Pure Heals Rose Blemish Foaming Cleanser Nawilżająca pianka do twarzy

Piankę otrzymałam w prezencie do czasopisma kobiecego. Z przyjemnością przetestowałam i nie zawiodłam się. Wręcz przeciwnie, jest to moim zdaniem świetny produkt. Doskonale oczyszcza twarz, radzi sobie z makijażem, nawet tym mocnym i wodoodpornym. Drobna wada, potrafi lekko podszczypać w oczy, ale naprawdę lekko bo już jego niewielka ilość w tych okolicach potrafi zmyć naprawdę mocny i wodoodporny makijaż. Skóra po umyciu twarzy tym produktem jest gładka, świeża i rozświetlona, pełna zdrowej energii. Produkt ten nie powoduje ściągnięcia mojej skóry. Ma świetną konsystencję, takiej ślicznej różowej pianki a la pasta, która świetnie współpracuje z wodą i rozprowadza się gładko na twarzy. Zapach tej pianki jest obłędny, różany, pobudza zmysły i czuć go nawet po umyciu i wytarciu twarzy. Produkt nie powoduje żadnych podrażnień, jest bardzo łagodny. Szkoda, że jego cena jest wysoka, ale moim zdaniem naprawdę warto zainwestować.

Pianka jest wydajna i przyjemna w uzyciu. Dobrze sobie radzi z makijażem, nawet tym mocniejszym. Ładnie pachnie, nie powoduje podrażnień. Nie jest może najtańsza, ale uważam, że warto zainwestować. Polecam

Pure Heals Rose Blemish Foaming Cleanser, pianka do mycia twarzy- kupiona z magazynem Wysokie obcasy. Produkt znajduje się w jasno różowej tuce, z odkręcana nakrętką. Pojemność to 30 ml. Zapach jest przyjemny, różany, nie drażniący. Konsystencja jest gęsta kremowa, delikatna, po wyciśnięciu na dłoń zamienia się w piankę. Delikatna dla skóry formuła nie podrażnia jej ,ani nie wysusza. Nawilża skórę i dobrze oczyszcza, sprawiając,że po zmyciu pianki twarz jest świeża, oczyszczona. Pianka jest bardzo wydajna,.wystarczy niewielka ilość by umyć twarz. Produkt jest zgodny z opisem producenta. Jestem zadowolona ze stosowania.

Pure Heals Rose Blemish Foaming Cleanser to niezwykle delikatna, a zarazem skuteczna pianka do mycia twarzy. Dzięki zawartości róży damasceńskiej, produkt nie tylko dokładnie oczyszcza, ale również nawilża skórę, pozostawiając ją gładką i świeżą.

Nawilżająca pianka z różą od Pure Heals to mój codzienny rytuał oczyszczania. Skutecznie usuwa zanieczyszczenia, nie wysuszając przy tym skóry. Po użyciu twarz jest świeża, gładka i dobrze nawilżona, co czyni ją idealną bazą pod dalszą pielęgnację.

Krem do twarzy Pure Heals Rose Blemish to świetny wybór dla osób poszukujących nawilżenia i ujędrnienia skóry. Krem intensywnie nawilża, ujędrnia i wygładza skórę, pozostawiając ją promienną i elastyczną

Pianka bardzo wydajna, twarz odświeżona i doskonale oczyszczona. Pianka nie powoduje uczucia suchości i ściągnięcia. Bardzo ładnie się pieni. Polecam serdecznie.

To chyba najmocniejszy z produktów z całej serii. Bardzo dobrze oczyszcza skórę twarzy zarówno z pielęgnacji jak i można nim usuwać makijaż. Co prawda trochę szczypie w oczy jeśli się tam dostanie ale oczyszczenie jest bardzo satysfakcjonujące i co najważniejsze nie zostawia skóry ściągniętej czy zaczerwienionej. Zdecydowany ulubieniec i wart zakupu kosmetyk

Może za specjalnie nie nawilża i szczypie w oko jak się dostanie ale dobrze oczyszcza, Pasuje mi konsystencja, dość wydajna i ma miły nienachalny zapach.

Pianka delikatnie usuwa zanieczyszczenia, jednocześnie nawilżając i rozjaśniając moją skórę. Pozostawia na skórze piękny, odświeżający zapach róży. Dla kogoś, kto boryka się z niedoskonałościami i zmęczoną cerą, jest to idealne rozwiązanie. Skład tej pianki jest bogaty w naturalne składniki, takie jak woda z róży damasceńskiej i różne ekstrakty owocowe, co sprawia, że skóra jest rozjaśniona, nawilżona i w doskonałej kondycji. Polecam ją wszystkim, którzy pragną oczyszczenia i odświeżenia skóry twarzy!

Nawilżająca pianka do mycia twarzy tak właściwie na początku jest delikatną, taką rzadszą pastą, która w kontakcie ze zwilżoną skóra staje się pianką :) Dzięki temu jest wydajna i potrzeba jej niewiele aby odświeżyć całą twarz. Pianka ma specyficzny różany zapach. Fajnie oczyszcza skórę i sprawia, że po użyciu jest ona napięta i gładka w dotyku. Może nawet trochę bardziej rozświetlona. Natomiast jeśli chodzi o obiecane wyrównanie koloru skóry, złuszczanie czy mocne nawilżenie to nie zauważyłam zbytnio spektakularnego efektu. Jako podstawowy produkt do oczyszczania twarzy nadaje się jak najbardziej, ale chyba nie liczyłabym na nic więcej :)

Zużyłam jedynie miniaturkę tego produktu dodanego do jednego z czasopism. I bardzo dobrze! Używanie jej to koszmar! Niby robi co ma robić. Oczyszcza, nawet chyba nieźle, bo skóra jest taka napięta, nie mylić ze ściągnięta, bo to uczucie w ogóle nie występuje. Ale! Potwornie szczypie w oczy. Pianka, która pianką nie jest bo jest taka bardziej pastą, która po zwilżonej skórze sunie świetnie, służyła mi do ostatniego oczyszczania twarzy i porannego mycia na wyjazdach. Ze względu na miniaturowy rozmiar. I na każdym wyjeździe liczyłam ze się skończy, bo przez to szczypanie jej używanie nie było przyjemnością. Nie polecę i nie kupię w standardowym rozmiarze. Jednak delikatne pianki oczyszczające to złoto! Wydobycie resztki produktu tez nie jest łatwe.

Zaznaczę, że miałam tylko miniaturkę tego produktu, ale starczyła mi na dość długo. Już ilość ziarnka grochu starczy na umycie twarzy i szyi. Produkt dość mocno się pieni, przyjemnie pachnie różą i nie podrażnia skóry. Jak tylko wykończę moje zapasy produktów do mycia twarzy, kupię go w pełnowartościowej wersji.

Zużywam sobie kilka opakowań o mniejszej niż standardowa pojemność, bo moje miniaturki mają 30 ml (gazetkowy dodatek). Trzeba przyznać, że jest to produkt wydajny. Z resztą wszystkie pianki myjące ze świata K-beauty mogę pochwalić za dużą wydajność. Wystarczy odrobina by umyć skórę. Kosmetyk posiada kremową konsystencję a w zetknięciu z wodą nieco się spienia tworząc coś w rodzaju bardziej piankowego kremu. Ilość ziarnka grochu wystarczy by odpowiednio oczyścić skórę twarzy z pozostałości makijażu i innych zabrudzeń. Z powodzeniem stosuję piankę w dwuetapowym wieczornym oczyszczaniu oraz w pojedynkę o poranku by zmyć resztki nocnej pielęgnacji i ewentualnego sebum i jakiś zabrudzeń które mogą osiąść nocą na powierzchni skóry. Produkt spłukuje się bardzo łatwo. Po osuszeniu skóra jest odczuwalnie czysta, rozjaśniona, ale zdarza się, że leciutko ściągnięta. O nawilżających właściwościach nie ma tu mowy. To jest po prostu świetny preparat oczyszczający. Dla mojej odwodnionej cery może nie jest to idealny produkt ze względu na to pojawiające się uczucie ściągnięcia, które nie wróży nic dobrego, ale od razu nakładam pielęgnację. Doceniam tą piankę za skuteczne oczyszczenie skóry. Początkowo stosowałam większą ilość kremu niż potrzeba do mycia (kwestia przyzwyczajenia do naszych standardowych żeli) i to powodowało wręcz przesuszenie. Dlatego odłożyłam moje pierwsze mini opakowanie i dopiero po jakimś czasie wróciłam do jego stosowania używając już odpowiedniej, czyli malutkiej ilości (nie wiem jak na to wpadłam). Od tej pory było już lepiej, ale jak pisałam wcześniej, nie idealnie. Co do różanego zapachu, to wielbiciele tego aromatu będą bardzo zawiedzeni. Róża wyłania się gdzieś w tle i jest słabo wyczuwalna, na pierwszy plan wysuwa się tu raczej mydlany, niczym nie zachwycający zapach. Nic tu więc przyjemnego nie ma, ale jako produkt myjący towarzyszy nam jedynie krótką chwilę.

Produkt jest w różowej tubce co jest korzystne, bo nie zajmuje dużo miejsca Pianka ma gęstszą konsystencję, która pod wpływem masowania skóry zmienia się w piankę. Mnie przypomina w konsystencji pastę która zamienia się w piankę. Pianka bardzo dobrze oczyszcza skórę. Sprawdza mi się świetnie w porannej pielęgnacji. Nie podrażnia i nie ściąga skóry. Jest bardzo wydajna, ponieważ wystarczy niewielka ilość produktu na pokrycie całej twarzy. Zapach nie nazwałabym różanym ale to osobista uwaga bo nie przepadam za różanymi zapachami w kosmetykach. Właściwie wszystko w porządku ale w lepszej cenie o dobrym działaniu pianek -past używałam więc warto spróbować do indywidualnej oceny.

Piankę zakupiłam jako dodatek do gazty więc mam małą wersję, która zabieram w podróże. Ale moge powiedzieć - ze naprawde jest wydajna, jeśli damy jej szanse :) #KONSYSTENCJA I tu właśnie moi drodzy zwróćcie uwagę na to, ile ostatnio jest produktów okreslanych mianem pianki, a które są w formacie pasty! I tu jest tak samo - z tubki wydobywa się pasta, która pod wpływem wody zaczyna się pienić i wytwarzać pianę. Niektórym to bedzie pasowało, niektórym nie. Warto dodać, że nakladajac na wilgotną skórę można użyć dość małej ilości pasty - potem spieniona łatwo rozprowadza się po całej skórze #DZIALANIE + delikatnie oczyszcza bez wysuszania + brak efektu ściągnięcia skóry po myciu + nadaje się do i do porannego mycia i do wieczornego mycia w drugim etapie (czyli zmywania resztek produktów do demakijażu) + delikatny zapach Producent dużo obiecuje (złuszczanie, nawilżanie, poprawa kolorytu) ale to chyba nie jest jakoś bardzo zauważalne . Ot, poprawne mycie z lekkim różanym zapachem. Nie jest złe, - jest dobre, ale nie ponadprzeciętne Używa się przyjemnie, ale nie z zachwytem :)

->Pianka ma gęstszą konsystencję, która pod wpływem masowania twarzy zmienia się w piankę ->Ma delikatny zapach róży, ale nie jest on przytłaczający ->Pianka bardzo dobrze oczyszcza skórę. Sprawdza mi się świetnie w porannej pielęgnacji, jak i jako drugi etap w demakijażu ->Nie podrażnia ->Nie ściąga skóry ->Bardzo delikatnie nawilża ->W pewnym stopniu działa przeciw niedoskonałościom, ponieważ zauważyłam, że pojawia mi się mniej. Tylko jakieś malutkie. ->Jest bardzo wydajna, ponieważ wystarczy niewielka ilość produktu na pokrycie całej twarzy. . Przy mojej suchej skórze sprawdziła mi się. Jestem z niej zadowolona i z chęcią z niej korzystam.

Macie czasem takie wrażenie, że czytając opinie o jakimś produkcie który używałyście wydaje Wam się, że ktoś Wam go podmienił? Ja właśnie miałam tak w tym przypadku. Nie wiem skąd opinie o tym kosmetyku jako o przyjemnej piance, pięknie pachnącej różami. Moje wrażenia są totalnie inne. Produkt zamknięty w miękkiej tubce. Formuła przypomina krem do golenia, który pod wpływem wody zaczyna się dosyć mocno pienić. Zapach? No cóż wg mojego nosa niewiele ma wspólnego z różami, a szkoda na prawdę bo ta seria, aż się o to prosi. Tutaj zapach jest mocno chemiczny, gdzieś tam może na szarym końcu delikatnie bardzo czuć, że coś różanego tam było. Nie mniej jednak szału nie ma i ogólnie zapach dla mnie nie jest przyjemny. Produkt dosyć dobrze myje to fakt, nie podrażnia, nie ściąga skóry, tego też nie można mu odmówić. Nie mniej jednak ja miałam wrażenie, że na skórze zostawała po nim jakaś dziwna, trudna do zmycia warstwa. Może to było coś okluzyjnego, co miało dbać o skórę, zapobiegać jej przesuszaniu - nie wiem. Tak czy inaczej nie było to dla mnie przyjemne jak i całokształt używania tego produktu. Do tego cena - jak dla mnie kosmiczna za coś takiego. Lubię koreańskie produkty, a seria Centella od Pure Heals jest dla mnie genialna, niestety tutaj nie pykło.