FaceBoom Skin Harmony, Rozpieszczająca kolekcja maseczek do twarzy `Niezrównana faworytka` 

Zestaw prezentuje się bardzo ładnie, niczym kartka z życzeniami ;) widząc ją na sklepowej półce zaraz kupiłam tym bardziej, że zestaw przeznaczony został do cery odwodnionej i suchej jak moja. Kartonowe opakowanie skrywa dwie saszetki z maseczkami na dzień i na noc o pojemności 5g każda, wszystkie informacje dotyczące produktu zostały podane na opakowaniu, cena adekwatna do jakości i wydajności produktu. Krok pierwszy maseczka na dzień: Saszetka skrywa delikatny mus/żel w beżowym kolorze o obłędnym słodkim zapachu - bardzo mi odpowiada. Wystarczy zaaplikować na oczyszczoną skórę twarzy szyi i dekoltu, zostawić na 10 minut po czym zmyć. Osobiście trzymałam za pierwszym razem 10 minut, podczas innych aplikacji nawet 15-20 aż skóra wypije jak najwięcej. Maska ma przyjemny zapach który długo utrzymuje się na skórze nawet po zmyciu. Maska pozostawia lekkie uczucie lepienia się skóry ale szybko można ją zmyć. Twarz była gładka i promienna - efekt mnie zadowolił choć jest raczej krótkotrwały i utrzymuje się jeden dzień. W składzie produktu mamy: kwas hialuronowy, ekstrakt z guarany, ekstrakt z ashwagandhy. Krok drugi maseczka na noc: Kremowa, gęsta konsystencja maseczki przypomina krem na noc o bogatej konsystencji i składzie zawierającym olejek kukui, ekstrakt z gotu kola, ekstrakt z drzewa moringa. Maseczka szybko i sprawnie się rozprowadza, szybko wchłania zostawiamy ja na całą noc. Bardzo mi ta forma odpowiada, zapach jest delikatny i subtelny podobny do maski na dzień tylko łagodniejszy. Zdecydowanie maska na noc zostaje moim faworytem, lubię do niej wracać o różnych porach roku. Z chęcią sięgnę po opakowanie o pojemności 50 ml gdyby było dostępne na rynku. Skóra po zastosowaniu jest nie tylko gładka, miękka, nawilżona i odżywiona, dostaje naprawdę porządnego kopa i wygląda rewelacyjnie, sprawdzi się gdy przesadzimy z retinolem, kwasami, przebywaniem na słońcu lub mrozie oraz w przypadku mocnego przesuszenia lub podrażnienia. Polecam z całego ❤️ Opakowanie jest dekoracyjne i sprawdzi się jako miły upominek.

Do zakupu skusiło mnie piękne opakowanie, w którym zamknięte są maseczki. Idealnie sprawdziłyby się w roli prezentu. Przechodząc do samego działania to nie można postawić znaku równości pomiędzy maseczką na dzień i maseczką na noc. Ta druga jest bardziej treściwa i po wstaniu rano faktycznie można było odczuć nawilżenie. Nie był to jednak bardzo mocny efekt biorąc pod uwagę aplikację na całą noc. Mimo to skóra rano była przyjemna w dotyku i lepiej nakładało się poranną pielęgnację. Po aplikacji maseczki na dzień skóra była bardziej gładka ale właściwie to tyle jeżeli chodzi o działanie. Pod kątem nawilżenia niewiele się zadziało i trzeba było to uzupełnić innymi kosmetykami. Plusem jest wydajność ponieważ w saszetkach znajduje się spora ilość produktu.Ciekawość zaspokoiłam ale ponownie do tych produktów nie wrócę.

Maseczki zakupiłam z polecenia jednej z influencerek. Osobiście uważam, że warto przetestować. Zacznijmy od maseczki na noc. Jest ona dość treściwa, dzięki czemu na spokojnie wystarczy na dwie aplikacje. Zapach jest prawie niewyczuwalny co uznaje za plus, ponieważ maseczka pozostaje z nami do rana (nie zmywamy jej). Działa ona uspokajająco na skórę, o poranku skóra była ładnie nawilżona, miałam wrażenie, że koloryt jest bardziej wyrównany a twarz wygląda na wypoczętą. Tak więc same plusy. Maseczka na dzień - jak ona pachnie! Konsystencja jest lekka, również wystarczy na dwie aplikacje, bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia uczucia lepkości na skórze. Jako baza pod makijaż jest w porządku, podkład na niej się nie roluje a połączenie obu maseczek tworzy duet idealny. Podsumowując u mnie one zdały egzamin, testowanie ich było czystą przyjemnością i z pewnością kiedyś jeszcze do nich wrócę.

Zestaw maseczek kupiłam w drogerii Rossmann - akurat była promocja więc mnie zainteresowały. Zestaw charakteryzuje się bardzo ładnym, eleganckim opakowaniem - w środku którego znajdują się 2 maseczki - jedna na dzień (do zmycia ) druga na noc (do pozostawienia na całą noc) . Obie maseczki charakteryzuje się bardzo przyjemnym i nocnym zapachem - mi osobiście nie przeszkadza. Maseczka na nic dość treściwa, gęstą konsystencję, dobrze się nakłada i nie powoduje żadnego dyskomfortu. Maseczka na dzień lekka, dobrze się nakłada i nic się nie dzieje po nałożeniu. Po zastosowaniu maseczki na noc - mega nawilżona cera (przed miałam mocno przesuszona) , cera gładka bardziej jednolita jeśli chodzi o koloryt. Po zastosowaniu maseczki na dzień nie czuje żadnego efektu - wygląda to tak jak położyłam na twarz odczekałam tyle ile było trzeba i zero działania. Obie maseczki nie podrażniają cery za to duży plus.

Na ten zestaw maseczek natrafiłam, robiąc zakupy w drogerii Hebe, gdzie była akurat wielka promocja na wszelkiej maści maseczki. Generalnie jestem zwolenniczką tego typu propozycji zawartych w formie płachty lub w przypadku kremowych głównie glinek, jednakże te tak bardzo mnie zachęciły śliczną szatą graficzną, że nie mogłam ich nie wrzucić do koszyka. Za ten komplet zapłaciłam około 9 złotych. Maseczki zamknięte są w pięknie wykonanym, tekturowym opakowaniu. Od producenta otrzymujemy dwie saszetki. W jednej znajduje się maseczka do zastosowania na dzień, a w drugiej na noc. Saszetki otwierają się bez problemu, a w środku jest naprawdę sporo zawartości. Starczy spokojnie na całą twarz, szyję,a nawet dekolt lub na dwa użycia w przypadku samej buźki. 1. Maska na dzień dobry ma kremową konsystencję, ale z gatunku tych rzadszych. Jednak nie jest na tyle rzadka, by spływała z buzi. Zaskoczył mnie zaś zapach, który jest bardzo intensywny, trochę perfumeryjny. Mnie osobiście średnio przypadł do gustu, coś, co ma dodać energii kojarzy mi się bardziej z wonią choćby cytrusów. Zawarte tutaj aromaty były dość ciężkie, takie słodko-kwiatowe. Producent zaleca, by maseczkę trzymać na twarzy 10 minut, ja zaaplikowałam ją na czas 2x dłuższy. Mimo tego dłuższego czasu maska nie wchłonęła się, jej pozostałości zmyłam wacikami zwilżonymi wodą. Jeśli mowa o rezultatach, szczerze mówiąc nie były szczególnie spektakularne. Nie zaobserwowałam rozświetlenia ani odżywienia, co najwyżej może delikatne nawilżenie. Na koniec opisu przedstawię jeszcze w skrócie, co kryje się w INCI. Mamy tutaj kofeinę, która rzeczywiście może pobudzić także i skórę poprzez wzrost mikrokrążenia, kolejnym składnikiem o podobnym działaniu jest wyciąg z nasion guarany, dalej mamy odżywczy wyciąg z korzenia czereśni zimowej, pomagający utrzymać wodę w naskórku kwas hialuronowy, inulinę będącą naturalnym prebiotykiem, aktywującą produkcję kolagenu prolinę i kilka innych, wartościowych substancji. 2. Maska na noc również miała intensywny zapach, ale mniej rzucał mi się w noc aniżeli w przypadku wersji na dzień. Konsystencja zaś była gęstsza, przyjemnie gładka i było czuć, że otula cerę mięciutką pierzynką. Producent zaleca, by pozostawić produkt na skórze na całą noc, co oczywiście uczyniłam. Przez noc maska wchłonęła się, a rano skóra była lepiej nawilżona, wygładzona i miękka w dotyku, więc w tym przypadku rezultaty działania są zdecydowanie bardziej widoczne. Co do składu, mamy tutaj: odżywcze masło shea, będący emolientem olej z konopi, pobudzający odnowę skóry glukonolakton, łagodzący wyciąg z wąkrotki azjatyckiej, odżywczy ekstrakt z korzenia czereśni zimowej, kwas szikimowy zmniejszający przebarwienia, kwas laktobionowy delikatnie złuszczający martwy naskórek, inulinę będąca naturalnym prebiotykiem oraz wiele innych. Skład jest naprawdę bardzo bogaty. Podsumowanie Maseczki te to ciekawa propozycja, którą bezpiecznie mogą wypróbować osoby nawet ze skłonnością do zmian zapalnych. Mojej bardzo kapryśnej cerze nie zaszkodziły. Ogółem moja ocena co do nich jest zróżnicowana. Wersja na dzień nie daje zadowalających efektów ani nie jest zbyt przyjemna w stosowaniu, więc wręczyłabym jej ocenę maksymalnie dwóch gwiazdek. Z kolei wersja na noc odczuwalnie poprawia wygląd skóry i zasługuję na pięć gwiazdek z minusem za zapach, który nie do końca jest w moich klimatach. Średnia to 3,5, jednak ze względu właśnie na te aromaty, które nie przypadły mi do gustu, moja końcowa ocena to 3.

Maseczkę kupiłam zachwycona szatą graficzną serii Skin Harmony oraz jej olejkiem do demakijażu. Po otwarciu tekturowego opakowania - książeczki oczom ukazuje się po lewej stronie list, zakończony P.S. Czy ktoś Ci już mówił, jaka jesteś piękna?! ;) Po prawej wsunięte są dwie maseczki po 5g. Starczyły mi na 2 użycia każda. Obie saszetki miały przygotowane nacięcia, ale udało się otworzyć je z trudem. Pierwsza poranna energetyzująca ma bardzo intensywny zapach - taki sam jak olejek do demakijażu, czyli słodko-orientalny, bardziej leistą konsystencję i brzoskwiniowy kolor że złotymi drobinkami miki. Niezbyt rozumiem ideę tego rozświetlenia skoro maseczka ma przebywać na skórze tylko przez 10 minut. Nie podrażniła mojej skóry, dość trudno się aplikowała, ale oprócz zapachu, nie przyniosła upragnionego nawilżenia i ożywienia. Dla mojej mieszanej skóry ta wersja jest zwyczajnie zbyt obciążająca. Nie wchłonęła się do matu, skóra nieprzyjemnie się po niej wyświecała. Za to wersja na noc, ponieważ przeznaczona jest już do pozostawienia na noc, jest bardziej kremowa. Biała, bez drobinek i aplikuje się jak bogaty krem. Zapach też jest dość bogaty, ale stanowi z 10% tego, co znajdziemy w innych produktach do zmycia z tej serii. Maseczka nocna na mojej dojrzałej mieszanej cerze sprawdziła się bardzo dobrze i chętnie używałabym jej regularnie, gdyby stanowiła osobny produkt. Skóra o poranku była mięciutka i przyjemnie ukojona. Reasumując, produkt jest ciekawy. Można poczuć się wyjątkowo podczas domowego spa. Tym bardziej, że producent pisze do nas indywidualnie, proponując nam chwilę relaksu. Polecam spróbować, jeżeli ktoś lubi mocne zapachy w kosmetykach a szczególnie tych od Faceboom. Z serii Skin Harmony ale nie tylko, bo ta marka wyróżnia się charakterystycznymi zapachami.