Estee Lauder The Mattifier Shine Control Perfecting Primer + Finisher Primer matujący

Dostałam kilka próbek tego primera podczas brania podkładu double wear. Co prawda podkład mi się w ogóle nie sprawdził, ale primer mnie zaciekawił. Na początku lekka, mleczna, kremowa konsystencja wprawiła mnie w konsternację. Nie przypomina to typowej silikonowej bazy, a raczej nawilżający krem. Po nałożeniu na twarz zmienia swoją konsystencję na matową, zasycha, jednocześnie delikatnie nawilżając. Podkład dobrze się po niej rozprowadza. I tak jak na początku wszystko jest cudnie, bo twarz jest zarówno nawilżona jak i matowa, ma naturalne i lekkie wykończenie, to mam wrażenie, że ten efekt bardzo krótko wytrzymuje na twarzy. Może to też kwestia tego, że moja cera bardzo się tłuści, ale trwałość przedłużona jest może o 2 godziny. Plus jest taki, że przez te pierwsze 6h standardowego noszenia cera w ogóle nie świeci się, ale jednak wygląda naturalnie matowo. Plus też jest taki, że baza współpracuje z wieloma podkładami, a próbowałam kilku. Jest tez niesamowicie wydajna. Próbka 1.5ml wystarczyła mi na chyba 5 aplikacji. Podsumowując: pierwsze 6h naturalny mat i nawilżenie, na kolejną godzinę-2 przypada największy skok w tłuszczeniu się cery, a potem to już nie ma znaczenia, twarz wygląda jak bez primera. Generalnie nie jest źle, nawet całkiem dobrze, ale od primera za 160zl wymagałabym trochę więcej.