Clarena Body Advanced Line, Barbados Body Cream Krem do ciała

Mam balsam u siebie już dość spory czas i dopiero od miesiąca go stosuje regularnie dzień w dzień, ale szczerze zachwytów nie ma. Piszę dość spory bo tak z 2 lata to przeleżał, ale mam tyle balsamów ,że nie jestem w stanie zużyć wszystkich na raz. Moim zdaniem balsam ten robi dokładnie to samo co np. Nivea ,który jest z niższej półki cenowej. A teraz pora na jego zalety : * dobrze nawilża skórę- co dla mnie ważne bo mam suchy typ cery * szybko się wchłania * ma dość przyjemny zapach -lekki orientalny * jest wydajny- niewielka ilość wystarczy ponieważ dzięki swej lekkiej a zarazem trochę zwartej konsystencji łatwo się rozprowadza * plusik za to że nadaje się do każdego typu skóry * dość mocna zatyczka przy tubce - jeszcze nie pękła . Po zaletach wady : * niby ma dawać efekt wyszczuplania dzięki ,,Isocell Slim , który ujędrnia skórę oraz przyspiesza spalanie tkanki tłuszczowej,,- to słowa producenta ale ja tam tego efektu po miesiącu nie widzę * cena - dość sporo bo coś koło 40zł jak go kupowałam za 200ml. Z tego co patrzyłam jest już nie dostępny, więc widocznie to seria limitowana była, albo coś w tym stylu. Czy bym go kupiła ponownie, myślę że nie, chyba że byłaby poprawiona formuła i efekty byłyby widoczne. Zdjęcie przedstawia wersję mini, zabraną na wyjazd :).

Gdyby Barbados Body Cream był oferowany jako balsam po prostu odżywczy czy regenerujący, byłby hitem. Jest jednak opisany jako krem wyszczuplający, a w tym zakresie ponosi porażkę. Pomijając dyskusję o tym, czy kosmetyki mają moc wyszczuplania, jedyną substancją, która miałaby tu coś do powiedzenia jest kofeina rozpoczynająca drugą połowę listy składników, szału więc nie robi. Produkt ten nie uszczknął mi centymetrów, nie ujędrnił ciała. Jest za to świetnym i godnym uwagi kremem/balsamem pod innymi względami. W tej jednak sytuacji jego cena urasta do kosmicznie nieuzasadnionej. Gdyby był to zwyczajny (nie obiecujący wyszczuplenia) kosmetyk do suchej, podrażnionej, wymagającej odżywienia skóry to cud miód, nic tylko chwalić. Ma dużo fajnych rzeczy na pokładzie: masło shea, masło kakaowe, gliceryna, aloes. Bogaty, odżywczy krem. Konsystencja tłuściutka, ale nie bieli i dobrze się wchłania. Na mojej niewymagającej skórze trochę to zajmowało, ale pozostała warstwa nie była irytująco klejąca. Kremu używałam jesienią i zimą głównie na nogi, które w tym okresie potrzebują czegoś więcej, ale nadal nie są wysuszone na wiór. Nawilżenie i odżywienie utrzymywało się u mnie przez długi czas, a skóra była w dotyku gładka, bardzo przyjemna. Zapach sympatyczny i ciepły, czułam głównie masło kakaowe przełamane zaledwie innymi nutami - może to jakieś barbadoskie kwiatki? W końcu nazwa zobowiązuje. Nigdy nie wiem, jak oceniać kosmetyk, który z głównego zadania wywiązuje się kiepsko albo wcale, za to plusuje czymś zupełnie innym. Oceniając Barbados Body Cream jako preparat wyszczuplający musiałabym ocenić go bardzo nisko. Z kolei jako balsam bez dodatkowych funkcji wypada fantastycznie - ma dobry skład, widocznie dba o skórę i powoduje, że jest aksamitna w dotyku. I wyłącznie z tego powodu zarobił aż tyle gwiazdek. Mimo pewnych rozterek miło mi się go używało, ale z uwagi na cenę raczej nie kupię ponownie. Niemniej polecam ten produkt w charakterze "zwykłego" balsamu. Wielbicielki bogatych formuł i otulających zapachów mają szansę go polubić.