Bielenda Kameleon Magic Mask, 2w1 peeling + maseczka zmieniająca kolor 

Bielenda to stały bywalec w moim koszyku zakupowym. Jest znana,lubiana i nie nadążam za testowaniem,bo co chwilę wypuszcza jakieś nowości. Maseczki to kolejny stały punkt w mojej pielęgnacji i nie wyobrażam sobie ,żeby mogło być inaczej. Maseczka kusi pięknym ,holograficznym opakowaniem -jest to srebro mieniące się różnymi kolorami. Nie ma co ukrywać ,że wyróżnia się i to z daleka. Saszetka jest standardowo plastikowa,prostokątna i mieści 8 g produktu. Posiada dwa miejsca zaznaczone,dzięki którym dostanie się do środka powinno trwać moment. Drobnym dodatkiem są z przodu nieznaczne grafiki,a z tyłu opisy w 2 językach. Jest produkt 2 w 1 i ja osobiście jestem fanką takich propozycji,bo odrazu można wykonać dwa zabiegi za jednym razem. Świetna sprawa dla osób zabieganych lub gdy nagle wypadła jakaś szczególna okazja,a my chcemy szybkiej poprawy. Lista składników jest interesująca. Podstawa jest m.in masło shea,które widzę w większości kosmetyków ,skrobia,skwalan,czy kwas mlekowy,pochodna wit.E,forma wit.C SAP,niacymid i inne. Różne substancje o szerokim spektrum działania. Produkt nie testowano na zwierzętach. Widoczna jest data ważności. Po otwarciu wyczuwa się przyjemny aromat,który trudno do czegoś przyrównać,budzi wrażenie naturalnego i napewno czuć świeżość. Produkt jest spoisty i bardzo miękki,kremowy w dotyku. Ma jasny kolor z zatopionymi w nim drobinkami. Są malutkie,rozmiarowo mniejsze od ziarenka maku. Działając według instrukcji, nałożyłam maseczkę na twarz,a żeby poczuć komfort działania wystarczyła tylko na ten rejon. Świetnie sunie po skórze i z niej nie spływa. W czasie oczekiwania, kosmetyk wyschnął i się częściowo wchłonął,ale w przyjemny sposób ,gdzieniegdzie była widoczna tylko jego resztka i wspomniany ogrom drobinek. Nie odczułam żadnego dyskomfortu,wręcz przeciwnie przyjemny chłód i odprężenie,jednocześnie towarzyszyła mi ta woń ,która nie wpływała jakoś szczególnie na ogólny odbiór. Po upływie czasu zmoczyłam dłonie i wykonałam dokładny,ale delikatny peeling i tutaj innowacja -pozostałości maski zmieniły kolor na zielony.Jestem po 30ce ,ale dalej niesamowicie podobają mi się takie cuda ,nie tylko w dziale 'beauty'. Szybko dała zmyć i oto rezultaty. Napewno maseczkę będę wspominać super,bo oczywiście bajer kolorystyczny,ale oprócz tego świetnie oczyściła skórę i przygotowała do kolejnych kroków. Zauważalnie wygładziła i nawilżyła naskórek,co sprawiło ,że buzię chce się dotykać i dotykać. Charakterystyczny jest ogólnie lepszy wygląd cery i przy tym moje zadowolenie. Fajna,wyróżniająca się ,nie podrażnia. Choć trudno dostępna z ceną coś koło 6zl ,co jak za jednorazową Przygodę to ciut za dużo to i tak jestem na tak. Praktycznie same plusy ,co chcieć więcej.....?

Kameleon Magic dostałam jako gratis do zamówienia i bardzo się z tego cieszę bo poznałam fajny produkt, który zastępuje mi dwa kosmetyki. Jest świetnym rozwiązaniem na wakacje bo nie zabiera dużo miejsca. Możemy go wykonać wszędzie nie taszcząc przy tym dużych opakowań. Saszetka to piękne opakowanie w srebrnym kolorze, które mieni się jak kameleon gdy nim ruszamy. Jest bardzo efektowne i przyciąga uwagę. Konsystencja przypomina gęsty krem, zawiera dużo drobnych drobinek. Łatwo się rozprowadza i nie ścieka. Nie zastyga na skorupę więc łatwo możemy zrobić masaż. Ma ładny świeży zapach, który uprzyjemnia cały zabieg. Po nałożeniu jest biała. Po wskazanym przez producenta czasie zaczynam masaż wtedy zmienia kolor na zielony. Drobinki są dość ostre i czuć ścieranie. Skóra jest dobrze oczyszczona i wygładzona. Mimo, że mam skórę wrażliwą nie podrażnił mnie. Cera jest miękka w dotyku i nawilżona. Dzięki temu, że to produkt 2w1 nie muszę dodatkowo już stosować maseczki. Dla mnie super efekt i sięgnę ponownie.

Uwielbiam peelingi więc i ten postanowiłam wypróbować, tym bardziej, że opakowanie aż woła "kup mnie". Zapach delikatny, przyjemny. Peeling drobnoziarnisty i wreszcie odpowiednio ostry. Dawno nie miałam tak idealnie wyczyszczonej skóry. Fajny efekt zmiany koloru maski. Skóra jest rewelacyjna. Pozbawiona sebum, gładziutka, bez suchych skórek. Świetne uczucie. Owszem peeling jest ostry ,ale w ogóle nie podrażnił mojej skóry, nawet nie była zaczerwieniona a solidnie masowałam. Kupiłam w cenie 6,99 zł. Uważam, że warto. Kupię ponownie.

Bardzo polubiłam się z nową serią pomysłowych maseczek od Bielendy. Jest to już trzecia po "Ice, Ice, Baby" i "Prosecco Bubble", którą testuję i ponownie jestem z niej bardzo zadowolona. Bielenda wyszła tu naprzeciw osobom potrzebującym odrobiny szaleństwa w swoim rytuale pielęgnacyjnym, oferując ciekawe doznania czuciowe, zapachowe i wizualne. W przypadku "Kameleon Magic" na szczególną uwagę zasługuje już samo mieniące się kolorami tęczy opakowanie. Wewnątrz kryje się biała, kremowa masa, w której zatopiono mnóstwo niewielkich drobin kwasu polimlekowego. Jej zapach ma w sobie zarówno nuty cytrusowe, jak i nieco landrynkową słodycz. Nakładanie maski na twarz jest szybkie i przyjemne za sprawą jej kremowej formuły. Zgodnie z zaleceniami producenta trzymałam ją na twarzy przez 10 minut, a następnie masowałam skórę zwilżonymi dłońmi. Tak jak obiecano na opakowaniu, barwa maski stopniowo zaczęła się zmieniać z białej na jasnozieloną, co oznaczało zakończenie peelingowania. Należy tu wspomnieć, że drobinki peelingu są małe, ale dość ostre, przez co nie sprawdzą się w przypadku wrażliwszych cer. Po zmyciu maski z twarzy moja skóra była zauważalnie odświeżona, wygładzona i rozświetlona. Produkt spełnił zatem swoje obietnice. Maseczka "Kameleon Magic" jest dość droga, ale warto sprawić ją sobie od czasu do czasu, choćby w celu poprawy nastroju. Piękne opakowanie sprawia, że sprawdzi się również jako prezent dla każdej miłośniczki pielęgnacji.