Schaebens Feuchtigkeits Maske Maska nawilżająca

Maseczkę otrzymałam w prezencie, zakupiona była w Niemczech, ale nie wiem za jaką kwotę. Miałam już do czynienia z maseczkami od Schaebens: aloesową oraz z kwasem hialuronowym. Obie były fajne. Saszetka podzielona na dwie części. Każda z nich zawiera tyle maseczki, że wystarcza jej na pokrycie twarzy grubą warstwą. Konsystencja gęsta, kremowa. Nakładanie jest łatwe, zmywanie też. Ładnie pachnie, orzeźwiająco. Głównie czuję ogórka, trochę aloesu. Zapach jest dość delikatny, ale towarzyszy aż do zmycia kosmetyku. W czasie trzymania maseczki odrobinę piekło mnie w okolicy nosa, gdzie mam wrażliwą skórę. Skóra po użyciu maseczki jest nawilżona, mięciutka i wygładzona. Ogólnie mam skórę miękką i gładką, ale brakowało jej tego nawilżenia. Skład jest ok, chociaż zawiera kontrowersyjny składnik a mianowicie BHT. Po szybkim przejrzeniu listy INCI nie widzę innych substancji, których wolę unikać tj. komedogennych czy niebezpiecznych. Podsumowując, maseczka jest przyjemna w stosowaniu, ładnie pachnie i nawilża skórę. Zostawia ją miękką i świeżą. Polecam.

Maseczka jest podzielona na dwie części, co ułatwia jej aplikację. Po użyciu skóra jest ładnie nawilżona i miękka w dotyku, jednak trzeba uważać, bo może nieco piec, jeśli masz podrażnioną skórę. Zapach jest przyjemny. Niestety, w jednej saszetce jest za mało produktu, aby pokryć całą twarz, nie mówiąc już o dekolcie. Z kolei dwie saszetki to za dużo, co prowadzi do marnowania produktu. Nie wiem czy kupię kolejne opakowanie, może, gdy znowu będzie na promocji, za kilkadziesiąt centów warto.

Maskę Schaebens Feuchtigkeits dostałam od znajomej i zużyłam już kilka opakowań. Myślę, ze to fajny pomysł na wieczorną pielęgację szczególnie w zimie kiedy skóra jest bardziej przesuszona. Ja lubię na początku nałożyć maseczkę oczyszczającą, a następnie taka jak ta aby zregenerować skórę twarzy. Opakowanie jest wygodne, bo składa się z dwóch saszetek połączonych razem i łatwo się otwiera przy użyciu rąk. Jeśli chodzi o tego typu maskę to wolałabym jednak żeby miała opakowanie np. w słoiczku szklanym z nakrętką, bo ten produkt jest wydajny i jedna saszetka starcza mi na 3 razy tworząc warstwę na twarzy i szyi. Zostawiam ją tak na noc żeby się dobrze wchłonęła. Tak więc taka otwarta saszetka na kilka dni nie jest wygodna. Maska sama w sobie jest w odcieniu biało-zielono-błękitnym o konsystencji kremowej. Pachnie ładnie i świeżo więc przyjemnie jest ją stosować jako domowe SPA. Rozprowadza się ją dobrze i trzeba wmasować trochę dłużej aby za gruba warstwa nie została. Ostateczny efekt po jej wchłonięciu czyli w moim przypadku po całej nocy jest dobry. Skóra jest nawilżona i zregenerowana. Podsumowując produkt jest fajny i spełnia to o czym pisze producent.

Maseczka jest w 2 saszetka, gdzie 1 saszetka ledwo starcza mi na pokrycie całej twarzy. Mogłoby by być więcej tego produktu w jednej saszetce. Maseczka jest zapachowa, wyczuwam delikatne nuty ziołowe. Produkt ma zielony kolor i w konsystencji jest zbitego kremu, ale nie ma problemu z nakładaniem produktu na twarzy. Maseczka ma przede wszystkim nawilżać i tego nie zauważyłam, tak jak przed, tak i po, moja skóra ma ten sam poziom nawilżenia. Nie zauważyłam również, aby wpłynęła maseczka na zmniejszenie widoczności zmarszczek. Jedynie co zauważyłam to fakt, że maseczka wygładza i sprawia, że skóra jest gładka i miękka. Nie jest to dla mnie rewelacyjne maseczka, widziałam lepsze, które mówią, że będą nawilżać i rzeczywiście to robią.