Herla Black Rose, Multi- Nutritive Exfoliating Face Mask (Multiodzywcza maska eksfoliujaca do twarzy) 

Jesienią 2022 nabyłam kilka produktów z linii Black Rose, w tym m.in. recenzowaną maseczkę. Dotychczas byłam wierna innej masce Herli, mianowicie Gold Supreme, która to jest moim maseczkowym św. Graalem i cudem nad cudami, dlatego byłam ogromnie ciekawa, czy Black Rose jej dorówna. Dziś, po 3 miesiącach regularnego stosowania i kolejnym otwartym opakowaniu mogę powiedzieć jedno - to jest to! Maskę otrzymujemy w eleganckim, solidnym opakowaniu - słoik jest masywny i solidny, szata graficzna minimalistyczna, a jednocześnie elegancka i luksusowa - czuć "pinionc", że się tak niepoprawnie wyrażę ;). Konsystencja maski jest kremowa i dość gęsta, ale bez obaw - rozprowadza się ona bajecznie, zarówno pędzlem, jak i palcami. Różany, kobiecy aromat stanowi koronę dzieła i niesamowicie relaksuje - te rekomendowane 10 minut mija tak szybko, że aż szkoda zmywać to cudo z twarzy. Aplikuję ją 2x w tygodniu, na oczyszczoną skórę, po czym spłukuję - efekty są zauważalne gołym okiem i to już po pierwszej aplikacji. Twarz jest promienna, gładka i świeża. Znikają wszelkie suche placki, skórki, podrażnienia odchodzą w zapomnienie. Skóra jest cudownie napięta i wygładzona, ale nie jest wysuszona i podrażniona. Słowem - 10 minut z Black Rose daje rezultat 8h porządnego snu, odpowiedniego nawodnienia i odpoczynku! Aktualnie prawie nie sypiam (dwumiesięczny mały ssak na pokładzie), jestem raczej mocno zmęczona, a ta maska (dodatkowo ostatnio włączyłam do nocnej pielęgnacji Age Antidote z Sampar) pomaga mi wyglądać jak człowiek i dba o kondycję mojej wymagającej skóry. To dzięki niej, mimo chronicznego niedosypiania, nadal prezentuję się dobrze, a moja gęba nie przypomina pomiętego kawałka szarego papieru ;). Black Rose nie zapycha porów, nie podrażnia i starcza na długo (mnie jeden słoik starcza na 2 miesiące, niedawno otworzyłam kolejny). Minusy? Jest jeden, niestety - to dość wysoka cena regularna, ale, moje drogie - przyznać trzeba, że tutaj skład oraz efekty rekompensują wszystko! Poza tym, od czego są promocje? ;). Podsumowując - Herla jak zwykle spisała się na medal. Jestem oczarowana tą maską, naprawdę. Przepadłam do reszty już po pierwszej aplikacji, a każda kolejna utwierdzała mnie w przekonaniu, że to znakomity i skuteczny kosmetyk. Z każdym tygodniem moja twarz wygląda lepiej - poprawia się jej napięcie, jest niesamowicie gładka i taka wypchnięta od wewnątrz, promienieje i oczarowuje - i mówię to ja, niewyspana posiadaczka skóry z AZS, której w tym roku stuknie 30tka. A Herla naprawdę odmładza - serio, serio! Polecam z całego serca - dziewczyny, warto inwestować w swój wygląd, a Black Rose to inwestycja grzechu warta. Bierzcie i kupujcie! ❤️

Otrzymałam kilka próbek tej maski złuszczającej do skóry twarzy. Zadaniem produktu jest pozbycie się martwego naskórka. Nakładałam próbki na około 10 minut na cerę i faktycznie usuwała ona martwy naskórek, skóra twarzy stawała się napięta oraz rozświetlona. Zdecydowanie jest ona odpowiednia dla osób o wrażliwej cerze, nie szczypie, nie podrażnia ani nie uczula. Moja cera została dogłębnie złuszczona bez jakichkolwiek podrażnień. Ogromnie podoba mi się jej działanie, niestety cena zdecydowanie wygórowana i na pewno nie skuszę się na zakup pełnowymiarowego produktu.

Maseczkę Black Rose otrzymałam w prezencie. Nie ukrywam, że byłam ciekawa jej działania, bo o samej marce słyszałam wiele dobrego wśród wizażowych koleżanek :) Dwa słowa o opakowaniu. Jest piękne: szklane, masywne, eleganckie, z minimalistyczną szatą graficzną, która bardzo mi się podoba. Pod nakrętką mamy jeszcze dodatkową osłonkę zabezpieczającą kosmetyk przed rozlaniem. Maska ma konsystencję jakby kremowego, beżowego żelu. Wygląda trochę jak budyń waniliowy, bo nie wiem do czego innego mogłabym ją porównać. Pachnie delikatnie różą, bo w składzie mamy jej aż 3 rodzaje: czarną, dziką oraz damasceńską. Dodatkowo produkt napakowany jest olejkami i ekstraktami roślinnymi a to właśnie one dają mi poczucie dobrze wypielęgnowanej skóry. Jak używam maseczki? Nakładam ją na oczyszczoną skórę na około 10 minut a następnie zmywam ciepłą wodą. Zapach róży nie jest wyczuwalny w trakcie trzymania maseczki na twarzy, po około minucie przestaję ją czuć. A jak z efektami? Ano efekt jest, przyznaję- wygładzona i złuszczona skóra, delikatnie ujędrniona i miękka w dotyku. Działanie złuszczające jest zauważalne, ale też na tyle łagodne, że nawet moja wrażliwa cera nie odnotowała skutków ubocznych :) To wcale nie jest takie oczywiste, bo miałam już niejedną maskę do skóry wrażliwej, która powodowała zaczerwienienie czy uczucie pieczenia. Tu tego nie doświadczyłam, jest gładko, pachnąco, odświeżająco a cera wygląda promiennie i zdrowo. Czy maseczka jest wydajna? Słoiczek 50ml wystarczył mi na 2 miesiące stosowania 2x w tygodniu, więc uważam, że jest całkiem wydajna. Ja też nie oszczędzałam jej ilościowo i kładłam na twarz hojną warstwą. Najważniejsze, że na dłuższą metę zauważyłam poprawienie stanu skóry, nie mam problemu suchych skórek i zbieram komplementy, że cera wygląda świetliście <3 Czy maska jest jednak warta swojej ceny? Bo nie ma co się oszukiwać, regularna 196zł wcale nie jest niska. Polecam czekać na promocję, która co jakiś czas pojawia się na stronie producenta, bo 119zł wygląda już znacznie lepiej (choć to też wcale nie mało). Niemniej, jeśli cena nie stanowi problemu to maska jest godna uwagi a na pewno skuteczna <3

Maseczka jest zamknięta w ładnym perłoworóżowym pudełeczku ze srebrną zakrętka ????❤️ już stojąc na półce wygląda bardzo luksusowo :) W środku mamy malutką szpatułkę która ułatwia nam nakładanie. Zapach maseczki już jest mniej luksusowy, mi osobiście nie przypadł do gustu- ale nie powstrzymuje mnie to przed używaniem. Maseczka ma konsystencję kremowo-żelową. Bardzo łatwo się ją rozprowadza na twarzy. Maseczka bardzo łatwo się również zmywa, nie pozostawiając ani tłustego ani lepkiego filmu. Używam regularnie dwa razy w tygodniu. I już po kilku razach zauważyłam mocna poprawę kondycji mojej cery. Buzia zrobiła się gładsza, bardziej jędrna, widocznie odżywiona. Zauważyłam też delikatne wyrównanie kolorytu. Skóra jest nawilżona. Maseczka jest bardzo delikatna- nie szczypie, nie ma po niej zaczerwienień. Nie podrażnia, nie uczula. No cóż niestety cena jest mocno zaporowa. Teraz dostałam ją w prezencie, ale 200 zł na maseczkę to dla mojej kieszeni spory wydatek.

Maseczkę kupiłam wraz z kremem różanym z tej samej serii .Niestety ale moja opinia o niej nie będzie aż tak pełna euforii i zachwytów jak Pań które wczesniej ją recenzowały.Otóż co ja o tej sądzę Maska tak jak i krem znajduje się w eleganckim bladoróżowym słoiczku ze srebrnymi tłoczeniami.Tak jak i do kremu dołączona jest plastikowa szpatułka .Calosc zapakowana w kartoniku prezentuje się bardzo elegancko.Sama maseczka to letko żelowa kosytencja o delikatnie bursztynowym kolorze .Aplikuje sie ją bezproblemowo i przyjemnie.W moim przypadku wchłonęła sie prawie całkowicie pozostawiając delikatna ,cienką poświatę tylko.Po około 20 minutach usunęłam wacikiem resztkę produktu.Efekt jaki daje jak dla mnie to subtelne nawilżenie i wygładzenie .Jednak ten efekt nie utrzymuje się szczególnie długo jakoś .Nie zauważyłam zbytniego złuszczania skóry a tym bardziej wygładzenia zmarszczek .Jest to przyjemna i komfortowa maseczka ale za tą cene 196 zł spodziewałam się lepszego efektu .Bardziej nawilzonej i zregenerowanej skory .Za tą cene a nawet ciut mnie bo 175 zł mozna kupić złuszczająca maseczkę z Image Skin Care z Vital C ktora naprawdę daje efekt Wow ,i rzeczywiście poprawia stan skory .Tak więc nie kupie niestety ponownie bo na rynku w sprzedaży jest wiele ciekawszych masek . Chciałam jeszcze tylko dodać że jeżeli któraś z Was chce zapoznać się z kosmetykami marki Herla i zastanawia się jednak nad kupnem maski to ja od siebie polecam wypróbować tą ze złotem .Wedlug mnie daje lepsze efekty .

W zasadzie mogę stwierdzić że to wszystko przez moją koleżankę z Wizażu - joasiakotek41, bo po przeczytaniu jej recenzji na temat tej maseczki , po prostu dostałam "hopla" na jej punkcie. Dodatkowo na allegro znalazłam ją za połowę ceny , więc bez wahania nacisnęłam "kup teraz" i już na drugi dzień kurier doręczył mi wyczekiwany z niecierpliwością kosmetyk. Maseczkę otrzymałam w tekturowym, zafoliowanym opakowaniu w w kolorze pudrowego różu z dodatkiem srebrnych akcentów , w środku znajduje się słoiczek w identycznej kolorystyce jak opakowanie. Jest on ciężki , masywny i wygląda bardzo elegancko. Zamykanie w formie srebrnej nakrętki , pod którą jest dodatkowe zabezpieczenie w postaci plastikowej pokrywki. Pojemność maseczki to 50 ml, ale jej konsystencja jest bardzo wydajna i z pewnością starczy na kilkanaście aplikacji. Zawiera aż 95 % naturalnych składników i mnóstwo aktywnych wyciągów roślinnych takich jak; kompleks 3 gatunków róż – róży czarnej, róży dzikiej i róży damasceńskiej – przywraca skórze młody wygląd, kompleks roślinny Oriental Beauty Fruits Newplex zawierający ekstrakty z 4 owoców - granatu, figi, morwy i gingko biloba - działa silnie antyoksydacyjnie i przeciwstarzeniowo, substancja aktywna REGENINE, która jest mieszaniną naturalnych ekstraktów z jabłek, cytryn, grapefruita oraz otrębów pszennych, połączonych z kwasem winowym delikatnie złuszcza oraz pobudza syntezę elastyny i kolagenu, , Nienasycone kwasy tłuszczowe, Witamina A, Witamina C, Witamina E i Witaminy z grupy B. Konsystencja jest żelowo-kremowa w brzoskwiniowym kolorze. Bardzo gładka i przyjemna w dotyku. Świetnie rozprowadza się na skórze, po kilku minutach ulega prawie całkowitemu wchłonięciu przez skórę. Zapach nie do końca mi odpowiada początkowo jest mocno różany, ale po chwili wyczuwam jakąś dziwną nienaturalną nutę, ale po aplikacji natychmiast się ulatnia, więc nie stanowi to żadnego [problemu. Maseczkę stosowałam kilka razy w tygodniu, najczęściej dwa lub trzy i za każdym razem patrząc w lusterko byłam zachwycona stanem mojej skóry po aplikacji. Niewielką ilość maski należy rozetrzeć i wmasować w oczyszczoną skórę. Zaczynając od dekoltu i szyi, kierować się w stronę brody, uszu i skroni po czoło, a następnie od nosa, po policzki i skronie Czas trzymania maseczki na buzi według producenta to 10 minut, ja zazwyczaj go wydłużałam do 30 minut i po tym czasie w zasadzie wszystko się wchłonęło i nie miałam co zmywać. Po zastosowaniu skóra jest wygładzona , zmiękczona i niezwykle przyjemna w dotyku. Staje się natychmiastowo napięta, dobrze nawilżona , promienna i odżywiona . Maseczka ma delikatne działanie złuszczająca więc po aplikacji widoczne jest rozjaśnienie i wyrównanie kolorytu Po prostu skóra wygląda .. młodo...zdrowo i pięknie. Świetny produkt do stosowania na "ostatnią chwilę " i nie tylko. Dodatkowo jej skład i działanie jest na tyle delikatne że nie wywołuje żadnych , podrażnień czy reakcji alergicznych. Myślę że świetnie sprawdzi się przy cerze dojrzałej , mam 43 lata i mimo że nie posiadam zmarszczek to działanie, odżywcze, nawilżające i ujędrniające skórę jest widoczne już po jednym zastosowaniu. Rewelacyjny kosmetyk który prócz tego że pielęgnuje skórę to również działa prewencyjnie odmładzając i zapobiegając starzeniu się cery.

Chyba każda z nas pragnie zatrzymać upływający czas, przechytrzyć go i jak najdłużej pozostać młodą. Pomóc może w tym nam odpowiednia dieta, tryb życia, wysypianie się, ale również odpowiednia pielęgnacja. Recenzowaną w tym miejscu maskę otrzymałam w paczce od Wizażu jako nagrodę za tytuł recenzentki stycznia 2019. Zerknęłam na stronę producenta- przyznaje, trochę oko mi zbielało, kiedy zobaczyłam , jaka jest cena regularna produktu. Jednak owa wysoka cena tym bardziej zaintrygowała mnie , aby wypróbować kosmetyk i przekonać się o jego dobroczynnym działaniu. No, działanie jest spektakularne, że tak to ujmę. czas zatem na recenzję i konkrety. Urzeka już sama szata graficzna, kojarząca się z kosmetykami z wyższej półki. Oto po otworzeniu kartonika ukazuje się nam masywny, elegancki słoiczek, który będzie piękną ozdobą każdej damskiej toaletki. Sama maska ma kolor pomarańczowego budyniu i nieco dziwny, chemiczny zapach, który na szczęście nie przyprawia o ból głowy. Zgodnie z informacja zawartą na opakowaniu maskę należy nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy i zmyć po 10 minutach . Warto podkreślić, że kosmetyk nie podrażnia, nie uczula, nie tworzy zaschniętej skorupy na twarzy i bardzo łatwo się zmywa. Pierwszy raz zastosowałam maskę wieczorem po długim, ciężkim i niezwykle stresującym dniu. Nałożyłam , zmyłam i poszłam spać. Rano spojrzałam w lustro i byłam zdumiona- drobne linie mimiczne stały się praktycznie niewidoczne, buzia wyglądała jakoś tak świeżo i promiennie. Na pewno sprawiała wrażenie młodszej (mam 43 lata)- rewelacja po prostu. Na opakowaniu producent nie wskazał, jak często należy jej używać, zatem stosuję ją dwa razy w tygodniu. Po upływie miesiąca używania została mi połowa słoiczka, więc kosmetyk jest bez wątpienia niezwykle wydajny. Efekty są widoczne po każdym użyciu- mniej widoczne zmarszczki, jakiś taki bardziej świeży i zadbany wygląd. Maska świetnie sprawdza się po zarwanej nocy i przed ważnym wyjściem, gdyż rezultaty- jak wspominałam są widoczne od razu. Jest to zatem świetny kosmetyk dla niecierpliwych, którzy nie chcą czekać tygodniami, aby zauważyć efekty działania. Cena może trochę odstraszać, jednak wysoka wydajność kosmetyku to rekompensuje. Jeżeli , droga Wizażanko, wahasz się, czy kupić nową parę szpilek, czy też tę maskę, zrezygnuj raz z nowych bucików i wybierz opcję numer dwa. Możesz być pewna, że to będzie dobra inwestycja, a Twoja skóra odwdzięczy Ci się młodszym i bardziej promiennym wyglądem. Daję najwyższą ocenę, oznaczam jako hit i polecam z całego serca.