Bardzo mi przykro, że muszę wystawić tak kiepską ocenę, ale ten produkt po prostu nie zasługuje na ani jedną gwiazdkę więcej. Całkowicie mija się z obietnicami, a do tego w żaden sposób nie uprzyjemnia stosowania, więc jak dla mnie to kosmetyk zupełnie zbędny i nic nie robiący. Szkoda, bo marka Bandi jest mi dość znana i ma sporo fajnych produktów; niestety ten jest całkowitym przeciwieństwem - nieskuteczny i po prostu niefajny.
Jestem (niestety) idealną grupą docelową do tego typu produktu - skóra głowy szybko mi się przetłuszcza, do tego często swędzi, jest wrażliwa, potrzebuje dobrego oczyszczenia, bo przy nadmiernym łojotoku włosy mają tendencję do wypadania. Próbuję z tym walczyć, ale nie znalazłam jeszcze idealnego kosmetyku na te problemy, a to serum do włosów (bo chyba jest czymś w rodzaju serum, chociaż po 30 minutach się go spłukuje) brzmiało z opisu naprawdę dobrze - regulacja wydzielania sebum, dłużej świeża i czysta skóra głowy. Z wielkimi nadziejami zaczęłam więc używać ekstraktu. Używałam go raz w tygodniu, nakładając dokładnie i powoli na skórę głowy.
Zacznijmy od tego, że produkt jest niewydajny i jest go po prostu mało. Jest to buteleczka o pojemności 30 ml, mi starczyła na dosłownie 5 użyć, czyli niewiele ponad miesiąc przy używaniu raz w tygodniu. Gdyby serum było bardziej płynne, to pewnie wystarczyłoby na dłużej, ale konsystencja jest gęsta, ciągnąca się, i nałożenie na skórę wymaga może nie sporej, ale konkretnej ilości produktu. Serum ma mlecznożółty kolor, wydaje się dość bogate, trochę skleja włosy, ale to produkt do stosowania przed myciem, więc to akurat nie było wadą.
Kolejna kwestia to zapach... Oj byłam w stanie się poświęcić tylko dla wyczekiwanych efektów. Serum pachnie bowiem bardzo specyficznie, jest to mocno ziemisty zapach, trochę ziołowy, ale nieco stęchły. Mi pachnie mokrą ziemią, mchem i ściółką leśną po ulewnym deszczu. Specyficzny miks, ale o tyle dobrze, że pachnie głównie z bliska, czyli podczas nakładania, potem czuć minimalnie i co najważniejsze - nie utrzymuje się po myciu włosów ;)
Pomysł na pipetę tutaj był beznadziejny. Nie zaciąga ona dobrze produktu, mam wrażenie, że płyn jest po prostu zbyt gęsty i pipeta nabiera trochę, ale trzeba często ja zanurzać, a pod koniec to już szybciej przechylić buteleczkę niż bawić się w wędkowanie i próbować nabierać serum.
No i na koniec działanie. Ten produkt naprawdę nie zrobił nic w kwestii uregulowania sebum. I choć wiem, że to trudny i długotrwały proces, to jednak liczyłam, że po zużyciu całego opakowania zauważę przynajmniej dłuższą świeżość włosów w dniu, w którym go użyłam. Nic bardziej mylnego. Świeżość nic a nic się nie zmieniła, włosy musiałam myć z taką samą częstotliwością, nie było widać, żeby cokolwiek dobrego zadziało się ze skórą głowy. Jedyne co to bezpośrednio po umyciu włosów miałam wrażenie, że są one nieco bardziej świeże i lżejsze, a skóra głowy nieco bardziej oczyszczona niż po użyciu samego szamponu, ale szybko to uczucie zniknęło i pod koniec dnia już nie czułam różnicy. Niby produkt profesjonalny, ale efekty znikome. To naprawdę duże rozczarowanie i kompletnie nie polecam serum osobom, które szukają czegoś naprawdę skutecznego - to nie ten adres.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie