Generalnie - z samego produktu jestem zadowolona. Bardzo fajnie scala makijaż, dodaje mu lekkości, niweluje pudrowość. Wykończenie spray daje super - jest faktycznie świetliście, cera wygląda promiennie, make-up lekko i świeżo. Pod tym względem wszystko jest idealnie, efekt jest dokładnie taki, jak lubię. Dodam, że deklarowane "świetliste wykończenie" nie oznacza żadnych drobinek czy brokatu, ale wykończenie identyczne z blaskiem zdrowej skóry, która wygląda na gładką i nie porytą pudrową warstwą. Jest super.
Natomiast to, co okropnie mi przeszkadzało (do tego stopnia, że zawartość przelałam do zapasowej buteleczki innej firmy, a opakowanie wyrzuciłam), to ten tragiczny psikacz. To jest psikawka, bicz wodno - kropelkowy, rozpylacz łez a nie atomizer! Naprawdę, nie pamiętam, kiedy trafiłam na taki zraszacz w opakowaniu fiksera do makijażu. To jest naprawdę deszcz kropel, psiknięcie nie rozpyla żadnej mgiełki, tylko właśnie deszcz, który pokrywa naszą twarz wielkimi kroplami. Tym samym zamiast utrwalenia makijażu, ryzykujemy jego zrujnowanie. Jedynym ratunkiem jest błyskawicznie wklepać wszystko gąbeczką użytą wcześniej do nakładania podkładu, szczęście jeśli mamy ją pod ręką i nie musimy gdzieś po nią biec, bo wtedy na pewno nie zdążymy i fikser zastygnie nam w kroplach na twarzy. No, dramat. Dla mnie jedynym rozsądnym wyjściem było przelanie całości do innego opakowania, ze sprawnym atomizerem.
Spray utrwalający - a więc pozostaje jeszcze kwestia utrwalania makijażu. I tu nie mam żadnych zastrzeżeń, wszystko jest jak być powinno, nie zauważyłam żeby użyty z tymi samymi podkładami i pudrami podtrzymywał trwałość makijażu gorzej niż standardowo używany przeze mnie już od lat Golden Rose.
Jest okej i jak najbardziej mogę polecić.
Ogromny plus za to, że - przynajmniej z tego co wyczytałam na opakowaniu - nie zawiera alkoholu, który jest dla mnie absolutnym koszmarem w tego rodzaju produktach. Super, że tu nie muszę bać się jego wysuszającego skórę działania.
Cena - szczerze mówiąc, jest wygórowana. Mamy tu naprawdę małe opakowanie, wychodzi więc dużo, dużo drożej niż Golden Rose, a mamy tu do czynienia z tanią marką, czyli Wibo. Wcale tanio nie jest, gdy sobie porównamy do innych firm.
Czy więc polecam? Sam fikser jest bez zarzutu, sprawdza się i do zdjęcia pudrowości, nadania pięknego wykończenia, i do utrwalenia make-up'u. Natomiast czy warto za taką cenę i w tak tragicznie niedopracowanym opakowaniu? Atomizer woła o pomstę do nieba, jest wzorem, jak nie powinien działać jakikolwiek spray. Dlatego też nie wybrałabym go kolejny raz, bo szkoda mi nerwów ;) Ale to i tak kolekcja limitowana, więc pewnie to nasze ostatnie spotkanie. Choć przyznam - sama jakość utrwalenia itp. jest na piątkę.
Zalety:
- nadaje bardzo ładne wykończenie, rzeczywiście jest efekt rozświetlenia makijażu (bez drobin), scala warstwy makijażu, zdejmuje pudrowość, dobrze utrwala, nie podrażnia cery ani oczu, nie zawiera alkoholu
Wady:
- tragiczny atomizer, który rzuca gradem wielkich kropli, wysoka cena jak na tak małą pojemność (jest relatywnie dużo droższy od innych marek)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie