Paese Cotton Delight, Contour Palette Paleta do konturowania twarzy

Paletkę zakupiłam w osiedlowej drogerii. Zdecydowałam się na wersję 02 Peach, w której skład wchodzi neutralny -bo i nie za ciepły ani nie za chłodny, za to kompletnie nieidący w rudości -bronzer, róż będący idealnym kompromisem pomiędzy dziewczęcym różem a brzoskwinią oraz szampańsko złoty rozświetlacz. Paletka zapakowana jest w mocną, porządną kasetkę wyposażoną w lusterko. Moja niefortunnie upadła 3 razy przez 3 dni z rzędu z toaletki i dopiero za trzecim razem uległa uszkodzeniu. Przy wielu innych, gorszych jakościowo opakowaniach, nie przeżyłaby nawet pierwszego upadku. Konsystencja każdego elementu jest delikatna, miękka, dobrze osiada na pędzlu. Z bronzerem współpracuje się bardzo dobrze -pięknie się wblendowuje za pomocą pędzla, nie tworzy plam, jest dość plastyczny i można go naprawdę ładnie rozłożyć. Róż, pomimo swojej intensywności, nakładany miękkim, delikatnym pędzlem pozwala na budowanie efektu -nie jest tak, że za pierwszym pociągnięciem mamy w okolicach kości jarzmowych przerysowaną brzoskwinkę. Rozświetlacz natomiast nie ma nachalnych, dużych drobin i u mnie najpiękniej wbrew pozorom wygląda nakładany palcem, bo mogę wtedy stworzyć za jego sprawą subtelną taflę. Kolory poszczególnych składowych paletki są dobrze napigmentowane, łatwe we współpracy, a wykonany nimi makijaż prawidłowo się utrzymuje -czyli np. wykonany rano do wieczora odznacza się obecnością konturowania. Wszystkie z elementów dobrze współpracują z podkładem, ich aplikacja nie wpływa na jego wycieranie się, nie tworzą się dziury. Makijaż wygląda bardzo estetycznie. W mojej opinii paletka jest świetnym produktem, bardzo ładnie zapakowanym i dostępnym w atrakcyjnej cenie. Odznacza się także sporą wydajnością i dobrą trwałością oraz nasyceniem kolorów. Odcień 02 Peach wydaje mi się być stworzonym bardziej pod ciepłe, szczególnie wakacyjne miesiące w roku, więc myślę, że jesienią zbadam też wersję 01.

Ciężko znaleźć takie idealne makijażowe trio zamknięte w jednej palecie , które w stu procentach spełniałoby oczekiwania swego nabywcy :) Ja szukam tego typu produkty na wyjazdy, aby redukować pakowanie kosmetyczki do minimum. Recenzowana paleta ( ja zdecydowałam się na odcień 01 pink) ma naprawdę porządne, plastikowe opakowanie , które czasem ciężko otworzyć, ale jeśli chodzi o wojaże to jest to moim zdaniem jej atut, gdyż mam pewność,że się nie otworzy w kosmetyczce brudząc tym samym całą jej zawartość. Sporych rozmiarów lusterko natomiast, ułatwia wykonanie makijażu gdzieś w trasie czy hotelowym pokoju. Z samych pudrów jednakże jestem zadowolona tak średnio. Do najsłabszego ogniwa moim zdaniem zaliczyłabym rozświetlacz. Miałam nadzieję, zamawiając go w sieci,że będzię chłodniejszy ten natomiast jest niby szampański ,ale w kierunku do złotawego, nie daje efektu tafly na mojej skórze, ale raczej błyszczących drobinek, które lubią się osypywać na skórze. Rozświetlacz zatem to takie 2,5 na 5 moim skromnym zdaniem. Bronzer jest matowy (ku mej uciesze zresztą) , raczej ciepły, ale wygląda całkiem dobrze na mojej jasnej cerze. Nie jest mocno napigmentowany, więc nie trzeba mieć super lekkiej ręki muskając nim twarz. Ładnie podkreśla kości policzkowe,i w miarę dobrze się blenduje. Dałabym mu 3,5 na 5 gwiazdek. Róż jest również matowy w dość intensywnym kolorze baby pink i jest to namocniej napigmentowany puder z całego tria paletki Cotton delight. W jego przypadku już lekka ręka będzie wskazana. Nałożony z umiarem ślicznie podkreśla lica, dodając im dziewczęcego rumieńca. Najdłużej też z całej trójki utrzymuje się na skórze. Daje mu 4 na 5 punktów:) Generalnie jest to całkiem niezła , wyjazdowa paleta , która pewnie będzie mi towarzyszyć podczas weekendowych wyjazdów czy nadchodzącego wielkimi krokami urlopu, bo w odnalezienie palety idealnej już dawno zwątpiłam ;P

Od jakiegoś czasu szukam niewielkiej, poręcznej paletki do konturowania, idealnej na wyjazdy. W sklepie długo wahałam się, którą wersję kolorystyczną wybrać - mamy do wyboru chłodniejszą i ciepłą. Robiąc swatche w drogerii zauważyłam, że bronzer z chłodnej paletki jest matowy, natomiast w cieplejszej miał drobinki, dlatego w efekcie wybrałam chłodną. Choć z drugiej strony ma ona róż w cukierkowym odcieniu, paleta cieplejsza ma ładniejszy - brzoskwiniowy. Paletka jest naprawdę mała, za to całkiem wydajna. Opakowanie minimalistyczne i miłe dla oka, świetne lusterko. Bronzer ma ładny, neutralny odcień, jest całkiem dobrze napigmentowany, niestety zdarza się, że nierówno się nakłada. Trudno stwierdzić, co jest przyczyną, czasami wystarczy machnięcie pędzlem i jest idealnie, czasami zrobi "dziurę", którą trudno wyrównać. Róż nakłada się bezproblemowo, pigment ma spory, więc z racji tego, że nie jestem fanką jego intensywnego, cukierkowego koloru używam go w minimalnej ilości. Najmocniejszym zawodnikiem jest natomiast rozświetlacz - już odrobina daje piękną taflę, ma plastyczną konsystencję i daje efekt wręcz mokrej skóry. Produkt oceniam dobrze, gdyby nie odcień różu (co jest oczywiście indywidualną kwestią) i kapryśność bronzera, byłby moim wyjazdowym must have. Z drugiej strony cena jest bardzo przystępna, na promocji w Hebe zapłaciłam ok 29zł. Zastanawiam się nad zakupem drugiej wersji kolorystycznej na lato.