OK, to będę pierwsza :)
Najpierw kilka wrażeń ogólnych. Testuję kosmetyk od kilku dni. Mam cerę mieszaną, przetłuszczającą się w strefie T, dość reaktywną. Jak jej coś nie podpasuje, to pojawia się zaczerwienienie, pieczenie, czasem ropne wypryski. Oczywiście nad wszystkim tym pracuję, ale wiecie, jak bywa ;)
Po kilku zastosowaniach jestem tym kosmetykiem pozytywnie zaskoczona. Nie spodziewałam się aż tak dobrej współpracy ;) Krem nakłada się przyjemnie, łatwo rozsmarowuje. Pozostawia on skórę jedwabiście miękką, ze sporym błyskiem, ale w kierunku satyny. Przy obecnej modzie na błyszczenie myślę, że ten efekt może spodobać się wielu osobom.
Nie podkreśla porów skóry, nie wchodzi w nie, a nawet minimalizuje ich widoczność.
Ja jeszcze lekko przypudrowałam twarz pudrem sypkim Moonish Natural (mam jeszcze zapasy), do tego dodałam odrobinę bronzera również z Moonish Natural (ach, uwielbiam te kosmetyki i już płaczę, co ja zrobię, gdy mi się skończą) oraz różu i roświetlacza z palety Benecos Stockholm.
Choć wyłącznie z lekkim przypudrowaniem też ten krem wygląda nieźle.
Po kilku godzinach oczywiście mój nos przejawia gwiazdorskie zapędy i próbuje błyszczeć ;) Odrobina pudru załatwia problem.
Co do koloru samego kremu CC to jest to przyjemny, ciepły beż. Ja jestem dość blada i na mnie ten kolor daje efekt lekkiego muśnięcia słońcem. Nie wychodzą na mnie pomarańczowe tony.
Kolor jest trwały i utrzymuje się cały dzień.
Krycie jest znikome. Natomiast można mówić o ładnie wyrównanym kolorycie i mnie ten efekt bardzo odpowiada. Docelowo latem będę rezygnować z podkładu i takiego kosmetyku, jak ten CC, właśnie szukałam.
Ogólnie twarz wygląda zdrowo, promiennie.
Mam z tym kosmetykiem tylko jeden mały problem. Mianowicie nie jestem pewna, czy ma on wystarczającą ochronę przed promieniowaniem UVA, wyrażającą się w wartości PPD. Tu mamy PA++++. Producent mi odpowiedział, że gwarantuje wartość na poziomie powyżej 16 PPD.
Przyznam, że ostatnio zgłębiam temat ochrony przed UVA i nie mam pewności, czy ta wartość jest wystarczająca.
Dlatego wymyśliłam takie rozwiązanie. Otóż gdy planowałam przebywać długo w pełnym słońcu nałożyłam najpierw krem Altruist Dermatologist Sunscreen, który ma ochronę PPD na poziomie 52. Po jakichś 30 minutach na wierzch nałożyłam Tołpę CC. Wyszło nieźle. Oczywiście Altruist po kilku godzinach wybił się lekkim błyskiem, ale bez tragedii. Efekt wizualny znacznie lepszy, niż sam Altruist.
Zostaje nam kwestia oczu. Moje są mega wrażliwe. Dlatego przy pierwszej aplikacji na skórę wokół oczu nałożyłam sprawdzone mleczko Avene. Gdy Sebio CC przeszedł test na skórze twarzy, następnego dnia nałożyłam go również na skórę wokół oczu. I czekałam na pożar, który.... nie nastąpił!
Zero, pieczenia, mgły, łzawienia. Nie przesusza skóry. Mało tego, polecam go osobom borykającym się z przetłuszczającymi się powiekami, dla których zwykłe filtry mogą być zbyt ciężkie. Sebio CC ładnie wygląda na powiece i kontroluje sytuację.
Na koniec kilka słów o składzie. Widać staranność producenta w podejściu do cer problematycznych.
Może zacznę od jednego mankamentu. Szkoda, że jest tu kontrowersyjny Phenoxyeathanol. Jest tyle konserwantów do wyboru.
Skład poza tym jest naprawdę fajny. Na początek mamy emolienty o niskiej komedegonności. Chwali się, że nie ma żadnych potencjalnie zapychających silikonów. Super!
Mamy tu glikol, który nie wszyscy lubią, ale pełni tu zapewne rolę promotora przenikania, a to jest kluczowa rola kosmetyku z filtrami, by zaktywizować te filtry.
Co do samych filtrów to mamy jeden mineralny i trzy chemiczne, w tym nowoczesny Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, cechujący się dużą stabilnością.
Mamy też ciekawe składniki pielęgnujące, między innymi: niacynamid, karnozynę (peptyd, działający antyoksydacyjnie, ochronnie przed światłem niebieskim i przeciwzapalnie), aluminę tu zapewne w funkcji absorbującej sebum, obok w podobnej funkcji silikę, mającą również właściwości matujące.
Do tego dochodzi znak firmowy firmy Tołpa, peat extract, czyli ekstrakt z torfu, cechujący się właściwościami przeciwzapalnymi i łagodzącymi.
Mamy jeszcze nawilżającą fruktozę i również nawilżającą inulinę, która dodatkowo jako prebiotyk ma korzystny wpływ na mikrobiom skóry.
Opakowanie to metalowa tubka o pojemności 40 ml. Cena regularna to ok. 60 zł. Moim skromnym zdaniem przy tej pojemności to cena zbyt wygórowana. Na szczęście zdarzają się promocje :)
Ja jestem póki co bardzo z tego kosmetyku zadowolona i polecam do testowania!
Zalety:
- ładnie wyrównuje koloryt skóry
- zapewnia wysoką ochronę przeciwsłoneczną
- ma niezły skład
- nie podrażnia ani skóry twarzy, ani oczu
- zmniejsza widoczność porów
- daje aksamitne wykończenie
- jest lekki i przyjemny
Wady:
- przy pojemności 40 ml cena mogłaby być niższa
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie