Mediheal Proatin R:Na Brightening Mask Maska wybielająco- rozświetlająca

Maski Mediheal od kilku lat są w mojej pielęgnacyjnej rutynie. Bardzo je lubię ze względu na bogatą esencję i dobrze skrojone płachty. Maski proteinowe polecałabym na chłodniejsze dni. Konsystencja esencji jest bardziej kremowa niż w innych maskach przez co cięższa. Fajne jest to, że widać natychmiastowy efekt wygładzonej i nawilżonej skóry po użyciu maski.

Maseczkę tę kupiłam w jednej z internetowych aptek, płacąc za nią w promocyjnej cenie niespełna 10 złotych. Nie jest to najniższa kwota jak na produkt jednokrotnego użytku, ale ja mam ogromną słabość do masek w płachcie i bardzo lubię je testować. Tutaj mamy do czynienia z marką koreańską, więc tym bardziej kosmetyk mnie ciekawił, gdyż rytuały pielęgnacyjne rodem z tego kraju są dla mnie bardzo zachęcające. Maska zamknięta jest w solidnie wykonanej saszetce o kojarzącej mi się z czymś laboratoryjnym bądź szpitalnym szacie graficznej. Opakowanie łatwo otworzyć i wydobyć płat. Sama płachta jest zrobiona z przyjemnego dla skóry twarzy materiału. Wielkość płata jest optymalna, dobrze dopasował się do mojej buzi,jednak otwory na oczy mogłyby być trochę większe. W saszetce znajduje się sporo esencji o mlecznym kolorze i lekko kremowej konsystencji, więc płat jest nią porządnie nasączony, a jej resztki można wykorzystać do pielęgnacji skóry szyi czy dekoltu. Zapach esencji również przypadł mi do gustu dzięki swej delikatności. Sama esencja po zdjęciu z twarzy materiału całkowicie się wchłania bez pozostawiania lepkiej warstwy, za co ode mnie spory plus, gdyż nie przepadam za uczuciem lepkości na buzi. Jeśli zaś mowa o składzie, mamy tutaj cały ogrom różnorakich substancji, m.in.: * niacynamid pomagający się uporać z niedoskonałościami * nawilżającą glicerynę * zmiękczający skórę kwas palmitynowy * hydroksyetylomocznik dodający nawilżenia * wyciąg z nasion owsa szorstkiego łagodzący drobne stany zapalne * wyciąg z główki czosnku pospolitego działający bakteriobójczo * opóźniający starzenie skóry ekstrakt z owoców borówki amerykańskiej * ograniczający ucieczkę wody z głębszych warstw skóry wyciąg ze słodkich migdałów * glukozyd kwasu askorbinowego rozjaśniający przebarwienia * wiele aminokwasów przyspieszających regenerację... ... oraz dużo, dużo innych dobroci. Aż ich nie sposób wszystkich wymienić. Z bogactwem substancji zawartych w saszetce producent naprawdę popłynął. Co do efektów: i tutaj jest świetnie! Cera po zdjęciu płachty była wyraźnie lepiej nawilżona, wygładzona, miękka i ukojona po wcześniej zastosowanym peelingu. Nabrała również blasku i wyglądała po prostu świeżo oraz tak jakoś jaśniej. Nie oczekiwałam jakiegoś mega wpływu na istniejące przebarwienia po pojedynczym zastosowaniu kosmetyku, także pod tym kątem nie ma rozczarowania, iż one magicznie nie zniknęły. W każdym razie ja jestem zadowolona i ochoczo sięgnę po ten produkt ponownie. Zwłaszcza, że naprawdę dawno nie miałam po zastosowaniu jakiejkolwiek maseczki aż tak przyjemnej w dotyku skóry, która wyglądała świeżo i świetliście. W pełni polecam!

Jestem wielką fanką masek w tej formie i do tego rozświetlających, wybielających. Mam takie wrażenie, że są to najlepsze maski! Płachta jest troszkę dla mojej twarzy za szeroka, ale nie nastręcza mi to trudności przy zakładaniu. Jest dodatkowo bardzo mocno nasączona płynem o barwie białej i kremowej konsystencji. Cera po użyciu wygląda naprawdę ładnie, jest taka napięta, nawilżona, jednolitego koloru, jaśniejąca swoim blaskiem. Po prostu ładna!! Skuszona tym, że zostało serum w opakowaniu posmarowałam się na dzień czy na noc i dostałam pryszczy na skroni, co normalnie się nie zdarza, więc winię mazidło, ale sama jestem sobie winna (!), bo może zwyczajnie przedobrzyłam z ilością tych dobrodziejstw. Z pewnością kupię ponownie, kupiłam w SP po obniżonej cenie i będę polować na nią ponownie. Cena bez okazji jest zdecydowanie za wysoka.

Maskę dostałam w prezencie. Sama bym jej nie kupiła gdyż uważam że za tą cenę mogę mieć całą tubkę maski. Torebka foliowa, którą się rozrywa, w środku celulozowa tkanina pływająca niemal w produkcie. Jest go na tyle dużo że zostało mi tez na kolejny dzień. Tkanina jest z nacięciami, to plus. Maska dopasowała się do twarzy bardzo ładnie dzięki temu. Właściwie nie pachnie, tzn na twarzy jej nie czuć. Gdy dotkniemy produktu i powąchamy dłoń czuć zapach taki kwasowo chemiczny. Stosowałam zgodnie z zaleceniami producenta - na twarz oczyszczoną i potraktowaną tonikiem nałożyłam maskę. Trzymałam około 30 minut. Po zdjęciu skóra była miękka, produkt wchłaniał się jeszcze kilkanaście minut. Nawilżenie tak, faktycznie znaczące. Rozjaśnianie przebarwień? Nie, może jeden raz to za mało. Rozświetlenie - owszem, zauważalne. Z wad: cena, dostępność, i brak efektu rozjaśniania przebarwień, a na tym najbardziej mi zależało. Zalety: nawilża, efekt jest dość długotrwały, kilka dni różnicy na pewno. Podsumowanie recenzji: sama bym nie kupiła i nie kupię. Mimo wszystko uważam że jest za droga jak na jednorazową maskę. Efekt nawilżenia jest znaczący i długotrwały, ale tak najbardziej zależało mi na rozjaśnieniu przebarwień, choć trochę. Ani nic, szkoda. Jeśli któraś z Was postawi na rozjaśnienie przebarwień to odradzam. Jeśli w celu nawilżenia skóry - owszem polecam.

Maseczka kremowa, rozświetlająca z proteinami, sprawdziła mi się bardzo dobrze! Po użyciu dała efekt rozświetlenie skory, wyglądała zdrowo, dodatkowo był efekt nawilżenia. Płachta bardzo dobrze wycięta, fajnie dolega do twarzy. Esencja bardzo kremowa, płachta bardzo dobrze nasączona. Produktu zostaje jeszcze na dokładkę.

Bardzo lubię tą maseczkę ze względu na kremową konsystencję i doskonałe rezultaty. Podoba mi się jej formuła ponieważ jest kremowa i nie spływa ani nie brudzi. Naprawdę zobaczyłam różnicę następnego ranka, po niej moja skóra wyglądała ładnie i promiennie, maseczka rozjaśniła mi także zaczerwienienia po niedoskonałościach.

Ostatnio zrobiłam sobie wyzwanie i zrobiłam miesiąc z maskami w płachcie. Używałam ich codziennie. Najczęściej pojawiała się ta maska. Koi, rozjaśnia i jest nasączona cudownym, kremowym serum. Jak przeliczyłam koszt, to wypada taniej niż zabieg u kosmetyczki. Pniewa Mediheal już na dobre zagościł, nie mogę nie polecić.

Płachta jest niesamowicie miła w dotyku i delikatnie otula twarz. Maseczki jest mocno nasączona mleczną esencją której zostaje na tyle dużo w saszetce aby nałożyć na szyję lub dekolt. Esencja ma bardzo subtelny, przyjemny zapach. Płachta dobrze dopasowuje się do twarzy i nie ześlizguje się w trakcie noszenia. Po ok 20min cera jest bardzo mocno nawilżona, ukojona i ujędrniona. Twarz jest bardziej promienna ale nie zauważyłam efektu rozjaśnienia przebarwień. Myślę że trzeba by ją stosować regularnie aby zauważyć większe efekty rozjaśnienia. Tak czy siak polecam tą maseczkę ze względu na efekty nawilżenia i uczucia odprężenia w trakcie noszenia płachty. Serdecznie polecam.

To moja już któraś z kolei maska Mediheal. Tym razem wybrałam R:NA, która ma za zadanie rozjaśniać i wybielać. Kupiłam ją w drogerii internetowej ezebra.pl za ok. 11 zł. Uwielbiam maski w płachcie i kupuję je nałogowo. :-) Używam ich kilka razy w tygodniu i relaksowanie się wieczorem z maseczką na twarzy to dla mnie mega przyjemność. :-) R:NA zawiera dużo składników aktywnych, m.in. AA2G (forma witaminy C), wyciąg z zielonej herbaty, witaminę B3, witaminę E, wyciąg z owsa, wyciąg z borówki, wycią migdałów, kolagen, ekstrakt z wina i wiele innych. Płachta wykonana z celulozy. OPAKOWANIE I MASKA Maska w podłużnym, prostokątnym opakowaniu. Łatwo się ją rozkłada, w dotyku tkanina jest gładka jak jedbaw. Dobrze wycięta, nie odkleja się i nie przesuwa. Można z nią chodzić, ale wystrzegam się mówienia, by się jednak nie przesunęła. :-) Esencji w opakowaniu jest dużo i ma ona mleczny kolor. Zapach jest neutralny, prawie niewyczywalny. Maskę należy trzymać dość długo, producent zaleca 20-30 min. Na początku czuć mrowienie, potem jednak znika. Na koniec pojawia się lekkie ściągnięcie. DZIAŁANIE Po zdjęciu resztkę esencji wklepałam obficie w szyję, dekolt i twarz, a to, co jeszcze zostało, zostawiłam na jutro tak, jak proponuje producent. Po zdjęciu maski zobaczyłam w lustrze efekt ŁAŁ. Moje pokrostkowe przebarwienia były rozjaśnione, zniknęło zaczerwienienie (moja cera ma do tego skłonności) z całej twarzy. Twarz mimo wieczornej pory wyglądała na wypoczętą, zdrową i odżywioną. Czułam dobre nawilżenie i rozluźnienie na twarzy. Jestem zachwycona tą maską i zostanie moją ulubioną od Mediheal. :-)

Maseczka w formie dobrze nasączonego, acz dziwnie wyciętego płatu. Zdecydowanie mniejsza i mniej proporcjonalna do europejskiej twarzy niż pozostałe z tej serii. Dobrze nawilża i całkiem nieźle wyrównuje koloryt skóry. Nie pozostawia klejącej warstwy na skórze.