Resibo Oczyszczająca maska z glinką `All Clean` 

Maskę oczyszczającą z glinką All Clean kupiłam na wyprzedaży na oficjalnej stronie producenta. Nad zakupami dłuuuugi czas się zastanawiałam. Markę Resibo już dawno miałam na oku, ale nigdy nie było mi po drodze z zakupem. Jednak nadarzyła się dobra okazja więc wzięłam kilka produktów. Jednym z nich właśnie jest maseczka oczyszczająca, z którą wiązałam nie małe oczekiwania. Po otrzymaniu paczki moim oczom ukazało się ładne, solidnie wykonane tekturowe opakowanie. Prosta szata graficzna, z elementami kwiatów - prostota i naturalność. Na odwrocie opakowania znajdziemy informację o obietnicach i efektach jakie uzyskamy po zastosowaniu maski, skład oraz sposób użycia. Natomiast w środku tekturowego opakowania znajdziemy szklany słoiczek z etykietą z nazwą firmy i produktu. Maska All Clean ma pojemność 50 ml i jest zakręcana. Pod zakrętką znajdziemy zabezpieczenie przed zabrudzeniem produktu. Maseczka ma masełkową konsystencję. Przy rozprowadzaniu mam odczucie tłustej konsystencji przez co o wiele łatwiej jest rozprowadzić ten produkt. Co jak co, ale komfort nakładania jest na plus. Nie muszę się męczyć, ani stresować, że coś źle robię, nie brudzę się przy rozprowadzaniu, nic nie skapuje z cery. Wszystko odbywa się bez strat :) Produkt ma intensywny zapach, wyczuwalny przez cały proces. Wrażliwe osoby na zapachy mogą nie być zadowolone, ale mi koniec końców ten zapach nie przeszkadzał. Ciężko porównać mi do czegoś ten zapach, ale jest przyjemny z pogranicza typowych masek z glinką, troszkę zmieszanym z zapachem różanych kosmetyków - takie mam pierwsze skojarzenie. Maseczka nie zasycha na tak zwany "mur beton", więc łatwo ją usunąć. Co do efektów jakie dostałam to niestety... Nie jestem zadowolona. Nie zauważyłam znaczącej różnicy na mojej cerze. Po użyciu czułam się tak jakbym właściwie nic nie zmieniła. Skóra jaka była przed, taka była i po użyciu. Przez pierwsze 5 minut czuć oczyszczenie, ale efekt jest taki jakbym po prostu zmyła makijaż. Brakuje mi w niej efektu wygładzonej cery, ujędrnienia, które producent sugeruje, że jest możliwe do uzyskania. Moja cera tłusta nie zgadza się z tym. Produkt totalnie nie zgrał się z moją cerą, ale też nie mogę mu zarzucić, że w jakikolwiek sposób negatywnie wpłynął na kondycję skóry. Jedynie takim efektem na minus po oczyszczeniu i nałożeniu pielęgnacji rano budziłam się z większym wyświecaniem skóry w strefie T i to tylko w tych dniach, kiedy używałam maski od Resibo. Moim zdaniem maska nie jest warta tych pieniędzy. W szczególności, że wystarczyła mi na może pięć użyć, gdzie wcale warstwa na mojej twarzy nie była znacząca. Efektów nie odczułam żadnych. Jedynie na plus jest sam fakt używania przez markę naturalnych składników, że jest to polski produkt oraz nietestowany na zwierzętach.

Maska All Clean od Resibo ma konsystencję gęstego masła, które w kontakcie ze skórą nieco się rozpływa. Nie upłynnia się całkowicie ale staje się łatwiejsze do rozsmarowania na twarzy. Sama aplikacja nie sprawia żadnego problemu a zmycie maski z użyciem ściereczki czy wielorazowego wacika jest bardzo łatwe. Produkt zamknięty jest w prostym, szklanym słoiczku z plastikową zakrętką a zawartość jest dodatkowo zabezpieczona dodatkowym wieczkiem wewnątrz. Całość zamknięta jest w charakterystycznym dla marki pudełeczku z grubego kartonu opatrzonego piękną grafiką. Maska ma bardzo ładny, dość wyraźny ale jednocześnie delikatny zapach, który otula skórę podczas pielęgnacji. Produkt nakładamy palcami lub szpatułką na twarz i pozostawiamy na około 20 minut a dzięki zawartości olejów nie ma potrzeby zwilżania maski hydrolatem czy mgiełką, gdyż nie wysycha na twarzy jak klasyczne maski na bazie glinek. Nie odczujemy tym samym nieprzyjemnego ściągnięcia a podczas tych 20 minut możemy swobodnie zająć się innymi rzeczami. Po zmyciu maski All Clean skóra jest miękka, dobrze nawilżona i oczyszczona. Twarz nie piecze i nie jest podrażniona, co na pewno jest jej atutem, gdyż mogą ją stosować także osoby ze skórą wrażliwą. Po wieczorze spa z maską oczyszczającą moja skóra czuje się zaopiekowana i dopieszczona i następnego dnia odwdzięcza się promiennym wyglądem. Co ważne, maska mimo swojej treściwej konsystencji nie zapycha porów i nie powoduje wyprysków czy niedoskonałości. Nawet jeśli macie na twarzy jakąś niespodziankę, to na pewno Maska oczyszczająca pomoże Wam uporać się ze stanem zapalnym i zregenerować skórę. Jest to maska idealna przed większym wyjściem, by szybko poprawić jej wygląd ale efekty widoczne przy regularnym stosowaniu mogą zaskoczyć i przekonają nawet tych, którzy za maskami w tej formie nie przepadają ;)

Wiele się po niej spodziewałam, ale jak na razie jestem nieco zawiedziona. Moja cera uwielbia maseczki glinkowe, ale po parokrotnym zastosowaniu tej widzę takie... Nic. Maseczka nie podrażnia, to najważniejsze. Bardzo podoba mi się je gęsta formuła - jest wydajna i nie zasycha na twarzy, nie trzeba więc co jakiś czas jej zwilżać po nałożeniu. Może skóra wygląda na nieco odświeżona, gładsza i bardziej promienna, ale jest to efekt chwilowy. Używam raz na tydzień od miesiąca. Na razie nie zauważyłam dużej różnicy. Na pewno nie pomaga przy wysypie i nie łagodzi stanów zapalnych. Stan ma interesujący, więc nie wiem, co tu nie zadziałało. Po Resibo spodziewałam się trochę więcej, zwłaszcza że maska jest dosyć droga.

Bardzo lubię produkty Resibo dlatego skusiłam się na tą maseczkę, okazała się rozczarowaniem. Dlaczego ? Nie spełnia obietnic producenta, które są bardzo obiecujace. Nie zauważam po niej prawie żadnej różnicy.... Moja cera jest kapryśna, ostatnio stan się pogorszył liczyłam, że pomoże uspokoi trochę cerę a nie dała żadnego efektu. Nie oczyszcza tak jak powinna, efekt jest minimalny, nie reguluje pracy gruczołów łojowych, nie łagodzi stanów zapalnych. Jedyne co w niej fajne to zapach i konsystencja. Jednakże produkt jest w słoiczku i trzeba wyciągać go jakimś pędzelkiem. Jest to chyba jedyny produkt tej marki gdzie jestem na totalne nie, tym bardziej za te pieniądze.

Mam cerę mieszaną, a maskę stosuję już kilka miesięcy - kilka razy w tygodniu. Maska oczyszczająca nie do końca spełnia obietnice Resibo. Nie czuję tego oczyszczenia, oraz w żaden sposób nie zapobiega powstawaniu zaskórników. Mam mocno rozszerzone pory, a moja cera w strefie T jest bardzo zanieczyszczona, ta maska nie sprawia, że jest ona oczyszczona, świeża i nawilżona. Ma fajną konsystencję, którą niby można rozrzedzać z wodą (próbowałam ale totalna klapa). Zapach maski jest bardzo przyjemny, kolor pomarańczowy. Łatwo się ją spłukuje wodą. Szkoda, że do maski nie jest dołączony pędzelek do jej rozprowadzania, nie każdy ma takowy w domu (ja akurat miałam i całe szczęście, bo nie wiem jakbym poradziła sobie z jej rozprowadzeniem na twarzy). Oczywiście plus za naturalny skład, ale co mi po tym jak maska to totalna klapa. Zawiodłam się bardzo, ponieważ wierzyłam, że maska będzie działać tak jak opisuje producent. Skóra przetłuszcza się tak samo zanim zaczęłam ją używać, gruczoły łojowe nie zwolniły tempa. Nie czuję również załagodzenia stanów zapalnych i ukojenia skóry. Stwierdzam, że tylko strata pieniędzy na ten produkt, bo tak na prawdę nic nie robi.

Maska jak na swoje działanie jest dość droga. Czy oczyszcza? Nie do końca. Moje rozszerzone pory są wypełnione zaskórnikami. Mieszana cera jest przetłuszczona od sebum, a miejscami przesuszona. Ta maska nic nie robi tak na prawdę. Szkoda na nią czasu i pieniędzy. Moja skóra po jej zmyciu jest taka sama. Brak nawilżenia, oczyszczenia, wygładzenia. Dosłownie... tańsze maseczki z drogerii są lepsze i bardziej wydajne, jednak tu Resibo mnie zawiódł. Jak zawszę doceniam za naturalny skład, ale maska i tak nie działa jak producent opisuje i wychwala.

Moja mieszana cera uwielbia glinkę, to jeden z tych produktów, który całkowicie odmienia jej wygląd, przynajmniej do czasu. Glinkę rozrabiam sama w domu ale w dzień leniucha, który mam często wole sięgnąć po gotowca :D Najbardziej lubię zieloną ale moja skóra lubi w zasadzie każdy jej rodzaj. Nie mam za dużego doświadczenia z marką Resibo jeśli się nie mylę to dopiero 2 produkt od nich w moich rękach. Maska zapakowana była w tekturowe okrągłe pudełeczko z zakrętką. Fajnie, ekologicznie i z pomysłem. Maska znajduje się w wykonanym z ciężkiego szkła słoiczku (50ml) z plastikową zakrętką. Zanim ta maska wpadła w moje ręce naczytałam się o niej tyle ciekawostek, że gdyby nie fakt, że otrzymałam ją w prezencie na pewno bym sobie sprawiła ją sama. Maska ma za zadanie oczyszczać i choć stricte przeznaczona jest do cery mieszanej/tłustej to producent zapewnia, że jest na tyle delikatna, że spełni oczekiwania każdej cery. Oprócz oczyszczania miała działać antyoksydacyjnie, regenerować, łagodzić i co nie tylko, więc w sumie jak na maskę z glinką sporo tego. Jeśli chodzi o składniki aktywne - jest fajnie, różowa glinka, ekstrakt z granatu, skrobia ryżowa, ekstrakt z lukrecji, olej manuka, ferment z owsa, olej awokado, no wow. Skład bogaty i naturalny nic tylko szanować. Duży plus. Maska ma postać zbitej ale nie suchej pasty, którą dość ciężko nabrać na palec. Formuła jest gęsta, ale bardzo miękka i nie sprawia problemu przy aplikacji. Rzeczywiście wrażenie robi fakt, że jest bardzo kremowa. Kiedy rozsmarowuję ją na policzkach mam wrażenie jakbym kładła nocny krem, a nie ciężką maskę z glinką. Zauważyłam jednak, że nie będzie wydajna. Moja cera potrzebuje porządnego oczyszczania więc nałożenie jej cienko, prawie przeźroczyście nie wchodzi w grę. Po jakiś 5 użyciach byłam w połowie opakowania. Maska ma ciemno różowy kolor. Pachnie bardzo ładnie, mi kojarzy się z jakimś kwiatowym świeżym zapachem, dość szybko przestaje go czuć. Maskę trzymałam czasem nawet do 15 minut i nosi się ją bardzo komfortowo. Maska nie zachowuje się jak tradycyjna glinka, wysychająca na wiór co jest dużym plusem. Lekko zastyga, ale nie ściąga nieprzyjemnie skóry, nie powoduje żadnego dyskomfortu. Podczas zmywania potrzebna jest chwila by ją dokładnie domyć. Jeśli chodzi o efekty jestem częściowo zadowolona, ale nie powaliła mnie na kolana. Ładnie odświeża i oczyszcza skórę, widać to szczególnie po regularnym stosowaniu. Lubiłam jej używać po wieczornym demakijażu, gdy np. cały dzień nosiłam mejkap jako taki dodatkowy doczyszczacz. Wtedy moja skóra wyglądała na oczyszczoną, pory były lekko zwężona a jednocześnie ukojoną i wyciszoną a nocny krem spijała do cna. Fajny efekt dawało również stosowanie jej przed mejkapem, świetnie wygładzała skórę, wszelkie suche skórki przestawały istnieć i sam makijaż wyglądał lepiej i bardziej świeżo i estetyczniej. Ogólnie widać, że maska działa, cera jest ładniejsza, nieco rozjaśniona, gładka w dotyku jednak na dłuższą metę jej poziom oczyszczenia jaki daje to dla mnie za mało. Nie jest to maska mocno absorbująca sebum, której efekt widzi się czasami przez 2-3 dni od stosowania. Wbrew obietnicom nie wpłynęła znacząco w dłuższym okresie na regulacje sebum. Efekty jakie widziałam podczas jej stosowania są raczej krótkotrwałe, nie zauważyłam oprócz takich bieżących efektów oczyszczenia i wygładzenia jakiś dodatkowych fajerwerków, które usprawiedliwiałyby jej wysoką cenę. Nie zauważyłam efektu szczególnej regeneracji czy nawilżenia, jak również brak wspomnianego ujędrnienia czy czegokolwiek. Fakt, że jest bardzo przyjemnie kremowa i po prostu fajna w aplikacji to duży plus, ale efekty jakie z nią uzyskałam mnie nie zachwycają. Moim zdaniem ta maska jest bardziej kierowana w stronę cer normalnych, wrażliwych, ba może nawet suchych, niż cer mieszanych o tłustych nie wspominając. Oczyszcza, ale bardzo delikatnie, pozostawia cerę ładniejszą, zadbaną ale to tyle.

Maska znajduje się w bardzo ładnym opakowaniu, ma piękny różowy kolor i gładką konsystencję przypominającą masło. Nie przepadam za nakładaniem produktu palcami, dlatego fajnie byłoby jakby do maski dołączano np. jakiś patyczek do aplikacji. Maska rozprowadza się bezproblemowo, ja aplikuję dosyć cienką warstwę. Po kilkunastu minutach zaczyna wysychać - brakuje mi instrukcji od producenta czy powinno się ją zraszać wodą czy ma wysychać. Ogólnie wolę utrzymywać ją wilgotną. Zmywając maskę trzeba się troszkę postarać. Po zmyciu mam wrażenie ze na skórze pozostaje lekka, olejowa warstwa. Generalnie po zastosowaniu skóra jest gładka, przyjemna w dotyku. Choć nie ma tu efektu natychmiastowego oczyszczenia, regularne stosowanie pomaga utrzymać skórę w dobrej kondycji. Jednak nie zdecydowałabym się na tę maskę ponownie w takiej cenie, bo nie ma żadnego efektu wow.

Resibo ....uwielbiam ich produkty bo dziewczyny naprawdę wiedzą co robią i tworzą, dlatego każdą nowość wcześniej czy później kupuję w ciemno. Maseczka oczyszczająca to od niedawna ich kolejna nowości która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Pozytywnie ponieważ pomimo suchej skóry która daje mi w kość muszę ją czasami oczyścić z sebum, zaskórników czy pojawiających się pryszczy. Z opakowania jasno wynika aby: przy cerze tłustej i mieszanej stosować ją 2 x w tygodniu a przy suchej 1x tygodniu, tak że ja należę zdecydowanie do tej drugiej grupy. Maseczka zamknięta jest w szklanym, przeźroczysty słoiczku z plastikową nakrętką o pojemności 50 ml-trochę mało ale wystarcza na kilka oszczędnych rytuałów. Przez szkło idealnie widać kolor gotowej maseczki która ma ceglasty odcień. Pomiędzy nakrętką a maseczką jest dodatkowo plastikowe wieczko które chroni przed utratą wilgoci czy zanieczyszczeniam. Całość dodatkowo w kartonowym pudełeczko które lubie kolekcjonowanie na pędzle, wsuwki czy gumki do włosów. Sama maseczka bardzo przyjemnie pachnie, jest zwarta, gęsta i bogata. Przyjemnie ślizga się pod palcami i przyjemnie rozprowadza palcami, choć ja aby ją zaaplikować na skórę używam szpatulki do nakladania alg- idealnie cienka warstwa jest wystarczająca aby poczuć jej działanie. Po pierwszym użyciu według wskazań z opakowania zauważyłam że skóra jest jakby wyjątkowo oczyszczona. Taka czysta, bez sebum, ale i przy moich suchościach nie stały się on pogłębione- wrecz przeciwnie-skóra była mięciutka, jędrna i nawilżona jak po użyciu kremu mocno regenerującego. Na drugi dzień niestety wyskoczyło mi na twarzy kilka pryszczy co jest raczej przyczyną otwarcia porów bo ta przypadłość towarzyszy mi raczej tylko raz w miesiącu ;-) W kolejnych tygodniach powtarzałam ten zabieg oczyszczania z różową glinką Resibo z lekkim niedoczekaniem - byłam ogromnie ciekawa efektów. Skóra byla i jest aksamitna w dotyku, a etap oszczania się porów uspokoił się. Był to ewidentnie etap przejściowy a moje zatkane ujścia poprostu pootwierały się. Buzia jest w super stanie - taka all clean Pomimo małej pojemności, jej cena to 99 zł. Jak dla mnie jest trochę wysoka lecz przy dobrych poszukiwaniach zawsze upoluję na nie -20% m- -30% a warto bo produkty Resibo są rewelacyjnej, naturalne i polskie.