Bielenda Botanical Lip Care, Balsam do ust `Exotic Yuzu` 

Dawno nie spotkałam się z takim bublem jak ten. Jedyna pozytywna rzecz to wydajność i nic więcej. Zapach jest bardzo chemiczny i przypomina mi płyn do mycia naczyń lub jakiś środek do prania. Jeżeli chodzi o działanie to jest żadne. Nie nawilża ani trochę w moim przypadku. Jeżeli usta są suche i nakłada się balsam to pomaga je nawilżyć. W tym przypadku wygląda to tak, że jeżeli nałożymy go na suche usta to dalej będą suche usta tylko z delikatnie różowym kolorem i podkreślonymi suchymi skórkami. Zdecydowanie nie polecam.

Balsamy z serii Botanical Lip Care od Bielendy sprawdzają się u mnie niesamowicie dobrze. Produkt nie tylko pachnie, ale i smakuje owocem yuzu i czujemy się jak w krajach egzotycznych. Wbrew niektórym opiniom balsam naprawdę odżywia, regeneruje i nawilża. Mi naprawił spękane usta. Skład ma długi i bardzo dobry. Zawiera olej sojowy, olej z awokado, sok z yuzu, wosk candelilla, olej z babassu i wiele innych dobroci. Produkt aplikuje się bardzo dobrze. Uwielbiam opakowania z aplikatorem bezpośrednio na usta. Konsystencja jest jak zbity balsam i taką właśnie lubię. Bardzo łatwo ją wycisnąć z tubki. Polecam ze szczerego serca produkty z tej serii.

Opakowanie balsamu zostało umieszczone w kartoniku. Kolorystyka została utrzymana w jasnych, wesołych barwach - żółte elementy w postaci cytrusów na tle jasnoturkusowego tła. Produkt mieści się w małej, odkręcanej tubce o pojemności 10 ml. Nakrętce wystarczy jedynie pół obrotu, aby otworzyć lub zamknąć opakowanie. Tubka jest zakończona ukośnie ściętą końcówką, która ułatwia rozprowadzanie kosmetyku na wargach. Otwór, przez który wydobywa się balsam, jest odpowiedniej wielkości - minimalizuje ryzyko, że wyciśniemy za dużo produktu na jedną aplikację. Balsam posiada przyjemny zapach. Jest on cytrusowy, z jednej strony słodki, a z drugiej orzeźwiający. Nie jest zbyt intensywny, czuć go jedynie wówczas, gdy się go bezpośrednio powącha. Podczas aplikacji jest niewyczuwalny. Balsam jest jasnoróżowego koloru. Ma konsystencję średniej gęstości. Czasami wyciśnięcie produktu z opakowania sprawia trochę trudności z racji, że w składzie jest dużo stałych składników naturalnych. Pod wpływem ciepła skóry roztapia się i na ustach przypomina olejek, który mocno błyszczy. Z powodzeniem może zastąpić bezbarwny błyszczyk. Mimo że na opakowaniu została zamieszczona informacja, że produkt ma barwić usta na jasnoróżowy kolor, nie zgodzę się z tym. Może połysk, jaki daje, ma minimalnie jasnoróżowe wykończenie, ale jest to w zasadzie niewidoczny efekt. Balsam stosunkowo długo utrzymuje się na ustach. Całkiem dobrze je natłuszcza i chroni przed niekorzystnymi czynnikami. Niestety nie zauważyłam właściwości odżywczych czy regenerujących. Produkt jedynie delikatnie nawilża. Mam wrażenie, że tylko zapobiega przesuszeniu warg, natomiast sam z siebie niewiele daje. Czasami nawet wydaje mi się, że pod tą olejkową warstwą zaraz zaczną pierzchnąć. Myślę, że balsam sprawdzi się u osób, które mają usta w dobrej kondycji i potrzebują tylko produktu ochronnego. Natomiast o naprawie suchych, popękanych warg z tym kosmetykiem możemy zapomnieć. Nie jestem zadowolona z tego produktu. Mam wymagające usta i używam go jedynie w domu, aby je natłuścić, przy czym muszę wspomagać się innymi kosmetykami, aby nie dopuścić do pogorszenia ich stanu. Trochę mnie to dziwi, bo kiedyś miałam wersję kokosową z tej samej serii i była dobra. Nie wiem, co się stało z tym wariantem zapachowym.

Balsam kupiłam skuszona zapachem yuzu, ponieważ wcześniej nie napotkałam na kosmetyk o takim zapachu i byłam go ciekawa. Bielenda w swojej ofercie posiada jeszcze balsam o zapachu mango i smoczego owocu. Każdy z balsamów ma lekko barwić usta. Balsam który wybrałam powinien nadawać ustom odcień delikatnego różu. Opakowanie to wygodna tubka z miękkiego plastiku, łatwo się wyciska produkt. Pięknie pachnie, jak cytryna. Opakowanie utrzymane jest w miętowo-szarej kolorystyce, co osobiście bardzo mi się podoba. Kolor balsamu rzeczywiście jest w odcieniu jasnego różu, ale po nałożeniu na usta w ogóle ich nie barwi. Konsystencja jest rzadka i wodnista. Smarując nim usta miałam wrażenie jakbym je smarowała wodą - usta były śliskie i w ogóle nie nawilżone. Balsam ładnie pachnie i fajnie się prezentuje, niestety kompletnie nie nawilża ust więc kupienie go to zwyczajnie wyrzucenie pieniędzy w błoto.

Z tej serii mialam wlasnie ten cytrusowy i kokosowy i jesli mam byc szczera, to procz pieknego zapach nic wiecej nie moge na jego temat powiedziec. Balsam nie robi doslownie nic. On gdzies tam rozprowadza sie na ustach, pozostawia taki gorzkawy chemiczny posmak i znika z warg w ciagu sekundy. Usta nie sa ani nawilozne ani w jakis tam sposob nablyszczone. Balsam nie daje zadnej ochrony, nie pomaga w walce z suchymi skorkami- jakby go nie bylo. Nie wazne jak czesto po niego siegalam, nie poczulam zandej roznicy. A im wiecej sie go naklada tym bardziej czuc ten dziwny posmak, ktory nie nalezy do najprzyjemniejszych. Nie polecam

Balsam kupiłam sobie na wakacje, bo daję wtedy odpocząć moim ustom od kolorowych pomadek a zamiast tego wybieram balsamy do ust. Szata graficzna produktu jest piękna i od razu kojarzy się z wakacjami i słonecznym dniem. Zapach jest równie piękny i wakacyjny. Nie mam porównania jak pachnie w rzeczywistości owoc yuzu bo nie miałam go okazji jeść ale ten balsam pachnie cytrusowo i świeżo. Kolor jest delikatnie różowy, ale w ogóle nie nadaje ustom koloru. Konsystencja jest dość rzadka i dobrze się rozprowadza na ustach. Niestety bardzo słabo nawilża usta, za słabo jak na potrzeby moich ust bo po kilku dniach stosowania tego produktu były spierzchnięte. Niestety to dyskwalifikuje u mnie ten produkt i z żalem ale więcej po niego nie sięgnę.

Na pewno nie jest koloryzujący, ale świetnie się sprawdza jako zwykły balsam do ust. Aplikacja jest wygodna, smak i zapach przecudne. Nawilża usta na długi czas, zdecydowanie polecam!

Balsam nie spełnia podstawowej funkcji - nie nawilża ust. Wysuszać też nie wysusza, po prostu działa jako powłoka okluzyjna aż do starcia lub zjedzenia (tak, jest bardzo smaczny!!)

Balsam niestety daje bardzo krótkotrwały efekt. Czasem wręcz miałam wrażenie, że odrobinę nawet wysusza usta, bo podczas jego stosowania jakoś częściej czułam potrzebę nałożenia go na usta, bo były już spierzchnięte i suche. Balsam szybko znika z ust, nawilża dość powierzchownie i choć nie mam tendencji do "zjadania" mazideł do ust, to jednak ten dziwnym trafem znikał już niedługo po jego nałożeniu. Początki były obiecujące, zwłaszcza orzeźwiający cytrynowy zapach i smak, ale one również dość szybko się ulotniły i potem balsam jest raczej bezsmakowy. Dobrze się rozprowadza, wygładza usta i zostawia cieniutką błyszczącą warstwę, ale co z tego skoro jego zadaniem ma być nawilżenie ust, a nie sprawienie, że muszę sięgać po balsam dwa razy częściej niż poprzednio. Przyjemne mazidło, ale zdecydowanie nie do podreperowania suchych i spierzchniętych ust.

Ach, jak żałuję, że nie przeczytałam recenzji przed zakupem. Kupiłam ten balsam pod wpływem impulsu, spodobało mi się opakowanie i ogólnie lubię Bielendę, bo ma kilka naprawdę super kosmetyków. Ale ten balsam do nich nie należy. Ma bardzo lekką konsystencję, fajnie się go nakłada, ale jednak chyba do ust potrzeba czegoś bardziej treściwego. Dosłownie po 10 minutach nie czułam, że coś nakładałam na usta. Szybko wysychały. Nie pomagał też w regeneracji już wysuszonych ust. W zasadzie nie robi nic oprócz tego, że pięknie pachnie i dobrze smakuje. Ale balsamy do ust nie służą do jedzenia, więc tym go nie obronię, niestety. Jeśli nie macie problemów z suchymi ustami i chcecie sobie coś nałożyć, żeby chwilę pobłyszczało i ładnie pachniało, to próbujcie. Jeśli szukacie prawdziwego balsamu do ust, szukajcie gdzie indziej.

Bardzo lubię produkty firmy Bielenda, ale ten balsam to jeden wielki niewypał. Nie zrobił nic dobrego, a wręcz zaszkodził. Nawet nie zużyłam do końca. Po 2-3 tygodniach od zakupu produkt się popsuł- zaczął strasznie śmierdzieć.

Balsam wpadł w moje ręce podczas Rossmannowej promocji na kolorówkę - kosztował mnie chyba niecałe 5 zł. Wprawdzie mam solidny zapas balsamów i pomadek, ale cena mnie skusiła, aż szkoda nie wypróbować za takie pieniądze. Moje usta były w te wakacje w dobrym stanie, więc balsam nie miał trudnego zadania. Opakowanie to pastelowa tubka w odcieniu miętowym. Grafika z cytrynką i sporo informacji z przodu i z tyłu. Wygodna, lekka, ale dozuje dość skąpą ilość kosmetyku, trzeba uważnie wyciskać. Jeśli chodzi o zapach to jest to największy atut tego kosmetyku! Ależ on pachnie i smakuje, mniam :D Ma orzeźwiający, cytrusowy zapach, a jak smakuje? Jest tak słodki, że trzeba się pilnować, żeby go nie zjeść! :D Coś pysznego, dawno nie miałam tak apetycznego produktu do ust, polecam każdemu, kto nie lubi chemicznego posmaku pomadek. I tutaj zaczynają się powoli kończyć moje zachwyty... Na opakowaniu mamy informację, że balsam ma odcień Jasny Róż, niestety jest on totalnie bezbarwny, niewidoczny na ustach. Nadaje lekko wilgotny efekt, jak po pomadce wazelinowej i to wszystko. Szkoda, bo liczyłam na ładny pastelowy róż... Kolejna rzecz to działanie - balsam ma gęstą, zbitą i puszystą konsystencję. Na ustach rozprowadza się z łatwością i staje się śliski i gładki. Niestety, jest bardzo lekki i krótko utrzymuje się na ustach. Jest bardzo krótkotrwały, w mig wyparowuje i czuję się jakbym niczym nie smarowała ust. Straszny krótkodystansowiec... Efekt miękkich i nawilzonych ust trwa dla mnie zdecydowanie zbyt krótko. To jest powód dla którego niestety mi mogę dać więcej, niż 3*. Cena, dostępność i wydajność jak najbardziej na plus. Polecam dla super pysznego smaku, jako miły gadżet do smarowania się w ciągu dnia. Absolutnie nie nadaje się do bardzo suchych, spierzchniętych ust. W takim wypadku ratuje niezawodna granatowa Nivea ;)

100%naturalny produkt, dobrze nawilża, odpowiedni na tę porę roku.Zapach i smak jakby lato przyszło w środku zimy.Usta są dobrze nawilżone. Produkt utrzymuje się stosunkowo długo na ustach.Balsam ma piękny orzeźwiający zapach. Do tego jest łatwy w aplikacji i ma estetyczne opakowanie,To mój kolejny zakup polecam z czystym sumieniem balsam jest cudny.Uzależnia. Moje usta są mięciutkie i słodko pachnące.

Balsam do ust kupiłam pod wpływem chwili. Używając po raz pierwszy zdziwiłam się sposobem aplikacji. Trzeba wycisnąć odrobinę balsamu i rozsmarować na ustach. Produkt sprawia, że usta stają się gładkie, delikatne i nawilżone. Zapach i smak balsamu są rewelacyjne. Jest to produkt, który od momentu zakupu mam zawsze przy sobie.