Balsam Elancyl Slim Design Night otrzymałam do testowania z Klubu Recenzentki, w komplecie z Kremem Elancyl My Coach Cellulite Slimming.
Balsam zamknięty jest w nieprzezroczystej butelce z grubego plastiku, o pojemności 200 ml. Butelka zamknięta jest nakrętką typu klik. To, że butelka jest gruba i nieprzezroczysta to jedyny minus tego balsamu, bo po pierwsze trudno jest zweryfikować ile kosmetyku zostało jeszcze w opakowaniu, po drugie trzeba się trochę wysilić, żeby wydostać balsam ze środka, szczególnie, gdy jest go już mniej. Koniec końców ja postawiłam po prostu butelkę na nakrętce i tak stała cały czas. To znacznie ułatwiło sprawę aplikacji balsamu.
Balsam ma kolor kawy latte (co zresztą jest naturalnym skojarzeniem biorąc pod uwagę, że zawiera kompleks oparty na kofeinie). Balsam ma intensywny zapach i nie był on dla mnie zbyt przyjemny, pomimo, że wyczuwalna jest w nim cytrusowa nuta, to i tak przebija ten charakterystyczny chemiczny zapach kosmetyków antycellulitowych. Jednak nie odstaje w tej kwestii od znacznej części preparatów dedykowanych do walki z cellulitem, które zazwyczaj mają dość nieprzyjemne zapachy. Jednak jest to balsam, który ma zupełnie inne zadanie niż nadanie skórze przyjemnego zapachu. A że jest skuteczny w działaniu, to mogę mu wiele wybaczyć ;)
Ten balsam przez cały okres testów stosowałam na noc, a na dzień krem Elancyl My Coach Cellulite Slimming. Dlatego tak naprawdę trudno mi jest jednoznacznie określić, który z tych kosmetyków ma skuteczniejsze działanie na pomarańczową skórkę. W każdym razie, mogę potwierdzić, że oba stosowane w komplecie naprawdę działają! Cierpię na uporczywy cellulit, który próbowałam zmniejszyć już rozmaitymi sposobami. Jak dotąd bez większych efektów. Jak dotąd, bo wreszcie się to zmieniło :)
Balsam każdego wieczoru wcierałam w całe nogi, bo nawet moje łydki są dotknięte problemem cellulitu. A następnie masowałam masażerem przez około 8 minut każdą nogę. Był to czas idealny na wchłonięcie się balsamu, bo rzeczywiście wchłania się dość długo. Zapewne po to, żeby zapewnić poślizg na czas masażu. Już po kilku dniach stosowania tego kompletu zauważyłam poprawę wyglądu skóry, wyglądała ładniej, na bardziej napiętą, jędrniejszą. A po około dwóch tygodniach zauważyłam, że coś wreszcie drgnęło z tym moim uciążliwym cellulitem. Po miesiącu kuracji potwierdzam, że zestaw kosmetyków Elancyl walczy nawet z uporczywym cellulitem. Nie jest to jakiś spektakularny efekt, ale zauważyłam różnicę. Podejrzewam, że u osób, które nie mają aż tak dużego problemu z cellulitem jak ja, ten efekt będzie widoczny szybciej i we większym zakresie. Ale ja jestem bardzo zadowolona z tego, co udało mi się osiągnąć dzięki tym kosmetykom. Jak tylko zużyję dwa balsamy innych producentów, które w tej chwili mam "w zapasie", to od razu wracam do tego zestawu. Na pewno! I bardzo polecam wszystkim osobom, które już straciły wiarę, że mogą wygrać walkę z cellulitem.
P.S. Oprócz tego zestawu kosmetyków i codziennego masażu, to oczywiście każdego dnia piłam przynajmniej litr wody, a dodatkowo byłam aktywna fizycznie - co najmniej 3 treningi tygodniowo. Nie wiem jaki byłby efekt bez masaży i aktywności fizycznej, mogę jedynie podejrzewać, że znacznie słabszy lub wręcz znikomy.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl