Pure by Clochee BB Mineral Cream SPF 30 Krem mineralny BB

Byłam zaciekawiona i skuszona obietnicami producenta. Kupiłam w promocji na jego stronie. Cieszył mnie naturalny skład itp. Jednak nie jestem w stanie używać tego kremu - próbowałam na wiele sposobów - z innym kremem, z serum, bez - jak gdzieś radzono z odrobiną wody, z pędzlem itd. - Moja skóra najpierw jest lepka, klejąca - wygląda nawet ładnie, ale nie lubię tego uczucia na twarzy/ a po kilku godzinach przesuszona (mam cerę mieszaną, z dużą tendencją do przesuszania się). Nie kupię ponownie - i nie zużyję tego opakowania.

Kupiłam dwa odcienie, jaśniejszy okazał się być dość ciemny jak na okres jesienno- zimowy. Normalnie jestem mniej więcej na poziomie podkładu Buff od Revlon Colorstay. Kupuję najczęściej drugie numerki podkładow- ciut ciemniejsze od najjaśniejszych z gamy. Ten z clochee jest można rzec na lato, kiedy skóra złapie już trochę opalenizny. Na szczęście da się to ograć ze względu na bardzo lekkie krycie. Formuła jest gęsta, prawie że zbita, czuć pod palcami że jest to produkt mineralny. Sugeruję rozprowadzanie go palcami, z początku może smużyć, ale niech to Was nie zniechęca bo po krótkiej chwili ładnie wtapia się w skórę. Można go ewentualnie doklepać beauty blenderem, ale sugeruję unikać tego kroku jeśli chcecie zachować zbudowane wcześniej krycie. Zapach nie należy do wybitnych, myślę jednak, że producentowi nie zależało na perfumowaniu produktu. Czuć po prostu, że jest to kosmetyk naturalny, z krótką datą ważności, której trzeba pilnować aby na cerze nie wyskoczyli żadni nieprzyjaciele. W ogólnym rozrachunku krem mineralny BB Clochee okazał się najlepszym testowanym przeze mnie produktem tego typu. Nigdy nie miałam tak przyjemnego i zarazem lekko kryjącego 'podkładu' pielęgnującego. Fajnie, że jest filtr SPF. Szkoda, że nie o wartości 50, ale cóż... Wiadome jest, że aby uzyskać pełną ochronę 30 to należałoby nałożyć grubą warstwę produktu, a nie o to tu chodzi. Adekwatną oceną byłaby 4 z +, natomiast na wizażu nie jest to możliwe. Ładnie utrzymuje się na skórze mieszanej, jak na minerały nie zbiera się mocno w skrzydełkach nosa. Delikatnie zastyga, ale zachowuje lepkość więc można go ew. przypudrować. Używam go z przyjemnością, a chyba o to chodzi. :)

Nie i jeszcze raz nie. Rozumiem ze mineralny, rozumiem ze naturalny itd. itp. Ale używanie go to koszmar i męczarnia. Roluje się strasznie, pozostawia smugi i niestety jest ciężki j wyczuwalny na twarzy. Skóra się niemiłosiernie lepi. Bardzo się zawiodłam.

Bardzo lubię naturalny makijaż więc często sięgam po kremy bb. Ten krem mimo dobrego składu jest ciężki do rozsmarowania , brzydko wygląda na twarzy i dodatkowo ściąga mi ją. Za taką cenę można dostać o wiele lepsze kremy bb.

Krem mineralny BB SPF 30 PURE by CLOCHEE, kupiłam pod wpływem zachwytu kremu pod oczy tej marki oraz faktem, że krem zawiera naturalne składniki aktywne, które wg opisu wskazywały, że krem nie tylko zapewni ochronę przed przed promieniowaniem UVB/UVA, ale także dobrze nawilży skórę i ją odżywi. Niestety problemem kremu BB jest to, że jego gęsta i jakby pudrowa konsystencja uniemożliwia równomierną aplikację produktu na twarzy, nie pozostawiając smug lub plam. Krem bardzo szybko zastyga na twarzy, co utrudnia aplikację a tym samym uzyskanie ładnego wyrównanego koloru skóry. Krem mineralny BB SPF 30 PURE by CLOCHEE z pewnością nie nadaje się do suchy suchej, ponieważ bezpośrednio po aplikacji moja skóra była ściągnięta i miałam duży dyskomfort. Z uwagi na fakt, iż nie chciałam wyrzucać kremu, ponieważ jego cena (ok. 79,99zł) spróbowałam go mieszać z kremem silnie nawilżającym i aplikować gąbką, co sprawiło, że aplikacja stała się łatwiejsza. Mam zastrzeżenia co do koloru produktu. Kolor Natura Beige jest ziemisty i nie do końca ładnie wygląda na skórze. Jedyną zaletą produktu jest estetyczne opakowanie wyposażone w dozownik.

Zazwyczaj używam kremu BB lub CC na skórę już potraktowaną pielęgnacją i kremem z SPF (na ogół 50). Kremy BB /CC to dla mnie wzmocnienie ochrony UV i makijaż (bo nie używam podkładów). Mam swoje ulubione kremy BB (głównie koreańskie), ale postanowiłam spróbować propozycji od polskiej firmy. Moja skóra jest mieszana, mocno dojrzała. OPAKOWANIE W porządku. Nic mi tu nie przeszkadza. SKŁAD Mamy tu zarówno filtry mineralne, jak i substancje pielęgnujące skórę. KONSYSTECJA i ZAPACH Tu się zaczynają schody, bo konsystencja tego kremu jest dziwna. Robi wrażenie, że składniki nie są dobrze wymieszane, a pigment siedzi tylko w niektórych miejscach. Zapach niezbyt przyjemny, na szczęście przestaję go czuć po jakimś czasie. DZIAŁANIE Krem jest tępy i szybko zasycha. Czyni to aplikację nie najłatwiejszą, bo trzeba się spieszyć. Za każdym razem mam obawę, że będę mieć skórę w plamki, zwłaszcza, że kolor jest widoczny. Jeśli procedura się powiedzie to skóra wygląda nieźle. Ja używam pudru na strefę T i nie widzę ani przesuszenia, ani zbytniego wyświecania się skóry. Ale czuję ten krem na twarzy. Kolor (mam neutral beige) jest zółtawy i dość dobrze wpasowuje się w mój jasny koloryt skóry. PODSUMOWUJĄC Nie wyobrażam sobie nakładania tego kremu bezpośrednio na twarz. Ze względu na trudności z rozprowadzaniem musi być już na skórze coś nawilżającego. Nie widzę żadnej przewagi tego kremu nad stosowanymi przeze mnie koreańskimi BB/CC. Tamte kremy dają często skórze piękny blask, rozprowadzają się cudownie, zupełnie nie czuć ich na skórze. Wracam do moich ulubieńców.

Nie jest z nim łatwo, oj ciężka współpraca. Ale rozumiem, że kremy mineralne mają swoją specyfikę i trzeba im wybaczyć ogólną ciężkość. Krem od początku zapalił czerwoną lampkę, pomyślałam, że chyba coś jest ze mną nie tak, że nie potrafię czegoś rozprowadzić na twarzy. Metodą prób i błędów okazało się, że lepiej mi pasuje nałożony na dobrze nawilżoną twarz, czyli musi być krem pod spód, mimo, że niektóre bb działają u mnie nałożone samodzielnie. Jest tępy i z początku myślałam, że rozwarstwiony, bo czułam jakby toporny krem ze smużką wodnistego olejku, ale gdy przyłożę się do wsmarowywania i wmasuję go chwilę dłużej wszystko się łączy pod palcami. Niestety pozostaje wyczuwalny na twarzy przez wiele godzin, musi tworzyć warstwę ochronną i wyraźnie to robi. Mam nadzieję, że chociaż faktycznie chroni przed słońcem, bo zdecydowałam, że jest już idealny czas w roku, by przerzucić się na coś z dopiskiem spf. Mimo, że wiem, że to ważne, zazwyczaj nie zwracam na to większej uwagi, więc chociaż w ciepłe miesiące się uspokajam zakupując tego typu kosmetyki. Ogólnie nie wygląda na twarzy źle, chociaż bezpośrednio po aplikacji mam wrażenie, że tłusto i sucho jednocześnie, a to połączenie chyba najgorsze z możliwych. Jednak ujednolica koloryt, mimo, że jaśniejszy odcień, którego używam z dwóch dostępnych wydaje mi się ciut za ciemny dla mnie, lekko wręcz pomarańczowy. Nie zachwycił, co tu ukrywać, a w tej cenie wręcz rozczarował. Opakowanie sprawia dobre wrażenie, zapach jest ledwo wyczuwalny.

Produkt testuje już od jakiegoś czasu, więc myślę, że to dobry czas, aby podzielić się swoją opinią. Makijaż wykonuję każdego dnia, zatem bardzo lubię kiedy kosmetyki dodatkowo dbają o stan mojej cery. Krem BB Pure by clochee, jest zamknięty w plastikowym opakowaniu z pompką. Ma skromną szatę graficzną, a całe opakowanie jest białego koloru. Sam produkt ma raczej tępą konsystencję, co nieco utrudnia aplikację kremu, jednakże ja nakładam go zwilżonym pędzlem, wówczas całkiem ładnie się rozprowadza. Kolor idealnie mi pasuje. Dopasowuje się do kolorytu cery. Finalny efekt bardzo mi się podoba, gdyż twarz nabiera delikatnego nienachalnego blasku, dzięki czemu wygląda świeżo. Cena produktu może nie należy do najniższych, jednakże zawsze można spróbować zakupić produkt internetowo, gdzie na pewno będzie troszkę taniej, niż stacjonarnie. Ogólnie polecam ten produkt, choć faktycznie dość ciężko się go nakłada ????

Niestety, ten krem nie jest stworzony dla mojej mieszanej cery. Mam wrażenie, że żaden z kolorów nie chce się dopasować, a zazwyczaj uzywam ivory lub natural. Dodatkowo krem jest ciężki moim zdaniem i czuję go na twarzy przrz cały dzień. Szybko się wyświęca w strefie T. Brak komfortu noszenia i cena przekreśla go u mnie na amen.

Nie sprawdził mi się ten produkt. Nie umiem nałożyć go tak, żeby dobrze wyglądał. Próbowałam wszystkie metody aplikacji, jak i próbowałam go nakładać na krem, serum, na suchą skórę. Zawsze wyglądał na twarzy nieestetycznie i ciężko, podkreślał pory i robił smugi, albo się rolował. Konsystencja jest bardzo tępa i ciężka. Niestety nie widzę żadnych plusów. Daję 2 gwiazdki, powiedzmy że za opakowanie.

Nie potrafię ograć tego produktu. Obojętnie czy to nałożony solo na czystą twarz, na serum, na krem nawilżający, na krem z filtrem. Za każdym razem brzydko smuży, bardzo szybko się wchłania przez co nie jestem w stanie wklepać go dłońmi, gąbeczką czy pędzlem. Po prostu nie potrafię go nałożyć tak, żeby ładnie wyglądał. Dodatkowo na buzi wygląda niezwykle ciężko, mocno podkreśla pory, a najjaśniejszy kolor jest ciemny.

Mam wobec niego dość mieszane uczucia. Z jednej strony jest lekki, ma dodatkowy spf i całkiem przyjemnie się go nakłada, a z drugiej strony najjaśniejszy kolor wciąż jest ciemny i trzeba bardzo dużo go nałożyć żeby zbudować jakiekolwiek krycie. Wykorzystam do końca, ale nie wiem czy kupię ponownie.

Mineralny krem BB od Pure by Clochee umieszczony został w bardzo wygodnym dla mnie opakowaniu z pompką, umożliwiającym dokładne wydobycie produktu. Mam cerę normalną i nie mam za dużo niedoskonałości, zależy mi jedynie na delikatnym wyrównaniu kolorytu skóry, więc jeśli masz podobne potrzeby jak ja, to ten krem będzie dla Ciebie super. Wystarczy jedna - dwie pompki aby dokładnie przykryć całą twarz i uzyskać subtelny efekt wyrównania, oraz naturalnego glow. To krycie można odrobinę stopniować, co też jest super. Produkt nie roluje się, łatwo się rozprowadza, idealnie wtapia się w skórę. Dobrze pracuje z innymi kosmetykami. Mam wrażenie, że ma bardziej różowe tony, niż żółte.