Bielenda Skin Love, Silnie nawilżające różowe serum booster shot 

Serum wpadło mi w oko w Biedronce, ponieważ lubię produkty marki Bielenda trafiło do mojego koszyka. Opakowanie poręczne z pompką, w szklanej buteleczce widoczna jest galareta z perłowymi kuleczkami, przy dozowaniu perełki są zgniatane i otrzymujemy całkiem fajną konsystencję- lekko płynną, która dobrze się rozprowadza na skórze. Moja cera jest normalna, po aplikacji jest fajnie nawilżona, ale nie jakoś mega- silnego nawilżenia nie zauważyłam. Serum pozostawia lepką warstwę, po nałożeniu kremu (pierwszego lepszego) jest ok. Podsumowując fajny produkt w dobrej cenie jednak cudów nie oczekujemy.

Skusiłam się na to serum w biedronce i klasycznie Bielenda mnie nie zawiodła :) Zdecydowanie jest to jedno z lepszych serum, które miałam. Nawilżenie fajne, choć nie określiłabym go jako "silne". Stosowany na dzień przed kremem daje fajny efekt i współgra z makijażem. Myślę, że gdy nadarzy się okazja - wrócę do niego.

serum idealnie sie wchłania , silnie nawilża i odświeza skórę.Likwiduje nieprzyjemne uczucia sciągnięcia i spieszchnięcia naskórka , wygładza skórę ,regeneruje ją ,przywraca piekny, naturalny wygląd. Dzięki zawartośći perłowych kulek sferycznych nadake skórze piękny efekt Glow.

- serum bardzo dobrze nawilża skórę, dzięki zawartości kwasu hialuronowego i kwasu glutaminowego - daje delikatny glow dzięki zawartości małych świecących drobinek, którymi są perłowe kulki sferyczne - zawiera witaminę B12, która ma działanie łagodzące - ekstrakt z różowego aloesu, który silnie łagodzi i nawilża cerę - ekstrakt z opuncji figowej - silnie odżywia skórę - ekstrakt z gujawy, czyli źródło witaminy C, która chroni skórę przed wolnymi rodnikami

Do kupna zachęciły mnie różowe kolorki i motyw przewodni serii, jako że były to akurat Walentynki, a seria miała być limitowana właśnie z tej okazji. Kupiłam w promocji 1+ drugi produkt 70% taniej, więc dokupiłam również krem pod oczy za 4(!)zł. Cena raczej zachęcająca do nabycia. Mam cerę tłustą, więc nie potrzebuje nawilżenia aż tak koniecznie, więc jak na moje potrzeby nawilżenie w sam raz. Tak jak jedna z osób napisala we wcześniejszej recenzji — dla cer suchych może być to zbyt mało, więc nie zakładam, że jest aż tak silnie nawilżające jak producent utrzymuje. Używam go do pielęgnacji na dzień i na noc. Poza tym, że nawilża, w moim przypadku usuwa również uczucie ściągnięcia(jakiś czas temu kupiłam piankę do mycia twarzy która mi ściąga skórę ale szkoda mi jej wyrzucać, więc próbuje ją zużyć mimo wszystko), z którym sam tonik nie jest w stanie sobie poradzić po umyciu. Nie robi jednak niczego wow, delikatnie nawilża i tyle. Zwykłe serum dla osób, które chcą uzupełnienie pielęgnacji o serum, a nie mają szczególnych oczekiwań, potrzeb, czy problemów ze skórą na dany moment. Fajnie nadałoby się do pielęgnacji na lato i wiosnę. Jakbym złapała gdzieś jeszcze jakaś sztukę w sklepie po zużyciu tej co mam, to może bym kupiła jeszcze raz, ale zastanowiłabym się najpierw trochę dłużej czy nie dorzucić pare złotych i kupić czegoś z lepszym efektem "wow" gdzieś indziej. Ładnie rozświetla, ponieważ ma w sobie małe, świecące drobinki widoczne później na twarzy. Wydajność jest bardzo dobra, kupiłam pare dni po premierze serii i od tego czasu używam codziennie rano i wieczorem po jednej pompce(to z pewnością wystarczająca ilość na całą twarz) i nadal mam jeszcze 1/4 buteleczki do zużycia. Wysycha na twarzy szybko, więc to plus, bo można szybko nałożyć dalszą pielęgnację. Trzeba jednak poczekać po umyciu twarzy czy nałożeniu toniku aż się wchłonie kompletnie bo po nałożeniu serum na trochę wilgotną twarz wszystko sie marze. Opakowanie ładne, ma pompkę, więc łatwo się używa. Moim jedynym problemem jest zakrywka do dziubka z dozownikiem, bo ta po pewnym czasie ledwo się zamyka i czasami jak się zapomnę i złapie za nie zamiast za buteleczkę, żeby ją podnieść to mało co nie zbiłam przez to kosmetyku.

Serum Bielenda z limitowanej serii skin love booster shot zamknięte jest w szklanej buteleczce z pompką o pojemności 50 ml w ładnym różowm opakowaniu. Aplikator pompki jest wygodny w używaniu kosmetyku. Serum ma ładny kwiatowy zapach. Lekką żelową konsystencję z różową poświatą. Po zastosowaniu na skórę błyskawiczne się wchłania szybko nawilża skórę i daje naturalny efekt rozświetlający na skórze. Daje przyjemne uczucie odświeżenia skóry. Skóra jest wygładzona nawilżona rozświetlona a także dobrze przygotowana pod makijaż. Serum jest lekkie nadaje się jako baza pod makijaż. I w tej roli się świetnie sprawdza. Ma wegańską formułę i dobry skład. Zawiera : różowy aloes , opuncje figowa , witamina B12 , gujawa. Drobinki są ledwo wyczuwalne. Efekt nawilżenia jest długotrwały co jest na duży plus tego serum. Serum można używać na dzień i na noc. Nadaje się do cery zarówno suchej jak i wrażliwej z uwagi na skład i lekką formułę żelową. Testowałam na skórze tłustej jako bazę sprawdziło się świetnie.

Przyznam Wam, że napaliłam się na tę serię jak szczerbaty na suchary i kupiłam całą na promocji 1+1 w Biedronce. Najbardziej ciekawiło mnie serum, więc jako pierwsze włączyłam je do pielęgnacji. Warto? Nie warto? Serum: + zamknięte jest w ładnym szklanym opakowaniu z pompką, + ma ultralekką wodnisto-żelową konsystencję, która ekspresowo się wchłania i nie zostawia żadnej warstwy na skórze, + przyjemnie pachnie, jakby kwiatowo, + nadaje się pod makijaż i dogaduje się z inną pielęgnacją, - według obietnic producenta miało być silnie nawilżające, jednak czy tak jest? Odpowiedź brzmi - nie. Spodziewałam się, że będzie dawać takiego mocnego kopa nawilżenia, a niestety jest to bardzo mierny efekt. Według mnie dla cer suchych zdecydowanie będzie to za mało, zaś tłuste mogą być bardziej zadowolone (choć ja jestem rozczarowana), + ładnie wygładza i zmiękcza skórę, + daje uczucie odświeżenia, + delikatnie rozświetla i gdzieniegdzie zostawia drobinki brokatu, - jest średnio wydajne. Co ciekawego w składzie? -> kwas poliglutaminowy, hialuronian sodu, wyciąg z kwiatów opuncji figowej, sok z aloesu, ekstrakt z owoców gujawy. Podsumowując: jest to bardzo przeciętny produkt, którego nie kupiłabym ponownie. Nie robi nic złego, ale nie wyróżnia się też niczym szczególnym. Mam nadzieję, że pozostałe kosmetyki z tej serii okażą się lepsze, bo szczerze jestem już do nich lekko zniechęcona. Cena regularna w Biedronce to 19,99.

Serum ma lekką konsystencję, bardzo dobrze się wchłania i nawilża. Niesamowicie dobrze radzi sobie z moją suchą i wymagającą cerą. Po użyciu skóra jest miękka, a nawet niewielka ilość pozwala pozbyć się uczucia ściągnięcia. Posiada rozświetlające drobinki, dzięki czemu skóra wygląda świeżo i promiennie. Aloes znajdujący się w składzie dodatkowo łagodzi stany zapalne. Osobiście lubię wymieszać je z odrobiną wody, co sprawia że produkt się lepiej rozprowadza, a skóra jest jeszcze bardziej nawilżona.

• Serum znajduje się w ślicznej, szklanej, 30 ml buteleczce z pompką. • Ma przyjemną żelową konsystencję, a w żelu zawieszone są perłowe rozświetlające kuleczki sferyczne. • Zapach jest kwiatowy i dość delikatny, ale za to bardzo przyjemny. • Składowo jest całkiem ok, choć znajdziemy tu sporo substancji konsystencjotwórczych. Z fajniejszych rzeczy mamy tu: - wit. B12, - Pink Complex składający się z: - różowego aloesu, - opuncji figowej, - gujawy. Ponadto hialuronian sodu, polimer kwasu glutaminowego (silnie nawilżające działanie). • Serum jest bardzo przyjemne. Lubię takie żelowe konsystencje bo zwykle dają uczucie świeżości i są przyjemnie leciutkie. Tak też było w tym przypadku. Skóra po jego użyciu jest bardzo przyjemnie mięciutka i nawilżona. Serum dość szybko się wchłania jednak cera po nim (przynajmniej z początku) delikatnie się lepi. Nie daje efektu ściągnięcia skóry. • Dodatkowo przez kuleczki sferyczne miało ono dawać efekt rozświetlenia. Jedyne co zauważyłam to gdzieniegdzie pojedyncze, bardzo drobne drobinki (o ile akurat trafi się na tą kuleczkę). Natomiast rozświetlenie pochodzi tu mam wrażenie bardziej z nawilżenia i jest raczej delikatne. • Ogólnie serum jest całkiem przyjemne i naprawdę daje dobry efekt nawilżenia i wygładzenia skóry.