Lirene Dermoprogram Cera Naczynkowa, Nawilżający krem na dzień wzmacniający naczynka SPF 20 

Krem nie zmniejszył widoczności teleangiektazji, ale wycisza skórę po nałożeniu, może rzeczywiście wzmacnia naczynia krwionośne, zapobiega by nie powstawały nowe "pęknięte naczynka", piszę może, bo tego gołym okiem nie widać, no rumienia czy już istniejących teleangiektazji nie "usunął", ale nie takie było jego zadanie, może faktycznie wspomaga ich wzmocnienie. Ale poza tym krem jest świetny, lekka konsystencja, taka wodnista - moja ulubiona, zapach przypominający cytrusowy, nie natrętny. Szybko się wchłania, nawilża skórę. Nie powoduje świecenia się, dodaje jej takiego naturalnego blasku. Ogólnie jako krem nawilżajacy na dzień jest naprawdę super, nie oczekujmy od niego ujednolicenia cery i wyeliminowania zaczerwienień, ale myślę że przez zawartość witaminy C wpływa korzystnie na wzmocnienie naczynek i zapobiega powstawaniu nowych.

Tego kremu używałam kiedyś sama (2 opakowanie), ale przede wszystkim używał go mój syn. Co prawda różni nas prawie 30 lat i rodzaj skóry, ale oboje go lubiliśmy. Krem ma szereg zalet jako krem na dzień. Po pierwsze ma ochronę UV, całkiem przyzwoitą na poziomie SPF 20. Zawsze szukam dziennych kremów z SPF. Jeśli wychodzę z domu i planuję dłuższe przebywanie na zewnątrz dokładam krem w wyższym SPF, ale na dni w domu, lub tylko krótkie wyjścia na zakupy krem typu Lirene jest w sam raz. Po drugie krem bardzo dobrze się wchłania. Zostawia skórę nawilżoną, ale matową (to cecha, które była ważniejsza dla syna niż dla mnie, bo ja się lubię trochę błyszczeć). Poza tym krem nie podrażnia i łagodzi. Trudno powiedzieć, czy wzmacnia naczynka, ale jego zielonkawy kolor trochę maskuje czerwoności na twarzy. Oboje już nie używamy tego kremu, bo można znaleść coś o podobnym działaniu z lepszym składem. Ale krem z pewnością jest wart spróbowania.

mam skórę delikatnie naczynkową - lekko zaróżowione policzki. Nie zauważyłam, żeby ten krem redukował ich widoczność, ale nie widzę również żeby pojawiały się nowe. Poza tym krem ma świetną konsystencję i świetnie utrzymuje się na nim makijaż (zaczęła go też używać moja mama, chociaż skóry naczynkowej nie ma, ale uważa, że makijaż na niczym tak dobrze się nie trzyma :)).

Wszystko w nim jest ok. Fajny słoiczek, przyjemna konsystencja kremu, przypomina trochę w dotyku piankę, idealnie się rozprowadza na twarzy. Czy oprócz tego, że niby ma ten zielony pigment to zakrywa zaczerwienione miejsca? Nie zauważyłam. Potrzebuje dodatkowo bazy i korektora. Jednak używam go już jakiś czas i nie wychodzą mi na twarzy , żadne inne widoczne naczynka. Możliwe, że faktycznie je wzmacnia i chroni przed powstaniem nowych. Nie mam aż tak bardzo czerwonej twarzy, ale jak tylko zobaczyłam pierwsze oznaki, że moja cera z zaczyna robić się naczynkowa, szybko zaczęłam szukać kosmetyków odpowiednich do pielęgnacji i wzmacniania oraz wyciszania rumienia. Pierwszy właśnie jest ten krem , używam go na dzień. Jest bardzo przyjemny , dobrze się go używa, widać, że świetnie odżywia i nawilża. Wydaje mi się , że będę jednak szukać dalej takiego kremu , który dodatkowo zredukuje widoczne już naczynka. A jeśli nie znajdę czeka mnie wizyta u dermatologa.

Mam cere naczynkowa, że skłonnością i do przebarwień, niestety ale krem na opakowaniu informował o swoich lagodzacych zdolnościach - w rzeczywistości takich nie posiada. Krem również idealny pod makijaż - aktualnie to aż się boję cokolwiek położyć na skórę po życiu kremu. Twarz czerwona jak buraczek, czekam aż to zejdzie i stosuje chłodzące okłady.

Genialne obietnice producenta, dość dobre opinie wśród wizazanek jak i w drogerii wśród ekspedientek, ale u mnie totalna klapa jeśli chodzi o działania na naczynka. Mam cerę mieszana plus naczynkową. Różowe pucki to mój znak rozpoznawczy, staram się je maskować najlepiej jak mogę, bo zwyczajnie ich nie lubię. Miałam ogromną nadzieję, że ten krem pomoże mi chociaż w niewielkim stopniu zniwelować zaczerwienienia. Ale nie! Nie pomógł. Za to delikatnie nawilża i jest idealny pod makijaż. Także mam mieszane uczucia, co do tego kosmetyku. Moja ocena to 3* . Gdyby nie obietnice producenta pewnie byłoby 5 za zwyczajny, dobry krem na dzień. Ale on miał za zadanie uporać się z naczynkami a tego nie robi, więc zostaje 3.

Krem ładnie pachnie i fajnie nawilża buźkę jednak jest to produkt na naczynka a nie robi z nimi kompletnie nic :( mimo systematycznego stosowania buzia wyglada dokładnie tak samo jak przed rozpoczęciem stosowania.

Jest to jedyny kosmetyk, po którym mogę zrobić lekki makijaż typu sautè. Szybko się wchłania, posiada lekką konsystencję. Efekt wow występuje tylko gdy produkt jest na twarzy. Niestety nie naprawia zaczerwienień, ponieważ nie jest to lek. Ale to nie powinno nas dziwić. Skład nie jest mega wspaniały, ale przywszyatkich eko produktach warto mieć taki jeden w kosmetyczce. z czystym sumieniem POLECAM!!

Krem otrzymałam od siostry, którą uczulił, ja nie mam tego typu problemów i u mnie nie wystąpiła żadna niepożadana reakcja. Bardzo się polubiliśmy. Krem ma delikatną konsystencję o ładnym zapachu. Jest wydajny i dzięki zielonemu pigmentowi trochę tuszuje rozszerzone naczynka. Stanowi dobrą bazę pod makijaż. Stosowałam go z czterema rodzajami podkladów i z każdym tworzył zgrany team.  Skóra jest po nim dobrze nawilżona i się nie świeci. Zauważyłam, że naczynka są jakby trochę obkurczone, chociaż nie jest to jakiś spektakularny efekt to jednak w innych kremach tego typu nie było żadnych efektów, więc ten mnie satysfakcjonuje. Ochrona przed promieniowaniem to dodatkowy plusik. Opakowanie tradycyjne-słoiczek, aczkolwiek całkiem elegancki.   Dobry krem, polecam

Charakterystyka mojej cery - Mieszana, z okresowymi skłonnościami do mocniejszego przetłuszczania się (latem) oraz przesuszania (jesień-zima). Podatna na wszelkie zmiany w diecie oraz stres. Łatwo ją zapchać przez nieodpowiedni dobór kosmetyków, okrutnie mści się za niedokładne oczyszczanie. Zdecydowanie naczynkowa, z wyraźnym rumieniem. Czego oczekuję od kremu - Jeżeli stosuję go na dzień, musi nadawać się pod makijaż (absolutny zakaz ważenia się pod podkładem i „wałkowania”) oraz dobrze nawilżać, a tym samym chronić skórę przed działaniem wysuszających kosmetyków do makijażu. Latem dobrze gdyby miał działanie matujące, ale nie wymagam tego. Od kremu na noc oczekuję, że doskonale nawilży i ukoi skórę podczas nocnego odpoczynku. Coraz większą uwagę zwracam też na działanie ujędrniające – jestem trochę przed trzydziestką. Jeżeli producent zapewnia, że jego krem jest dobry tak na dzień, jak i na noc, oczekuję połączenia obu tych cech. Ponadto kosmetyk nie może zawierać w składzie parafiny, bowiem ta każdorazowo silnie mnie zapycha. Analiza składu – Wysoko w składzie emolient i emulgator pochodzenia naturalnego. Dalej alkohol, filtr przeciwsłoneczny (kryje się pod nazwą Ethylhexyl Methoxycinnamate, nie powinny stosować go panie w ciąży i osoby bardzo łatwo podatne na alergie), gliceryna i kolejny chemiczny filtr (Octyl Triazone), który podejrzewa się o rakotwórczość. Mniej więcej w środku składu mamy olej (C12-15 Alkyl Benzoate), który jest popularnym konserwantem w kosmetykach z filtrami przeciwsłonecznymi. Później polimer, korund i allantoina. Przy końcu znajdziemy aromaty (w tym ten imitujący cytrusowe zapachy, który jest wyczuwalny dość mocno w kremie). Ogólnie rzec ujmując skład jest niestety bardzo słaby. W związku z dodaniem do kremu wysokich filtrów przeciwsłonecznych, kosmetyk jest wręcz przeładowany składnikami, które mogą szkodzić nie tylko naszej skórze, ale i naszemu zdrowiu. Opakowanie, konsystencja, zapach – Opakowanie to słoiczek wykonany z solidnego plastyku. Minimalistyczna szata graficzna wygląda bardzo przyzwoicie, ale do fioletowawo-różowych barw średnio współgra mi srebrnawa zakrętka. Krem ma lekką, łatwo wchłaniającą się konsystencję w zielonym, neutralizującym zaczerwienienia kolorze. Zapach – dzięki użytym aromatom – jest delikatnie cytrusowy. Działanie – Krem ma delikatną konsystencję i nie jest raczej najlepszym nawilżaczem. W przesuszonych fragmentach mojej cery nie sprawdza się fenomenalnie i czasami, podczas jego stosowania, wyczuwałam suche placki pod palcami. Jego działanie zdecydowanie skupia się jednak na zaczerwienieniach, bowiem z tymi faktycznie daje sobie radę. Już po kilku pierwszych użyciach zauważyłam, że rumień goszczący na moich policzkach i brodzie znacznie zbladł i nawet odważyłam się parę razy wyjść z domu bez makijażu. Nie wiem, czy to kwestia składników (wątpię, skład jest kiepski), czy silnej zielonej pigmentacji samego kosmetyku. Fakt faktem jednak obietnica producenta, że krem pomoże nam zniwelować zaczerwienienia i nie będzie niepotrzebnie podrażniał skóry, została w moim przypadku spełniona. Konsystencja jest lekka i szybko się wchłaniająca, co czyni krem dobrym pod makijaż. Niemniej jednak niekoniecznie pod mocne, kryjące podkłady, bowiem ma zbyt słabe działanie nawilżające, przez co nałożony na twarz mocny fluid lub korektor może przesuszyć. SPF 20 daje dobrą ochronę przed złym promieniowaniem, ale dostajemy go „dzięki” użyciu naprawdę kiepskich dla skóry składników, więc – cóż – coś za coś. Bardzo podoba mi się efekt zniwelowania zaczerwienienia, jaki dzięki niemu uzyskuję, ale nie jestem przekonana do tego, by do niego powrócić ze względu na tak kiepski skład. Nie wykluczam jednak, że kiedy rumień ponownie się nasili to, zachęcona atrakcyjną ceną, ponownie sięgnę po ten krem.

Krem jest w dobrej cenie w drogerii za niecałe 25 zł. Opakowanie lekkie, plastikowe - trochę aspirujące do drogiego opakowania, ale na takie nie wygląda. Dzięki zielonemu pigmentowi pięknie ujednolica cerę, pigment zostaje na skórze i nie znika co jest dla mnie miłym zaskoczeniem, bo jednak nie sądziłam że ma aż taka pigmentację. Ładnie matuje cerę, która się nie świeci, ale przy mojej cerze bardzo suchej jest to problem bo czuję ściągnięcie i suchość przez cały dzień. Ma woskową konsystencję dzięki zastosowaniu wosku ze skórki cytryny, co zapewnia utratę wody. Ładnie zachowuje się pod makijażem, nie roluje się, jest dobrą bazą. Ma piękny, bardzo subtelny zapach.

Krem ma eleganckie opakowanie, jest dobrze zabezpieczony. Starcza na dużo czasu stosując codziennie, ponieważ niewielka ilość wystarcza by rozprowadzić go na całej twarzy. Dobrze nawilża, jest lekki oraz dobrze się wchłania. Nadaje się również pod makijaż. Nie powoduje wyprysków ani nie zatyka porów. Delikatnie łagodzi zaczerwienienia.

Krem o przyjemnym zapachu. Zaletą jest delikatna konsystencja. Krem dobrze się wchłania. Nie zatyka porów. Uważam, że jest godny zainteresowania. Umieszczony w eleganckim plastikowym słoiczku. Cena jest również atrakcyjna. Krem o dobrej jakości.

Przetestowałam już mnóstwo kremów do cery naczynkowej, zarówno tych z drogerii jak i aptecznych. Moja cera jest dość wymagająca pod tym względem, mam widoczne rozszerzone naczynka i rumień na policzkach pojawiający się pod wpływem emocji, stresu, czy wysiłku. Od kremu na dzień oczekuję przede wszystkim wyciszenia mojej skóry, lekkiego nawilżenia i działania wzmacniającego na kruche naczynka. Ten krem jako jedyny ma to wszystko czego potrzebuję, a nawet więcej! Jest lekki, dlatego idealnie sprawdzi się w letnim okresie. Nie pozostawia tłustej i lepkiej warstwy, wchłania się niemalże na mat, co bardzo sobie cenię przy mojej delikatnie przetłuszczającej się strefie T. Dodatkowo posiada zielony pigment, który naprawdę działa i neutralizuje delikatne zaczerwienienia (oczywiście nie jest to korektor i trzeba sobie zdawać z tego sprawę). Po nałożeniu tego kremu jestem bardzo zadowolona z wyglądu mojej cery, jest promienna ale zarazem nie świeci się, jest delikatnie uspokojona, a zaczerwieniania są zneutralizowane. Ciągle wracam do tego kremu i z pewnością będę. Polecam wypróbować każdej posiadaczce cery naczynkowej.

Jestem pod wrażeniem tego kremu. Używam go pod makijaż. Moje naczynka zaraz po nałożeniu kremu są zdecydowanie mniej widoczne. Skóra staje się bardziej wygładzona i ujednolicona. Polecam

Bardzo dobry krem w przystępnej cenie. Dodatkowo z SPF 20. Co prawda nie zauważyłam żeby niwelował zaczerwienienia, jednak i tak uważam ten krem za naprawdę świetny i godny polecenia.

Po pierwsze najpierw trzeba go kupić. 19 zł. Hmmm... Całkiem rozsądna cena. Testujemy. Odpakowujemy i miłe zaskoczenie :) krem jest w plastikowym, ale bardzo ładnym słoiczku. Otwieramy i kolejne mile zaskoczenie! Świetna, lekka konsystencja musu, który na twarz nakłada się bez jakiegokolwiek wysiłku bez tego "tępego" efektu i konieczności ciągnięcia skóry, żeby kosmetyk rozsmarować. Pierwsze co się rzuca w oczy to redukcja zaczerwienienia. Łaski nie robi, bo ma zielony kolor, więc oczywistym jest, że czerwień zniweluje. Ktoś kto mówi, że nie redukuje zaczerwienienia chyba liczył na to że efekt będzie jak po korektorze czy dwuwarstwowej tapecie a to tylko krem. Nawilżenie przyzwoite, bez nadmiernego szału i po 2 tygodniach stosowania zaczynam dostrzegać, że moje naczynka nawet bez kremu są mniej widoczne. OGROMNY plus za konkretny SPF 20 a nie to co we wszystkich jakieś marne piąteczki. Cena adekwatna do jakości. Warto go przetestować :)

Krem nieźle się rozprowadza i wchłania, nadaje się pod makijaż. Zaskoczyło mnie bardzo ładne, eleganckie opakowanie. Dość dobrze uspokaja cerę naczynkową, mógłby tylko lepiej nawilżać. Duży plus za przyzwoity filtr SPF i przystępną cenę.