Rituals The Alchemy Collection, Body Scrub Peeling do ciała

Typ skóry Mieszana, wrażliwa, alergiczna. Działanie i efekty Jest to peeling, który... no cóż, nie zrobił na mnie większego wrażenia. Owszem, ma ładny, elegancki wygląd oraz zapach jak inne produkty z tej serii, ale jeśli chodzi o samo działanie – nie było tu nic szczególnego. Nie zauważyłam, żeby jakoś mocno zmiękczał skórę ani skutecznie usuwał suche skórki. Liczyłam na coś bardziej odżywczego, szczególnie że składniki brzmią obiecująco. Największy problem? Czarne drobinki wulkanicznego piasku. Utknęły mi w okolicach skórek – i to tak, że naprawdę ciężko było je domyć. Po myciu rąk dalej tam były, musiałam je dosłownie szorować na sucho, żeby się ich pozbyć. Peeling powinien relaksować, a nie irytować. Jeśli chodzi o efekt na skórze, to są lepsze peelingi w ofercie Ritualsa, które dają lepsze wygładzenie i przyjemniejsze uczucie na skórze. Ten niestety nie spełnił moich oczekiwań, zwłaszcza za tę cenę. Podsumowanie Peeling nie spełnił moich oczekiwań, szczególnie w kontekście działania, bo nie zauważyłam żadnej spektakularnej różnicy w wyglądzie skóry. Zdecydowanie są lepsze peelingi w ofercie tej marki, które bardziej zmiękczają i wygładzają skórę.

Jak ja uwielbiam tę kolekcję. Jest taka jesienna, otulająca, dymna, ale nieco słodka. Zapach peelingu długo pozostaje wyczuwalny na skórze. Peeling jest drobnoziarnisty, ale świetnie peelinguje skórę. Wygładza szorstkość, tak że można się tylko dotykać po skórze. Nie rani skóry, ani nie podrażnia. Podoba mi się, że nie zostawia na skórze żadnej tłustej warstwy, całkowicie się spłukuje i nawet nie zostawia osadu na wannie. Martwi mnie jedynie opakowanie, z którego ciężko będzie wydobyć peeling do ostatniego ziarenka. Zdecydowanie bardziej wolę słoiki. Kobo zapachowe: pianka + peeling + krem daje tam cudowny efekt, że aż nie chce się zanurzać tego zapachu żadnymi perfumami.