La Mer The Lip Volumizer Błyszczyk powiększający usta

Kocham ten błyszczyk - dosłownie :) Nie wyobrażam sobie teraz życia bez niego i chciałabym trafić na tańszy zamiennik ale niestety ciężko. W sumie to wymienie samie plusy: - Piękne opakowanie! - super konsystencja (nie za gęsty i nie za rzadki) - pięknie pachnie!!! - usta są idealnie nawilżona i nie sklejają się - pięknie się błyszczy ale bez przesadzonego efektu - wydajny - rzeczywiście daje efekt volume bo robi się na ustach piękna tafla :)

Błyszczyk zamknięty jest w eleganckim, mocnym, solidnym opakowaniu, łatwo wydobyć z niego produkt. Sprawia, że usta są nawilżone, mega miękkie, faktycznie poprawia stan ust wysuszonych zimą, nie tylko do czasu kiedy jest na ustach, a długotrwale. Dwie rzeczy, do których muszę się przyczepić to cena - według mnie jest zbyt wysoka nawet jeśli produkt faktycznie jest przyzwoity i spełnia swoje funkcje. Drugą rzeczą jest zapach - smak : byłam pewna, że będzie jakiś delikatny, subtelny, owocowy, a błyszczyk pachnie jak miętowe TicTaki.

Tak naprawdę ten produkt nic takiego super nie robi poza tym, że strasznie dużo kosztuje. Nie zauważyłam żeby wypełnił czy powiększył moje usta. Owszem są nawilżone i ładnie się błyszczą zaraz po nałożeniu. Blyszczyk ma super smak słodko - miętowy i to tyle. Natomiast nie wiem na czym polega jego fenomen ale jestem od niego uzależniona. Mam setki produktów do ust ale moja ręka codziennie rano sięga właśnie po La Mer :) Boję się, że jak się skończy będę zmuszona kupić następne opakowanie a on naprawdę nie jest warty tak wysokiej ceny.

Na błyszcyzk czaiłam się od dłuższego czasu, ale zawsze przed zakupem powstryzmywała mnie cena. Kiedy nadarzyła się okazja i dostałam zniżkę 20% w jednej z perfumerii nie wahałam się zbyt długo (zwłaszcza, że wtedy nie było La Mer w Sephorze, a w Douglasie marka zwykle jest wyłączona z wszelkich promocji). Cena nawet po rabacie jest dość zaporowa, ale ciut łatwiejsza do przełknięcia. Bardzo podoba mi się stylistyka opakowania - wprawdzie jest plastikowe, ale masywne, nie jest tandetne, wygląda jak magiczna różdżka na miarę XXI wieku. Zdziwiła mnie jedynie jego szerokość - zwykle błyszczyki miałam w sporo "szczuplejszych" opakowaniach. Do tego fikuśne zakończenie aplikatora - skradło moje serce. Aplikator to duża gąbka - coś na kształt puchatej, ale zbitej kulki. Obawiałam się, że będzie się nią trudno operowało, ale jest super, gładko sunie po wargach, nie powoduje, że przypadkiem wyjedziemy poza kontur ust. Sam błyszczyk to mleczno-różowy krem-żel z zatopionymi mikrospokijnymi, perłowymi drobinkami (coś w stylu lakierów do paznokci z lat 90.), jednak nie są one zauważalne na ustach (można je wyłapać wzrokiem pod odpowiednim kątem). Prawie w ogóle nie nadaje koloru, z powodzeniem można stosować go wraz z konturówką lub solo - pięknie podkreśla naturalny kolor ust. Jest idealny sam, do naturalnego codziennego makijażu , super sprawdza się jako ostatni szlif na pomadkę (nawet tę matową, kiedy chcę odmiany efektu). Działanie jest cudne - wypełnia wargi, znikają wszelkie nierówności, linie, mogę cieszyć się nieprzyzwoicie gładkimi, miękkimi ustami - idealne do całowania. Czy powiększa? Na pewno jest efekt wypełnienia, usta są po nim bardziej "spulchnione", a dzięki temu podkreśla naturalny kształt ust. Jest to efekt naturalny, ale zauważalny. Moje usta, ale lepsze :) Efekt utrzymuje się przez wiele godzin. Co dla mnie bardzo ważne w ogóle się nie klei - dla mnie to połączenie lekkiego kremu z żelem. Podczas łączenia warg usta nie sklejają się, nie ma wrażenia tłustej warstwy. Po aplikacji jest uczucie lekkiego mrowienia (nie mylić z nieprzyjemnym pieczeniem), jednak dość szybko znika. Mimo lekkości spokojnie mogę polecić go również na zimę, nie jest zbyt lekki żeby nie dać rady pielęgnować ust w sezonie najbardziej niesprzyjającym ustom (mam na myśli suche powietrze, wiatr, zimno, zmiany temperatur). Błyszczyk ma zapach miętowych Tic-Tac'ów - delikatna, słodka mięta. Posiada też słodki smak. Nie ma to dla mnie większego znaczenia, ale miętowy aromat umila stosowanie. W porównaniu do innych błyszczyków powiększających usta ten plasuje się wysoko, bardzo wysoko. Depcze mu po piętach Dior Lip Maximizer i na ten moment nie umiem zdecydować, który wolę bardziej. Minus? Zaporowa cena. Nie powiem, że jest wart każdych pieniędzy, bo to tylko błyszczyk. Jeśli przeboleć cenę, to świetny kosmetyk, który kompleksowo dba o usta.