Lierac Premium, La Creme Soyeuse, Ant-Age Absolu Jedwabisty krem przeciwstarzeniowy o lekkiej konsystencji

Lierac Premium to krem który koryguje wszystkie oznaki starzenia, można go stosować rano i wieczorem. Zapach premium to nuty jaśminu i piżma które mi osobiście bardzo odpowiadają ale to już kwestia indywidualna. Występuje w dwuch rodzajach odzywczym i jedwabistym. Stosuję ten lżejszy czyli o jedwabistym wykończeniu ponieważ nie lubię tłustych kremów. Lierac Premium zawiera dwa rodzaje kwasu hialuronowego wysokocząsteczkowy który działa wygładzająco i mikrokapsułowany -nawilżenie. Krem wspaniałe wygląda w czarnym słoiczku i złotym wieczku a także szybko się wchłania i nie tłuści. Posiada beżowy kolor który delikatnie wyrównuje koloryt i nadaje efekt gładkiej cery.

Dostałam kilka próbek kupując SPF Lierac i po ich zużyciu wiem, że tego kremu nie kupię. Opakowania nie oceniam, ale jest eleganckie. SKŁAD Nic mnie tu nie szokuje, ale i nic nie zachwyca. Wysoko w składzie silikony (nie przeszkadzają mi, ale to nie są jakieś nadzwyczajne substancje czynne. Kilka olejków roślinnych, w tym palmowy. Wyciąg z płatków róży. KOSYSTENCJA i ZAPACH Konsystencja przyjemna. Krem pięknie się rozprowadza i pozostawia skórę aksamitną. Nic dziwnego bo przecież ma dużo silikonów. Dla mojej mieszanej dojrzałej skóry może być i na noc i na dzień. Nie roluje się, można nałożyć na niego krem z SPF. W porządku pod makijaż. Zapach jest niepotrzebny i dziwny jak na krem, który pewno przede wszystkim stosują kobiety. Krem pachnie męską wodą kolońską. Pachnie dość mocno i zapach jest trwały. Dla mnie to dyskwalifikuje ten krem, bo nie mam przyjemności z jego stosowania. DZIAŁANIE Dość szybko się wchłania. Skóra jest przyjemna w dotyku. Czy ma działanie przeciwzmaszczkowe? Nie wiem. Za krótko stosowałam, ale w oparciu o analizę składu trochę wątpię w jego siłę permanentnego usuwania zmarszczek. PODSUMOWUJĄC Jest ktoś ma niepotrzebne 400 zł i nie przeszkadza mu zapach może kupić. Ja z pewnością nie kupię, bo w ramach tej ceny mogę mieć co najmniej 4 kosmetyki o lepszym składzie.

Ten krem dostałam od męża, jeszcze przed 30 urodzinami. Specjalnie o niego prosiłam, chciałam sprawdzić, czy moja skóra potrzebuje już treściwszej pielęgnacji anty-aging, cena jest wysoka ale jeszcze można ją przeboleć gdyby okazało się, że produkt nie spełnia naszych oczekiwań. Już od pierwszej chwili mamy do czynienia z dużym kalibrem (producent zdecydowanie chce zrobić wrażenie), kupujemy krem w aptece (więc dodatkowo mamy atut w postaci profesjonalnego anturażu) - otrzymujemy go w ogromnym pudełku, w czerni i złocie - już samo to daje ogromną frajdę z samego procesu otwierania i daje namiastkę luksusu :). Dodatkowo w opakowaniu obowiązkowo - satynowy woreczek do przechowywania oraz szpatułkę do pobierania kremu. Czujemy, że zapłaciliśmy za tą całą otoczkę. Sam krem zamknięty jest w ciężkim, czarno-złotym szklanym słoiczku, który nie szpeci łazienkowej półki :). Niestety - nie jestem w stanie w pełni docenić tego luksusowego produktu. Krem ma lekką konsystencję, delikatnie ale pięknie pachnie, nakładałam go zwykle na noc, cienką warstwą, rano buzia była dobrze nawilżona i wyglądała na wypoczętą - ale nie oszukujmy się - taki efekt można uzyskać kremami o znacznie niższej cenie, albo wyższej ale mieć pewność, że uzyskamy efekt wart tych milionów dolarów :-P. Nie zapycha porów, mimo, ze mam cerę mieszaną, nie narobił mi dodatkowych kłopotów. Moje odczucia w stosunku do tego produktu są bardzo mieszane, albo nie robi on "dobrej roboty" albo jestem jeszcze na takim etapie pielęgnacji, że nie umiem docenić jego działania.