Lierac Hydragenist, Moisturizing Cream - Gel Nawilżający krem - żel dotleniający

Miałam okazję przetestować krem – żel Hydragenist w formie miniaturki. Opakowanie o pojemności 10 ml znalazłam w zestawie kosmetyków Lierac, po które sięgam rzadko. Lubię mgiełkę z tej serii, ale krem okazał się za słaby na moje potrzeby. - OPAKOWANIE: w tym miejscu zamilczę z wiadomych powodów. Nie dysponuję pełnowymiarowym słoiczkiem, w którym zamknięty jest krem. - KONSYSTENCJA: sformułowanie krem – żel jest jak najbardziej j odpowiednie w tym wypadku. Kosmetyk posiada lekką, dającą uczucie mokrej formułę o delikatnie zaróżowionym kolorze. W trakcie aplikacji pojawia się uczucie jakbym nałożyła na skórę porządną porcję wody. Krem przyjemnie się rozprowadza i szybko wchłania. Pozostawia na skórze matowe, satynowe wykończenie dzięki zmikronizowanemu pudrowi ryżowemu. Z tym trzeba uważać, bo mam wrażenie, że na powierzchni skóry pozostaje niewyczuwalna powłoka, która odpowiedzialna jest za efekt matu, jednak zdarzyło mi się, że ów film lekko się rolował w takie drobne kuleczki. - ZAPACH: subtelny, kojarzy mi się z kwiatowymi nutami, towarzyszy mi w trakcie aplikacji. Nie utrzymuje się długo na skórze, więc nie drażni w dłuższej perspektywie. - DZIAŁANIE: wydawałoby się, że kosmetyk może być odpowiedni dla mnie w okresie upałów. Moja odwodniona cera wciąż się jeszcze przetłuszcza, słabo bo słabo, ale zawsze coś, więc musi być z jednej strony dobrze nawilżona, a matowe wykończenie estetycznie wygląda w takim czasie i wspiera matujący efekt pudru. Producent deklaruje, że krem intensywnie nawilża i wypełnia oraz wygładza drobne zmarszczki i linie mimiczne. Nie ma co liczyć na niwelowanie zmarszczek, gdy skóra nie otrzyma porządnej dawki nawilżenia, a tego mi tu właśnie brakuje. Mam wrażenie, że kosmetyk działa powierzchniowo, głębsze warstwy naskórka nie otrzymują odpowiedniej pielęgnacji. Brakuje mi tego INTENSYWNEGO nawilżenia, bo choć nie pojawia się uczucie ściągnięcia czy nawet potrzeba nałożenia kolejnej warstwy kremu, by „dowilżyć” skórę, to jednak ta jedna warstwa nie daje mi pełnowymiarowej pielęgnacji. Powiedziałabym, że krem nawilża, ale nie na tyle, by opisać to jako intensywne działanie. Producent sugeruję by krem stosować na dzień i na noc. jak dla mnie bardziej jest to kosmetyk do porannej pielęgnacji, dobry pod makijaż, a matowe wykończenie, jakie daje potrzebne jest w ciągu dnia, nie nocą. W nocy warto postawić natomiast na bardziej intensywną pielęgnację. Miałam nadzieję, że preparat fajnie sprawdzi się w okresie upałów. Nie obciążą skóry (choć moja toleruje też cięższe produkty), daje uczucie odświeżenia, a obietnice producenta zapewnią mi minimum pielęgnacji. Może i nawet to minimum odczuwam, ale jednak rozczarowałam się.