Hairy Tale Cosmetics Murky Scalp Balance Creamy Cleansing Co-Wash Kojąca emulsja myjąca do przetłuszczającej się skóry głowy

* Jakie są moje włosy i skóra głowy ? moje włosy są średnioporowate, nie przeszły ciężkich zabiegów fryzjerskich i nie były farbowane. Mają skłonność do "przyklapu" i przetłuszczają się u nasady. A, że są długie to muszę je myć praktycznie codziennie. * Jakie jest opakowanie ? posiadam wersję z pompką i uważam, że jest to dobra decyzja producenta aby zastąpić klasyczną tubkę butelką z takim właśnie aplikatorem. Grafika jest bardzo ładna a ośmiornica jest motywem serii "Murky". * Jak pachnie ? zauważyłam ,że w zależności od partii kosmetyki HTC delikatnie różnią się od siebie zapachem. Jeżeli ktoś zna klasyczny szampon Murky to mamy tutaj bardzo podobny zapach tylko bardziej chemiczny. Jeżeli ktoś jeszcze nie zna serii to zapach jest bardzo przyjemny, orzeźwiający i mi kojarzy się z lekko drzewnymi nutami. Zawsze przywołuje mi na myśl Chanel Chance eau Fraiche. * Jak działa i czy działa ? produkt ma bardzo przyjemną konsystencję, coś pomiędzy balsamem a szamponem. W opakowaniu gdybym nie wiedziała, że to produkt do włosów pomyślałabym, że to balsam. Jeżeli ktoś tak jak ja ma problem z przetłuszczająca się skórą głowy i jest zmuszony do codziennego mycia włosów czy tego chce czy nie to będzie to za słaby kaliber do codziennego użytku. Stosuję go maksymalnie dwa razy w tygodniu ponieważ w przyjemny i skuteczny sposób nawilża skórę głowy. Nie odbija włosów od nasady ale są po umyciu odświeżone i przyjemne w dotyku. Mimo tego i tak nakładam po jego zastosowaniu odżywkę na długości. Najlepiej sprawdził mi się do podwójnego mycia głowy tzn. najpierw klasyczny szampon Murky a później ten. W takiej kombinacji uzyskałam najwięcej korzyści z tego produktu. Na pewno jest wydajny ponieważ mimo braku pienienia dobrze rozprowadza się na skórze. * Czy kupię ponownie ? w dobrej promocji jako uzupełnienie chętnie po niego sięgnę ale w cenie regularnej powstrzymam się od zakupu.

Niby do włosów przetłuszczających się, ale niestety za słabo myje. Nie mówię tu o oczyszczaniu samych włosów, ale o skórze głowy. Krem jest niewydajny, słabo się pieni, ciężko rozprowadza na skórze głowy, źle się nim pracuje. Lubię inne kremy myjące tej marki, ale ten akurat mi się nie spodobał. Jedno opakowanie wystarczyło na jakieś dwa tygodnie stosowania, co przy tej cenie jest karygodne.

Co-wash kupiłam do kompletu z szamponem z planem używania go na drugie mycie, jednak o ile szampon jest rewelacyjny, to niestety ta emulsja bardzo mnie zawiodła. Zupelnie nie umiem jej używać. Pisałam nawet do supportu hairy tale żeby się dowiedzieć co robię nie tak. Być może to kwestia twardej wody, ale szampon w ogóle się nie pieni. Nic a nic. Ani jednego bąbelka. Nie jestem w stanie spienić go ani na głowie, ani w rękach, ani w kubeczku. Na jedno mycie zużywam jakieś 6 pompek (włosy do ramion) a i to nie jest w stanie zupełnie umyć moim włosów. Ucieka mi między palcami i nawet nie wiem czy w ogóle coś myje. W dodatku cena jest dość wysoka i nie zachęca do kupna.

Zacznę od tego, że moja skóra głowy nie jest bardzo wymagająca, nie mam ani przesuszającej, ani przetłuszczającej się skóry głowy, a ta emulsja myjąca do skóry głowy była pierwszym tego typu produktem, który miałam okazję testować. Produkt niestety nie okazał się zbyt wydajny. Mam dość gęste i długie włosy (do pasa) i musiałam myć włosy na 3 etapy (szamponem myję zawsze dwukrotnie), aby poczuć, że moja skóra rzeczywiście została domyta. Przez to produkt u mnie nie był za bardzo wydajny i wystarczył na krótko. Nie jestem przyzwyczajona do takiej formuły, która się nie pieni. Zapach jest neutralny i przyjemny. Produkt nie wywołał u mnie żadnych podrażnień. Cena jest dość wysoka jak na 200 ml produktu. Niestety dostępny tylko online, co może być problemem.

- delikatnie oczyszcza - trochę plącze mi włosy podczas mycia - kremowa, gęsta konsystencja - delikatny zapach Mimo że jest to delikatna emulsja do mycia, to dokładnie oczyszcza. Moje włosy mają skłonność do przetłuszczania się, a ten produkt poradził sobie z nimi świetnie! I niech was nie zwiedzie ze jest delikatny- pomimo tego czuję, że włosy są naprawdę dobrze umyte. Ogólna ocena : 9/10

Co-washe od Hairytale to moim zdaniem bardzo dobre kosmetyki, choć dosyć drogie biorąc pod uwagę to, że nie są zbyt wydajne na moich włosach (mam bardzo długie i gęste średniopory). Gdyby nie fakt, że używam kosmetyku średnio raz w tygodniu, zapewne nie wystarczyłaby mi na długo. Koszt jednej buteleczki to około 50 zł/200 ml. Mnie wystarcza na jakieś 3-4 miesiące użytkowania. Jeśli ktoś używa co mycie… cóż. Niestety wyjdzie bardzo drogo. Nie będę się rozpisywać o szacie graficznej ponieważ ta moim zdaniem jest najlepsza ze wszystkich włosowych kosmetyków jakie miałam okazję używać. Piękne, kreatywne grafiki sprawiają, że aż szkoda wyrzucić zużyty produkt do kosza. Jeśli chodzi o skład: tak samo jak w przypadku reszty produktów od Hairytale, nie ma sobie równych. Znajdziemy w środku dużo dobroci. Na mojej skórze produkt sprawdza się wyśmienicie. Doskonale ją koi i nawilża. Dodatkowo radzi sobie ze zmyciem oleju z włosów (głównie do tego używam co-washy, które dają mi gwarancję zmycia produktu praktycznie w 100%). Zapach jest dosyć neutralny, moim zdaniem kosmetyczny, nienachalny. Z pewnością będę do niego wracać. Moim zdaniem to jeden z bardziej udanych produktów od Hairytale :)

Dla osób przyzwyczajonych do klasycznych szamponów ta formuła może wydawać się dziwna, w moim wypadku to była miłość od pierwszego użycia. Konsystencja jest kremowa, pieni się dobrze, troszkę mniej niż szampon z tej samej serii. Po jej użyciu mam wrażenie natychmiastowego ukojenia skalpu, koniec ze swędzeniem, które było moja zmorą od lat. Odkąd zaczęłam przygodę ze świadoma pielęgnacją ten produkt był jednym z pierwszych, który zrobił na mnie duże pozytywne wrażenie. Używałam go na zmianę z szamponem Murky, jeżeli miałabym wybrać to wolę odrobinę bardziej Co-washa od klasycznego szamponu, chodzi o konsystencję. Jedyny minus to wydajność, kończy się szybciej niż szampon :).

Co mogę napisać.....czekam aż będzie znowu dostępny do kupna, będzie to już moja trzecia tubka. Jak dla mnie to dość niezwykłe, bardzo często zmieniam kosmetyki, próbuje nowe, ale ten krem myjący jest niezastąpiony. Raz w tygodniu robię przysłowiowy "włosing" z peelingiem, olejowaniem itd. Po włosingu co dwa dni myje skórę głowy właśnie tym balsamem i nakładam według potrzeb włosów odżywkę. Emulsja odświeża skórę głowy, ale nie powoduje jej przesuszenia, jest delikatna dla włosów, nic nie można jej zarzucić.

Na początku chciałam napisać, że z takimi produktami jest dla mnie ten problem, że z racji tego, że kosztują to jak jakiś okaże się dla nas przeciętny lub kiepski to bardziej boli niż przy tanich produktach. Mam przetłuszczającą się skórę głowy, którą niekiedy produkty są w stanie podrażnić, więc liczyłam na przedłużenie świeżości i to, że będę mogła myć co drugi dzień, a nie jak teraz codziennie. Niestety nie zadziałał, nie dał też ukojenia, ogólnie jestem tym produktem rozczarowana. Do tego włosy były splątane, mimo, że myłam tak jak zwykle i nakładałam sprawdzone odżywki.

Moja skóra głowy jest najwrażliwszym i najbardziej kapryśnym miejscem na ciele. Przesusza się lub przetłuszcza, swędzi, piecze, ogólnie świruje przy każdej zmianie lub po zastosowaniu nieodpowiedniego kosmetyku. Każdy szampon był porażką. Na dłuższą metę nie sprawdził się żaden. Tylko ten jest na tyle delikatny i skuteczny, iż doskonale radzi sobie z moim skalpem. Dokładnie domywa zanieczyszczenia, nie przesusza skóry ani włosów. Jest cudowny. Czasem nawet nie stosuję po nim odżywki i mimo to moja fryzura wygląda dobrze. Za mną mnóstwo opakowań, a moje włosy wreszcie odżyły.

Produkt który używam wymiennie z Fluffy od HTC jest moim ulubieńcem uratował moją problematyczną skórę głowy, po problemach z łupieżem ani śladu! Do mnie trafił w 100% i zostanie ze mną na długo :)

To mój drugi produkt HT i ostatni. Jestem bardzo rozczarowana tymi produktami, kosztują niemało, a z nieproblemowych włosów robią problemowe. Szampon Murky okazał się totalnym niewypałem, ale emulsja jeszcze go przebija, gdyż poza tym, że ma identyczne wady, przyspiesza przetłuszczanie. -plącze włosy -niewydajna, bardzo dużo trzeba użyć, żeby spienić -robi kołtuny -obciąża i przetłuszcza włosy - włosy się elektryzują -przyklap -swędzenie Moje niskoporowate i bezproblemowe włosy są skołtunione, splątane, naelektryzowane, skóra głowy swędzi. Szampon wzmaga przetluszczanie, chociaż jest adresowany do włosów przetłuszczających się. Nie polecam.

Kupiłam go latem w celu używania podczas upałów, żeby nie męczyć co dzień głowy rypaczem. Spotkałam o nim mase zawchwytów, więc miałam pewne oczekiwania. Dosyć mocno się zawiodłam, jak na myjadło w tej cenie to bardzo marny zakup. Produkt ma tubkę, której się wylewa i przez to jest niewygodny w stosowaniu. Żeby móc umyć skalp trzeba go wylać dosyć sporo, bo ma bardzo mało treściwą konsystencję. Myje całkiem przyjemnie, ale czas świeżości jest zdecydowanie krótszy niż po standardowych szamponach. Włosy trochę przyklapnięte. Jest natomiast niewątpliwie łagodny. Pachnie specyficznie, co nie każdemu może się spodobać - choć mi osobiście to odpowiadało. Zużył nie niebotycznie szybko, co sprawia że w stosunku do ceny za to opakowanie produkt wychodzi baaardzo drogo i na pewno do niego nie wrócę.

Spektakularna nowość na Polskim rynku włosingowym. Założycielką firmy jest włosomaniaczka Agnieszka Niedziałek, która starannie opracowuje swoje produkty od szaty graficznej , po wzorowe składy każdego produktu. Kupiłam niedawno co-wash Murky i nie wyobrażam sobie powrotu do dawnych szamponów. Lekka konsystencja, świeży zapach oraz niesamowite działanie zamknięte w tubie 250ml. Skład jest niesamowity i wpływa na kondycję skalpu oraz włosów. Największym plusem jest fakt iż jest w stanie solo bez pomocy odżywki domyć włosy po olejowaniu. Jedynym mini minusem jest aplikacja produktu na skalp. Oczywiście przy drogeryjnych produktach nie mamy tego problemu, gdyż w składzie są silne detergenty i oblepiacze (silikony,SLS itd.), które ułatwiają nam mycie włosów. Jednakże działanie oraz skład są wartę pracy nad nauką mycia tym produktem.

Miałam już poprawianą wersję tej emulsji, czyli o dość gęstej, "odżywkowej" konsystencji. Emulsja jest bardzo delikatna dla skóry głowy jak i włosów na długości, moim zdaniem nadaje się jako kosmetyk nawet do codziennego mycia, nie podrażnia ani nie wysusza. Niestety ale nie zauważyłam aby skóra głowy wolniej mi się przetłuszczała, ale widocznie taka już moja uroda.. Z racji wspomnianej już gęstej konsystencji emulsja gorzej się pieni niż zwykłe szampony. Do pierwszego mycia dawałam jej odrobinę więcej a i tak słabo się pieniła. Przy drugim myciu już nie miałam takiego problemu. Próbowałam ją rozpieniać w słoiku ale mi się to nie sprawdza, nie potrafię myć włosów tym sposobem, bo od razu ta wytworzona pianka mi znika i w efekcie muszę zużyć więcej kosmetyku niż gdy myje włosy w "tradycyjny" sposób. Zapach ma bardzo intensywny, pachnie czarnuszką. Mi też zapach ani nie przeszkadzał ani też nie jestem jego fanką. Przyznam szczerze, że bardziej przypadła mi do gustu wersja Fluffy niż Murky jeśli chodzi o zapach. Podsumowując, uważam, że jest to bardzo dobry, a przede wszystkim delikatny kosmetyk do częstego mycia włosów. U mnie nie spowodował zmniejszenia przetłuszczania na co liczyłam patrząc na imponujący skład więc jestem pod tym względem zawiedziona. Po zużyciu zarówno wersji Fluffy jak i Murky wrócę jednak do Fluffy.

Odżywka pięknie pachnie olejem z czarnuszki już przez tubę, a nawet wypełnia zapachem łazienkę. Spieniony szejkowaniem w pojemniku wytwarza dużo piany, którą wmasowuję partiami w skalp, po czym resztę wylewam na głowę i masuję już cały skalp. Zostawiam na chwilę aby sobie podziałał, bo zawiera tyle ekstraktów, olej, azeloglicynę, że żal nie dać mu sobie podziałać. Spłukuję. Stosuję ilość mniej więcej taką, jakbym dawała normalną odżywkę na włosy. Do tej pory to najlepszy szampon od Hairy Tale Cosmetics dla mojej skóry, która jest sucha, ze skłonnością do suchego łupieżu. Pozostawia po sobie na włosach zapach jak kadzidełko - dla mnie to zmysłowy, przyjemny i uspokajający zapach, który sobie bardzo cenię. Produkt jest bardzo delikatny, nie rujnuje bariery lipidowej, pomaga w walce z łupieżem między innymi przez olej z czarnuszki. Używam go na zmianę z szamponem Murky i pierwszy raz od 15 lat nie martwię się o swędzenie i suche płaty wyłażące z włosów. CUDO!

Kupiłam niedługo po premierze (początek lutego o północy). Pierwsza partia kosmetyków miała ograniczone ilości a dostawa miała przyjść dopiero dwa miesiące później. Emulsja ma złagodzić przetłuszczanie, łupież, świąd skóry. Mi dokucza tylko nadmiar sebum. Pojemność 250 ml, cena: 55 zł. Opakowanie to miękka tuba przez co można zużyć kosmetyk do końca, z drugiej strony nakrętka może się brudzić. Szampony tej marki pienią się tylko jeśli sie je rozwodni w pojemniku z wodą. Skład jest strasznie długi. Zawiera łagodne detergenty. Zapach to mieszanka zielonej herbaty z cedrem. Wiele osób używa tej emulsji do mycia tłustej cery, ja mam mieszaną. Po myciu skóra jest bardzo napięta i sucha jak po kosmetyku z SLS.