Gdy tylko w Rossmannie dostrzegłam na półce wśród masek ampułkowych Eveline nową wersję z retinAlem (dotąd dostępna była wyłącznie z retinOlem), od razu się nią zainteresowałam. Piękny wrzosowy kolor saszetki i "retinal" na opakowaniu spowodowały, że nie mogłam sobie odmówić jej przetestowania.
Na przedniej stronie producent informuje nas o obecności głównych składników aktywnych, w tym retinalu. Pada nawet konkretny 1%, co w przypadku tego składnika jest stężeniem niewiarygodnie wysokim, jednak na tylnej stronie napisano już "1% Retinal Complex". Mamy więc do czynienia nie tyle ze składnikiem, co kompleksem, zatem faktyczne stężenie pozostaje nieznane - choć bez wątpienia znacznie mniejsze niż 1% (jak to bywa z "kompleksami" wszelkiej maści).
W składzie znajduje się wiele pożytecznych substancji m.in. gliceryna, witamina E, retinal, fosfolipidy, dwa peptydy, hialuronian sodu, kwas askorbinowy, a także chłodzący mentol. Osobom restrykcyjnie podchodzącym do składów może nie spodobać się obecność takich składników, jak Phenoxyethanol, Triethanolamine lub Disodium EDTA, jednak w przypadku kosmetyków Eveline to raczej standard.
Maska ma konsystencję lekkiego kremu w białym kolorze (lżejszą niż na przykład przy granatowym wariancie z trehalozą). Aplikuje się płynnie i przyjemnie niczym kremo-żel i nie obciąża skóry. Pachnie kosmetycznie i chłodno. Według mnie to bardzo ładny, wręcz relaksujący zapach, jednak to kwestia gustu. PAO wynosi 6 miesięcy.
Maska ma formułę chłodzącą, o czym producent informuje nas na opakowaniu za pomocą ikoną termometru, płatków śniegu i napisu "Cooling Effect". Wiedziałam więc o takim działaniu, jednak nie spodziewałam się AŻ TAKIEGO chłodzenia. W moim przypadku było tak mocno intensywne, że mogę je przyrównać do siarczystego mrozu, który z jednej strony faktycznie chłodzi, ale z drugiej mocno szczypie. Producent zaleca trzymanie maseczki na twarzy 15 minut lub pozostawienie jej na całą noc, jednak ja musiałam zmyć ją przed czasem ze względu na wyjątkowo uciążliwe doznania (nie byłabym w stanie trzymać jej na twarzy całą noc).
W kwestii efektów producent deklaruje "spektakularne wygładzenie, poprawę kolorytu i jędrności skóry". Od oceny ostatecznych efektów z wiadomych względów się powstrzymam. Inaczej musiałabym napisać, że zgadzam się ze słowem "spektakularne" (bo chłodzenie faktycznie było tu spektakularne, nie mogę zaprzeczyć).
Na plus: maseczka zmyła się bez problemu. Po zmyciu szczypanie właściwie ustało, choć dla pewności pomogłam sobie kojącym żelem do mycia do skóry wrażliwej, żeby dyskomfort w pełni minął. Podejrzewam, że za tę reakcję odpowiedzialny jest mentol. Z retinoidami mam do czynienia od dłuższego czasu i to nie było szczypanie z kategorii podrażnienia, a właśnie chłodzenia w wersji ultra.
PODSUMOWANIE:
Cieszę się, że marka poszerza ofertę masek ampułkowych o nowe wersje, bo wariantu z retinalem byłam szczególnie ciekawa (dotąd dostępna była tylko wersja z retinolem z fioletową szatą graficzną). Ta akurat okazała się dla mnie zbyt "mroźna", jednak jeśli dla kogoś chłodzenie nie będzie problemem, maseczka może okazać się ciekawym urozmaiceniem pielęgnacji.
Zalety:
- znajduje się w saszetce z estetyczną, przyjemną dla oka szatą graficzną
- w dolnej części ma rozcięcie, otwierające saszetkę bez pomocy nożyczek
- ma bardzo przyjemny, relaksujący zapach
- zgodnie z deklaracją o "Cooling Effect" faktycznie zapewnia działanie chłodzące
Wady:
- dla cer wrażliwych i źle reagujących na gwałtowne zmiany temperatury może być zbyt intensywnie chłodząca
- określenie "1% Retinal Complex" nie daje mi jednoznacznej informacji o faktycznym stężeniu retinalu
- na ten moment jest dostępna w Rossmannie, ale w Hebe już nie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie