Rzeczywiście napina,nie zapycha,ma fajny skład, konsystencje i jest całkiem wydajne.
Dla cer mieszanych jak znalazł, podejrzewam,że nie tylko,serum nie wyświeca mojej skóry,nie zapycha,ale też nie ma się poczucia,że nic na skórze się nie zadziało.
Zakupiłam je z myślą kiedy stosuje produkty z kwasami (jak fitowy, azelainowy czy inne mniej inwazyjne kwasy),ale stosuje je nie tylko wtedy.
Moje serum peptydowe z Revox koliduje z kwasami, peptydy kwaśnego środowiska nie lubią, a moje serum Hydra Boost z peptydami medziowymi z Bielendy też już było na wykończeniu,postanowiłam więc spróbować coś nowego, z bardziej uniwersalnym składem.
Co najzabawniejsze witaminę C zauważyłam dopiero po czasie,ale musi to być jakaś jej forma,która ani nie koliduje z peptydami ani kwasami bo zarówno peptydy działają jak należy a kwasy nie wchodzą w reakcje drażniącą,a takowa można mieć przy klasycznej witaminie C.
Przyznam szczerze,że od dawna tę markę z rozmysłem omijam,kojarzy mi się najwidoczniej niesłusznie z kosmetykami mało skutecznymi albo zapcyhajacymi, co nie do końca ma uzasadnienie,bo jak do tej pory wypróbowałam tylko dwa serum tej marki (już dawno temu,był to kwas hialuronowy i bodajże witamina c) i nie zrobiły na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia, ale z kremami jak i bogatszymi serami nie miałam jeszcze do czynienia, aż do tego serum.
Najwidoczniej kojarzy mi się z jakąś inna marką,która ma podobną szatę graficzną, skłania mnie to do przewertowania innych ich propozycji, bo z tego co widzę są tam dość ciekawe składy i niewygórowane ceny,możliwe,że powinnam dać im szansę.
Marka nie prowadzi nachalnego marketingu także często jest gdzieś na uboczu, a sądząc po tym serum wydaje mi się,że niesłusznie.
Serum ma specyficzną konsystencję, praktycznie jak lekki krem,ale na twarzy po nałożeniu wydaje się bogate, wybiela się i należy je lekko wklepać,bardzo szybko efekt bielenia znika, moja skóra to serum wchłania bardzo dobrze,nie do suchego matu,ale satynowego. Na twarz spryskaną hydrolatem wchłania się jeszcze szybciej .
Ja jestem już po 30stce,skórę mam mieszaną,nadal bywa,że skłonną do niedoskonałości,czasem do reaktywności.
Co dla mnie dość istotne,nie zauważyłam, aby tworzyły się po nim wypryski, podrażnienia ani zaczerwienień również.
Jakie daje efekty? Przede wszystkim jeżeli oczekujemy intensywnego nawilżenia,to nie te drzwi, jest ono raczej subtelne, wymaga jeszcze jakiegoś intensywniej nawilżającego kosmetyku jeżeli mamy duże potrzeby pod tym względem jak ja, u mnie to serum DIY oparte na aloesie,hialuronie i innych substancjach aktywnych lub hydrolat(kwestia dnia),użycie przed dzięki temu serum gwarantuje,że będzie związane,ponieważ serum Ava zawiera emolienty. Może to być też krem o takich właściwościach czy tonik.
Z moja skórą sprawa ma się tak,że potrafi się szybko odwadniać,bo po prostu jest cienka i delikatna.
Za to rzeczywiście skóra po tym serum jest napięta,ale nie nieprzyjemnie spięta,nie jest to efekt oczywiście jak po "żelazku",ale kiedy np używam jej też po moim serum z Revox z peptydami twarz wygląda na naprawdę świeżą, wypoczętą i młodszą,efekt się kumuluje. Podoba mi się to,daje to naturalny efekt, ale zauważalny.
Na pewno skóra jest też bardziej miękka i wygładzona, zmarszczki mniej rzucają się w oczy.
Zdarzyło mi się je użyć na dzień na serum Revox jako lekki krem plus potem kropla mojego oleju. W dni kiedy skóra jest na przekarmieniu bo zbliżają się te dni, są upały, a trzeba jeszcze dołożyć krem z filtrem sprawdza się to wyśmienicie,skóra wygląda na młodszą,bardziej świeżą i wypoczętą, zmarszczki są mniej widoczne.
Użyty po kwasach sprawia,że skóra jest bardziej odżywiona i rzeczywiście przyspiesza jej regeneracje,ale oczywiście nie jest jedynym kosmetykiem który wtedy używam,dokładam jeszcze krem i olejek. Kwasy mają to do siebie,że kosmetyki nakładane tuż po nich wchłaniają się szybciej i zakładam,że skuteczniej, a jednocześnie potrafią skórę przesuszać,więc każdy kosmetyk o właściwościach odżywczo-ujedrniających,które nie podrażnia i nie zapycha jest zawsze na plus. Tym bardziej,że skóra się stopniowo oczyszcza i nie ma co dokładać,a pozytywne właściwości kosmetyku można podbić.
Fajnie zgrywa się też z kremem Makowa Panienka z Nowej Kosmetyki,który traktuje jako booster. Ostatnio testuje też krem na noc z proretinolem i też się z nim dobrze zgrywa.
Jeżeli chodzi o wydajność,ja na noc używam dwie pompki,jak skuszę się żeby użyć go na dzień-jedną, po miesiącu ubyło może z 2/3 opakowania,to niezgorszy wynik,ale zakładam że stosowane dwa razy dziennie może skończyć się po miesiącu,ja nie zawsze tak je używam.
Na pewno stosowanie na wilgotną skórę,roztarcie i wklepanie zwiększa jego wydajność.
Zapach delikatny,jakby roslinny,dość przyjemny.
Kosmetyk warty wypróbowania. Ma u mnie mocne 4,miałoby 5 gdyby jednak intensywniej nawilżało,ale moim zdaniem jego głównym zadaniem jest jednak to ujędrnianie i regeneracja.
Za swój egzemplarz zapłacilam 20 pare złotych,w promocyjnej cenie.
Opakowanie szklane,na pompkę, nie widać zużycia gołym okiem,ale da się je odkręcić i sprawdzić ;), ewentualnie pod światło.
Nie wiem czy wrócę,ale wydaje mi się,że na moje potrzeby sprawdzi się lepiej krem z tej serii,o ile działa równie dobrze,aplikowany oczywiście na bardziej nawilżające serum.
Zalety:
- Napina i ujędrnia bez uczucia ściągnięcia skóry,
- wygładza,lekko odżywia skórę.
- Nie koliduje z większością kosmetyków.
- Dobrze się wchłania,do satynowego matu.
- Konsystencja lekkiego kremu.
- Opakowanie na pompkę,szklane.
- Fajny skład.
- Lekki,rośliny zapach.
- Całkiem wydajny.
- Nie zapycha,nie podrażnia.
Wady:
- Subtelne a nie intensywne nawilżenie.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie