Lierac Premium, Le Masque Suprême [The Supreme Mask] Intensywna maska przeciwstarzeniowa

Maska upolowana na promo , przez drogerię internetową . Doradziła mi ją moja przyjaciółka. Na początku sobie myślę "paniusiu, no chyba lekko Cię pogrzało, tyle keszu za maskę do buzi?" Ale się żmijka nie myliła bo ta maska to istne złoto ! Od początku! Samo opakowanie wygląda już bardzo luksusowo! Czerń i złoto w połączeniu zdobią naszą toaletkę. Konsystencja maski jest bardzo treściwa ! Na początku można się przerazić, bo według mnie nie jest to lekka formuła. Po całym zabiegu czuć przez jakiś czas tłusty film na buzi. No nie podoba mi się to bardzo ,ale cóż poradzić skoro tak zbawiennnie działa na moją twarz? Zazwyczaj nie akceptuje tego typu kosmetyków, tutaj jednak widzę działanie dlatego jestem w stanie to "przełknąć" ;) Kolor maski po wydobyciu jej z tubki na dłonie ma kolor ala łososiowy . Jak na markę premium przystało zapach jest bardzo intensywny , wręcz mam wrażenie ,że nakładam perfumy na buzię. No dla mnie jest to do przeskoczenia, ale ci bardziej wrażliwi mogą tego nie udźwignąć;) Skład jest ok , duże stężenie kwasu hialuronowego oraz premium Cellular Complex robi to co obiecuje producent. Działanie- Faktycznie działa! Moje drobne zmarszczki mimiczne wokół oczu są praktycznie w 90 % wypełnione! Szok . Drobne zmarszczki przy bruzdach nosowych i te głębsze praktycznie zlikwidowane . Gęstość i elastyczność skóry na nowo powróciła na moją twarz! Skóra po aplikacji tej maski jest jędrna, promienna i taka elastyczna i miękka w dotyku . Pory są zwężone , a niedoskonałości mam wrażenie, że pojawiają się zdecydowanie rzadziej . ( wiadomo przy okresie jakiś tam wysyp min jest , ale umówmy się to hormony mają wtedy imprezę:D)) Aplikacja Aplikuje ją tak jak zaleca producent ,zależy też od potrzeb mojej skóry twarzy. Czasami jest to 1x w tyg. Czasami 2. Jak już wspomniałam wyżej niestety maska pomimo ściągnięcia jej nadmiaru wacikiem nadal pozostawia na naszej buzi tłusty film . Dlatego ja zawsze stosuję ją na noc . Po 10 min. Jej nadmiar ściągam wacikiem kosmetycznym . ;) W 100 % polecam te maskę!

Jeśli maski to chętnie w tubce czy słoiczku. Po pierwsze wszystkie te jednorazówki w płachtach czy bez są nieekologiczne, a po drugie - nie czarujmy się, ale położenie maski na twarz na 20 minut naprawdę nie ma szans przynieść długoterminowych efektów. Ot, najwyżej chwilowe nawilżenie. Maska Lierac, Premium, Le Masque Suprême to solidne 75 ml. Więc wystarcza na wielokrotne stosowanie. OPAKOWANIE Cała ta seria jest elegancka, czarno-złota. Tu tubka stojąca na zakrętce i dająca się do końca wycisnąć. SKŁAD Lubię czytać składy. Tu, szczerze powiedziawszy, lista składników na pierwszych kilkunastu miejscach jakoś mnie w zachwyt nie wprawia, bo nic tu nadzwyczajnego nie ma. Gliceryna (fajnie, nawilża), masło shea (fajnie, natłuszcza, regeneruje), olejek jojoba (ok, natłuszcza, olej bardzo kompatybilny ze skórą), silikon (pozwala na łatwiejsze rozprowadzanie i daje to aksamitne wykończenie). KONSYSTENCJA i ZAPACH Maska ma znakomitą konsystencję. Treściwą, gęstą, a jednocześnie bardzo dobrze się rozprowadza. Bardzo przyjemne poczucie na skórze zaraz po nałożeniu. Niestety przyjemność trochę psuje bardzo mocny zapach. Dla mnie zdecydowanie za mocno perfumowany. DZIAŁANIE Maska zdecydowanie nawilża skórę. Stosowałam ją na różne sposoby: 15 min i starcie resztek, potem krem nawilżający i makijaż i w miasto. Na noc. Bez ścierania. Pod krem nawilżający. W obu przypadkach skóra czuje się znakomicie. Drobne zmarszczki są wygładzone (silikon?), skóra przyjemnie napięta. PODSUMOWUJĄC Czy ta maska zmieniła moją skórę? Nie sądzę. Jeśli ktoś lubi maski i ma dojrzałą mieszaną skórę, która lubi mocną dawkę nawilżenia to warto spróbować. Ale radzę poprosić o próbkę, bo zapach może być dokuczliwy. Droga? Niby tak. Ale wiele płachtowych jednorazówek to kilkanaście złotych. Ta maska wystarcza na ok. 20 razy, więc warto policzyć co się bardziej opłaca.

Lubie dermokosmetyki marki Lierac Paris. Dla mnie są doskonałe pod każdym względem. Kolekcja Premium należy do kultowych kosmetyków tej marki i ta maska z całą pewnością zasługuje na miano PREMIUM. Doskonale się wchłania, ma b.przyjemny zapach - taki sam jak cała ta seria, ale przede wszystkim daje natychmiastowy efekt rozświetlenia, nawilżenia, odżywienia skóry. Skóra jest wyraźnie odmłodzona, jest miła w dotyku. Maska budzi także zmysły, bo jest bardzo przyjemna w stosowaniu. Tego nie da się opisać, to trzeba poczuć.... Polecam stosować raz w tygodniu i szukać w promocyjnych zestawach 1+1, bo wtedy wychodzi korzystnie cenowo.

Recenzowaną maskę po prostu uwielbiam. Moim ideałem masek były maski apisu (stare wersje) ale już ich nie kupuję. Jest to spowodowane tym, że nie mam do nich stacjonarnego dostępu i nie mogę sie rozeznać czy dana maska ma stary czy nowy skład. Producent zmienił składy a pozostał przy starych opakowaniach- jest to bardzo mylące. Pół gwiazdki odjęłam za cenę maski i zbyt intensywny zapach. Cena jest wysoka. Maski apisu to wydatek 40 zł/200 ml a ich działanie jest/było porównywalne. Lierac oferuje za to bardziej treściwą konsystencję co mi odpowiada. Po zakończeniu tej maski sięgnę po maskę z dynią od organique a później zapewne wrócę do tej. Kupuję tylko takie maski, których nie trzeba zmywać (bo jestem leniwa). Maske Lierac nakładam raz lub dwa razy w tygodniu na twarz i szyję, na noc, tak jak krem. Zmywam ja dopiero rano. Maska jest bardzo zbita, treściwa, gęsta. Ma piękny łososiowy kolor. Pachnie przyjemnie ale dosyć intensywnie. Zapach nie powoduje podrażnienia czy pieczenia skóry jednak wolę mniej perfumowane kosmetyki. Maska zostawia warstwę na skórze. Mi ona nie przeszkadza. Rano, po nocy z maską ukazuje nam się niesamowicie wypoczęta, promienna skóra. Maska nawilża i odżywia skórę. Utrzymuje jędrność cery. Jeśli po zoracu wystąpią u mnie efekty takie jak łuszczenie (zorac powoduje, że raz na jakiś cas skórę dopada wylinka i pomiędzy brwiami, na brodzie i na policzkach moja cera jest pokryta malutkimi wiórkami - to suche skórki) to robię wieczorem bardzo delikatny mechaniczny peeling a następnie nakładam esencję misshy, serum i tę maskę. Cera wraca do stanu wyjściowego. Na początku skladu znajdziemy między innymi: glicerynę, masło shea, olej jojoba, wyciąg z róży, olej z nasion maku, kwas ha (10%). Poza tym maska jest bogata w inne oleje, ekstrakty i emolienty. Parfum jest wysoko w składzie - to minus inci. Kosmetyk jest ważny 12 mcy od otwarcia czyli mamy wiecej czasu na jej zużycie niż w przypadku kremu z serii premium. Podsumowując, jest to bardzo gęsta, treściwa, odżywcza maska. Dla mnie teraz w sezonie grzewczym niezbędna. Nie żałuję pieniędzy, które na nią wydałam. Wieczorne nakładanie kosmetyku jest dla mnie bardzo przyjemne, relaksujące, tym bardziej, że widzę działanie maski. Szkoda, że nie jest mniej perfumowana. Mimo to, polecam nie tylko fankom serii premium. Używam tego produktu od: 3 mce Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1 op