Lancome L`Absolu Mademoiselle Shine Pomadka do ust

Nie używam pomadek na co dzień, więc dla mnie ten produkt jest idealny. Posiadam odcień 322 Shine Bright. Zostawia na ustach delikatny, koralowy kolor i piękny połysk, ale dosyć szybko się ściera i nie jest to bardzo mocna barwa. Będzie idealnym wyborem dla osób, które nie korzystają na co dzień ze szminki, ale chcą ożywić swoje usta delikatnym kolorem, bez obaw o wyjeżdżanie - produktu można spokojnie używać jak balsamu, bez spoglądania w lusterko przy nakładaniu. Do tego bardzo fajnie nawilża i pielęgnuje.

Wybrałam kolor 322, brzoskwiniowo-różowy. Szminka jest bardzo kremowa i miękka. Nie można odmówić jej wysokiej jakości, bo faktycznie bardzo przyjemnie nawilża. Ogromną wadą jest jednak to, że krótko zostaje na ustach. W zasadzie dało się to przewidzieć przy zakupie, bo jest jak kremik w sztyfcie. Niestety przy wyborze delikatnego koloru staje się to podwójnie frustrujące. Podsumowując: moje przemyślenia są takie, że lepiej zadbać o nawilżenie ust na codzień balsamami+peelingami i kupić inną trwalszą szminkę wysokiej jakości w nieco bardziej zdecydowanym kolorze. Wszystkie „wady” produkty wynikają z tego, że nie do końca dopasowałam zakup do swoich potrzeb. Przemyślcie i nie popełnijcie mojego błędu.

I właściwie to już sam tytuł wystarczy za recenzję tej obłędnej pomadki. Wybrałam dla siebie kolor inny, niż na zdjęciu powyżej, bo w odcieniach ciemnych wyglądam groteskowo i wulgarnie, więc zdecydowałam się - i polecam - jasny, cielisty odcień beżu nr 230 "Watch Me Shine", który nadaje ustom ultrazmysłowy, naturalny wygląd nagich, pełnych ust, muśniętych słońcem - idealny do każdej kreacji i na każdą okazję. Pomadka lśni - zupełnie jak w nazwie - absolutnie, i z eleganckim umiarem, dając efekt jędrnych, pełnych, kuszących ust, dzięki satynowo gładkiej i cieniutkiej warstwie kosmetyku. Stosowanie pomadki wybawia za to od efektów ubocznych wielu błyszczyków, w postaci oblepionych i klejących się ust, a jej blask nie jest przesadzony, nie kojarzy się bowiem ani z brokatem, ani z wyglądem winylu. Aplikacja pomadki też dostarcza sensualnych doznań, bo ma przepiękną, elegancką oprawkę, nakłada się ją lekko, ze świetnym poślizgiem, czemu towarzyszy bardzo subtelny, lekko brzoskwiniowy aromat, a ewentualnemu przesunięciu czubkiem języka po już pomalowanych ustach - lekko waniliowy posmak. Do tego pomadka jest trwała, a działa jak balsam, świetnie nawilżając, odżywiając i pielęgnując usta. I ma jedyną wadę - horrendalną cenę, z której to powodu chyba raczej w trakcie pisania opinii, nie zaliczę tej - naprawdę rewelacyjnej pomadki - w poczet swoich kosmetycznych HITów.