zakup

Przy pierwszym użyciu miałam szczęście i ręce mi ładnie pokryło, efekt się utrzymywał tydzień i pomimo okropnego zapachu byłam zadowolona. Przy drugim użyciu nie udało mi się w zadowalającym stopniu nałożyć go na ręce, ciągle pozostawiał podkreślenie każdego włoska ręki, więc zmyłam i dałam sobie spokój. Na nogi czasem nadaje się użyć bez większych problemów, jednak mam już dosyć tego "zapachu", po prostu nie umiem go dłużej tolerować, a wiem jest że masa balsamów samoopalających, które naprawdę ładnie pachną. Do tego po posmarowaniu rąk, kiedy raz założyłam rękaw do łokcia zauważyłam, że na końcu rękawa starło się wszystko i odkrył się w tym miejscu kolor mojej karnacji, co wyglądało tragicznie. Na nogach nie miałam takich problemów, aczkolwiek bardzo trudno dobrze nałożyć na okolice kostek i stóp, aby nie było smug. Bardzo nie polecam produktu

szkoda, że nie znałam tego produktu lata temu. uniknęłabym kilku zakupowych pomyłek. za ten samoopalacz zapłaciłabym każde pieniądze. jest boski, jest niesamowity. efekt, jak daje mogę porównać do efektu, jaki mamy po opalaniu airbrush tanning. nic dodać, nic ująć. tego samego dnia, przynajmniej w moim przypadku, wyglądałam, jakbym spędziła kilka godzin na plaży w tropikach. piękna opalenizna w naturalnym stylu. taka, jaką naprawdę mam pod wpływem promieni słonecznych. żadne tam pomarańcze, żadne prześwitujące plamy, żadne smugi. stosowałam na nogi i dekolt, efekt przerósł moje oczekiwania. używałam zwykłej rękawiczki lateksowej, uważam, że dobrze spełniła swoje zdanie. produkt nie ma porównania do zwykłych samoopalaczy, nie ma również typowego zapachu. jego zapach określiłabym jako lekko cytrynowo-lawendowy. oprócz tej pianki używam balsamu z tej samej serii (biały Self Tan Sensitive Bronzing Body Lotion) i jeśli chodzi o ten balsam, to tutaj już ten zapach samoopalacza pojawia się, ale dopiero po kilku godzinach oddziaływania na skórę. produkt godny polecenia, zgodny z opisem producenta.

Firmę St. Tropez znam nie od dzisiaj i jestem fanką wodnej pianki opalającej, której akurat nie można było kupić w Douglasie, więc kupiłam na próbę Self Tan Express Bronzing Mousse. Za 200 ml kosztuje ok. 120 zł. OPAKOWANIE Niebieska butelka z pompką. Trzymając w ręku, czuć, jak przelewa się płyn, ale po naciśnięciu pompki wydobywa się gęsta pianka, a właściwie mus w kolorze błotka. SPOSÓB UŻYCIA Bardzo ważny jest sposób użycia, który jest dla mnie totalną nowością, jeśli chodzi o samoopalacze. Przed uzyciem należy zrobić solidny peeling. Następnego dnia wsmarować mus w ciało. Producent zaleca użycie specjalnej rękawicy St. Tropez, ja nie mogę nigdy na nią trafić, a nie zawsze mam na tyle czasu przed urlopem, by rozejrzeć się za nią w Internecie. Osobiście używam zwykłej lateksowej, jednorazowej rękawiczki, nakładając dużą ilość produktu i nigdy nie powstają na ciele smugi. Pianka zaczyna zastygać na ciele po ok. 15 minutach, choć mimo wszyzstko lekko się klei i może brudzić. Ja zawsze siadam na starej koszulce, bo ręcznik byłby za ostry i mógłby zetrzeć produkt. I teraz najwwżniejsza kwestia. Tym samoopalaczem stopniujemy opaleniznę według własnego uznania. Trzymamy 1 godzinę dla lekkiej opalenizny, 2 godziny dla wyrazistej oraz 3 godziny dla już dość ciemnej opalenizny. Następnie zmywamy wodą całe ciało pod prysznicem. W kolejnych godzinach opalenizna dodatkowo wzmacnia się na skórze, lekko ciemnieje. Po umyciu ciało jest suche i nic się nie klei ani nie brudzi ubrań. EFEKTY Za pierwszym razem użyłam samoopalacza na całe ciało i niestety nie nadaje się w ogóle do rąk. Genialnie opala pupę, nogi, brzuch, ale na rękach robią się plamy i smugi a gdy omieniemy dłonie, opalenizna będzie brzydko się odcinać. Za drugim i kolejnym razem smaruję już tylko pupę, brzuch i całe nogi i efekt jest przecudowny! Jednolita, brązowa (!!!!) opalenizna, bez smug i plam. To najlepszy produkt do opalania nóg. Nie brudzi ubrań w kolejnych dniach. Stopniowo schodzi, ale spokojnie wytrzymuje 6 dni!!! To najdłużej utrzymujący się samoopalacz, jaki uzywałam. Gdy schodzi, nie robi również plam. Opalenizna po 6 dniach stopniowo bleknie we wszystkich miejsach na nogach jednocześnie. Co do zapachu - pod tym względem ten ekspresowy mus wypada słabo przy innych produktach St. Tropez. Ledwo wyczywalny przy nakładaniu, następnego dnia ciało śmierdzi typowym samoopalaczem, ale już następne dni zapach jest w ogóle niewyczuwalny. Jeden dzień z typowym smrodkiem można się więc przemęczyć, gdy wiemy, że w kolejne dni opalenizna będzie piękna i już bezzapachowa. Jeśli chodzi o wydajność, to butelka 200 ml spokojnie wystarczy na 5-6 użyć. Self Tan Express Mousse to mój must have, jeśli chodzi o opalenie brzucha i nóg.