Janda Maseczka do twarzy ` Wygładzenie i odżywienie` 

Uwielbiam proste produkty, przy których nie ma zbyt dużej kombinacji. Z racji braku czasu w ostatnim czasie uwielbiam korzystać z kosmetyków, które są wygodne. Maseczka marki JANDA po nałożeniu jest do wchłonięcia, nie trzeba jej zmywać, przy zbyt dużej ilości produktu na skórze można nadmiar zmyć wacikiem. Ja to preferuje, ponieważ wtedy nie roluje mi się zostawiony produkt na twarzy. Generalnie produktu wystarczy na 2 aplikacje. Podzielony jest on na dwa opakowania. Przy czym w jednym jest wystarczająca ilość maseczki, aby oprócz twarzy umiejscowić ją na szyi i dekolcie. Produkt bardzo wydajny. Przechodząc do najważniejszego czyli rezultatów: - zdecydowanie WYGŁADZA. Cera jest bardzo delikatna w dotyku, jest o wiele bardziej jędrna. - stan cery poprawia się już po wchłonięciu, widoczne jest wyraźne odżywienie. Uwielbiam maseczki, które potrafią dać mi tą różnice przed i po. - nadaje nawilżenia nawet suchej cerze jak moja. I to solidnego. Jestem zachwycona, maseczki tej firmy dosyć często można znaleźć na promocji np w sklepach Rossmann.

po maseczki z tej firmy chętnie sięgam w momencie pojawienia się promocji w drogerii. Ze względu na fakt, iż jestem kobieta dojrzałą 45+, korzystam często z maseczek, gdyż uwielbiam ich szybkie działanie, poprawiające jakość mojej skóry twarzy. I tym razem omawiana maseczka spełniła swoje zadanie. Opakowanie jest dla mnie ładne, przedzielone na pół, aby można było skorzystać z niej dwukrotnie. Konsystencja jej jest gęsta, jak krem, o lekkim, nieprzeszkadzającym , zapachu. Po określonym czasie moja skóra jest odświeżona, dobrze nawilżona i odnoszę wrażenie, że dobrze odżywiona. Faktycznie ta linia jest przeznaczona dla skóry suchej i bardzo suchej, a ja od siebie dodam, że także po opalaniu się i dla cery dojrzałej. Zdecydowanie polecam maseczki z tej firmy!

Maseczkę kupiłam ze względu na przeznaczenie - jest to skory suchej i bardzo suchej czyli idealnie dla mnie. Maseczka zamknięta jest w saszetce która przeznaczona jest na dwie aplikacje. Szata graficzna złoto - niebieska. Konsystencja maseczki gesta jak krem o delikatnym zapachu. W składzie znajdziemy kompleks omega-ceramidowy - botaniczny architekt skóry, naturalny kolagen, róża alpejska i 3 roślinne oleje( awokado, arganowy i makadamia). W maseczce także zawarto technologie senolityczna wykorzystywana w medycynie, wielokrotnie nagradzana, nowatorska koncepcja przeciwstrzeniowa polegająca na eliminacji starzejących się komórek. Botaniczny architekt skóry pobudza syntezę kolagenu i elastyny, zmniejsza widoczność zmarszczek oraz redukuje wiotkość skóry, zapewniając jej młodszy wygląd. Ja osobiście robię sobie dwa razy w tygodniu kuracje ta maseczkę czyli wklepuje ja zamiast kremu na noc. Jedna saszetkę stosuje na 2 aplikacje czyli maseczka starcza mi a na 4 zastosowania. Maseczka bardzo fajnie się rozprowadza , szybko się wchłania ale pozostawia lekka tłusta warstwę. Praktycznie odrazu możemy odczuć sile nawilzenia - przynosi ukojenie i nawilżenie. Po nocy skora jest ładnie nawilżona, zregenerowana , wygładzona , zmarszczki jakby stały się mniej widoczne. Maseczka nie obciąża cery , nie podraznia i nie uczula. Fajna kuracja nawilżająca.

Maseczka ma duża objętość i dwie saszetki to dla mnie 4 aplikacje. Produkt jest kremowy, rozprowadza się i wchłania bez problemu. Ma konsystencje śmietanki i ładnie pachnie. Używam do masażu twarzy raz w tygodniu - nie swieci się i nie klei. Zostawia aksamitną powłokę, a wysuszony naskórek "pije" chetnie każda ilosc. Przyjemnie koi i lekko natłuszcza, zarówno solo jak i na serum. Nie zauważyłam podrażnień (choć skóra może delikatnie mrowic i być zaczerwieniona kilka minut) ani wysypu zaskórników, a nigdy jej nie zmywam tylko traktuje jak bogatszy krem. Skład ok i faktycznie czuc to odżywienie, zmniejsza się tez ściągnięcie skory w przesuszonych strefach. Dostępność w popularnych drogeriach, cena w granicach 4 zł.

Udana maseczka. Przeznaczona dla skóry suchej i bardzo suchej. Moja jest mieszana, ale bardzo ją lubi. Maseczka kremowa, bez mocnego zapachu. Rozsmarowuje się właściwie jak krem. Czuć ją na skórze długo, ale nie widać. Jest jej wystarczająco dużo, by pojedynczą saszetkę użyć dwukrotnie. Stosuję wieczorem, po prysznicu. Zostawiam na noc. Nakładam na nią jeszcze (po wchłonięciu, co następuje szybko) retinol, albo mój zwyczajowy krem. Skóra po jej nałożeniu jest mocno nawilżona, elastyczna, odżywiona i gładka. Efekt utrzymuje się do rana i w ciągu następnego dnia. Rano myję twarz wyłącznie wodą, bo nie widzę potrzeby stosowania żadnych środków myjących. Użyłam kilka razy w ciągu miesiąca i zamierzam ją kupować, bo mam wrażenie, że dobrze robi mojej skórze. W związku z tym chętnie kupiłabym ją w większym opakowaniu, bo nie lubię jednorazówek.