Resibo Nawadniające serum z peptydami `Aqua Glaze` 

Używałam zawsze wieczorem , bo jak nakładałam rano na spf to krem mi sie rolował. Przy wieczornej rutynie bardzo lubiłam używać to serum. Dawalo taki przyjemny zastrzyk nawodnienia , przy mojej bardzo suchej skórze świetnie się sprawdzało. Serum zostawiało lekki efekt glass. Przygotowywało ładnie do dalszej pielęgnacji - z kremami i serami wieczornymi nic się nie rolowało, więc chyba po prostu nie toleruje się z spf. Fajna , wygodna, poręczna buteleczka.

Zakupiłam to serum w promocji za 49zł, bo w cenie regularnej koszuje 80zł i uważam, że nawet cena promocyjna jest totalnie nieproporcjonalna do efektów, jakie uzyskałam. To mój pierwszy produkt z tej marki, kupiłam zachęcona masą pozytywnych opinii na temat marki w internecie... i niestety mocno się rozczarowałam. Serum ma przyjemny zapach i dobrze się rozprowadza - jest śliskie. Nawet szybko się wchłania, natomiast nie nadaje się totalnie pod makijaż, ponieważ potwornie się rolluje powodując mega nieestetyczny efekt. Jeśli chodzi o efekty, to zaraz po aplikacji pozostawia efekt nawilżonej i błyszczącej cery, po zaaplikowaniu mocno odżywczych kremów rzeczywiście podtrzymuje ten efekt, natomiast z lżejszymi - zwłaszcza tymi o półżelowej/żelowej konsystencji powoduje straszne rollowanie i schodzi jak maseczka typu peel-off. Niestety nie kupię kolejnej buteleczki, bo nie zauważyłam długotrwałych efektów w postaci jakiejkolwiek poprawy cery a stosuję je już miesiąc.

To serum to jest mój hit od jakiegoś miesiąca. Długo szukałam serum, które dawałoby efekt mokrej skóry. Twarz po tym serum jest mega nawilżona i rozświetlona jak u Hailey Bieber Jestem zadowolona z działania tego serum i na pewno na jednej butelce się nie skończy.

Produkt opisany przez producenta jako idealny pod krem z spf czy ochronny, natomiast od razu się roluje, zarówno sam jak i zbierając cały nałożony na niego inny produkt. Podejmowałam wiele prób - odczekując chwilę, 15 mini, pół godziny, godzinę… za każdym razem zbiera wszystko w mało estetyczne rolki. Wystarczy dotknąć twarzy. Nie zauważyłam też poprawy wyglądu skóry. Zdecydowanie nie wart swojej ceny jak i nakładania na skórę.

Wiecie, jak widzę, że jakiś kosmetyk ma nawadniać, to ja od razu chwytam i kupuję. Każda skóra potrzebuje odpowiedniej dawki wilgoci, a cierpiąca na odwodnienie, jak moja tym bardziej. Widząc taką oto nowość na drogeryjnej półce nie zastanawiałam się zbyt długo, a że produkt posiada jeszcze kompleks peptydów, tym bardziej zachęciło mnie to do wypróbowania. Ponieważ prócz odpowiedniego nawodnienia w pielęgnacji staram się też działać przeciwstarzeniowo. - OPAKOWANIE: mamy tutaj małą buteleczkę (niestety tylko 25 ml) wykonaną z przeźroczystego matowego szkła z przeźroczystą również naklejką, na której widnieją napisy i elementy graficzne, ale wszystko utrzymane jest w prostym stylu. Więcej informacji o kosmetyku znajdziemy na tekturowym pudełku, w którym ów kosmetyk kupujemy. Mamy tu też pipetkę, która odpowiednio dozuje produkt, nie zatyka się i pozwala na wygodne korzystanie z preparatu. - KONSYSTENCJA: serum jest bezbarwne, przeźroczyste o żelowej, lekkiej formule, szybko się wchłania w skórę początkowo pozostawiając nieco lepką warstwę, która jednak nie przeszkadza w dalszych etapach pielęgnacji. - ZAPACH: i tu nie wiem co napisać. Skończyłam to serum dwa dni temu i nie potrafię sobie przypomnieć czy miało jakiekolwiek nuty zapachowe. Jeśli jednak tak, to bardzo słabo wyczuwalne i, jak widać, nie zapadające w pamięć :) - DZIAŁANIE: skupiłam się na efekcie nawilżenia stosując to serum z prostego powodu. Właściwości peptydów trudno zauważyć gołym okiem, to jest proces, który wpływa na stan skóry, ale nie jest on możliwy do odnotowania tu i teraz. Raczej potrzeba czasu. Ja peptydy stosuję w swojej pielęgnacji od dłuższego czasu, posiłkuję się też innymi składnikami anty-aging, a wszystko to pozwala mi jeszcze cieszyć się w miarę ładną, gładką i elastyczną cerą, mówiąc skromnie. Natomiast wspomniane nawodnienie jest tutaj odczuwalne, choć nie jest to uderzenie, a raczej taki powiedziałabym kompres, który niweluje uczucie ściągnięcia i poi głębsze warstwy naskórka, a odpowiednio zabezpieczona cera (bo wiadomo, że serum trzeba przykryć kremem), utrzymuje optymalne nawodnienie. Czy mogłoby być jeszcze intensywniejsze? Owszem. Tu jest takie w punkt, ale moja skóra chciałaby o jeden poziom wyżej. Nie powiem, że czuję niedosyt, ale można by jeszcze podkręcić i ja to właśnie najczęściej robiłam stosując to serum. Czyli najpierw aplikowałam ten kosmetyk, a później jeszcze dodawałam kolejną dawkę nawilżenia innym serum i przykrywałam kremem. Moja cera była mi wdzięczna. Myślę, że kosmetyk dobrze się sprawdzi na każdej cerze. proponuje odpowiednią dawkę nawodnienia bez obciążenia, a to się przyda każdej skórze.