Estee Lauder Advanced Night Repair Intense Reset Concentrate (Koncentrat naprawczy na noc ) 

Zużyłam dwa opakowania tego serum/koncentratu - jedno jeszcze w starej wersji i jedno już w nowej. I nie wiem, o co tyle szumu. Kupiłam je ze względu na pozytywne opinie i polecajki w internecie i nie jestem nim zachwycona. Jest dobre, ale nie jest warte takiej ceny. Koncentratu używałam codziennie wieczorem. Produkt jest w szklanej buteleczce z pipetką, wygląda luksusowo. Sama konsystencja jest przyjemna, dość gęsta jak na serum. Pachnie bardzo ładnie, kosmetycznie. Po użyciu skóra robiła się bardziej gładka, ale taki efekt daje u mnie większość innych nawilżających serów. Rano po umyciu buzi nie czułam, żeby coś się zmieniło. Przy końcówce produktu w buteleczce bardzo trudno go wygrzebać pipetą. Serum nawilża, przez co też zmniejsza ilość podrażnień, ale nie jest to jakiś spektakularny efekt. Moim zdaniem jest to fajny produkt, ale zupełnie nie jest wart swojej ceny, przez co nie kupię go ponownie.

Na co dzień używam serum Estee Lauder z tej serii i bardzo sobie cenię, ale ten koncentrat to dla mnie zupełnie nowy poziom pielęgnacji. Według mnie efekty widać juz po pierwszym użyciu, działa o wiele lepiej niż serum (chociaż zaleca się użycie koncentratu po nałożeniu serum). Ja używam go raz jako serum, innym jako krem którym nakładam po serum. Ma cudowny zapach, jest wydaje i pięknie się prezentuje.

Wygrałam kilka miniaturek produktów tej marki w jednym z konkursów na Instagramie. Bardzo się ucieszyłam, ponieważ nie miałam jeszcze przyjemności testowania pielęgnacji Estee Lauder. Mam cerę mieszaną, z mocno przetłuszczającą się strefą T, a suchymi bokami. Do tego jest wrażliwa. Moje opakowanie to wersja miniaturowa, zawiera 5 ml. Szalenie podoba mi się estetyka marki. Piękna, złota skuwka, napisy w tym samym kolorze, a buteleczka brązowa. Wykonanie jest na najwyższym poziomie, jakość jest fantastyczna. Kolory się nie zmazują, nie blakną, plastik mocny i wytrzymały, nie rysuje się. Trapi mnie tylko funkcjonalność. Z tego, co się zorientowałam z pełnowymiarowego opakowania trudno wydobyć resztki. Tak jest i w mojej wersji – plastikowa szpatułka nie sięga w zakamarki, więc dużo koncentratu się niestety zmarnuje, bo po prostu nie da się go wydostać. Kosmetyk jest raczej mocno perfumowany. Wyczuwam głównie kwiaty. Woń jest przyjemna, przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. Konsystencja żelowa, aksamitna, gładka. Z łatwością rozprowadza się na skórze. Szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy, chociaż film jest, przy dotknięciu da się wyczuć. Na temat wydajności się nie wypowiem, nie stosowałam koncentratu regularnie, byłam zmuszona robić przerwy (ale o tym za chwilę). O składzie też się nie będę rozwodzić – powiem tylko tyle, że jest bardzo długi i raczej odradzam fankom naturalnej pielęgnacji, ale to oczywistość. Niestety moja recenzja będzie się skupiać głównie na fakcie, że ten produkt mnie po prostu szalenie zapchał. Mam cerę mieszaną i jednocześnie wrażliwą, ale mówiąc szczerze nie zdarza mi się coś takiego często. Tutaj jednak ewidentnie sprawcą był ten koncentrat. Dość długo to sprawdzałam. 2-3 dni używałam go raz dziennie, w pielęgnacji wieczornej, po czym pojawiały mi się bolące, czerwone wypryski. Goiły się szybko, już po kilku dniach nie było po nich śladu. Potem znów wracałam do tego koncentratu i powtórka z rozrywki. Jestem pewna, że to on jest sprawcą. Zdecydowanie nie jest to kosmetyk dla mnie i cieszę się, że sprawdziłam to na próbce bo już wiem, żeby po niego więcej nie sięgać. Poza tym o efektach trudno mi mówić, bo co prawda stosowałam go miesiąc, ale z przerwami. Piszę tę recenzję raczej w formie ostrzeżenia cer mieszanych i wrażliwych. To, co zauważyłam to na pewno wygładzenie, odżywienie oraz nawilżenie. Dla mnie jednak ta gra zdecydowanie niewarta jest świeczki.

Po zakupie tego produktu spodziewałam się lepszych rezultatów. Używałam codziennie wieczorem. Po zastosowaniu serum skóra robiła się jedynie gładka, a taki efekt daje pierwszy lepszy krem nawilżający. Cena nie adekwatna do jakości. Na koniec na dnie pozostaje jeszcze dość dużo produktu który ciężko wydostać. Butelka choć wygląda bardzo elegancko, niestety nie praktyczna.

Absolutnie nie prawda, że ten krem rozjaśnia cienie pod oczami. Fajnie się go nakłada, skóra jest miła w dotyku i ma się wrażenie nawilżenia i na tym jego działanie się kończy. Po kremie za 300zł oczekiwałam większych cudów. Tzn. oczekiwałam zmniejszenia worów i cieni pod oczami. I jeszcze to koszmarnie ciemne opakowanie, po którym nie widać ile zostało kosmetyku. Wrrr. Na cienie pomogło coś innego ale nie ten krem

Napiszę krótko i zwięźle - jest GENIALNY! Zakupiłam go krótko po tym, jak w prezencie otrzymałam krem na noc z tej serii. Wcześniej stosowałam też serum, którym również byłam zachwycona, a że wówczas miałam straszne problemy z cerą (jesienią moja skóra jest bez wyrazu, szara, bura, o niejednolitym kolorze i strasznie wysuszona) to postanowiłam go kupić. To był strzał w 10-tkę! Używałam go 2 max 3 razy w ciągu tygodnia. Po aplikacji skóra z każdym dniem stawała się bardzie odżywiona i mniej zmęczona. Będę teraz powtarzać, że kiedy nie możesz wziąć urlopu na jesień to kup sobie ten koncentrat. Zmęczenie twarzy, worki pod oczami i utrata jędrności znikną nim się obejrzysz. Działa w szczególności przy wzmożonej mojej aktywności, np. gdy siedziałam do późna w pracy i byłam przemęczona czy też po całonocnej imprezie. Świetny kosmetyk, działa na wielu płaszczyznach i uważam, że warto go kupić ty bardziej, że jest BARDZO wydajny.

Estée Lauder Advanced Night Repair intensywnie pielęgnuje skórę wokół oczu i nadaje jej młodzieńczy wygląd. Zapach jak zwykle idealny. Czuć świeżość. Cena powala jak zwykle w kosmetykach Estee. Działanie widać więc pewnie kupię jeszcze nie raz.

To jak on działa na moją skórę to jakaś magia. Koncentrat ten stosujemy maksymalnie 2 razy w tygodniu - posiada tak silne działanie naprawcze. Skóra po zastosowaniu jest widocznie odprężona. Szczególnie zauważyłam że gdy po zarwanej nocy lub ciężkim tygodniu nałożę, skóra odzyskuje blask, niwelowana jest opuchlizna, jest od razu wygładzona. Produkt po prostu nie z tej ziemi. Ja używam raz w tygodniu lub raz na 2 tygodnie, tylko wtedy gdy moja skóra tego wyraźnie potrzebuje. Polecam każdej serdecznie! Jest wart każdego grosza.