duże rozczarowanie:((( prawie dwa miesiące i nic...
byłam nastawiona bardzo entuzjastycznie, znając skład i z internetowych peanów i zachwalania w berlińskiej Sephorze jego kanarkowego poprzednika.
stężeń może nie porównamy, ale składniki takie same plus węgiel, więc brzmiało obiecująco i dlatego wybrałam tę wersję, a nie podstawową.
kwasu glikolowego nie za dużo, może te wszystkie papainy i bromelainy są dla mnie za delikatne — przynajmniej w kosmetykach, (z dwa lata temu trzymałam na twarzy ananasa przez paręnaście minut i dobroczynnych efektów raczej nie było, za to efekt buraka na cały wieczór był dość słuszny xddd).
no, ale do rzeczy. nie wysusza, może faktycznie coś tam złuszcza, skóra jest miła w dotyku, ale szału nie ma, nie trzeba do tego peelingu za prawie 2 stówy. no żart. a nie mam ani jakiejś zanieczyszczonej cery, ani tłustej, ani nic – poza suchością moim w sumie jedynym problemem jest kwestia podskórnej kaszki. nienawidzę tego, ale obiektywnie dramatu nie ma.
konsystencja okej, ale potężnie mnie irytuje to rolowanie się po chwili — ledwie tę twarz ze specyfikiem pomasuję, to już zrolowane, zwiórowane i sypie się po okolicy. nie brudzi, niemniej wymaga używania pod prysznicem, jeśli się nie chce mieć tych paprochów na sobie i wokół. tylko trzeba nie zapomnieć przed odkręcęniem wody...
no i szkoda, bo przez to rolowanie nie mozna go zostawić na dłużej na twarzy — może gdyby te enzymy mogły podziałać chwilę dłużej (ale nie tak, jak ananas xd), to by więcej dobrego z tego było. tak, to dużo za łagodny dla mnie. prawie dwa miesiące i nic, null. zdziwiłam się paroma opiniami w sieci, że lepszy dla tłustej cery... dziwne.
ciekawa jestem tego podstawowego, Yo glow, ale po tym raczej nie kupię — pewnie wyproszę w Sephorze jakąś ilość do wypróbowania parę razy.
skończyć skończę (albo komuś oddam), ale szału nie ma, niczego nie urywa. i pomyśleć, że jest jeszcze droższy od lemoniadowego scrubu Henriksena — no za to, to ze złości dałabym jedną gwiazdkę! kto wie, czy jeszcze tego nie zmienię. na razie jestem wierna Henriksenowi!
nie polecam ani w ogóle, ani tym bardziej kupowania w ciemno. jak już, to można zorganizować próbki. jeśli ktoś potrzebuje łagodności, to na pewno jest mnóstwo innych delikatnych peelingów o nikłym działaniu – i za ułamek ceny.
znając już to coś nie kupiłabym go nawet za parę złotych, bo i po co.
Zalety:
- em, dla mnie właściwie nic. może konsystencja, póki się nie zroluje.
- jest zupełnie zbędny. złuszczenie nikłe, zapach nijaki, drobinki prawie niewyczuwalne, no może tyle, że dość przyjemna skóra po użyciu, ale bez wizualnej różnicy – gdyby kosztował max. 10 zł, może nawet bym mu dała ze 3 gwiazdki przy dobrym nastroju, a tak...
Wady:
- rolowanie się w trybie natychmiastowym, coś okropnego!
- słabe działanie / łagodność lvl milion
- wysoka cena – i to za takie nic, pff
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie