Estee Lauder Revitalizing Supreme+, Global Anti-Aging Cell Power Creme Krem do twarzy

Używam różnych kremów jednak zawsze wracam do tego( lubię tez go mieć zamiennie z innymi kremami). Dziwię się, że krem nie jest bardziej popularny, może kwestia tego, że przeznaczony do cery 35+/40. Nakładam go na noc i pierwsze, co zauważam rano w lustrze to wygładzenie cery i usunięcie niedoskonałości( zaczerwienienia, drobne krostki są wchłonięte). Naprawdę efekt jest zauważalny. Dobrze nawilża, ma przyjemny zapach. Osobiście nie mam zastrzeżeń. Również cena wg mnie jest wprost proporcjonalna( kupuję bezpośrednio ze strony Estee Lauder UK i zawsze są różne gratisy i próbki do testowania plus zbieram punkty lojalnościowe za które mogę wymienić na inny, pełnowymiarowy produkt).

Krem kupiłam na próbę w pojemności 15ml, razem z wersją na noc, która poszła na pierwszy ogień i niestety okazała się koszmarem. Z tego powodu bardzo bałam się tego kremu, na szczęście jednak niepotrzebnie. Krem zamknięty jest w złotym słoiczku. Co tu dużo mówić, wygląda naprawdę pięknie. Po otwarciu od razu czuć jego zapach: kobiecy, elegancki, kojarzący się z perfumami. Bardzo na plus. Konsystencja jest gęsta i zbita, bardzo treściwa. Krem jest dość tłusty, ale szybko się wchłania i tłusta warstwa znika z twarzy. Ja używałam go na noc, ale próbowałam również na dzień i też było ok. Nadaje się pod makijaż. Mimo wszystko pomimo mojej suchej skóry, wydaje mi się, że lepiej nadaje się na noc, na dzień moim zdaniem jest jednak zbyt treściwy. Wydajność jest średnia, 15ml wystarczyło mi na około 1,5 miesiąca, co w moim przypadku oznacza, że kremu ubywało szybko. Trzeba go użyć sporo żeby pokryć całą twarz i szyję, dużo więcej niż innych kremów. To chyba typowe dla marki Estee Lauder, z każdym ich kosmetykiem miałam ten sam problem. Jeśli chodzi o działanie, to krem na pewno sprawia, że skóra jest miękka, nawilżona i odżywiona. Niestety nic poza tym, nie jest ani wygładzona, ani nie widać żeby wyglądała lepiej. Nie wpłynął też na widoczność moich delikatnych jeszcze zmarszczek. Nie podrażnił ani nie spowodował wysypu. Podsumowując, kosmetyk jest w porządku, naprawdę przyjemnie się go stosuje, ale w tej cenie fajnie by było, gdyby jednak robił z twarzą coś więcej niż inne kremy. Mimo wszystko jeśli kogoś stać, to jest to całkiem przyjemny krem w bardzo luksusowym wydaniu.

Uwielbiam ten krem. Cudownie nawilża i regeneruje skórę. Efekty naprawdę widoczne po pierwszym użyciu. Lekko się rozprowadza, skóra staje się jedwabista, rozpromieniona. Świetny na noc, ale również nadaje się na dzień pod podkład. Cena wysoka, ale jal za bogactwo takich składników, warto wydać.

Przyzwoity krem w nieprzyzwoitej cenie. Ponieważ był częścią składową zestawu od Estee Lauder zakupionego na lookfantastic, zużyłam z przyjemnością. Czy był jednak na tyle fenomenalny, by kupić go solo za cenę ponad 400 zł? No nie... Krem mieści się w eleganckim słoiczku w kolorze starego złota, który daje poczucie obcowania z rzeczą drogą i luksusową. Jest bardzo gęsty, bogaty, treściwy, nie dając przy tym wrażenia przesadnej tłustości na skórze. Niemniej przy mojej cerze (mieszana, dojrzała) znacznie lepiej sprawdza się w pielęgnacji nocnej, szczególnie w miesiącach jesienno-zimowych. Nie jest co prawda tępy, ale też nie rozprowadza się tak szybko i wygodnie jak lżejsze kremy, o bardziej uwodnionych, żelowych formułach. Najlepiej go wklepać. Bardzo dobrze nawilża i odżywia skórę. Myjąc twarz rano nie czuję pod palcami tłustawej warstwy. Cera jest miękka, gładka, nawilżona i świeża. Pomaga pozbyć się problemu suchych skórek (u mnie szczególnie na czole). Nie zauważyłam natomiast jakiegoś spektakularnego upiększenia: efektu liftingu, rozświetlenia czy obiecywanej rewitalizacji. Nic ponad działanie dobrego kremu nawilżającego. Zaletą produktu jest na pewno jego zapach - bardzo elegancki, kobiecy, a przy tym delikatny, nie uwrażliwiający oczu. Niestety nie jest wydajny. Gęsta i szybko wsiąkająca konsystencja nie pozwala "rozciągnąć" kremu po skórze. Trzeba aplikować go więcej, więc ubywa szybciej niż przecięty krem. Podsumowując: z pewnością dopieszcza skórę, przyjemnie się go stosuje, ładnie pachnie, pięknie wygląda, jednak w dalszym ciągu uważam, że to za mało, by usprawiedliwić jego cenę.

Estee Lauder to jedna z moich ulubionych marek kosmetycznych, chętnie sięgam po ich produkty pielęgnacyjne. Najbardziej odpowiada mi działanie serum Advanced Night Repair, a z kremem Revitalizing Supreme+ mam pierwszy raz styczność a to za sprawą zakupu limitowanego boxu tej firmy od Lookfantastic. Opakowanie jest bardzo eleganckie i niewątpliwie stanowi ozdobę łazienki czy toaletki. Ma formę plastikowego, masywnego słoiczka w złotym kolorze. Jest solidnie wykonane nic nie pęka a napisy się nie ścierają. Pod zakrętką znajduje się dodatkowe zabezpieczenie w postaci plastikowej pokrywki z uchwytem ułatwiającym jej zdejmowanie. Nowy produkt zapakowany jest w błękitny kartonik charakterystyczny dla produktów Estee Lauder. Pojemność standardowa czyli 50 ml, cena wysoka oscylująca w granicach 400zł ,ja za cały box zawierający kilka kosmetyków tej firmy zapłaciłam niewiele ponad 200zł- bardzo opłacalny zakup. Konsystencja kremu jest mocno treściwa,śliska w dotyku w beżowym kolorze. Początkowo uważałam że nie bardzo nadaje się do stosowania na dzień pod makijaż, ale już po pierwszym zastosowaniu miło zostałam zaskoczona. Zapach jest przyjemny , nienachalny kremowy, bardzo delikatny po aplikacji na skórę. Skład całkiem, całkiem co nie znaczy że nie mógłby być lepszy. Zawiera mnóstwo ekstraktów i wyciągów roślinnych: ekstrakt z ogórka, wyciąg z narcyza, ekstrakt z kory magnolii, ekstrakt z jęczmienia, wyciąg z boskiej trawy, wyciąg z owoców soczewicy, ekstrakt z jabłka, proteiny, wyciąg z listownicy palczastej, wyciąg z pestek arbuza, wyciąg z kiełków pszenicy, wyciąg z opuncji. Jednak na drugim miejscu po wodzie mamy silikon który występuje jeszcze, raz niżej na liście, ale większych zastrzeżeń do składu nie mam. Krem mimo zbitej konsystencji świetnie rozprowadza się na skórze i natychmiast z nią stapia, pozostawia delikatnie kleistą warstwą która znika po kilku minutach. Skóra po zastosowaniu staje się śliska i gładziutka, co zapewne spowodowane jest zawartością silikonów w składzie. Cera nabiera zdrowego i wypoczętego wyglądu za sprawa delikatnego rozświetlenia. Nawilżenie i odżywienie skóry jest na bardzo dobrym poziomie, przynajmniej w przypadku mojej cery która jest normalna w kierunku suchej. Przy jego stosowaniu w dość szybkim czasie poprawia się stan skóry, robi się ona bardziej zbita i mięsista, zyskuje na sprężystości i napięciu. Działanie zapobiegające powstawaniu zmarszczek z pewnością występuje, ale nie wiem jak sam krem zachowa się przy redukcji już istniejących. Kosmetyk nakładałam na wcześniej zastosowane serum, bezproblemowo się łączy z innymi kosmetykami pielęgnacyjnymi i dobrze z nimi współpracuje. Sprawdza się również zastosowany pod makijaż, wygładzenie jakie pozostawia na skórze ułatwia równomierne rozprowadzanie podkładu, a makijaż długi czas wygląda nienagannie i świeżo. Ze względu na treściwą konsystencję cechuje go duża wydajność, ja swój egzemplarz używam 3 miesiące i dobijam do dna słoiczka. Przez cały czas stosowania nie odnotowałam żadnych podrażnień, uczuleń czy zapychania cery. Revitalizing Supreme+ zadowolił mnie pod wieloma względami, naprawdę odpowiednio dbał o stan mojej skóry, ładnie ją rozświetlał , nawilżał i odżywiał. Przypadł mi na tyle do gustu że, teraz oprócz serum na noc równie często i chętnie sięgnę po niego.

Jestem sceptycznie nastawiona do kremów z tej półki cenowej. Ten jednak mnie zaskoczył i kupiłam już kolejny słoiczek. Jest treściwy, więc dla mnie tylko na noc (cera mieszana). Nie zapycha, a moja cera ma skłonność do zapychania. No i wreszcie efekt - naprawde jest! Cera rano jest odprężona, zrelaksowana, napięta, o ładnym kolorycie. Takiego efektu nie uzyskałam jeszcze po żadnym kremie. W połączeniu z serum Advanced Night repair działa cuda.

Naprawdę fajny krem do twarzy. Stopień nawilżenia wystarczający, konsystencja, taka jaką lubię - nie za gęsta ale treściwa. Skóra po jest miła w dotyku. Lubię go, smaruję często ale wciąż szukam jeszcze lepszego

Nie widzę, żeby ten krem był wart swojej ceny. Konsystencja jest bardzo lekka krem za mało nawilża, zupełnie nie natłuszcza. Podejrzewam, że pojawiają się tez własnie po nim niedoskonałości na twarzy.

Bardzo sceptycznie podchodzę do obietnic typu "redukuje/ niweluje pierwsze zmarszczki ”, dlatego w przypadku drogich kremów kupuję mini wersję i dopiero wydaję wyrok;) Zostajesz ze mną! Revitalizing Supreme Plus Global Anti-Aging Cell Power Creme stosuje co drugi dzień zawsze w połączeniu z serum tej samej marki. Moja skóra wygląda promiennie, jest dobrze nawilżona, oznaki zmęczenia/ stresu znikają a drobne zmarszczki są spłycone. :) Krem zdecydowanie sprawdza się pod makijaż . Konsystencja kremu dość bogata, bardzo przyjemna, dobrze się rozprowadza. Posiada przyjemny, subtelny zapach. Opakowanie jest bardzo luksusowe, typowe dla tej marki. Wieczko opakowania w kolorze złota jest tak wypolerowane, że może posłużyć za lusterko.