Kremów BB zamiast tradycyjnych podkładów używam od dawna. Od dawna miałam też ochotę sięgnąć po krem BB Pat & Rub, z Linii Face, bo podobał mi się jego naturalny skład, co w kosmetykach cenię. W końcu zrealizowałam swój plan. Czy to był dobry wybór?
Opakowanie, konsystencja produktu i zapach
Krem otrzymujemy w kartoniku koloru białego z jasnozłotymi ( a może to kolor starego złota?) napisami. Taką samą szatę graficzną ma bezpośrednie opakowanie produktu, zamkniętego w plastikowej butelce z białą nakrętką i pompką. Moje dotychczasowe kremy BB pompki nie miały, a szkoda. Dzięki niej dozowanie kremu jest bardziej higieniczne, a poza tym poprawia wydajność produktu.
Krem pachnie naturalnie i delikatnie. W moim odczuciu jest to zapach migdałowo-waniliowy, ale nieprzytłaczający. Baczną uwagę zwracam zawsze na zapachy produktów i muszę przyznać, że nie mam się tu do czego przyczepić. Zapach jest po prostu przyjazny dla nosa i dla otoczenia. Kosmetyk ma dość gęstą, kremową konsystencję, nie jest lejący i nie spływa z twarzy.
Długo zastanawiałam się nad wyborem koloru i szczerze mówiąc obawiałam się nieco średniego beżu BB2, który w końcu wybrałam dla mojej jasnej cery, bo BB1 wydawał mi się mimo wszystko zbyt jasny. Po kilku tygodniach stosowania, gdy nauczyłam się już dozować recenzowany produkt jego kolor nie wydaje mi się już zbyt ciemny. Choć, gdy go pierwszy raz zobaczyłam miałam mieszane uczucia – wydał mi się zdecydowanie zbyt ciemny i zbyt żółtawy. Wszystko jednak zależy od tego ile się go nakłada. A poza tym, krem jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki dopasowuje się do mojego naturalnego koloru skóry, czego wcześniej nie wiedziałam.
Wrażenia z użytkowania
Solidnie przetestowałam ten produkt, aby się przekonać, z jakimi kosmetykami pielęgnacyjnymi będzie najlepiej współpracował. Mam cerę mieszaną, dojrzałą, drobne piegi, które są jednak dość widoczne, szczególnie po lecie oraz kilka ciemniejszych przebarwień. Od kremu BB oczekuję, że będzie lżejszy od podkładu, że nie będzie tworzył na twarzy maski i że po aplikacji będę wyglądała naturalnie. Nie zależy mi na tym, aby zakryć moją własną twarz:). Początkowo jednak używałam recenzowanego kremu zbyt dużo, czyli jedną pompkę. Tak jak dotąd w przypadku innych kremów BB, jakie stosowałam. Szybko zrozumiałam jednak, że nie tędy droga. Przy jednej pompce krem marki Pat & Rub wyglądał na moje twarzy zbyt ciemno, choć nie tragicznie. Teraz używam mniej niż pół pompki! I wyglądam bardzo naturalnie.
Krem dobrze się rozprowadza na buzi podczas aplikacji, ale trzeba nim pracować dość szybko, bo też szybko się wchłania. Gdy zdarzyło mi się go nałożyć i nie natychmiast go rozprowadzić, to stawał się odrobinę tępy. Aplikowałam go na dwa rodzaje serum (Organic Life oraz Feel Free) i dwa rodzaje kremów pielęgnacyjnych – jeden z witaminą C, drugi z Kombuchą (matujący), oczywiście nie na raz:). Za każdym razem jednak z takim samym efektem, czyli bardzo dobrym. Krem BB nie warzył się, ani nie rolował na żadnym z nich.
Jestem przyzwyczajona do używania pudru na krem BB w strefie „T”. I tak też robiłam w przypadku recenzowanego kremu. Efekty? Moja twarz się nie wyświecała przez około 8 godzin, co uważam za bardzo dobry wyniki. Po tym czasie musiałam przypudrować strefę „T” ponownie.
Stosowałam też recenzowany produkt BB solo, bez pudru. Wówczas moja strefa „T” szybciej się wyświecała ( ok. 4 godziny). Sądzę jednak, że to predyspozycje osobnicze i w każdym przypadku może być inaczej.
Efekty działania
Jak podaje producent krem BB marki Pat & Rub jest to wieloskładnikowy krem pielęgnacyjny z podkładem i filtrem SPF 20 o mocnym stężeniu substancji aktywnych. Jednym zdaniem: takie trzy w jednym. I ja się z nim zgadzam. Recenzowany produkt działa bowiem w moim odczuciu także pielęgnacyjne. Ale po kolei. Zacznę od tego, że moja twarz w czasie użytkowania tego kremu – gdy się już nauczyłam z nim pracować – wyglądała bardzo naturalnie. Piegi, które zresztą lubię, były lekko zakryte, ale ciągle troszkę widoczne. Przebarwienia niemalże zniknęły, a cera zyskała ładny, prawie jednolity koloryt.
Zaskakujące było dla mnie to, że krem nie zbierał się w zmarszczkach ani w naturalnych liniach twarzy, a ją wygładzał. Był, działał, ujednolicał, ale jednocześnie sprawiał wrażenie, jakby moja twarz bez jego udziału wyglądała tak zdrowo i promiennie. W makijażu, a jakby bez… o taki efekt mi chodziło!
Istotne jest dla mnie także to, że jak wspominałam, recenzowany produkt działa pielęgnacyjnie. Nie wysusza cery, a ją delikatnie nawilża, nie wchodzi w zmarszczki, nie przetłuszcza jej szybciej niż to się dzieje zazwyczaj, świetnie współpracuje z innymi moimi kosmetykami pielęgnacyjnymi, choć są z innej bajki. A ponadto nie uczula, nie podrażnia i nie powoduje żadnych niemiłych niespodzianek. Ma też tę zaletę, że długo utrzymuje się na twarzy i nie schodzi z niej, ani nie zmienia koloru. Nigdy jeszcze nie musiałam w ciągu dnia „dokładać” tego kremu BB na twarz.
Podsumowanie
Czy krem BB Pat & Rub ma jakieś wady? Poza dość wysoką ceną, żadnych nie znajduję. Jest to - w moim odczuciu - produkt bardzo dobry, może nawet najlepszy na rynku( z tych mi znanych i używanych, a było tego trochę), ma przyjazny skład, daje spektakularne efekty, działa lepiej niż moje dotychczasowe kremy BB, ale nie jest tani. Muszę jednak jednocześnie przyznać, że nigdy za pomocą kremu BB, ani też żadnego innego podkładu, nie uzyskałam tak naturalnego wyglądu, jak w przypadku produktu Pat & Rub. I co tu kryć – z żadnego nie byłam tak zadowolona. Polecam go więc do wypróbowania wszystkim kobietom, które zwracają uwagę na składy produktów oraz lubią wyglądać dziewczęco i naturalnie, dyskretnie poprawiając sobie urodę:).
Zalety:
- Eleganckie opakowanie z pompką (dozownikiem)
- Naturalny, nieprzytłaczający, delikatny zapach
- Dobrze współpracuje z moimi kosmetykami pielęgnacyjnymi
- Nie wyświeca twarzy bardziej niż to się zwykle dzieje
- Nie zmienia koloru, nie migruje z twarzy
- Daje bardzo naturalny efekt
- Nie podrażnia, nie uczula
- Nie daje efektu maski na twarzy
- Nawilża i pielęgnuje skórę
- Nie wchodzi w zmarszczki, ani w naturalne linie, nie grupuje się w nich
- Twarz wygląda zdrowo, dziewczęco i promiennie
- Zakrywa w stopniu mnie zadowalającym przebarwienia, choć na całe szczęście nie zakrywa ich całkowicie – dla mnie to zaleta, bo ciągle wyglądam jak ja:)
- Wygładza cerę
- Dopasowuje się kolorystycznie do naturalnego wyglądu skóry
Wady:
- Rzadko bywa w promocji i nie jest tani
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie