The Body Shop Pear Bath Blend Płyn do kąpieli `Gruszka` [Owocowy koktajl do kąpieli `Gruszka`]

Niestety ten produkt to moje ogromne rozczarowanie w zakresie preparatów pod prysznic. Po pierwsze zaskoczył mnie nieprzyjemny zapach, który nie tylko nie miał nic wspólnego z gruszką, ale wręcz przypominał zapach leków. Przy pierwszym użyciu miałam silne skojarzenia z wonią panującą w aptekach w latach osiemdziesiątych. Jego konsystencja jest bardzo płynna (gęstość prawie jak woda), trzeba bardzo uważać, bo za dużo jednocześnie z za obszernego otworu wylatuje. Kolejna sprawa: ciężko się nim umyć. Płyn prawie wcale się nie pieni, trudno go rozprowadzić po całym ciele, nie używając na jeden raz za dużo. Ponadto nie wiem, jak to ująć, ale jest "tępy", ciężko się go dłonią rozprowadza. Bardzo niewydajny. Stosuję go tylko z wykorzystaniem gąbki, bo inaczej trudno się nim w ogóle umyć. Powoli kończę opakowanie, ale stosuję go bardzo rzadko: raz na 2-3 tygodnie. Butelka choć spora i prezentuje się niebrzydko, to źle zaprojektowano jej otwieranie: żmudne odkręcanie zakrętki mokrymi rękami (często lekko śliskimi po umyciu twarzy) jest naprawdę niewygodne. Ponadto, jest to jeden z najdroższych preparatów do mycia ciała z Body Shopu. Jedyne zalety: ciekawy, dobry skład i brak przesuszenia skóry. Podsumowując: tego produktu już nigdy nie kupię, ale mając w pamięci wiele innych dobrych, a nawet czasami wręcz świetnych, preparatów pod prysznic tego producenta, na pewno jeszcze nie raz coś kupię tej marki.