Lirene Dermoprogram Bambusowy peeling gruboziarnisty z ekstraktem z mięty 

Moja cera zalicza się do mieszanych, ale borykających się trądzikiem (a niekiedy odwodnieniem), dlatego czasem konieczne jest użycie peelingu, aby pozbyć się martwego naskóra i nie doprowadzać przez to do stanów zapalnych. Opakowanie: Pierwsze, co przykuwa moją uwagę, to minimalistyczne, plastikowe opakowanie w delikatnym miętowym odcieniu. Tubka o pojemności 75 ml z zamknięciem na klik to strzał w dziesiątkę. Bezproblemowo można wycisnąć dokładnie tyle, ile potrzebujemy. Konsystencja: Chociaż nazwa sugeruje, że mamy do czynienia z gruboziarnistym peelingu, dla mnie drobinki są średniej wielkości. Natomiast całość jest taka bardziej kremowa z drobinkami (niż pasty w moim odczuciu). Zmysłowy Zapach: Chwilę po otwarciu tubki unosi się w powietrzu przyjemny zapach mięty. To jak wdech świeżego powietrza, coś, co dodaje temu pielęgnacyjnemu rytuałowi wyjątkowego charakteru. Wydajność: Podczas aplikacji można odczuć delikatne chłodzenie, a drobinki rozprowadzają się równomiernie na skórze. Wydajność produktu jest na naprawdę wysokim poziomie, co sprawia, że tubka starcza na długo. Skład: Przejrzyjmy razem skład tego małego cuda! Wyciąg z ziaren soczewicy, wyciąg z kwiatu lotosu, glinka czy wyciąg z bambusa zwyczajnego - to tylko niektóre z dobroczynnych składników, które sprawiają, że nasza skóra odczuwa prawdziwą przyjemność podczas stosowania. Efekt: Po kilku minutach masażu odczujemy, jak peeling oczyszcza i odświeża naszą skórę. Pięknie wygładza, choć może nie zdetronizuje mojego absolutnego ulubieńca, to zdecydowanie zasługuje na uznanie (dla mojej mamy jest najlepszy) Podsumowanie: Bambusowy peeling z ekstraktem z mięty to nie tylko pielęgnacyjny rytuał, ale prawdziwe doświadczenie dla zmysłów. Odkryjcie świeżość mięty i delikatność kremowej konsystencji w jednym produkcie!

Delikatne drobinki wraz z kremową mazią dokładnie oczyszcza martwy naskórek, nie drapie, nie podrażnia, nie uczula, pozostawia skórę gładką oraz odświeżoną. Ładnie pachnie.

Za peeling zapłaciłam grosze w sklepie internetowym, a ja kocham takie ceny. Podczas mycia wyczuwalny zapach mięty oraz pewnie bambusa. W sumie nie wiem jak pachnie, ale zapewne to bambus. Ogólnie bardzo przyjemny. Na mój nos pachnie to bardziej ziołowo. Drobinki peelingujące nie są ostre i mocne, spodziewałam się, że jeśli jest gruboziarnisty to będzie mocny no ale nie jest. Jeśli chodzi o samo działanie to bardzo dobrze oczyszcza skórę, nie wysusza a drobinki nie powodują podrażnienia skóry. Mimo dość małego opakowania jest super wydajny. Jedna porcja wystarcza na „wyszorowanie” całej twarzy. Całość oceniam na 4. ZALETY: niska cena w sklepie internetowym mimo malutkiego opakowania dość wydajne WADY: drobinki ścierające mogły by być mocniejsze

Peeling dostałam jako gratis do zakupów. Jest to typ produktu jaki lubię i systematycznie stosuję. Ten jeszcze jest gruboziarnisty, czyli trafił w moje upodobania. Tubka z kosmetykiem jest mięciutka w błękitno - miętowym kolorze. Posiada zakrętkę z zamykaniem klik na której opakowanie stabilnie stoi. Niewiele tu grafiki, ale znalazł się tu listek mięty i krople wody. Mamy także duże logo producenta, nazwę kosmetyku i jego szczegółowy opis. Pojemność standardowa 75 ml. Peeling ma kremową konsystencje w jasnozielonym kolorze z widocznymi ciemniejszymi drobinkami ścierającymi. Zapach intensywnie miętowy, świeży jednak nie zachwycił mnie zbytnio. Bardziej przypomina mi zapach pasy do zębów niż kosmetyku pielęgnacyjnego. Szybko ulatnia się podczas aplikacji to i zbytnio mi nie przeszkadza w użytkowaniu. W składzie z substancji aktywnych znalazły się naturalne drobinki ścierające z bambusa, ekstrakt z mięty, ekstrakt z lotosu i lilii wodnej, ekstrakt z bambusa, glinka, panthenol, gliceryna, wyciąg z soczewicy. Bardzo dużo tu konserwantów i zagęszczaczy w tym mikroplastik i fenoksyetanol. Peeling dobrze trzyma się skóry podczas masowania, dość szybko gęstnieje i zasycha na skórze, to chyba przez zawartość glinki w składzie i trochę utrudnia to wykonywanie masażu. Drobinek jest sporo, jak dla mnie to raczej nie należą one do gruboziarnistych, ale ich tarcie na skórze jest wyczuwalne. Przy jego aplikacji czuć przyjemne chłodzenie . Kosmetyk bardzo łatwo zmywa się z skóry. Cera po jego zastosowaniu jest przyjemnie wygładzona, bez szorstkości, czy uczucia ściągnięcia. Delikatnie zaczerwieniona co świadczy o jej lepszym ukrwieniu, ale bez cech podrażnień. Działanie złuszczające jest dobre natomiast obietnice producenta dotyczące zmniejszenia widoczności porów czy redukcji nadmiaru sebum w przypadku mojej cery nie zostały zaspokojone, w zasadzie to nie zauważyłam takiego efektu. Na plus zmiękczenie skóry, delikatne jej rozświetlenie, wyrównanie i rozjaśnienie kolorytu. Wydajność jest duża, cena regularna w granicach 15 zł, ale często można dorwać go w promocji i to nawet za kilka złotych. Podsumowując bambusowy peeling gruboziarnisty z ekstraktem z mięty miłości u mnie nie wywołał. Samo działanie złuszczające jest dobre ale jego reszta nie ma pokrycia z obietnicami producenta. Zapach taki sobie, skład również, działanie przeciętne. Nie wiem czy zakupie ponownie.

Peeling w wygodnej tubie, o konsystencji gęstej pianki, bardzo przyjemnie sie nakłada. Ładnie pachnie i pozostawia przyjemne uczucie chłodu. Ziarnistość jak dla mnie ok, dobrze ściera martwy naskórek. Pory są zwężone, skóra oczyszczona. Wiadomo nie jest to taki efekt 100% ale 60-70% czyli fajny efekt. Zero podrażnienie, zaczerwienienia. Zwykle używam enzymatycznych, ale ten jak najbardziej ok, tym bardziej, że peeling ma rewelacyjną cenę. Szata graficzna też robi robotę.

Peeling zakupiony w rosmanie. Niestety przy mojej atopowej skórze nie sprawdziły się. Troszkę mnie podraznial i wysuszal skórę. Zapach świeży, fajny. Nie zmniejszył widoczności porów i nie przyczynił się do poprawy skory. Nie nadaje się do skóry skóry suchej i wrażliwej.

Moja skóra ogółem lepiej toleruje peelingi enzymatyczne, ale nos i broda wymagają jednak porządniejszego, mechanicznego starcia. Uznałam, że ten peeling będę stosować miejscowo, może jakoś pomoże na moje zaskórniki na nosie. Produkt dostępny w wielu miejscach- zarówno stacjonarnie jak i online, widuję go nawet czasem w markecie, więc zakup nie stanowi większego problemu. Cena regularna również zachęca, a czasami pojawia się również na promocjach. Ma ładne, proste, poręczne opakowanie. Konsystencją przypomina trochę pastę – naprawdę gęsty, czuć te zatopione w nim, dosyć spore drobiny. Niestety zapach również przypomina pastę,i to taką do zębów. Za mocno te mięte czuć i jest ona nachalna, paskudna. Jakbym pucowała twarz Colgate wybielającą. Peeling faktycznie przyjemnie chłodzi. Pomijam fakt, że zostawia mój nos w takim odcieniu czerwieni, jakbym od rana grzała wysokoprocentowy trunek, ale nijak nie wpływa na stan moich porów i zaskórników. Producent obiecuje zwężenie porów, dogłębne oczyszczenie, a w gruncie rzeczy nic takiego nie zauważyłam. Oczyszcza jakoś tam, zdziera nad nadmiar sebum, ale potem moja skóra produkuje go jeszcze więcej i nos wygląda jak świecąca żarówa. Naprawdę trudno mi znaleźć większe plusy tego produktu. Z enzymatycznego z papają też nie byłam zadowolona, ale ten wypada znacznie gorzej. Na pewno nie kupię ponownie. Zwykła pasta z liśćmi manuka z Ziaji wypada po sto razy lepiej.

Peeling zadziwił mnie swoją konsystencją. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z peelingiem, który przypomina bardziej mus. Całkiem mi się to spodobało. Co do ziarnistości - według mnie ziarenek jest zbyt mało, przez co proces ścierania naskórka jest raczej wątły. Na twarzy sprawia wrażenie tłustego, jakby mocno glicerynowego ale po zmyciu nie czuć żadnej warstwy na skórze. Jest wydajny - wystarczyła mi niewielka ilość do użycia na całą twarz. Miętowego odświeżenia niestety nie czuję. Dla mnie jest to kosmetyk przeciętny, delikatnie oczyszczający, nadający się do częstego stosowania.

Muszę przyznać, że jest to jedno z najładniejszych opakowań kosmetyków jakie miałam okazję używać! Utrzymane w pastelowych barwach, minimalistyczne i bardzo czytelne. Wiem, że wcześniej produkty Lirene miały inną szatę graficzną, ale była ona zdecydowanie mniej udana, więc zmiana bardzo na plus :) Jednocześnie tubka w jakiej znajduje się peeling jest bardzo wygodna - zamykana na klik, co jak dla mnie jest najlepszym rozwiązaniem w tego typu produktach. Konsystencja produktu jest idealna - nie ma problemów z jej wydobyciem z opakowania, ani też nie ucieka przez palce. Jest kremowa ze średnią ilością drobinek, których mamy w sumie dwa rodzaje: drobne przeźroczyste i nieco większe - czarne, które podejrzewam są drobinami z bambusa o których wspomina producent na opakowaniu. Ze względu na ilość drobinek w opakowaniu peeling nazwałabym raczej średnim zdzierakiem. Nie mniej jednak są one dość ostre, więc radzą sobie na prawdę dobrze. Zapach jest baaardzo przyjemny - świeży i miętowy, ale delikatny - nie musimy obawiać się mocnej mentolowej woni. Po zastosowaniu peelingu buzia jest przyjemnie wygładzona, miękka i odświeżona. Jak na miętowe produkty przystało ten także przyjemnie chłodzi twarz podczas mycia. Na lato więc jest idealny, mimo, że upalnych dni było dotychczas niewiele :) Muszę przyznać, że produkt wywarł na mnie bardzo dobre wrażenie. Co prawda mógłby mieć nieco więcej drobinek, zwłaszcza, że producent nazywa go peelingiem gruboziarnistym..

Produkt zapakowany w poręczną tubę stawianą na zamknięciu pozwalającą na całkowite zużycie tego co znajduje się w środku. Mimo jednak zapewnień producenta jest to bardziej peeling średnioziarnisty, a może nawet ubogoziarnisty. Konsystencja dosyć zbita, dobrze myje się nim twarz. Drobinki są praktycznie niewyczuwalne, co niestety dla mnie jest ogromnym minusem, bo jednak lubię czuć, że coś takiego jak peeling spełnia swoją rolę. Zapach świeży... I to tak naprawdę tyle co jestem w stanie o nim powiedzieć. Nie robi niczego wow, nie zachwyca także w żaden sposób... Taki zwyklaczek.

Peeling zakupiłam w Rossmannie za 4,99 zł. Często używam peelingów z uwagi na fakt, iż moja cera jest tłusta i problematyczna, a jej oczyszczanie sprawia, że jako tako się trzyma ;) Peeling w moim odczuciu jest bardziej średnioziarnisty niż gruboziarnisty, jak sugeruje producent. Ma przyjemny zapach, świeży i orzeźwiający. Konsystencja bardzo ok, łatwo myje się nim twarz. Jednak drobinki są bardzo delikatne, bardzo lekko "szorują" po skórze, co dla mnie akurat jest minusem - zdecydowanie bardziej wolę zdzieradła. Tak jak żel z tej samej linii pozostawia lekko ściągniętą skórę, która potrzebuje niezwłocznego nawilżenia tonikiem czy kremem. Podsumowując - jest ok, ale szału nie ma ;)

Skusiłam się na zakup peelingu podczas promocji w Rossmanie. Niestety, produkt mnie rozczarował. Niby powinien być gruboziarnisty, a tych ziarenek jest tam stosunkowo niewiele. Mam wrażenie, jakbym nakładała bardziej tłusty krem czy maskę niż peeling, bo aplikacja nie należy do najłatwiejszych. Zapach raczej neutralny, nie przeszkadza ale też nie napawa zachwytem. Nie zauważyłam żadnych efektów oczyszczających, skóra jest po nim jakaś taka ciężka. Nie polecam

Dużo lepszy od kolegi z serii, ale wciąż nie świetny. Oczyszcza i zostawia skórę miękką. Zostawia na niej przyjemny miętowy zapach. Jest dużo lepszych i tańszych produktów.

Peeling jest super. Stosuję go już dłuższy czas i mogę powiedzieć, że ściera naskórek i nawilża. Ma orzeźwiający zapach.Kolejny raz kupuję - mój ulubieniec. Skuteczny, działa jak trzeba - wart wypróbowania,idealny taki jak lubię gruboziarnistych i idealnie wygłasza skore Uwielbiam ten produkt i nie dostrzegam w nim wad. Ma przyjemny dla nosa zapach, nie podrażnia mojej skóry, łatwo się stosuje, nie jest drogim produktem. Moja skóra dzięki temu peelingowi jest przyjemna w dotyku, bardziej miękka. Jestem alergikiem i cenię sobie takie produkty jak ten. Jego kolor również jest miętowy, a sam peeling pachnie bardzo ładnie i orzeźwiająco. Ma on fajną konsystencję, którą dobrze rozprowadza się po buzi oraz dobrze zmywa. Nałożony na twarz przyjemnie ją chłodzi, dzięki zawartości mięty którą można wyczuć.,zawiera drobiny z bambusa, usuwa zanieczyszczenia i nadmiar sebum, odblokowuje pory. Przeznaczony jest do każdego typu cery, w tym także do mieszanej i tłustej.  Moja skóra jest wyraźnie oczyszczona, wygładzona. Na początku wyskoczyło mi parę niedoskonałości, ale rozumiem, że jest to po prostu skutek oczyszczania.  Peeling jest świetny i polecam go z całego serduszka ❤️

Mam go już jakiś czas i używam go z braku laku, jak wszystko mi się skończy, a potrzebny mi peeling. Owszem, jest gruboziarnisty, ale niezby ostry i słabo złuszczający. Do tego mam wrażenie, że tych ziaren jest po prostu za mało. Sama kremowa konsystencja jest dość przyjemna, ma przyjemny zapach, ale ziarna nie dają rady. Mam cerę mieszaną, to jest gruba skóra z zaskórnikami, która potrzebuje mocniejszego tarcia.

W trakcie zakupów w Rossmanie natrafiłam na nowość - peeling z Lirene z ekstraktem z mięty. Peeling bardzo dobrze oczyszcza i odświeża. Daje przyjemny efekt chłodzenia. Nie zapycha i nie uczula. Cena jest bardzo atrakcyjna, gdyż kosztuje ok. 13 zł, a jest wydajny.

Ten peeling wybrałam gdyż szukałam peelingu, który będzie miał dużą ścieralność. Jak dla mnie ten jest wystarczający. Ma delikatny i przyjemny miętowy zapach. Daje efekt chłodzenia. Drobinek ścierających jest dość dużo, złuszczają one martwy naskórek i pozostawiają twarz gładką, miękką i pachnącą.

Peeling ma piękny, delikatny, miętowy zapach. Nałożony na skórę daje delikatny efekt chłodzący. Znakomicie odświeża skórę. Efekt odświeżenia utrzymuje się po zmyciu kosmetyku. W moim odczuciu peeling zawiera mało drobinek ścierających, a te, które się w nim znajdują, nie są zbyt ostre. W związku z tym peeling jest raczej z tych delikatnych. Mi to akurat pasuje... w większości przypadków. Mam skórę mieszaną i wrażliwą. Ma ona skłonność zarówno do rozszerzania porów, zapychania, tworzenia zaskórników i pryszczy, jak i do okresowych przesuszeń i podrażnień. Peeling do takiej skóry nie może być ani zbyt delikatny, ani zbyt ostry. Peeling Lirene niemal idealnie wpisuje się w pielęgnację skóry takiej jak moja. Kosmetyk usuwa obumarły naskórek, nie podrażniając przy tym wrażliwej skóry. Nie powoduje uczucia ściągnięcia skóry. Przez 3/4 roku - późna jesień, zima, wiosna - peeling jest dla mnie idealny. W lecie, gdy skóra produkuje więcej sebum, a pory są rozszerzone i szybciej się zatykają, mam uczucie niedosytu, jeśli chodzi o doczyszczenie skóry tym peelingiem. Chciałabym wtedy, aby był ostrzejszy. Peeling rzeczywiście oczyszcza skórę i wygładza. Zapobiega tworzeniu się zaskórników i pryszczy. Nie zauważyłam, aby zwężał pory, tak jak obiecuje producent. Ogólnie rzecz biorąc, jest to bardzo dobry kosmetyk do cery mieszanej, nawet wrażliwej.