Retinol i witamina C, czyli najmodniejsze składniki aktywne. Widać, że coraz bardziej zyskują na popularności skoro dostępne są nawet w produktach takich jak balsamy! Jak to zobaczyłam, to oczywiście nie przeszłam obojętnie i spakowałam do koszyka, a w dodatku zdobyłam w bardzo okazyjnej cenie w Hebe, bo już za ok. 21zł.
Pojemność jest niewielka jak na produkt do ciała. Sugerowałoby to, że jest on przeznaczony do działania miejscowego, a nie jako mazidło na całe ciało.Tak też zaczęłam stosować. Głównie w okolice bioder, gdzie już od czasów nastoletnich mam białe rozstępy. Nie są one duże, ale ja je widzę. Drugim miejscem, na którym się skupiłam był brzuch, który nie jest już tak jędrny jak przed ciążą. Powiedziałbym, że z przodu wyglada nawet tak samo (dziękuję z serca moim genom, które tu mnie oszczędziły!) ale gdy się zginam to fałdki są gęstsze i jest ich więcej.
Działanie produktu nie zachwyciło mnie, ale retinol to składnik który działa tylko długoterminowo. Mówi się, że dopiero po 5-6 miesiącach stosowania można ocenić efekty. Niestety aż tak długo nie prowadziłam kuracji tym produktem. Z jednej tubki, nawet przy używaniu miejscowym nie wystarczyłoby mi produktu na pół roku. Co jednak było zauważalne, to wyraźna gładkość skory, jej promienność. Rozstępy są już minimalnie rozjaśnione, ale trzeba by zadziałać dłużej. Możliwe, że to działanie samej witaminy C. Niestety brzuch nie został ujędrniony, ale to nie ten adres, bo tej obietnicy nie było u producenta. Jednak tak jak w przypadku ud, skóra jest gładziutka i niekka
Bardzo przyjemna jest konsystencja. Ma formę gęstego, żółtawego musu, ale dobrze się go rozsmarowuje. Daje uczucie błogiego kompresu, dawno nie miałam tak dobrego i przyjemnego w użyciu balsamu. Nie lepi się, dobrze się wchłania. Zapach jest kwiatowy, charakterystyczny dla Nacomi. Jest to seria „dermo” szczególnie nastawiona na działanie składników aktywnych, więc moim zdaniem mogłoby go nie być. Tuba nie zdaje egzaminu gdy trzeba wydobyć końcówkę produktu, ale znacznie bardziej wolę takie opakowanie niż słoiczek zakręcamy, bo tubkę jest wygodniej ustawić na półce w mojej małej łazience.
Podsumowując ciekawa pozycja wśród balsamów do ciała, chętnie zostanie u mnie na dłużej ze względu na delikatne działanie naprawcze oraz bardzo solidne odżywienie, a to wszystko w przyjemnej w użyciu formie i przystępnej cenie. Ocena jest na cztery gwiazdki. Mimo, że jest to kosmetyk „tylko”drogeryjny to można spodziewać się zmian. Nie są one spektakularne, ale czas kuracji może być kluczowy.
Zalety:
- dogłębne odżywienie skóry nadające blask
- delikatne działanie naprawcze - tylko na podstawie ok. 2 miesięcy stosowania, ale tendencja jest wzrostowa, więc ma potencjał
- zauważalne działanie rozjaśniające
- przyjemna gęsta konsystencja otulająca skórę jak kompres
- brak podrażnień - mimo, że są tu dwie silne substancje jest bezpieczny
Wady:
- delikatny kwiatowy zapach - w takich produktach jak ten, które aspirują do dermokosmetyków myślę, że mogłoby go nie być
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie