Eveline Cosmetics Slim Extreme 4D, Skoncentrowany termo-aktywator spalania tłuszczu (nowa wersja) 

Balsamy Eveline z serii slim extreme są na rynku od lat. Kojarzę je z dobrymi recenzjami. Postanowiłam więc wreszcie sięgnąć po któryś z nich. Padło na termo-aktywator, ponieważ uwielbiam efekt rozgrzania, a nawet mocnego pieczenia. Cellulit towarzyszy mi od zawsze i niespecjalnie się nim przejmuję. Od balsamu Eveline oczekiwałam przede wszystkim wygładzenia, może lekkiego napięcia, no i oczywiście ulubionego grzania :) Żaden kosmetyk magicznie nie usunie cellulitu i tłuszczu, ale może być przyjemnym wspomagaczem regularnej aktywności fizycznej. Balsam nakładałam codziennie wieczorem na nogi, pośladki i brzuch. Za pierwszym razem efekt rozgrzania był wręcz piekielny. Piekło, wydawało mi się, że zaraz się roztopię. Trwało to pół godziny. Po tygodniu skóra się przyzwyczaiła. Efekty po trzech tygodniach stosowania: mocne wygładzenie i nawilżenie skóry. Dodatkowo poprawa napięcia. Straciłam kilka centymetrów w udach, ale uważam, że to zasługa treningów i picia wody, no może regularnego masowania się balsamem, ale nie balsamu jako takiego. Polecam gorąco :D nie jest wydajny, ale to nie szkodzi. Ładnie pachnie, szybko się wchłania. Uwielbiam wieczorny rytuał z jego udziałem.

Muszę przyznać, że nigdy nie miałam z cellulitem problemu, ponieważ go nie posiadałam ⠀ Do tego stopnia nie byłam w temacie, że dopiero w tamtym roku zorientowałam się jak to się piszę ⠀ Przyszła pandemia, zamknięcie, ograniczenie ruchu i weszło mocniej lenistwo czego skutkiem było pogorszenie kompozycji sylwetki. ⠀ Pojawiły się nierówności na skórze. ⠀ Muszę przyznać, że nie podchodziłam do tego produktu jako do czegoś co może zadziałać a tu takie miłe zaskoczenie. ⠀ Kupiłam na promocji w planowałam kupić zwykły balsam, ale rzuciła mi się w oczy ta seria ⠀ Postanowiłam przetestować ⠀ Zalety ➕nie uczulił mnie ➕całkiem dobrze się wchłania ➕nie pozostawia tłustej/lepkiej warstwy ➕najważniejsze... DZIAŁA-oczywiście nie wyszczupli i nie zrzuci za nas z różnych miejsc, ale stosując go regularnie ja stosowałam rano i wieczorem jesteśmy w stanie zobaczyć jakieś efekty. Wszystko zależy od wyjściowej ilości cellulitu, ale poprawę myślę, że większość osób zauważy. ➕rozgrzewa/piecze, czyli działa ⠀ Wady ➖mało wydajny, ale kupując na promocji za grosze ciężko się czepiać-Mam dwa tygodnie i kończę go, ale są efekty czy 2 tubki na miesiąc to jest duży koszt? Według mnie nie.

3 tygodnie temu postanowiłam rozpocząć walkę z cellulitem na udach. Ten krem w połączeniu z treningami i piciem dużej ilości wody rzeczywiście pomógł mi zminimalizować cellulit. Efekty naprawdę widać gołym okiem po miesiącu regularnego stosowania. Świetnie pachnie i jest super wydajny. Rozgrzewa, choć u mnie mógłby być to troszkę silniejsze grzanie. Wygładza skórę, napina i nawilża. Czy pomaga zrzucić centymetry? Być może jakieś milimetry tak, aczkolwiek jak napisałem wyżej ja łączyłam go z regularnymi treningami, więc spaliłam w udach 1,5 cm. Podsumowując mogę z czystym sumieniem polecić ten produkt osobom, które w połączeniu z treningami i zdrowym odżywianiem chcą zredukować swój cellulit.

postanowiłam wreszcie rozpocząć walkę z moim cellulitisem na udach. Kupiłam masażer do ciała B-Body z fototerapią ( posiada 3 rodzaje światła, spełniające różne zadania: czerwone, niebieskie i zielone) i silikonowymi wypustkami z firmy Beautifly ( bardzo polecam) i oczywiście w promocji w drogerii Rossman ten żel. Faktycznie formuła jest rozgrzewająca, ale nie tak silna, żeby nie móc wytrzymać, a dla mnie wiecznie marznącej osoby wręcz idealna, szczególnie w zimie. Zabrałam się do sprawy poważnie i systematycznie raz dziennie nakładałam na poszczególne partie ten żel i następnie ok.5-10 minut stosowałam masażer. Efekty na pewno pojawiły się po 1 miesiącu stosowania tego zabiegu. Cellulitis jest mniej widoczny, skóra bardzie ujędrniona, a i centymetry w tych partiach ciała się zmniejszyły. Dla mnie fajny produkt, ale należy go stosować w dłuższych okresie czasu i to najlepiej z masażerem. Tylko systematyczność daje jakikolwiek efekty.

Bardzo lubię balsamy marki Eveline,wolę te rozgrzewające zimą niż chłodzące bo ze mnie zmarźlak :D, dodatkowo moja skóra na ciele nie sprawia mi problemów,jest normalna,dojrzała( 45 lat)bez uczuleń, czy podrażnień, ale brak jej jędrności,elastyczności, jest już wiotka i z cellulitem. Balsam zapakowano jak większość od marki Eveline w miękką wygodną tubę,kolor dominujący to ostra czerwień, na opakowaniu podano skład oraz wszelkie niezbędne informacje dotyczące produktu. Balsam stosowałam zawsze rano przed pójściem do pracy, co mnie bardzo cieszyło dobrze się rozsmarowywał, nie bielił skóry i szybko się wchłaniał dzięki czemu nie traciłam czasu. Po zużyciu opakowania zauważyłam że skóra stała się bardziej wyrównana,nawilżona,gładsza w dotyku,jednak nie ma co się oszukiwać że bez aktywności fizycznej i ograniczania cukru sam kosmetyk zadziała cuda, no niestety ale nie. Podsumowując,całkiem przyjemny balsam do ciała który miło zużyłam ale bez jakiegoś entuzjazmu i zachwytu,lepiej sprawdził mi się na mojej dojrzałej skórze Slim Extreme 4D Vege Booster.

Zawsze miałam wrażenie, że moja skóra jest mało wrażliwa, ale ten produkt przekonał mnie, że jest inaczej. Nie wiem dlaczego go kupiłam. Był w promocji, robiłam większe zakupy i dorzuciłam do koszyka. Skoro ma przyczyniać się do spalania tłuszczu (w co nie wierzę, więc po co kupiłam???), posmarowałam uda, biodra i brzuch. Przez chwilę nic się nie działo, ale po kilku minutach skóra zaczęła się rozgrzewać (to było dość przyjemne), a po kilku następnych - piec (to już nie było przyjemne). Spróbowałam kilka razy, bo szkoda mi było wyrzucać. Probowałam odczekując 15 min po prysznicu (żeby skóra nie była rozgrzana od prysznica), próbowałam rano. Niestety moja skóra, zwłaszcza na brzuchu tak bardzo piecze, że nie miałam ochoty poddawać się torturom. Nie opisuję innych cech tego kosmetyku, bo one nie mają dla mnie znaczenia. Podsumowując - to jeden z tych produktów, gdzie koniecznie powinny być próbki. Bo może się okazać, że produktu nie da się stosować. Czy spala tłuszcz? Hm, nie mam dość odwagi, by się przekonać.

Koleżanka poleciła mi ten balsam, bo według niej dawał poczucia rozgrzania i napięcia skóry, dzięki czemu ciało jest ujędrnione i gładkie. Rzeczywiście, tak i było również u mnie! Balsam jest idealny do body-wrappingu, dzięki czemu serum bardziej uaktywnia uczucie ciepła. Niektóre balsamy dają poczucie "diabolicznego" rozgrzania, co sprawia, że nie mija 5 minut i mam dość! Z tym balsamem jest inaczej, ponieważ rozgrzewa ciało, ale nie do tego stopnia, że odczuwa się parzenie. Polecam na pierwszą przygodę z body-wrappingiem, bo po pierwsze balsam nie jest taki drogi, jest wydajny i działa skutecznie!

Uzywam tych kremow juz od wielu lat i bardzo je lubie. A lubie je dlatego, ze akurat ten ma lekko mietowo-cytrusowy zapach, ktory dosc szybko sie ulatnia jesli komus to przeszkadza, bardzo dobrze sie rozprowadza. Bardzo szybko sie wchlania i rzeczywiscie daje uczucie napietej skory. Wyraznie widac, ze ta skora stara sie byc bardziej jedrna i uwielbiam ten ten rozgrzewajacy efekt. Tutaj musze zaznaczyc, ze smarujac nim skore zaraz po jakims treningu moze dac efekt doslownie palacej sie skory, wiec ostroznie! Dodatkowo skora w dotyku jest bardzo gladka, nawilzona i taki stan utrzymuje sie przez dlugi dlugi czas. Stosujac go regularnie na prawde mozna uzyskac fajne efeky, ale jesli ktos uwaza ze bez cwiczen i tylko smarowaniem zdziala cuda niewidy, to niech sie nie zdziwi, bo to tak nie dziala. Owszem, widac roznice juz po paru dniach, ale prawdziwe efekty trzeba zobaczyc przy regularnych cwiczeniach i diecie. To jest tylko dodatek a nie zamiennik. Krem jest gesty i zbity, ale nie wplywa to w zaden sposob na caloksztal produktu. Pokusilabym sie nawet na stwiedzenie, ze jest dosc wydajny, chociaz ja zuzywam go hurtowo. Nie polecalabym go osobom, ktore maja wrazliwa skora ani zeby smarowac nim dekold czy delikatna skore pod przedramieniem ( probowalam- pieczenie bylo nie do wytrzymania).

Produktów ujędrniająco - napinających używam regularnie i systematycznie już od wielu lat . Takie mocniejsze , bardziej uderzeniowe formuły wybieram zawsze na wieczór .Jeśli chodzi o produkty drogeryjne to najchętniej sięgam właśnie po preparaty tej marki , ewentualnie zdarza mi się kupić coś marki Soraya lub Bielenda , ale jednak te są mojemu sercu najbliższe . Tego konkretnego byłam bardzo ciekawa - ma to być nowa wersja słynnego '' czerwonego '' serum które do dziś bardzo miło wspominam a i z tej lekko odświeżonej wersji jestem bardzo zadowolona . Opakowanie ma estetyczną szatę graficzną , zatyczkę na zatrzask z którą nie trzeba się siłować i jest wykonane z miękkiego plastiku , także pod koniec użytkowania można je bez problemu rozciąć by zużyć produkt do końca . Jest to produkt z efektem rozgrzewającym za które ma odpowiadać ekstrakt z tabasco i producent informuje nas od razu iż osoby o bardzo wrażliwej skórze nie powinny tego stosować - efekt rozgrzewający może bowiem według producenta być odczuwalny 30 a nawet 40 minut . Standardowe obietnice w tym produkcie to : stymulacja spadania tłuszczu , redukcja cellulitu , ujędrnienie i wygładzenie . W praktyce jak wiadomo aż takich cudów nie ma , ale aktywator działa tak jak powinien działać porządny produkt tego typu . Jest to gęsty i dość bogaty zbity krem o białej barwie i świeżym zapachu delikatnie przełamanym cytrusową nutą . Zapach wietrzeje dość szybko . Aplikacja produktu mimo gęstej konsystencji nie jest problematyczna : nie roluje się i nie bieli , podczas nakładania możemy sobie od razu wykonać bez żadnego problemu masaż ciała ( ja akurat używam tego preparatu na biodra , brzuch , uda i pośladki ) . Jeśli chodzi o efekt rozgrzewający to u mnie nie jest on wielki - zaczynam odczuwać delikatne uczucie ciepła i lekkie mrowienie ciała gdzieś tak po 5 minutach od aplikacji i w moim przypadku trwa on 20 minut . Lekko mnie to zdziwiło gdyż poprzednia wersja miała jak dla mnie większego rozgrzewającego kopa , a tu po tym tabasco to w ogóle spodziewałam się mocnego efektu . Oczywiście jak wiadomo wrażliwość ciała u każdego jest inna , wiec to całe rozgrzewanie będzie tutaj kwestią całkowicie indywidualną . W chwilę po użyciu ciało jest mega gładkie w dotyku - to też jest bardzo fajny efekt . Jeśli chodzi o efekty regularnego stosowania to faktycznie widzę wszystkie no poza tym spaleniem tłuszczu no ale to wiadomo , żaden krem tłuszczu nam nie wytopi a szkoda :D To był by kosmetyk idealny . Ale kosmetyk świetnie ujędrnia - czuć , że powierzchnia skóry zrobiła się bardziej zbita i sprężysta co oczywiście sprawia , że cellulit wydaje się być mniejszy ( chociaż ja osobiście nie mam z nim jakiś większych problemów .) Dodatkowo ciało zrobiło się bardzo gładkie w dotyku i nawet lekko miększe co mnie zdziwiło bo przecież jest to produkt który właściwości nawilżających nie posiada żadnych . Używanie tego kosmetyku zbiegło się u mnie z lekką dietą oczyszczającą , która ma na celu bardziej detox niż utratę kilogramów , ale widzę , że jest to świetny wspomagacz w takich chwilach , a już połączony z piciem dużej ilości wody i jazdą na rowerze ( bo to jedyny sport jaki uprawiam inne mnie nie interere ) jest naprawdę świetny . Podsumowując to bardzo fajny drogeryjny produkt ujędrniająco - napinający i jeśli efekt rozgrzewający wam nie przeszkadza to warto sięgnąć , cena jak za dość dobrą wydajność jest naprawdę rozsądna.