SKIN79 Hot Pink Collection, Super Plus BB Cream Triple Functions 3 - funkcjonalny krem na dzień

Po kremy BB ze skin79 sięgnęłam pół roku temu, chcac zdradzić ukochaną przeze mnie Misshe. I mimo, że te kremy sa naprawde bardzo dobre, moje serduszko pozostaje przy Misshy ;) I naprawde, krem jest SUPER! Tylko, ze na moje potrzeby bardziej odpowiada Missha. Nic w tym złego. I ponieaważ każdy ma inne wymagania, mysle że i ten krem BB znajdzie swoich ulubieńców. BA! Wyznawców! Którzy będą wracali do tego kremu jak ja zawsze wracam do Misshy ;) #MOJA SKORA Mieszana, sucha na policzkach, ze skłonnościa do przetłuszczania się w strefie T. Do tego jest to cera trądzikowa, w "gorszych" czasach traktowana różnymi wysuszajacymi kremami przeciwtradzikowymi. Zimą zawodnik jest nawet gorszy - potrafi sie przesuszac na całym obszarze i wciaz zaskakiwac mnie tradzikiem ;) Jak to skora chwile przed 30tka - niestety borykam sie ze utrata ujedrnienia oraz pierwszymi zmarszczkami a skóra wydaje sie byc szara i bez blasku. Co wiecej, jest to cera naczynkowa. Byle wiatr, byle zdenerwowanie - i jestem juz cala czerwona na twarzy. NIe polecam nikomu ;) #MOJE WYMAGANIA Od kremu BB wymagam ujednolicenia koloru, ale też słabego-do średniego krycia. Przyzwyczaila mnie do tego MIssha. Ze można miec krycie i lekki kosemtyk, do tego kosmetyk, ktory dobrze dziala na nasza skore i jjej nie wysusza (co u mnie czesto mialo miejsce przy stosowaniu podkladów) Doceniam tez filtr - i tak czesto latem daje jeszcze filtr osobno albo mam w kremie na dzien - ale zima ten filtr jest dla mnie wystarczajacy. #KREM #OPAKOWANIE Skin79 Pink wystepuje w różnych gramaturach: -duże opakowanie z pompką o pojemności 40ml - mała tubka o wadze 7g - mała próbka 1g Ja mam wersję 7g - i mimo, że jest mała, jest całkiem wydajna i od dość dawna jest w mojej kosmetyczce. Plusem jest to, ze własnie tak małe opakowanie miesci sie zawsze i wszedzie. Minusem jest to, że gdy jest końcówka to ja nie umiem wydobyć odpowiedniejmałej ilości kremu bo za mocno wyciskam ;) #KONSYSTENCJA & KOLOR Konsystencja dosc rzadka, łatwo rozprowadza się na twarzy. Łatwo tez wycisnac z opakowania wiecej niz sie potrzebuje :) Kolor dość jasny, o rózowych tonach (jak wskazuje nazwa i kolor opakowania), ale po nalozeniu juz teho nie widac. Bardzo fajnie stapia sie ze skora. Kolor mimo ze jasny, to na rynku sa jasniejsze - np wspomniana Missha. Ja skin79pink moge uzywac latem, ale zima jest troche za ciemny #DZIALANIE PLUSY: + krycie - jest słabsze niż Misshy, ale wystarczajaco mocne aby zakryc mniejsze przebarwienia czy niedokonalosci, a jednoczesnie na tyle delikatne, ze nie wyglada to jak maska. W ogole przy umiejetnym nalozeniu to nie widac, ze cos macie na twarzy ;) +kolory - prawie zawsze drogeryjne podklady musze rozjasniac nawet latem - tu kolor jest na tyle jasny, ze z powodzeniem moge go stosowac na lekko opalonej skorze (jestem blada jak sciana na co dzien, wiec moja opalenizna, to raczej nabranie kremowego odcienia) +trwalosc - przypudrowany krem wytrzymuje na mojej skorze cały dzien w pracy, nie musze robic zadnych poprawek +filtr - wybawienie na słoncu, gdy ramiona mam spalone - twarz nie wyglada tak zle;) +nie wysusza!! co dla mnie osobiscie jest bardzo wazne +nie podkresla suchych skorek + nie roluje się! co zdarza mi sie przy podkladach czy innych kremach bb +nie zapycha!! (wazne dla cer tradzikowych) +wydajny - stosujac miniaturke (7g) straczyla mi na kilka miesiecy NEUTRALNE * wspomnainae tez w plusach krycie - bo dla mnie krycie jest w ok w czasach lepszych, w czasach duzo gorszych siegam po mocniej kryjaca Misshe. W sumie nie wymagam od kremu BB krycia wiekszego niz male - ale MIssha mnie przyzwyczaila do innych standardow. Choć tak sobie mysle - ze mala wersja skin79 i mala Misshy to duet idealny - mozna stosowac rozny krem w zaleznosci od potrzeb * nie zauwazylam dzialania przeciwzmarszczkowego, które obiecuje producent MINUSY: - najjasniejszy kolor zima dla bladziochów jest za ciemny - w tym czasie musze posilkowac sie MIssha -ciezko wydobywa sie koncowke kremu Podsumowujac - krem jest bardzo dobry. Sprawdzi sie przy cerach z mniejszymi niedoskonalosciami, bedzie mial małe/srednie krycie, nie bedzie zapychal i ochroni Was filtrem. Dobra alternatywa do ciezkich podkladow drogeryjnych i mało kryjacych drogeryjnych kremów BB. Na duzy plus kolor - jassniejszy niz najjasniejsze drogeryjne. Wiec osoby o jasniejszych cerach na pewno go polubia ;) Bardzo dobry produkt, choc przy mojej ukochanej Misshy stoi w cieniu. Dalabym mocne 4,5. Ale nie ma polowek, na ten moment z racji tego, ze nie mam do niego jakichs duzych zarzutow, zaokraglam do 5 ;)

Silikonowy krem BB mocno przypominający podkład. Krycie jest na pograniczu lekkiego i średniego, można je lekko wzmocnić do drugiej warstwy (kolejne wyglądają tak samo) ale niektóre doskonałości i tak mogą przebijać. Konsystencja jest lekka, krem ma jasny, lecz chłodny różowy pigment. Daje świetliste wykończenie, jest nieco lepki i nie zastyga dlatego koniecznie trzeba go przypudrować. Wyświeca się po około 5/6 godzinach, może się lekko ścierać. Nie podkreśla porów ani zmarszczek. SPF jaki się w tym produkcie znajduje jest w bardzo małej ilości. Cena pełnowymiarowego opakowania jest wysoka jak na średnią jakość, dlatego fajnie, że producent wprowadził wersję miniaturek, które zakupiłam. Ogólnie mam wrażenie, że ten produkt jest bardzo przeciętny a przez paskudny skład mocno mnie zapycha dlatego na tym opakowaniu zakończę używanie tego produktu.

Popularną koreańską markę Skin79 kojarzę głównie za sprawą maseczek w płachcie. Jakiś czas temu postanowiłam również skusić się na zakup dwóch opakowań miniwersji kremu BB w różowym opakowaniu, o którym chciałabym opowiedzieć dziś. Na pełnowymiarowy produkt nie udało mi się bowiem trafić stacjonarnie. Wersja podróżna o pojemności 7 ml kosztowała mnie na promocji w jednej z popularniejszych drogerii niecałe 14 złotych. Standardowa cena to w tym przypadku 19,99 zł. Produkt w miniwersji posiada nie tylko zgrabny różowy kartonik, ale i wygodną miękką tubkę. Prezentuje się bardzo ładnie i cieszy oko - ale też większość koreańskich kosmetyków może poszczycić się właśnie takimi fajnie dopracowanymi, wyróżniającymi się i pozbawionymi nudy opakowaniami :) Sam krem ma dość jasny kolor i będzie odpowiedni dla posiadaczek jaśniejszych karnacji. Ma ponadto gęstą konsystencję i delikatny, nienachalny zapach. Świetnie rozprowadza się na skórze zarówno z użyciem pędzla czy gąbki typu beauty blender, jak i opuszków palców. Ładnie wtapia się w skórę, nie tworzy efektu maski, nie ciastkuje się. Jedna tubka wystarcza na kilka aplikacji - a to daje mi już możliwość oceny kosmetyku, podkreślenie jego zalet i wad. Zużycie dwóch tubek zajęło mi około miesiąca, tym bardziej, że nie wykonuję makijażu codziennie. Jestem ponadto posiadaczką cery mieszanej i duże znaczenie przy wyborze kremu BB ma dla mnie lekka formuła kosmetyku. Tutaj jest naprawdę nieźle, choć nie idealnie - niemniej jednak krem bardzo ładnie prezentuje się na buzi. Wyrównuje koloryt, ma matowe wykończenie oraz średni poziom krycia - na lato idealnie. Nie zapycha, nie podrażnia, nie uczula, a ponadto ma właściwości pielęgnacyjne (przeciwzmarszczkowe oraz rozjaśniające). Został również wzbogacony o filtr SPF 25, co zawsze stanowi jakąś ochronę przed szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Na minus niestety zasługuje trwałość kremu - dość szybko bowiem "ściera się" w okolicy nosa i policzków. W moim przypadku zaczął ścierać się już po około 4 godzinach od aplikacji. No słabo... Zarówno podczas stosowania podkładu, jak i kremu BB, nie chcę co chwila zerkać do lusterka i zastanawiać się, czy produkt wymaga poprawek. Z tego powodu daję 4/5 gwiazdek i zastanawiam się, czy jeszcze wrócę do tego kosmetyku... Szczerze mówiąc nie zachwycił mnie.

To mój pierwszy krem BB, nie mam więc wielkiego porównania. Generalnie nie do końca rozumiem ich fenomen, niby jest to oszczędność czasu, ale z drugiej strony wolę używać kremu, który wiem, że mi pasuje i który tak czy inaczej jest potrzebny w kosmetyczce, bo przecież są dni, kiedy nie chcemy wykonywać makijażu albo chcemy użyć normalnego podkładu. Jestem posiadaczką cery mieszanej, suchej na policzkach i normalnej w strefie T, z rozszerzonymi porami w tym miejscu. Krem zamknięty jest w estetycznym, różowym opakowaniu z pompką. Ma delikatny zapach. Jest dość gęsty i treściwy. Rozprowadza się bardzo dobrze i doskonale wtapia w skórę. Aplikacja jest na pewno dużo łatwiejsza niż w przypadku standardowego podkładu. Nie ma smug, nie wchodzi w pory, pod tym względem jest rewelacyjny. Gorzej z trwałością, na policzkach jest ok, ale w strefie T już w momencie aplikacji świeci się. Po dodaniu pudru jest lepiej, ale efekt szybko mija i błysk powraca. W strefie T krycie szybko znika, nie ukrywa również porów. Jeśli chodzi o efekty, to jest ok, ale bez zachwytu. Na pewno koloryt jest ładnie ujednolicony, ale odcień nie do końca mi pasuje. Jestem blada i tutaj ładnie się dopasowuje, nie różni się kolorem od szyi, ale skóra wygląda gorzej niż po moim ulubionym podkładzie, jest jakby ziemista. Krycie określiłabym jako średnie, podobne do krycia podkładów z drogerii, ale z mniejszą trwałością. No i według mnie jest za ciężki, szczególnie dla strefy T, ale zaznaczam, że używałam go latem. Jeśli chodzi o właściwości pielęgnacyjne, to żadnych szczególnych nie zauważyłam, tylko nawilżenie. Na plus fakt, że nie zapycha. Podsumowując, jest to całkiem fajny produkt, ale w tej cenie raczej ponownie się na niego nie zdecyduję. Gdyby był o połowę tańszy, to pewnie bym po niego sięgnęła ze względu na jakiego fantastycznie prostą aplikację, ale w regularnej cenie raczej się nie skuszę.

Krem BB można kupić w przykuwającym uwagę różowym opakowaniu. Z tego względu go kupiłam. Krem ma gęstą konsystencję, łatwo aplikuje się go gąbeczką. Ma średnie krycie- przykrywa nierówny koloryt i przebarwienia, ale trądzik pozostaje widoczny. Liczyłam, że koreański krem będzie dopasowywał się do mojej jasnej karnacji, ale niestety był za ciemny. Zniosłabym kolor, gdyby nie ścięła się ona w mocno widocznych miejscach. Za taką cenę, mogę kupić dwa porządne podkłady europejskie od producenta z lepszą gamą kolorystyczną.

Od kremów BB wymagam, aby wyglądał naturalnie, bez nieestetycznego podkładowego wykończenia. Jestem zwolenniczką koreańskich produktów tego typu, gdyż w teorii powinny oferować fajny, naturalny look. Wersja „Hot Pink” już dawno przykuła moją uwagę, więc go zakupiłam i mogłam przejść do testowania. Krem BB zamknięty w plastikowe opakowanie typu airless z pompką. Z racji, że opakowanie nie jest przezroczyste, nie można zobaczyć, ile nam jeszcze pozostało produktu. Jak chciałam to zobaczyć, to oświetlałam opakowanie latarką z telefonu. Cena regularna to ok. 120zł, więc jest to stosunkowo dużo. Zapach ma neutralny. Konsystencja dość zwarta, nie spływa samoistnie z dłoni. Bezproblemowo rozprowadza się go na skórze, nie tworzy smug. Jeśli chodzi o kolor, to jest w chłodnych tonach, ale przy mojej karnacji był za ciemny i było widać różnicę między szyją a twarzą. Nie był wyczuwalny podczas noszenia. Krycie ma średnie. Mogłabym to porównać z kryciem europejskich podkładów, ale sięgając po krem BB oczekuję czegoś innego. U mnie nie stapiał się ze skórą, ale bardziej na niej osiadał. Tworzył efekt maski. Na problematycznych partiach twarzy lubił się ważyć i podkreślać niedoskonałości czy rozszerzone pory. Nos po aplikacji wyglądał najgorzej. Wykończenie ma bardziej matowe. Ten krem BB ma swoje humorki – raz wyglądał akceptowalnie, a raz tragicznie. Po ok. 2h od aplikacji mogłam zaobserwować wchodzenie w zmarszczki mimiczne, co było widoczne przy większej odległości od lusterka. Trwałość jest poprawna, ale bez jakichś rewelacji - w newralgicznych miejscach twarzy szybko się ścierał. Jest to moje kolejne rozczarowanie koreańskimi kremami BB. Oczekiwałam efektu naturalnego makijażu twarzy, a dostałam podkład, który gorzej zachowywał się z moją skórą niż to, co można dostać od europejskich producentów, i to dodatkowo w wyższej cenie. Dlatego też do niego nie wrócę.

Uzywam ten krem od kilku lat. Ma super krycie mimo, że to BB. Łatwo się go nakłada dzięki pompce i łatwo się rozprowadza na twarzy. Ma wysoki SPF więc to dodatkowy plus. Jest trwały i latem podczas upałów nie spływa z twarzy. Pięknie pachnie. Cena dość wysoka jeśli nie ma promocji. Polecam

Moim zdaniem jeden z najlepszych! Świetnie zakrywa rumień, zaczerwienienie, naczynka, a także genialnie radzi sobie z trądzikiem. Krycie jest tutaj jak przy podkładzie, a dodatkowo pielęgnuje skórę.

Najlepszy krem BB dla mojej jasnej i bladej cery. Idealnie wyrównuje koloryt mojej skóry, nie znalazłam do tej pory lepszego kremu który by się do niej tak dopasował odcieniem. Odkąd go poznałam nie używam w ogóle podkładu, bo ten krem go zastępuje. Na mojej twarzy trzyma się kilkanaście godzin. W ciągu dnia już go nie dokładam jeśli chodzi o spf, tylko aplikuję na niego spray spf. Jest bardzo wydajny, do tego często można go dorwać na promocji. Higieniczne opakowanie, ładnie wyglądające na półce. :)

Kupiłam miniaturkę tego kremu BB. I była to dobra decyzja. Kolor kompletnie mi nie pasuje pomimo jasnej karnacji. Nadaje mi taki lekko trupi odcień skóry. Jednak po zmieniaszniu z jakimś cieplejszym produktem bardzo fajnie wygląda. Krycie jest moim zdaniem lekkie do średniego. Najlepiej jest mi rozprowadzić go palcami, a następnie doklepać gąbeczka. Ma delikatny zapach.

Krem łatwo się dozuje, po naciśnięciu otrzymujemy niewielką ilość kremu, więc jest ekonomicznie. krem bardzo łatwo się rozprowadza po skórze, nie robi smug, nie wchodzi w zmarszczki. Krem idealnie dopasowuje się do mojej skóry, kryje wszystkie zaczerwienienia i wypryski, daje trwały efekt. Nadaje skórze blasku i rozświetlenia. Krem jest trwały i wytrzymuje na skórze cały dzień. Zalety to - efekt zdrowej skóry - kolor - rozświetlenie - wydajność - działanie

Widziałam o nim wiele opinii, że jest super dla cery mieszanej i tłustej i że ma bardzo neutralny kolor. Miałam też próbkę właśnie tej wersji i ona mnie ostatecznie przekonała do zakupu. Naprawdę bardzo lubię ten krem BB. Po pierwsze samo opakownie wygląda ciekawie. Krem łatwo się dozuje, nie wypluwa dużej ilości, wręcz przeciwnie, więc trudno przesadzić z ilością. Nakładam go po prostu palcem - bardzo łatwo się rozprowadza po skórze, nie robi smug, nie wchodzi w zmarszczki. Nie muszę się bawić w nakładanie gąbeczką. Nakładam jak normalny krem. Mam jasną karnację i zwykle ciężko mi dobrać krem BB, który będzie miał dobre krycie i faktycznie zakryje wszystkie niedoskonałości. Zwykle takie kremy są albo za delikatne - nie zakrywają nic albo są za ciemne. Dzięki temu produktowi nie mam już problemu - idealnie dopasowuje się on do mojego odcienia skóry i spaja z nim. Kryje wszystkie zaczerwienienia i wypryski. Do tego po zastygnięciu daje mi ładne, matowe wykończenie. Kolejna sprawa jest taka, że krem daje naprawdę trwały efekt - nie ściera się szybko. Po 8-10h poza domem, jak wracam to dalej widzę, że wszystkie niedoskonałości są dość dobrze zakryte. No i plus za SPF. Ale ja i tak używam pod niego kremu z filtrem.

Krem mam lekko lejącą konsystencję, łatwo rozprowadza się go na skórze. Kolor kremu jest dość jasny i wpada w różowe tony. Produkt ładnie stapia się ze skórą. Nadaje skórze blasku i rozświetlenia. Produkt delikatnie kryje i ujednolica koloryt skóry, także otrzymujemy bardzo naturalny efekt po jego nałożeniu. Krem jest trwały i wytrzymuje na skórze cały dzień. Nawet podczas wielogodzinnego lotu samolotem wyglądał dobrze. Krem nie przesusza cery nawet w przypadku cery bardzo suchej, nie roluje się, nie zapycha. Produkt jest wydajny. Krem bardzo ładnie rozświetla poszarzałą cerę, nadaje jej pięknego rozświetlenia, zdrowego blasku. Podsumowując jest to dobry produkt, jeżeli komuś zależy na naturalnym efekcie i wyrównaniu kolorytu bez efektu maski oraz na zdrowo wyglądającej skórze, która jest ładnie rozświetlona.

Niestety nie poradził sobie ze skórą mieszaną z wyświęcającą się strefą T. Mam skórę z bliznami, dziurkami, niestety mimo świetnych opinii z YouTube ten krem bb nie dał niestety rady. Testowałam dwa, ten i złoty, mimo, że ten był mniej lepki podczas nakładania niż złoty, wchodził w dziurki i szybko się wyświęcał. Na nosie zciastkował po 40 minutach. Od kremu bb nie oczekuję super krycia, to nie podkład, staram się odejść od efektu maski w kierunku naturalnego wyglądu, dlatego sięgam po kremy bb. Nie oczekuję też płaskiego matu ale wysoki połysk mimo przypudrowania to nie dla mnie.

Ten krem BB to krem BB nie tylko z nazwy. Jest wiele produktów o nazwie krem BB, ale niektóre z nich niewiele różnią się od podkładów. Krem BB ma zapewniać jakieś krycie i jednocześnie pielęgnować skórę. OPAKOWANIE Bardzo ładne, wygodne do używania, z pompką. Krem nie ma żadnej zakrętki. SKŁAD Krem zapewnia ochronę UV na poziomie SPF 25, więc może być choć wolę SPF 50 i mocniejszą ochronę UVA. Ma składniki dające kolor i krycie, ale jednocześnie wiele substancji pielęgnujących. STOSOWANIE Moja skóra jest mocno dojrzała i mieszana. Ten krem z przeznaczenia jest dla skóry tłustej, ale moim zdaniem do mieszanej również. Nanoszę go albo palcami, albo gąbeczką. Zawsze na skórę na której mam już nałożoną pielęgnację i krem z SPF50. Filtry w kremie BB traktuję jako uzupełnienie i wzmocnienie ochrony UV, bo nie da się nałożyć tak grubej warstwy kremu BB, by ochrona była odpowiednia. DZIAŁANIE Krem pięknie się rozprowadza. Daje średnie, ale bardzo naturalne krycie. Nie podkreśla zmarszczek czy porów. Nie wysusza skóry. Jest dość trwały, ale oczywiście pod koniec dnia widać już pewne ścieranie się. Kolor jest bardzo dobry dla mojej jasnej, żółtawej skóry. Nie należy przerażać się zapowiedzią "whitening", bo krem nie sprawia, że wyglądamy jak wymyte z koloru. PODSUMOWUJĄC Wolę pomarańczową wersję kremu BB SKIN79, bo moim zdaniem jest nieco mniej kryjąca i ma wyższą ochronę UV. Ale wersja różowa też jest świetna.

Po kilku próbkach różnych azjatyckich bb ostatecznie kupiłam opakowanie różowego. Jestem zadowolona, ale nie jest idealnie. Do tej pory używałam bb Missha i ciągle uważam go za nalepszy. Dlaczego? Bo przy tej dziwnej właściwości azjatyckich kremów, że cera zawsze się po nich świeci, tylko Missha sprawia że jest to glow elegancki a nie wygląda jak przetłuszczony, wchodzący w pory podkład. Skin79 wygląda nieźle, ale zależy to tez od kremu, jaki mamy pod spodem, z niektórymi kremami lubi podkreślać pory i nie wygląda już tak super. Wersja pomarańczowa jest bardziej matowa (co nie znaczy że matowa, raczej mniej błyszcząca) i ma najładniejszy kolor - żółtawy, wersja różowa jest neutralna, lekko wpadająca w róż, ale wygląda naturalnie nawet na skórze w bardziej żółtej tonacji. Jest dość gęsty, przyjemnie kremowy. Nakłada się i rozprowadza na skórze dobrze, nie podkreśli nam znacznie suchych skórek. Krycie bardzo dobre, raczej większość koreańskich bb kryje jak podkład. Wykończenie nie jest matowe, ale przynajmniej na początku na mojej lekko mieszanej cerze wygląda naturalnie. Lepiej jednak go przypudrować, bo po kilku godzinach lubi się przetłuścić i wchodzić w pory. Lepiej nie używać żadnych dodatkowych rozświetlaczy - wygląda wtedy jak zwarzony. Do tłustej cery bym go nie polecała - a o tym pisze producent. Filtr spf25, pomarańczowy ma 50. Wierzę, że pielęgnuje cerę, na pewno jej nie wysusza, nie zauważyłam też żeby zapychał. Ale rozjaśniania brak (choć nie brałam tej obietnicy poważnie). Kupowałam go w jakiejś mega promocji za 40 zł, kiedy w zeszłym roku kosztował juz normalnie 60-80zł. Dzisiejsza cena 100zł lub ponad dla mnie za wysoka. Krem nie ma aż takiej jakości żeby wydawać na niego stówę, obecnie całkiem niezłe bb w jasnych kolorach można kupić poza pielęgnacją azjatycką, za max 30zł. Opakowanie dla mnie porażka, nie wiem jak będzie wydobywać resztki kremu, skoro już po kilku użyciach strzelało mi powietrzem, wyrzucając krople kremu dookoła. Wydajność wbrew pozorom słaba - używałam go wiosną może przez miesiąc, potem był za jasny i wróciłam do niego teraz. Po zdjęciu różowej osłonki z opakowania widzę że mam 1/4 buteleczki. Jeśli podkład 30ml wystarcza na 3 miesiące to ten mając 40ml powinien być wydajny. Na 1 raz używam 1 pompkę, czasem dokładam jeszcze odrobinę. Tymczasem Missha 20ml wystarczała mi na ponad 3miesiące.

Mam cerę mieszaną. Przetłuszcza się zazwyczaj w strefie T, a wysusza na policzkach. Podkładu używam codziennie przez właściwie cały rok. Osobiście wolę te lżejsze, lekko kryjące formuły, które nie zapychają porów i nie tworzą efektu maski. Latem używam wyłącznie podkładów mineralnych, a jesienią i zimą sięgam po coś płynnego dla lepszej ochrony przed wiatrem i dla nawilżenia. Siostra dostała do zamówienia ze Skin79 kilka próbek tego kremu BB i mi je podarowała. Skłoniły mnie one do zakupu pełnowymiarowej wersji, którą stosuje w okresie jesienno zimowym, gdy potrzebuje trochę silniejszego krycia (zazwyczaj na codzień sięgam po Healthy Mix). Krem ma bardzo ciekawą formułę. Wydaje się ona dosyć gęsta i ciężka po wyjęciu z opakowania, aczkolwiek po wyblendowaniu jej na buzi nie ma efektu maski. Sam proces nakładania jest bezproblemowy, krem bardzo dobrze się rozprowadza, czy to gąbeczka czy pędzlem, a nawet i palcami. Krycie można śmiało stopniować, jesteśmy w stanie z jego pomocą osiągnąć zarówno lekkie jak i mega mocne krycie. Ja używam go małe ilości, dzięki czemu chyba nigdy nie wykończę tego opakowania. Kolor kremu jest żółto-szary, trochę ziemisty, ale to nic nie znaczy bo na twarzy dopasowuje się do tonu naszej cery, dzięki czemu jest jeszcze mniej widoczny na twarzy. Nie roluje się, nie wysusza ani nie przetłuszcza. Współpracuje z wszelkimi pudrami, korektorami, bronzerami i różami. Jak na krem BB uważam że jest bardzo trwały, nie wyciera się z twarzy sam, nawet przy golfach i szalikach w okresie jesienno zimowym.

Skusiłam się po świetnych ocenach tego kremu. Do mojej mieszanej cery jednak się nie sprawdził. Na początku ładnie matowi, ale potem niestety cała strefa T zaczęła się świecić. Kolor może być, choć przy bardziej opalonej cerze będzie za jasny.