Purito Seoul Centella Green Level Eye Cream Krem pod oczy na bazie wąkrotki azjatyckiej

Krem kupiłam w zestawie z kremem do twarzy z tej samej serii. Nie miałam wobec niego szczególnych oczekiwań, ale niestety niczym mnie nie urzekł. Opakowanie to tubka, dość typowa dla kremów pod oczy. Wygląda średnio atrakcyjnie ze względu na kiepską szatę graficzną, jakością również nie powala. Sam krem jest biały, dość rzadki i ma ziołowy zapach. Zapach jest delikatny, czuć go tylko podczas aplikacji. Krem jest, tak jak obiecuje producent, naprawdę lekki. Dla mnie był nawet za lekki, ale o tym za chwilę. Dobrze się rozprowadza i w miarę dobrze wchłania, chociaż z tym rewelacji nie ma. Jest bardzo wydajny. Jeśli chodzi o efekty, to krem okazał się dla mnie za lekki. Dawał średnie nawilżenie, o likwidacji cieni czy opuchlizny w ogóle nie było mowy. Żadnego odżywienia nie zauważyłam, a już tym bardziej wygładzenia zmarszczek. Dodatkowo średnio współpracował z korektorem, wyglądał na nim sucho. Generalnie nie był dobry ani na noc, ani na dzień. Na noc był za lekki, a na dzień nie współpracował z makijażem. Na plus fakt że nie podrażnia oczu. Podsumowując, krem mnie nie zachwycił i więcej po niego nie sięgnę. Nie można mu odmówić lekkiej formuły, jeśli więc ktoś szuka naprawdę lekkiego kremu pod oczy, to warto się mu przyjrzeć. Ale poza tym rewelacji nie ma.

To naprawdę dobry produkt, zapewniający fajne nawilżenie okolicy pod okiem. Byłam z niego zadowolona tak mniej więcej do połowy opakowania, wszakże wówczas pękło przy zakrętce i wyciskany krem uciekał bokiem. Pomijając fakt, że było to niepraktyczne, to obawiałam się czy nie dochodzi tam powietrze i nie ma negatywnego wpływu na formułę. Dlatego starałam się już zużyć go ekspresowo. Za to niestety muszę odjąć punkt, bo jak mamy opakowanie takiej pojemności, to powinno być ono solidne i przygotowane na długie użytkowanie. A tu plastik był ewidentnie słabej jakości, bo ani tego kremu nie przewoziłam ani nie traktowałam brutalnie. Niemniej jednak skład i formuła były dobre. Krem świetnie odżywiał skórę na noc, a także nie powodował żadnych komplikacji przy nakładaniu makijażu używany rano. Konsystencja względnie lekka, super się rozprowadzała, nie mazała. Mimo to jak po czasie dotknęłam okolicy pod okiem, to nadal czuć było nawilżenie. Może nieco mniejsze opakowanie i zaraz przyjaźniejsza cena byłyby tu dobrym rozwiązaniem.

Trochę słabe to nawilżenie. Jest tylko przez parę godzin po nałożeniu. Tani nie był :). Po nocy to wogole nie widze nic. Najgorsze jest to że podrażnia mi oczy dlatego ciężko mi się go używa i nie kupię go już napewno.

Krem ma bardzo fajny skład- to ważne. Łatwo się rozsmarowuje, ma łagodzące działanie. Niestety mocno świeci się pod oczami. Oprócz tego nie sądzę by był to krem na pierwsze oznaki starzenia, jego działanie jest zbyt słabe w tym aspekcie. Jest ok, ale nie kupię go ponownie, bo „ok” to jednak za mało.

Świetny krem do codziennej pielęgnacji, im dłużej go używam, tym bardziej go doceniam. Jestem bardzo wymagająca co do kremów pod oczy, a ten ode mnie dostaje 5 z małym minusem. Ma bardzo dobrze dobrany skład, peptydy są idealne do pielęgnacji skóry pod oczami. Przynosi natychmiastowe ukojenie, gdy skóra jest bardzo przesuszona - ten efekt zanika w ciągu dnia, ale z dnia na dzień jest coraz lepiej. W porównaniu z innymi kremami pod oczy tu odczucie nawilżonej, uelastycznionej skóry jest dłuższe i solidniejsze. Fajnie również działa, gdy oczy są lekko opuchnięte, pomaga zniwelować ten defekt, jednocześnie bez nadmiernego ściągnięcia skóry, tak jak po niektórych żelach na opuchliznę. Idealnie sprawuje się pod korektorem.

Na krem trafiłam przy okazji przeszperów na Cosibelli. Mam bardzo cienką, prześwitującą i płytko unaczynioną skórę pod oczami. Mimo posiadania cery mieszanej w kierunku tłustej skóra pod oczami od dłuższego, mimo stosowania różnych kremów, była przesuszona i pełna drobnych linii. Krem stosowałam wytrwale i pewnego dnia obudziłam się, spojrzałam w lustro i pomyślałam: wow, jaką mam ładną skórę pod oczami: nawilżona, jędrna, drobne linie niemal niewidoczne. Na ten moment zdecydowanie mój nr 1 wśród kremów pod oczy

Do zakupu kremu namówiła mnie moja koleżanka, która miała bardzo przesuszoną skórę pod oczami i ten krem bardzo jej pomógł. Pierwsze wrażenie jest takie, że jest ma on bardzo delikatną konsystencje, miło się go rozprowadza, czuć że daje fajne nawilżenie a przede wszystkim nie roluje się. Używam go od 2 miesięcy i czuje, ze skóra pod oczami odżyła, jest porządnie nawilżona i rozjaśniło trochę cienie pod oczami. Krem ma aż 30 ml, więc jest ogromnie wydajny, także cena przy takiej ilości i przy takim działaniu nie jest wysoka. Na mnie zrobił super wrażenie, długo szukałam czegoś co faktycznie nawilży skórę pod oczami, a ten krem to robi.

Ostatnio coraz częściej sięgamy po koreańskie kosmetyki, gdyż większość mi się sprawdza. Krem pod oczy jest moim odkryciem, i raczej już na stałe zostanie w mojej kosmetyczce, będę nadal próbować innych ale ten to już mój pewniaczek:). Tubka 30ml czyli 2x więcej niż w przeciętnym kremie na tą okolicę. Jego dużym plusem jest leciutka konsystencja, bardzo szybko się wchłania i zostawia skórę nawilżona i ukojoną. Skóra zdaje się odżywiona, zero ściągnięcia, nie podrażnia oczu i ładnie łączy się z korektorem i ogólnie makijażem. Polecam!

Swego czasu miałam mega fazę na markę Purito właśnie, testując jej (czy to z próbek czy z pełnowartościowych opakowań) kosmetyczny asortyment. Recenzowany krem również znalazł się wśród wybranych do przetestowania przeze mnie specyfików i okazał się strzałem w dziesiątkę. Produkt z jednej strony ma lekką konsystencję, a z drugiej wklepujac go pod oczy niemalże czuję bogactwo jego składników (if you know what I mean ;P). Czuję delikatne ciepło po aplikacji mazidła na skórę oraz przyjemne ukojenie tej delikatnej partii twarzy. Krem bardzo dobrze ją nawilża , wygładza ,lekko rozjaśnia obszar pod oczami , tak że finalnie przy regularnym stosowaniu wygląda on zdrowiej i jakby młodziej :) Kosmetyk jest niezwykle łagodny dla skóry, nie podrażnia jej ani nie uczula, a jego taką główną właściwością moim zdaniem jest właśnie efekt ukojenia szarej ,zmęczonej ,lekko ściągniętej skóry. Po prostu czuć ulgę na tym obszarze po jego zastosowaniu. Używam go zarowno na dzień, gdyż ten nie kłóci się z makijażem, oraz czasem na noc ( choć do spania wolę treściwsze nieco specyfiki), gdyż rano dzięki niemu budzę się bez większych woròw pod oczami nawet po niezbyt przespanej nocy. Nie wiem ile jego próbek na przestrzeni miesięcy już zużyłam ( zwykle dorzucam kilka saszetek do zakupów), ale dzięki temu wiem, że mazidło zagości w pełnowymiarowym opakowaniu w mojej łazience:)

Bardzo długo poszukiwałam idealnego kremu pod oczy. Szczerze mówiąc to zaczęłam nawet wątpić czy znalezienie ideału jest w ogóle możliwe - żaden dotychczas krem mnie nie zachwycił, niektóre bardzo drogie uczuliły, inne wysuszyly, a jeszcze inne były ok ale w zasadzie to bez szału. Podsumowując testowałam naprawdę różne kremy pod oczy, z rożnej polki cenowej. Ten przewinął mi się kilka razy na instagramie - ale nauczyłam się być sceptyczna wobec poleceń blogerek, plus cena kremu była dla mnie dosyć wysoka także długo się opierałam. W końcu z braku pomysłu skusilam się - i to jest naprawdę rewelacyjny krem. Mam stosunkowo młoda skore, z tendencja do przesuszania ale już pierwsza drobniutkie zmarszczki pod oczami się pojawiają.Ten krem swietnie nawilża, rozjaśnia, zmarszczki sa mniej widoczne. Nie jest ciężki także nadaje się i na dzień i na noc. Ma higieniczne opakowanie w tubce + tubka ma duża pojemność także starcza na długo - wyrównuje to odrobinę jego niemała cenę. Generalnie z żadnego kremu pod oczy nie byłam tak zadowolona, także myśle, ze mimo wysokiej ceny kupię go ponownie. Minusem może być również dostępność - tylko internetowo.

Ostatnio testuję różne kosmetyki koreańskie. Centella asiatica (o niesubtelnej polskiej nazwie - wąkrota) to od dawna używana roślina w medycynie tradycyjnej, ale ostatnio robiąca furorę we współczesnej kosmetologii. Uwaga - jej działanie i bezpieczeństwo nie jest dobrze udowodnione naukowo. Uwaga - wiele kosmetyków ma ją gdzieś na końcu listy składników. Jeśli ktoś się nie zraża brakiem mocnych dowodów naukowych i chce poeksperymentować to warto spróbować Purito - krem pod oczy i serum z Centellą. Zresztą producent sugeruje stosowanie tych dwóch produktów razem. Krem jest lekki, dobry na dzień (na noc stosuję krem z retinolem i nic już do niego nie dodaję). Nie tylko nie podrażnia, ale i bardzo szybko łagodzi podrażnienia. Moje powieki były podrażnione, czerwone, piekące - zdecydowałam się spróbować Purito i krem bardzo pomógł. Skład jest bardzo dobry, wysoka zawartość Centella. Cena może wydawać się wysoka, ale dostajemy aż 30 mln (a nie 15, jak w większości kremów pod oczy). Dla mnie jedyną wadą jest to, że opakowanie nie stoi na zakrętce. W związku z tym krem musi leżeć, zajmuje więcej miejsca i jest go trudniej znaleźć (tak, mam w łazience bardzo dużo różnych kosmetyków - lubię kosmetyki pielęgnacyjne). Kupuję on-line w firmie wysyłkowej, która ma ogromny wybór kosmetyków koreańskich i japońskich, i bardzo dobre ceny promocyjne. Trzeba poczekać ze 2 tygodnie, aż dostanie się zamówienie, ale warto.

Jak w opisie krem jest warty zakupu, zapakowany w tubke higienicznie nie trzeba grzebać palcami w opakowaniu. Ma lekka konsystencję ale nawilża, łagodzi (miałam zaczerwienione i wysuszone kąciki zewnętrzne oka i poradził sobie z nimi w dwa dni) i lekko niweluje cienie i opuchlizne pod oczami. Nie jest to krem bardzo gęsty dzięki czemu szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż.

Krem kupiłam ze względu na dobry skład. Jest dość lekki jak na azjatycki, a dość bogaty jak na standardowy polski. Spełnia swoją rolę - łagodzi, nawilża i lekko rozjaśnia. Na plus duża pojemność! Ps. Uwaga, by nie dostał się do oka, bo piecze jak szalony!