Uwielbiam brązowniki wszelakiej maści, dlatego podeszłam do tego masełka z ogromnym entzjazmem. Cenię markę Alkmie za doskonałe składy i idące z tym w parze działanie - w przypadku tego masła może i nie otrzymałam samego brązowienia, ale otrzymałam coś zupełnie innego, coś co sprawia, że patrzę na swoje ciało z nieskrywaną przyjemnością i czuję się pięknie <3
Czym jest Drop of Sunshine? To przede wszystkim aksamitna, gęsta formuła - nie jest to stricte masło, zbite i twarde - to bardziej gęsty krem, ale tak cudownie się go rozprowadza, że niejedno mazidło mogłoby ''brać przykład'' z niego ;). Druga sprawa to obłędny, apetyczny zapach egzotycznego mango, który umila stosowanie. Trzecia rzecz to doskonały skład - mamy tu bowiem masła mango, shea i kakaowe. które dbają o kondycję skóry, nawilżając ją i zmiękczając, mamy oleje: kokosowy, ze słodkich migdałów i słonecznikowy działają regenerująco i wygładzają skórę, a erytruloza wraz z olejem marchewkowym dają efekt brązujący i poprawiają koloryt skóry, bez charakterystycznego smrodku DHA.
Jeśli chodzi o działanie, to powiem tak - na mojej dość ciemnej karnacji efektu brązowienia nie zauważyłam i nie będę czarować - u mnie nawet aplikacja dwa razy dziennie nie powodowała przyciemnienia skóry - z pewnością na jasnej karnacji jest to zauważalne, ale u mnie niestety nie. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak pokochałam to masełko, bo daje mi ono takie nawilżenie, miękkość i wygładzenie, jakiego dawno moja skóra nie zaznała! Skóra wygląda zdrowo i promiennie, po prostu pięknie :). Jej koloryt jest wyrównany i to idealne określenie - wyglądam jak muśnięta słońcem, skóra pięknie błyszczy, jest zregenerowana i bardzo, bardzo gładka. Masło absolutnie nie podrażnia i nie wywołuje alergii, nie zatyka również skóry, mimo treściwej formuły.
Jest wydajne, a uroczy słoiczek z ciemnego szkła umożliwi wydobycie masełka w całości - tak w ogóle to kocham design Alkmie, prosty, a jednak urzekający <3
Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, to cena - uważam, że jest jednak nieco zawyżona (podobnie mam zresztą z kremem pod oczy tej marki) - bo raz, że to jednak tylko masło do ciała, dwa - obietnica brązowienia nie została spełniona, niestety. Poza tą wadą, wszystko inne jest w porządku i nie mam się do czego przyczepić.
Reasumując - jeśli ktoś liczy, że ten produkt zastąpi klasyczne samoopalacze z DHA, to jest w błędzie ;). Tutaj efekt przyciemnienia skóry jest subtelny i zauważalny jedynie na jaśniejszej karnacji. Niemniej jednak, właściwości pielęgnacyjne i upiększające to masełko ma wyborne i myślę, że jeśli trafię gdzieś na promkę, to z pewnością nabędę to masło ponownie.
Mogę polecić to cudeńko, może nie jako samoopalacz, ale jako porządne, odżywczo-regenerujące masło do codziennej pielęgnacji. Warto spróbować <3
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl