Paese Glowerous, Kremowy róż 

Paese Glowerous to kremowy róż do policzków, który zachwyca nie tylko efektem, ale też formułą. Produkt jest zamknięty w poręcznym, eleganckim opakowaniu i dostępny w kilku pięknych, uniwersalnych odcieniach, które świetnie nadają się zarówno do codziennego, jak i wieczorowego makijażu. Zalety: 1. Efekt "glow" – Glowerous wyróżnia się subtelnym efektem rozświetlenia, który dodaje skórze blasku bez nadmiernego połysku. Idealnie wpisuje się w trend „glass skin” i naturalnie rozświetlonego makijażu. 2. Konsystencja – Produkt ma kremową, aksamitną konsystencję, która łatwo się rozprowadza i daje możliwość budowania intensywności koloru. Można go nakładać palcami, gąbeczką lub pędzlem – produkt dobrze się wtapia w skórę niezależnie od techniki. 3. Wielofunkcyjność – Glowerous sprawdza się świetnie nie tylko na policzkach, ale też na ustach czy powiekach, co czyni go kosmetykiem wszechstronnym, szczególnie przydatnym w minimalistycznym makijażu. 4. Trwałość – Pomimo kremowej formuły, róż dobrze utrzymuje się na skórze przez wiele godzin, nie blaknie i nie tworzy plam. Wady: 1. Dla skóry tłustej może być zbyt rozświetlający – Efekt "glow" jest piękny, ale na cerze tłustej może powodować nadmierny połysk, dlatego osoby o tłustej skórze mogą chcieć delikatnie przypudrować policzki. Podsumowanie: Paese Glowerous to produkt, który świetnie sprawdzi się u osób ceniących świeży i rozświetlony efekt. Jest wszechstronny, prosty w aplikacji i daje piękny, naturalny efekt. Polecam go szczególnie do skóry suchej i normalnej – na takich cerach naprawdę pokazuje swój pełen potencjał.

Bardzo lubię markę Paese, o czym wspominałam już niejednokrotnie. Kosmetyki kolorowe marki, których używałam do tej pory sprawdzały mi się zazwyczaj bardzo dobrze. Kiedy zobaczyłam ten róż, jako świeża fanka kremowych produktów tego typu, błyskawicznie zdecydowałam się na zakup. Trafiłam przy tym na promocję i upolowałam go za niespełna 20zł. Kosmetyk zamknięty jest w pięknym, minimalistycznym opakowaniu, które możecie podejrzeć na zdjęciach dołączonych do recenzji. Zapach budyniowo-cukierkowy, rozkoszny. Kolor Milk Rose to dziewczęcy, mleczny -jak sama nazwa wskazuje -odcień różu. Kremowa, lekko musowa konsystencja produktu pozwala nim bardzo dobrze pracować. Róż bez problemu można zaaplikować palcem czy beauty blenderem i dzięki tym sposobom bardzo ładnie osiada na podkładzie, nie robi dziur w makijażu, nie odznacza się a wręcz przeciwnie -pięknie wtapia. Kolor, choć dość wyrazisty i "słodki", a przy tym dobrze napigmentowany, nie daje przerysowanego efektu, a uroczy, nienachalny rumieniec. W tym produkcie zaskakująca też jest trwałość. Nie znika po kilku godzinach, jak ma to w zwyczaju wiele róży -widzę go na twarzy nawet po 8 godzinach, choć oczywiście już nie w tak intensywnej wersji. Oprócz nakładania na policzki zdarza mi się także wklepywać go w usta i tutaj też fajnie się spisuje i ładnie podkreśla wargi. Kosmetyk odznacza się także dobrą wydajnością -myślę, że wystarczy go na bardzo długo, bo choć używam go ponad miesiąc, to ubytek jest minimalny. Nie mam się do czego przyczepić. Róż spełnia wszystkie moje oczekiwania, bowiem jest dobrze nasycony kolorem, świetnie się nim pracuje oraz on sam dobrze współpracuje z innymi kosmetykami kolorowymi. Ponadto jest trwały i wydajny oraz wielofunkcyjny. Zapach i opakowanie to już jedynie tzw. wisienka na torcie, ale też przyczyniają się do ogólnego odbioru.