Guerlain Terracotta Hestia Island Puder rozświetlający i brązujący

Jak tylko zobaczyłam ten bronzer na stronie internetowej Sephory, to się zakochałam... Koniec końców musiał być mój. Opakowanie jest przepiękne. Jak puzderko na biżuterię. Guerlain to marka która lubi rozpieszczać swoje klientki pięknymi opakowaniami i niezwykle estetycznym wyglądem produktów. Po otwarciu bronzer wyglądał tak cudnie, że prawie z bólem serca zanurzyłam w nim pędzel, bo tłoczenie na powierzchni również cieszy oko. Zapach... Czemu wszystkie moje bronzery tak nie pachną? Jak delikatne, lekko słodkie perfumy. Nie jest to przytłaczająca woń, ale niewątpliwie wyczuwalna podczas aplikacji. Opakowanie jest spore. Sama powierzchnia bronzera też zaskakuje rozmiarem. 25g na pewno wystarczy na długi czas. To nie jest matowy bronzer! Ma świetliste wykończenie. Odbija światło - jakby połączenie bronzera i rozświetlacza. Jest dobrze napigmentowany. Trzeba porządnego pędzla żeby nie narobić nim plam, przy mojej jasnej karnacji wystarczy odrobina produktu na pędzlu. Trwałość bez zarzutu, trzyma się mocno kilka godzin. Utrwalony mgiełką ma szansę przetrwać do wieczora, przez cały długi dzień. W środku jest wpleciony róż. Ten róż jest śliczny. Będzie pasował do większości karnacji. Subtelnie ożywia policzki i odmładza makijaż. Ogólnie uważam że to bardzo dobry jakościowo produkt. W zasadzie dwa w jednym, bo mamy tu i róż i rozświetlający bronzer. Trzeba tylko się z nim ostrożnie obchodzić i przy nabieraniu bronzera na pędzel nie wjechać mocno w różowe pole, bo to na twarzy wygląda komicznie. Niby powierzchnia produktu jest duża, ale gdy używa się szerokiego pędzla, to nietrudno o przypadkowe zmieszanie. Opakowanie robi efekt WOW i sprawia wrażenie luksusu. Cena... Hm, to kwestia dyskusyjna. Dla mnie dość wysoka. Tym bardziej że ostatecznie trochę się rozczarowałam... Dlaczego? Z dwóch powodów; - po pierwsze nie spodziewałam się że będzie to aż tak rozświetlający bronzer. Przeważnie wybieram te o matowym wykończeniu, ewentualnie z lekko satynowym połyskiem (by podkreślić opaleniznę), - po drugie (i chyba najistotniejsze) ten gagatek ma tak bardzo ciepły odcień, że na mojej twarzy wychodzi... rudo. Może do ocieplania karnacji u bardzo śniadych dziewczyny by się nadał, ale przy mojej dosyć jasnej cerze kompletnie nie pasuje. Te powyższe zastrzeżenia wynikają z tego, że nie przetestowałam produktu stacjonarnie. Gdybym wiedziała, że to jest aż tak bardzo ciepły odcień, to bym go po prostu nie kupiła. Ale nie będę przez to obniżać oceny, bo byłoby to niesprawiedliwe. Technicznie produkt jest bez zarzutu, wyglądem cieszy oko, zapachem rozpieszcza nos, jest trwały i napigmentowany. Może służyć jako róż, może jako rozświetlający bronzer do twarzy i ciała. Na ramionach i dekolcie wygląda ładnie i świetnie podkreśla opaleniznę. Przez mój jasny i nieco szary odcień skóry na twarzy nie wygląda już tak korzystnie. Przestrzegam przed zakupem w ciemno. Lepiej iść do Sephory i go sobie przetestować stacjonarnie.