Bielenda Juicy Jelly Mask, 2 w 1 Oczyszczająca maska + peeling z kiwi i kaktusem 

Peeling jest bardzo przyjemny, drobnoziarnisty. Delikatnie złuszcza naskórek. Pozostawiony na twarzy jako maska zostawia przyjemnie uczucie nawilżenia i wygładzenia twarzy. Produkt ma bardzo ładne, szklane opakowanie z nakrętką. Jest wygodny w użyciu i bardzo wydajny. Nie ma specyficznego zapachu kiwi, a przynajmniej ja go nie czuję. ;)

Pierwsze co czuć po otwarciu to bardzo mocny, perfumowany zapach - wcale nie czuć owoców, a szkoda. Niestety jako maska produkt kompletnie się nie sprawdza, nie widać jakichkolwiek efektów pielęgnacyjnych. Używany jako peeling jest nawet ok, delikatnie usuwa martwy naskórek i pozostawia skórę gładszą.

Muszę przyznać, że zrobiła na mnie dobre wrażenie. Wybrałam tą z kiwi i kaktusem. Przeznaczona do cery tłustej i mieszanej. Matuje, normalizuje, zwęża pory. Pachnie cudownie! Jeśli chodzi o jej działanie to uważam, że jak na drogeryjny i stosunkowo tani kosmetyk, jest serio dobra. Buzia jest po niej odświeżona i oczyszczona z martwego naskórka. Poza tym ta „galaretowa” konsystencja sprawia, że mała ilość produktu starcza, a zatem jest dosyć wydajna. Ja osobiście jestem zadowolona.

Produkt dostajemy zapakowany w szklany słoiczek jak w przypadku kremu. Zapach to raczej sztuczne kiwi, z naturalnym niewiele ma wspólnego, ale na szczęście nie jest zbyt intensywny. Konsystencja to gęsty zielony żel z zatopionymi w nim drobinkami, które przypominają pestki kiwi. Używałam produktu regularnie, ale muszę przyznać, że od pewnego czasu tylko jako peelingu, który nakładałam na twarz na czas prysznica, a po ok. 10 minutach masowałam twarz i zmywałam go. I tylko w takiej formie jestem w stanie ocenić produkt, bo jako maska dla mnie nic nie robił. Owszem, po użyciu skóra była bardziej miękka i odżywiona, ale to efekt jak po trzymaniu jakiegokolwiek kremu czy żelu przez kilka minut. Co do właściwości peelingujących to nie mam zastrzeżeń - skóra była baaardzo gładka i rozjaśniona. Wszystkie suche skórki znikały od razu, ale był to delikatny efekt, a nie agresywny peeling. Drobinki były na tyle delikatne, że przyjemnie masowały skórę, ale na tyle skuteczne, że po zmyciu miałam uczucie dobrego oczyszczenia skóry. Oceniam produkt na solidną trójkę, chociaż wciąż sceptycznie podchodzę do takich wynalazków typu 2 w 1 czy 3 w 1, bo do tej pory raczej jedna funkcjonalność wybija się na tle reszty.

Miałam wersję ananasową i była świetna. Co do tej z kiwi to ma konsystencję galaretki o jasnozielonym kolorze z drobinkami białymi i chyba kiwi. Pachnie cudnie jednak zapach bardziej przypomina kwiaty niż kiwi czy kaktusa. Używałam jej jako maski i sprawdziła się nawet dobrze. Skóra po aplikacji była oczyszczona i nawilżona. Zauważyłam również poprawę kondycji cery. W dotyku skóra była miękka i gładka. Co do zwężania porów to nie zauważyłam takiego efektu. Dla mnie dobry produkt jednak znam maseczki, które działają lepiej. Jeśli chodzi o minusy to na pewno zmywanie maski z twarzy, gdyż białe drobinki zostają na skórze i ciężko się och pozbyć.

Produkt kupujemy w szklanym słoiczku o pojemności 50 ml. Zakupujemy go zapakowany w dodatkowy kartonik utrzymany w soczystych kolorach z motywem owoców odpowiadających danej wersji. Zapach maseczki nieco mnie rozczarował, bowiem nie przypomina ani odrobinę kiwi. Jak dla mnie jest nieco perfumowany, może kwiatowy (?) - ogólnie przyjemny, ale jednak liczyłam na owocową woń. Konsystencja wygląda obłędnie - jest żelowa, galaretkowa, ale tym razem mamy w niej zatopione multum drobinek dwojakiego rodzaju. Białe robią zdecydowanie największą robotę - jest ich sporo i są całkiem ostre (jak na maskę-peeling), czarne przypominają pestki kiwi i jest ich zdecydowanie mniej. Trzeba jednak uważać przy zmywaniu, bo białe drobinki lubią zostawać gdzieś na twarzy, trzeba się nieco przyłożyć do ich usuwania. Dzięki zawartości drobinek produktu używałam głównie wtedy, gdy widziałam, że cera potrzebuje złuszczenia. Jeśli chodzi o peelingowanie to jestem całkiem zadowolona - produkt radził sobie z częścią suchych skórek. Nie mogę powiedzieć, żeby usunął je w 100%, ale po części na pewno się z nimi uporał. Cera była przyjemnie wygładzona i matowa, czuć było odświeżenie i delikatne oczyszczenie. Nie mogę jednak tym razem zgodzić się z producentem odnośnie głębokiego nawilżenia. Nie zauważyłam też zwężenia porów, czy wyrównania kolorytu. Ogólnie jest to przyjemna maska, ale raczej nic wybitnego, dobrze sprawdzi się latem.

Maseczka mieści się w 50ml, szklanym słoiczku, dzięki czemu spokojnie możemy kontrolować ilość kosmetyku jaka nam została. Całość prezentuje się pięknie. Maseczka zabezpieczona jest folią, dlatego mamy pewność, że kosmetyk nie był wcześniej otwierany. Produkt ma świetną, galaretkową konsystencję. Jego zapach to coś wspaniałego <3 Jest on bardzo orzeźwiający, lekko kwaśny - po prostu kiwi z nutą kaktusa. Bardzo spodobała mi się funkcjonalność tego produktu, ponieważ nie musiałam tutaj używać oddzielnie peelingu do twarzy, a dopiero potem kłaść maseczkę, tylko wszystko miałam w jednym. Powiem Wam, że peeling był całkiem mocny i naprawdę dobrze oczyszczał. Ja zawsze najpierw około minuty masowałam nim twarz, a potem zostawiałam go na buzi na ok 15 min. Po każdym takim zabiegu czułam jak moja buzia jest świetnie oczyszczona, ale też nawilżona. Maska poradziła sobie też świetnie z regulacją wydzielania sebum i świetnie tonizowała cerę.

2w1 maska+peeling początkowo zachęciła mnie jedynie pięknym opakowaniem. Szybko się do niej przekonałam. Galaretkowa konsystencja z delikatnymi drobinkami, nie podrażniającymi skóry. Nie lubię mocnych peelingów z dużymi drobinkami, a ta ma je naprawdę delikatne. Zapach jest bardzo przyjemny,świeży i owocowy. Odpowiednio nawilża buzię i mam wrażenie, że po zmyciu tej maseczki skóra jest ściągnięta.

Jest to maseczka z peelingiem. Po nałożeniu miałam wrażenie jakby delikatnie chłodziła mi skórę więc świetnie sprawdzi się w lato. Maseczka sama w sobie ładnie pachnie. Moja skóra po niej była delikatnie gładka,lekko oczyszczona ale to w sumie tylko tyle . Nie zauważyłam aby jakoś nawilżyła mojej skóry, co najważniejsze nie podrażnia. Z nakładaniem nie ma problemu ponieważ nie spływa i utrzymuje się dobrze na skórze,aż za dobrze bo ciężko się ją zmywa. Trzeba kilka razy przemyć twarz oraz użyć wacików aby pozbyć się wszystkich drobinek z twarzy aczkolwiek przy zmywaniu jest ciężko ale uważam że i tak jest za mało tych drobinek jeśli chodzi o peeling. Opakowanie jest szklane, według opisu starcza na jakieś 14 razy ale to kwestia tego jak kto używa.

Skusiła mnie ta maseczka -wyglądem opakowania -jest urocze -intensywnie zielona galaretka z pestkami kiwi W serii jest chyba jeszcze ananas i arbuz Maseczka świetnie chłodzi -myślę,że może być dobrym ukojeniem w lecie Działanie -dla mnie za ostra -cera była lekko zaczerwieniona ,podrażniona po niej choć faktycznie była czystsza Pachnie niestety bardzo chemicznie

Zaczniemy od zapachu, jak dla mnie nie wyczuwam kiwi także słabo. Słoiczek szklany , z zieloną maseczka prezentuję się pięknie. Zaaplikowana maseczka nie spływa z twarzy , lecz wymaga dokładnego zmycia żeby, pozbyć się drobinek z twarzy. Efekty? Hm... Nie zauważyłam żadnych! Jak dla mnie nie warta zakupu.

Miałam potężne próbki maseczek z tej serii, właściwie po pół opakowania i trochę się zawiodłam na każdej z nich. Recenzje będą więc podobne. Oprócz bardzo przyjemnych zapachów każda z maseczek zrobiła na mojej twarzy nic. Zerowy efekt. Buźka była identyczna jak przed użyciem. Nawilżenia większego niż zwykle nie zaobserwowałam, oczyszczenia też nie. Piling? Panie, daj pan spokój. Smyranko delikatniusie. Dobrze przynajmniej, że nie podrażniły i były wydajne, nawet jak na próbki. Te maseczki to dla mnie gadżecik. Jakby się posmarować kisielem, to byłoby to samo. Bardzo mi było smutno, bo cała seria tych smarowidełek zapowiadała się super, a na mojej twarzy się nie sprawdziły wcale :( Dla samego zapachu nie warto ich kupować. Daję 2 gwiazdki za zapachy i brak szkodliwości na skórze. Tyle.

Maske dostałam w prezencie. i bardzo się z tego ciesze, że nie wydałam na nią ani grosza. Ładny design i to wszystko. Maska jest w szklanym słoiczku. Pachnie słodko. Konsystencja żelowa z drobinkami peelingującymi. Po nałożeniu na twarz producent zaleca peelingowanie twrazy kolistymi ruchami i pozostawienie maseczki na kilkanaście minut. Sama maseczka nie spływa więc to plus, jednak działania peelingującego nie zauważyłam. Drobinki sie nie rozpuszczają, nie czuje w ogóle, że coś robią. To tylko białe granulki, ktore zostaja na twarzy nawet po zmyciu. I to wkurzyło mnie najbardziej! Do tego potem przenoszą się na ręcznik... Żadnego z obiecanych efektów nie uzyskałam. Jak dla mnie bubel.

Patrząc na ilość wypuszczanych przez Bielendę serii, mam wątpliwości czy wszystkie te nowe produkty są dopracowane. Ten niestety nie jest... Na pewno firma ma dobry zespół zajmujący się grafiką i opakowaniami. Przecież jak zobaczyłam to zielone cudeńko, to tylko szybko zerknęłam co to za produkt i buch do koszyka. Jest przeurocze, te małe kiwi przywodzą mi na myśl brzoskwinki z Too Faced :) Produkt ma być peelingiem z maską, a w zasadzie nie jest ani jednym, ani drugim. Konsystencja jest baaaardzo wodnista, trudno nawet znaleźć w niej cechy galaretki, oprócz transparentnej formuły. Ciężko się ją nakłada, przelatuje przez palce i zjeżdża z pędzla. Na twarzy też migruje. Nie znoszę tego, kiedy maska leci mi do oczu! Działania peelingującego brak - drobin jest za mało, te obecne są za łagodne. Jako maska również nie robi nic. Jedyne uczucie jakie mi towarzyszyło to odświeżenie. Ale to też jestem właściwie w stanie uzyskać mocnym żelem do mycia twarzy, więc po co właściwie mi ten produkt? Zapach koło kiwi nawet nie stał, kaktus jest wyczuwalny, ale to nadal mocno chemiczna woń. Produkt mi nie zrobił krzywdy, dostaje 2 za cudowne opakowanie i brak szkód na twarzy.

Maskę zauważyłam na stronie internetowej jakiejś drogerii i przepadłam widząc piękną szatę graficzną, kolory, szklany słoiczek - no myślę będzie super. Ekstrakt z kiwi i kaktusa plus drobinki peelingujące dawały nadzieję na dobre oczyszczenie skóry. I na nadziejach się skończyło. Opakowanie to szklany, dość ciężki słoiczek, z plastikową zakrętką, która dobrze przylega i zakręca się wygodnie. Maska ma zielonkawy kolor i konsystencję żelową, ale w kontakcie ze skórą dłoni od razu z niej spływa i skapuje, co sprawia, że ciężko ją z tego słoiczka wybrać. Optycznie widoczne są czarne i białe drobinki, ale po nałożeniu ich z maską na skórę zrobić nimi peeling to prawdziwe wyzwanie - w ogóle ich nie czuć, są bardzo drobne. Zapach nijak ma się do kiwi czy kaktusa - jest taki po prostu lekko perfumowany. Zużyłam całe opakowanie, ale efektów nie zauważyłam żadnych. Peelingu się nie dało po prostu zrobić, te drobinki chyba tylko są dla ozdoby, maska po zmyciu pozostawiała skórę taką, jakby nic na nią nie było nałożone, dla mnie pieniądze wywalone w błoto.

Uwielbiam maski z tej serii. Mam już arbuzowa i ananasowa u jestem bardzo zadowolona. Są idealne na lato, orzeźwiające i delikatne. Zapach, który pobudza zmysły i daje wrażenie jakby się nakładało na buzie prawdziwe kiwi. Skóra jest odżywiona i nawilżona. Nie jest obciążona a pory są odetkane. Suchy naskórek również idzie precz. Produkt bardzo wydajny i cena jest odpowiednia do jakości ;)

Maseczka ma fajny szklany słoiczek i fajny owocowy design. Pachnie delikatnie i przyjemnie na twarzy. Konsystencja jest troszkę za rzadka i trzeba uważać przy aplikacji, najlepiej u mnie sprawdza się tu pędzelek do maski. Peeling w tej maseczce się nie rozpuszcza a więc łatwo sobie nim zrobić krzywdę i zamiast zwężać pory można je powiększyć! Po miesięcznym regularnym stosowaniu stwierdzam że ten maseczo- peeling nie zrobił dla mojej cery nic. Napewno nie kupię ponownie.

Ani to peeling, ani maska... Ogólnie nie robi nic, z tych rzeczy które obiecuje producent, strata kasy i czasu przeznaczonego na zużycie tego czegoś. Konsystencja jest baaaaardzo rzadka, i słabo się spisuje - spływając po palcach. Granulki które powinny zcierać martwy naskórek, są zbyt drobne i nie współpracują z cerą. Zapach tego produktu kojarzy mi się bardziej z detergentami do sprzątania łazienki, niż z kiwi ani kaktusem... Nie zauważyłam żadnego zmatowienia, żadnego blasku, wyrównania kolorytu, nawilżenia ani nic podobnego. Słabo oczyszcza pory, wręcz odkąd używam tego peelingu - moje pory jakby szybciej się zapychają, wspomaga to powstawanie większej ilości zaskorników niż było. I w ogóle skórę mam w kilku miejscach trochę przesuszoną (przy mojej bardzo tłustej skórze jest to aż dziwne). Produkt ten w żadnym wypadku nie wpłynął na wydzielanie sebum przez moją buźke. Nie podrażnia i nie uczula, ale wyskoczyło mi kilka niespodzianek co zdarzało mi się już raz na pół roku, a tu nagle kilka. Nie rozumiem w ogóle w jakim celu zaleca się pozostawienie peelingu jako maski na 15min, która nawet nie wysycha? Zmywa się w miarę przyzwoicie, dopóki nie spotka się przypadkiem z włosami, wtedy najlepiej było by umyć po prostu głowę - bo wrażenie jest dokładnie takie, jakby się miało piasek na skórze głowy... Nie ma szans na wyczesanie tego. Jak dla mnie ten peeling się totalnie umywa w porównaniu do swego konkurenta do którego aspiruje. Miałam przyjemność używać rywala peelingu kiwi Bielendy, i z całą pewnością do Bielendy już nie wrócę.