Nam Professional by Wibo Me, Myself & NAM, Smart Liquid Blush Róż w płynie

Używanie tego różu bywa ciężkie. Lepiej nakładać pędzelkiem, bo nakładany zwilżoną gabeczką ma słaby pigment. Potrafi niestety też wtedy zjadać podkład. Mam z nim taki problem, że raz udaje mi się go zaaplikować i wygląda ładnie za to innym razem zdarzyła się nawet lekka tragedia. Ma troszkę rozświetlające wykończenie. Podsumowując bez szału., wybrałabym na pewno jakiś inny.

Produkt bardzo mało wydajny. Producent gwarantuje dobre wtapianie i wtapia się tak, że aż znika. Trzeba się namachać, żeby uzyskać widoczny efekt. Ale jednocześnie widzę tu potencjał do początkujących, bo trudniej zrobić sobie nim krzywdę. Może to też kwestia tego, że nakładałam gąbeczką. Kolor za to wygląda ładnie i stapia się z makijażem pod spodem. Nie niszczy makijażu i ładnie wygląda w trakcie dnia.

Róż kupiłam zachęcona opiniami na temat różu. Posiadam kolor 02 ten bardziej neonowy. Sam róż zamkniety jest w opakowaniu szklanym z pompką. I wszystko byłoby super gdyby nie to że przy zdjemowaniu zakrywki wyjmuje całą pompke. Przez to raz zabrudziłam całą łazienke i odejmuje mu za to gwiazdke. Róż ma bardzo rzadką konsystencje i jest bardzo mocno napigmentowany. Szybko zastyga i ciężko go zmyć np z ręki. Trzeba nauczyc się go nakłdac gdyż nałożona zbyt duza ilosc powoduje że wygląda się jak rumiana lalka. Ja nakładam dwie kropelki na policzki i szybko go blenduje bo inaczej trzeba albo zmywac albo nakładać na niego podkład. Gdy go dobrze rozprowadzimy to ma fajne satynowe wykończenie. Trwałosc? Zadowalająca ale nie oczekujmy ze bedzie trzymal sie caly dzien. I kolejna rzecz rozwarstwia sie w opakowaniu. Podsumowując Dla kogos kto lubi bawic się makijazem i ma czas na jego wykonanie moze sie sprawdzic. Dla osób ktore nie mają rano czasu odradzam za duzo z nim roboty za ta cene napewno mozna kupic cos co nie bedzie sprawiac tyle problemow przy porannym makijazu.

Kupiłam zachęcona promocją w Rossmannie. Kolor bardzo ładny, brudny róż. Denerwowała mnie w nim pompka, która strzelała produktem na wszystkie strony. Za duża pojemność. Ciężko skończyć produkt. Ciężko się blenduje, ciągle trzeba dokładać, bo produkt magicznie znika. Czy to palcem, czy gąbeczką. Za każdym razem wolałam sięgnąć po inny kosmetyk.

Kupiłam w bardzo korzystnej cenie. Był otwierany i na dodatek był zważony (jakby się tłuszcz wytrącił). Widać, że drogeria chciała się pozbyć tego bubla... i pozostałych buteleczek też. Ale trudno, kupione, przetestowane. Nic ciekawego. To produkt chyba dla bardziej zaawansowanych dziewczyn, a ja nie należę do takich. Ten róż można nakłada, dokładać, poprawiać z 30min a i tak wygląda dziwnie, źle, plamiście. Jest turbo czasochłonny w aplikacji! Jak już go nałożyłam to efekt był całkiem korzystny. Delikatny, mokry, promienny, świeży. Kupiłam odcień typu Barbie :) mocno landrynkowy i serio - ładny! Musze tylko bardzo uważać z ilością by nie wyglądać jak po maratonie ;) I choć efekt naprawdę mi się podoba ( jak go dopracuję) to używam go z dużą nie chęcią. Zwykłym pudrem i pędzlem wystarczy parę machnięć, a tu... Marnuje się bardzo dużo produktu, bo nie da się wycisnąć minimalnej ilości, która faktycznie byłaby wystarczająca. Ta buteleczka jest ogromna! Wolałabym żeby była chociaż połowę mniejsza wraz z ceną. Kto zużyje taką ilość różu ???? Nie przemyślany zabieg... Podsumowując: Czasem mam wrażenie, że on nawet znika... więc albo efekt jak po zadyszce albo "coś" tam widać ładnego - jak nie przypudrujesz ;). Nie kupiłabym drugi raz....

Kupiłam róż w rossmanie wraz z chęcią przetestowania płynnych róży. I jakie było moje zaskoczenie kiedy ten róż podkreślił moje policzki i utrzymał się na twarzy cały dzień. Róż występuje w trzech odcieniach kolejno 01,02,03. Sama posiadam 02 i jestem zachwycona. Jeśli nie lubicie często zmieniać kosmetyków róż jest bardzo wydajny.

Róż zakupiony został w Rossmannie około rok temu i zdecydowanie spełnia swoje zadanie! Posiadam odcień 02 i na policzkach wygląda jak taki delikatny, cukierkowy róż. Bardzo ładnie się blenduje i nie zostawia plam. Buteleczka ma 19 ml, ale zdecydowanie starczy na długie miesiące codziennego użytku. Niewielka kropka starcza na cały makijaż. Jedynym minusem jest pompka, która nie jest precyzyjna i ciężko się z nią współpracuje.

Długo polowałam na ten róż bo gdy były promocje to kolor który chciałam nr 2 fuksja był zawsze wyprzedany, zostawał tylko ten brzoskwiniowo-herbaciany. Po którymś razie stwierdziłam że raz kozie śmierć, nie będę ciągle biegać po drogeriach i biorę to co jest. Wrzuciłam nr 1 do koszyk. Oczywiście dopiero w domu odkryłam że zawiera złotą drobinkę. Osobiście wole matowe róże ale stwierdziłam że dam mu szanse. Troszę się do niego negatywnie nastawiłam bo poczytałam opinie i bałam się że faktycznie będzie to bubel. O dziwo polubiłam się z nim i to za sprawą tego że to produkt jest zgoła inny od tych zawsze przeze mnie kupowanych -mam tu na myśli kolor i wykończenie. W każdym aspekcie który będę opisywać róż ma zarówno wady jak i zalety. Nie jest to produkt idealny. + opakowanie jest szklane, masywne ale całkiem ładne takie profesjonalne. Podoba mi się bardziej niż plastikowe tubki które są z jednej strony bardziej funkcjonalne bo można zużyć produkt do końca (na szklanych ściankach zawsze osadzi się troszkę kosmetyku) ale niezbyt urodziwe. .- pompka dziwne działa , trzeba ją minimalnie nacisnąć aby wydobyć krople różu. Mocniejsze naciśnięcie takie na full powoduje że ilość jaka się wydostaje jest zbyt duża na jedno użycie co powoduje marnowanie kosmetyku. Oczywiście ja najpierw dozuje na dłoń a potem gąbeczka przenoszę na policzek. - minusem jest też pojemność produktu bo to aż 19ml a okres PAO 6mc więc podejrzewam że nawet jak ktoś ma tylko ten jeden róż to go nie będzie w stanie wykorzystać do daty ważności. Wiele osób zapewne tak jak ja ma tych róży kilka więc wnioski nasuwają się same. - patrząc na cenę promocyjna 25 zł i porównując pojemość można się cieszyć ale z drugiej strony 2/3 produktu pewnie wyląduje w koszu. Aplikuję go gąbeczka na nieprzypudrowany podkład i nie zauważyłam żeby nakładał się plamiście, nierówno. Wygląda ładnie i świetliście na skórze. Nadaje policzka ciekawy efekt słonecznej zarumienionej skóry. Należy pamiętać że błyszczące kosmetyki potrafią podkreślać nierówności skóry, pory itp. Z trwałością może nie jest najlepiej bo mam wrażenie że szybko znika .Po kilku godzinach w pracy widać go minimalnie, bardziej rzucają się w oczy drobinki. W dni kiedy go stosuje nie nakłada już bronzera bo ten kolor już w zadowalający sposób definiuje moje policzki. Pomimo kilku wad lubię ten blusher. Co prawda nie kupie go ponownie bo ilość minusów góruje nad plusami więc wiadomo- będę szukać czegoś podobnego . Jeżeli ktoś ma ochotę go wypróbować to polecam czekać na promocję i kupić wspólnie z dwiema koleżankami aby się podzielić :)

Róż kupiłam okazyjnie w Rossmannie za grosze, a że jest to dość spora pojemność to się mocno ucieszyłam - choć ostra fuksja nieco mnie przerażała. Lubię chłodne róże, więc sądziłam, że po rozblendowaniu 02 właśnie taki będzie. Co ciekawe, zależy na co kładziemy. Jeśli nałożyłam podkład o tonie skręcającym w żółty to róż wydawał się chłodniejszy - jeśli na różowe tony to róż wydaje się cieplejszy. Ponad to jest go naprawdę strasznie dużo. Warto mieć jakąś płytkę aby na nią wycisnąć pompkę, bo tak na rękę to łatwo się upaćkać - jest dość lejący. Poza tym niesamowicie barwi gąbki - radzę nakładać go równie różową lub jakąś zdezelowaną, bo ja tak poświęciłam już w niezbyt stanie pastelowy RT... nie idzie domyć. Sam róż też łatwo się wgryza niczym tint, trzeba naprawdę szybko go blendować - ma tendencję do plamienia. Ogólnie nie jest to zły produkt tylko może zbyt intensywny odcień*, podanie, ilość produktu i jego wodnistość. Naprawdę potrzeba go kroplę, więc na co 19ml? *Intensywny jest z początku, da się go (byle szybko) doskonale rozcienić na policzku, ale no samo podanie jest problematyczne (naprawdę warto mieć taką płytkę czy spodeczek jakiś). Ogólnie polecam, ale tylko dla tych osób co naprawdę duuuuużo zużywają różu. Ten produkt się wręcz nie kończy. Dla zwykłych zjadaczy chleba wystarcza kropelka - chyba że takim opakowanie idzie się jakoś podzielić z koleżankami.

po pierwsze: opakowanie. fatalne. ile razy zdarzyło mi się próbować zdjąć zakrętkę i finalnie oblewałam się różem, bo okazywało się, że zdjęłam nakrętkę, ale i z pompką… po drugie: odcień. szkoda, że nie trafiłam nigdzie na tester, bo choć w opakowaniu wydawał się on ładny, ciepły, to po rozsmarowaniu wyglądał niestety niezbyt korzystnie przez swoje drobinki perły… z tego tytułu na policzku również wyglądał fatalnie — podkreślał wszystkie niedoskonałości i nierówności na cerze. po trzecie: konsystencja. trzeba było bardzo szybko pracować z produktem, bo zastygał natychmiastowo, przez co tam, gdzie była lżejsza warstewka kosmetyku, robiły się po prostu plamy. po czwarte: pigmentacja. słaba. musiałam dokładać produktu, a co za tym idzie — pojawiały się wcześniej wspomniane plamy. nijak nie potrafiłam tego ograć tak, aby róż był dobrze i ładnie rozłożony. cieszę się jedynie z faktu, że kupiłam ten róż na promocji.

W komplecie kupiłam z tej marki płynny bronzer i róż nr 01. Zarówno bronzer jak i róż się nie spisał. Róż na ręku po rozsmarowaniu wyglądał ładnie brzoskwiniowo-różowy z drobnym błyskiem. A na twarzy wyglądał jakoś tak chłodno, ciemno, połysku już totalnie nie było widać, produkt się nie utrzymywał. Jedyne co było w tym produkcie dobre to buteleczka, która jest szklana, ale nawet dozownik był zły bo wydawał o wiele za dużo produktu. Po kilku próbach oddałam i już nie wrócę do tego produktu,

Bardzo lubię róże od NAM, mam w dwóch dostępnych odcieniach jeden z nich jest chłodnym, jasnym odcieniem w stylu Barbie, natomiast drugi to brudny róż z drobinkami złotymi są one dość widoczne i jeśli posiada się skórę nierówną nie wiem czy polecałabym. Każdym razie produkt zamknięty jest w szklanym eleganckim opakowaniu, jego minusem to przede wszystkim pompka, która wylewa za każdym razem za dużo produktu z czego zauważyłam, że ubyło mi dość sporo kosmetyku, a buteleczka sama w sobie jest bardzo duża jak na róż. Wykończenie produktu jest lekko zastygajace i za razem lekko świetliste. Dobrze się rozcierają i są dość napigmentowane. Niestety jak to zwykle róże mają nie utrzymują się na twarzy zbyt długo tutal zarzut do wszystkich róży, bo zawsze mam z tym problem, może to kwestia umiejscowienia na twarzy gdzie zazwyczaj się dotykamy...

Muszę przyznać że przeszłam wiele Rossman ów, by go dorwac. W końcu udlao się ten ciemniejszy odcień. Tak naprawdę przy zakupie nie wiedziałam że ma w sobie złote drobinki, ale mi osobiście to nie przeszkadza. Produkt ma bogato wyglądające opakowanie, a także jest turbo wydajny. Wystarczy 1/3 pompki na oba policzki. Ja polecam najpierw nałożyć palcem a potem doklepac gąbeczką. Nie ma jakiegoś wyczuwalnego zapachu. Bardzo podoba mi się dość lejącą konsystencja, która moim zdaniem ułatwia pracę.

Widziałam na internecie wiele dobrych opinii o tych różach niestety zawiodłam się. Moim zdaniem te róże to bubel. Kupiłam od razu dwa odcienie, jeden odcień to chłodny barbie róż bez drobinek a drugi to taki bardziej ciepły odcień ze złotymi drobinkami. Róże mają dość wodnistą konsystencję, ciężko je nałożyć dobrze na policzki. Ciężko się je nakłada, nie dość że robią plamy to jeszcze są słabo na pigmentowane i na policzkach po wklepaniu są słabo widoczne, a dokładniej kolejnych i kolejnych warstw nie wygląda dobrze. Opakowania tych produktów są nawet okej, jednak ten brzoskwiniowy zacinał mi się często, coś musiało się zapychać chyba. Moim zdaniem nie są to różne godne uwagi, tym bardziej że nie kosztują mało. Powinny mieć lepszą pigmentację i lepsza konsystencję. Inne marki mają takie róże że nałoży się odrobinę i jest efekt wow, tutaj przy większej ilości nawet efekt jest marny. Osobiście polecam znaleźć róż w płynie innej marki, bo te u mnie osobiście wylądowały w koszu ( jestem przeciwniczką wyrzucania kosmetyków jednak tu inaczej się nie dało ). Nie miałam siły dalej się z nimi męczyć. W załączniku dla ciekawskich dodaje swatche kolorów.

Odcień nr 1 jest śliczny, delikatny, daje ładny i lekko świetlisty efekt. Opakowanie jest ogromne i mogę przypuszczać, że produkt będzie bardzo wydajny. Niestety wszystko to znika przy tym, jak niewygodnie się z niego korzysta. Jeżeli chodzi o opakowania to jestem dość wybredna, często wyjeżdżam więc funkcjonalność jest dla mnie bardzo ważna. Od jakiegoś czasu mamy na rynku wysyp róży w płynie i każdy z nich ma dużo lepsze opakowanie niż NAM. Rare beauty, hean, sensique, eveline... wszystkie mają rozwiązania w formie "błyszczyka" lub są bezpośrednio wyciskane z tubki. NAM trzeba wycisnąć na rękę, rozpaciać i dopiero z ręki nakładać pędzlem lub gąbką na skórę. Po takim zabiegu mamy upaprane obie ręce i gąbkę lub pędzel, co dla każdego malującego się w biegu jest porannym koszmarem. Zdecydowanie wolę swoje inne róże, z których mogę skorzystać szybciej i bez zbędnych operacji :)